Ferdynand Ossendowski - Trębacz cesarski.pdf

(997 KB) Pobierz
1
Trębacz cesarski. Powieść z r.
1830—31
Ferdynand Ossendowski
Wydawnictwo Towarzystwa Św. Michała Archanioła, Miejsce
Piastowe, 1931
Pobrano z Wikiźródeł dnia 02.12.2018
2
F E R D Y N A N D A N T O N I O S S E N D O W S K I
TRĘBACZ
C ESA R SKI
POWIEŚĆ Z R. 1830—31.
M I E J S C E P I A S T O WE
WYDAWNICTWO TOW. ŚW. MICHAŁA ARCH.
1
9
3
1
S P I S R O ZD ZI A Ł ÓW.
Rozdział I. Car Mikołaj I
5
 „  II.
Piorun z jasnego
nieba
18
 „  III.
Spotkanie
38
 „  IV
Powrót zbłąkanego
58
.
 „  V
Rzucona rękawica
.
73
 „  VI.
W ziemi ojczystej
93
 „  VII.
Dziwne drogi ludzkie 113
 „  VIII.
Troski i radości
128
 „  IX.
Pierwsze zwycięstwa 145
3
 X.
Gorzkie chwile
168
 XI.
Krwawa olszynka
186
 XII.
Ucieczka
208
 XIII.
Łuna nad Litwą
232
 XIV
Sławny odwrót
.
245
 XV
Uśmiech niebios
.
258
 XVI.
Ostatni patrol
274
 XVII.
Na
dalekich
szlakach
282
Bibljografja
294
 „
 „
 „
 „
 „
 „
 „
 „
Drukarnia Towarzystwa Świętego Michała Archanioła w Miejscu Piastowem.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie
autora: Ferdynand Ossendowski.
4
R o z d z i a ł I.
Car Mikołaj I.
 W ponurym, żółtym gmachu korpusu kadetów imienia cesarza
Pawła panował gorączkowy ruch.
 Na
placu, gdzie zwykle odbywały się musztry, biegali
oficerowie i wachmistrze, krzyczeli, rzucali w pośpiechu
rozkazy, wymachiwali rękami. Wydawać się mogło, że gdzieś w
pobliżu wybuchnął pożar.
 Żołnierze
w ogólnem zamieszaniu zamiatali plac, usypany
opadającemi liśćmi, które zrzucił z drzew zimny wiatr
październikowy.
 Przed
sztachetami od strony ulicy gromadził się tłum,
przyglądając się panującemu przed gmachem korpusu zgiełkowi i
nie rozumiejąc, co się właściwie stało.
 Dopiero,
gdy żołnierze zaczęli okrywać stopnie ganku
czerwonem suknem, wśród widzów przeszedł pomruk:
 — Z pewnością oczekują cesarza!
 W
ogromnej, zimnej sali, oświetlonej setkami świec,
płonących w żyrandolach, huczało, jak w ulu.
 Kadeci
od najmłodszych, 10-letnich chłopców, do
najstarszych — którym już na dobre wysypywały się wąsy,
wbiegali i szybko stawali w szeregach, klasa za klasą.
 Oglądano
sobie wzajemnie mundury, zapinano guziki,
obciągano pasy i otrzepywano z kurzu buty.
 Oficerowie,
bladzi i niespokojni, obchodzili szeregi,
wskazując kadetom na drobne niedokładności w umundurowaniu
i co chwila powtarzając wzruszonemi głosami, w których
brzmiała pogróżka:
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin