Żydowska-mafijna-Liga Przeciwko Zniesławieniu.docx

(102 KB) Pobierz

Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) a żydowska kultura inwigilacji Ameryki

Wieczorem 30 kwietnia [2013 roku] wiceprezydent Joe Biden wygłosił ważne przemówienie na gali z okazji 100-lecia Ligii Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League – ADL) w Waszyngtonie, DC. Chociaż Biden miał inne plany na ten wieczór, zmienił je i pojawił się tutaj ponieważ (w jego własnych słowach):

“Już dawno dowiedziałem się, że nie ma możliwości odmówienia Abe (Foxmanowi). Wiem, że myślicie, iż żartuję. Nie, nie żartuję”. Później Biden kontynuował: “Będzie to zuchwałe z mojej strony kiedy to powiem, ale ja się tu czuję jak w rodzinie. Byłeś ze mną, ja byłem z tobą, od czasu kiedy jako 30-letni dzieciak zostałem zaprzysiężony w Senacie amerykańskim na początku 1973 roku. Tak więc wpadnięcie tu jest dla mnie zaszczytem”. [1]

W dalszej części przemówienia Biden nadal wyrażał głęboki respekt i podziw dla swoich słuchaczy. Zażartował:

“Wiem, iż ogromna większość Amerykanów myśli, że jestem Żydem, ale naprawdę jestem katolikiem. Jestem prawdziwym katolikiem”. Ale, przyznał Biden: “Wykształciła mnie ADL i wiele osób, które znajdują się na tej sali. Byliście ze mną, i uważam że słuszne jest by powiedzieć: byliście w każdej ważnej sprawie. I w każdej sprawie. Nawet nie pamiętam ani jednej sprawy, w której byśmy się nie zgadzali”. [2]

[…] Przemówienie Bidena skupiało się również na przeszłości i biegu historii. Biden wspominał:

“Kiedy 50 lat temu był tu John Kennedy, oto co powiedział o was wszystkich. Powiedział, cytuję, że ‘Wasza niestrudzona pogoń za równością traktowania wszystkich Amerykanów wniosła trwały i znaczący wkład w naszą demokrację’.”

Biden zauważył:

“50 lat później powiem wam, i mówię to szczerze: staliście się sumieniem Ameryki. Staliście się sumieniem tego kraju. Niezależnie od tego jaki jest problem”. [3]

Rozwijając swoje przemówienie, Biden rozwodził się nad wychwalaniem ADL jako “amerykańskiego sumienia”. Przyznał:

“Jak może słyszeliście, wtedy miałem drobny problem z poparciem dla gejowskich małżeństw. Ale spójrzcie na was wszystkich, spójrzcie na walkę w jaką się zaangażowaliście. I znowu nie żartuję: ta społeczność mnie wykształciła”. Później Biden dumnie oświadczył: “Dla mnie praca z Abe i jego poprzednikami przez ostatnich 40 lat, była zaszczytem, i to dzięki wam jesteśmy lepszym, bardziej ludzkim, przyzwoitszym społeczeństwem”. [4]

Faktyczne skutki działalności ADL były jednak bardzo destrukcyjne dla społeczeństwa

Pomimo tak żarliwego poparcia prezydenta, faktyczne skutki działalności ADL były jednak bardzo destrukcyjne dla społeczeństwa. Od jej utworzenia w 1913 roku, ADL była siłą napędową za dekryminalizacją sodomii i aborcji, jak również główną siłą za stworzeniem państwa inwigilacyjnego w Ameryce.

Na zakończenie swojego przemówienia, Biden obdarował ADL kolejnymi pochwałami:

Jesteści najbardziej wpływową, najbardziej słuchaną i najbardziej szanowaną organizacją w tym mieście. Wy jesteście sumieniem naszej większej społeczności. I za to wam dziękuję. I chcę życzyć wam kolejnych 150 lat. Bardzo dziękuję wam wszystkim”. [5]

Biorąc wiceprezydenta za słowo, wydaje się iż 100-letnia rocznica ADL jest odpowiednią okazją do zbadania spuścizny tej organizacji. Wiceprezydent Biden zadeklarował, iż była najbardziej wpływową, najbardziej słuchaną i najbardziej szanowaną organizacją w Ameryce.

Patrząc z drugiej strony, pismo The American Mercury* zaznaczyło także tę okazję, ale doszło do innego wniosku. W artykule “ADL: 100 lat nienawiści” [ADL: 100 Years Of Hate] napisano:

ADL działa jako prywatna agencja wywiadowcza, wysyłając szpiegów, infiltratorów, mącicieli i agentów-prowokatorów do tych obozów – zarówno żydowskich jak i nie-żydowskich – które nie zgadzają się z radykalnie proizraelskim i rasistowskim programem żydowskim. Również, tak jak agencja wywiadu, sporządza ogromną bazę danych zawierającą osobiste informacje o politykach, pisarzach, dysydentach, działaczach, wydawcach, blogerach, a nawet niezrzeszonych obywatelach, żeby, jeśli ci ludzie, zgodnie z opinią ADL, “wyjdą przed szereg”, można było zastraszać, “demaskować”, szantażować, i tym sposobem uciszać z maksymalną skutecznością. [6]

The American Mercury przedstawił także techniki stosowane przez ADL w celu wpływania na organizacje publiczne i rządowe, twierdząc że:

ADL bezczelnie wykorzystuje swoje fundusze na “edukację” funkcjonariuszy służb porządkowych poprzez swoją organizację zwaną ‘Law Enforcement Agency Resource Network’ (LEARN), która wykorzystuje perswadujące techniki do przekonywania organów policji aby uznawały nielubiane przez ADL jednostki i grupy jako kryminalnie niebezpieczne, zarazem uznając ADL i jej sojuszników jako grupy o duchu pro-społecznym i korzystnym. Dlatego nazwa ADL i jej faktyczny cel są sprzeczne: “Jak na ironię, biorąc pod uwagę jej nazwę, jedną z używanych przez nią głównych technik, dla których najbardziej przydatne jest jej ogromne archiwum wywiadowcze, jest publiczne zniesławianie tych, których ADL uznała za wrogów.”[7]

Zwolennicy ADL uważają, że te sprzeczności są konieczne do promowania “demokracji” i “wolności”. W “Słowniku historycznym izraelskiego wywiadu” [Historical Dictionary of Israeli Intelligence], dr Ephraim Kahana z Wydziału Politologii w Western Galilee College w Izraelu, twierdzi:

“Każda demokracja, a demokracja bardziej niż nie-demokracja, wymaga narzędzia tajnego działania. Zwykle uważa się to za “trzecią opcję”, która jednak często nie przynosi skutecznych efektów. Izraelski wywiad działa w sposób tajny. Niektóre z jego akcji były bardzo skuteczne i robiły wrażenie, podczas gdy inne nie udały się i były fiaskiem”. [8]

Pomimo ryzyka, że te szemrane akcje zawsze w końcu zamieniają się w chaos, judaizm popiera je do celów strategicznych. Jan Goldman bada te idee w książce “Etyka szpiegostwa: podręcznik dla zawodowego szpiega” [Ethics of Spying: A Reader for the Intelligence Professional, t. 2] W rodziale 6., Shlomo Shapiro z Wydziału Socjologii Bar-Ilan University w Izraelu twierdzi:

“Państwo Izrael daje bardzo szerokie uprawnienia swoim służbom wywiadowczym do walki z terroryzmem i zabezpieczenia jego ładu demokratycznego. Te uprawnienia obejmują: aresztowania, przesłuchania, przeprowadzanie głębokich nalotów na prywatność, ograniczanie swobód jednostki, a nawet dokonywanie egzekucji”. [9]

Shapiro wyjaśnia również, że te oszukańcze techniki są w judaizmie nie tylko aprobowane, ale także promowane. Nawiązuje on  do “Podstaw etyki – mówienie kłamstw na zewnątrz, prawdy wewnątrz” [Basic Of EthicsLying Outside, Telling Truth Inside] i wyjaśnia:

“Najbardziej zasadniczą podstawą etyki wywiadu w Izraelu jest mówienie – wewnątrz organizacji – całkowitej prawdy. Ten element może wydawać się prawie oczywisty, a nawet banalny, ale historia wywiadu uczy inaczej”.

Shapiro zauważa, że:

“Agenci i zajmujący się sprawą oficerowie, pracując przez długi okres pod fałszywą tożsamością, nabierają innych percepcji ‘prawdy’, albo ‘prawd’. Ale prawda, albo prawdziwe i pełne raporty, stanowią istotę skutecznej pracy wywiadu”. [10]

Shapiro tłumaczy tę zasadę wnioskując:

“Oficerów izraelskiego wywiadu uczy się od samego początku, że to oni mają okłamywać cały świat, jednak nigdy swoich zwierzchników i kolegów”.

Później potwierdza tę ideę stosując żydowską zasadę “Wojnę będziesz wywoływał sprytem”:

“Wykorzystywanie wywiadu i tajnych akcji to legalne narzędzia wojny i polityki obronnej. Żydowska religia uznaje konieczność ‘brudnych sztuczek’ i działań, które w innych okolicznościach byłyby nie do przyjęcia, żeby zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu i zachować żydowską ciągłość”. [11]

Stuletnia historia ADL w Ameryce pokazała, że założono ją na tych samych zasadach i jest gotowa i chętna do stosowania “brudnych sztuczek” w celu promowania żydowskich interesów.

Na przestrzeni ostatniego stulecia, ADL wyrosła na międzynarodową organizację z główną siedzibą w Nowym Jorku i 29 biurami w głównych miastach. Kierowana przez krajowego dyrektora Abrahama [Abe] Foxmana, organizacja ma aktywa wartości $171 milionów i wydaje $55 milionów rocznie na promocję żydowskich interesów. [12]

Choć ADL z zasady była odporna na krytykę, doświadczyła jednego wielkiego koszmaru PR-owskiego w 1993, kiedy to agent ADL o nazwisku Roy Bulock – handlarz sztuki z San Francisco i znany tam w społeczności gejowskiej, którego specjalnością była infiltracja patriotycznych, arabsko-amerykańskich organizacji na rzecz Ligi – posiadał nielegalnie zdobyte i bardzo prywatne dane na temat swoich ‘celów’, dane które mógł dostać tylko od policji i z innych poufnych teczek rządowych, a które to dane wykryto również w teczkach samej ADL, kiedy policja zrobiła nalot na siedziby ADL w San Francisco i Los Angeles w wyniku zdemaskowania Bullocka. [13]

W rzeczywistości media głównego nurtu nawet wspomniały o tej historii. The Los Angeles Times 9 kwietnia 1993 roku napisał:

“W czwartek policja skorzystała z nakazu przeszukania ADL tutaj [San Francisco] i w Los Angeles, zatrzymując dowody na [istnienienie i działanie] krajowej sieci wywiadu, oskarżonej o przechowywanie teczek o ponad 950 grupach politycznych, gazetach i związkach zawodowych, jak również o aż 12.000 osobach”.

Pomimo tych szkodliwych rewelacji, ADL nigdy nie oskarżono, a tych 48 wysuniętych zarzutów przestępstw – umorzono. [14] Jak pisze The American Mercury:

“W roku 2000 zawarto piękną umowę, zgodnie z którą ADL nie przyznała się do niewłaściwych czynów, w ramach pozasądowej ugody wypłaciła kwotę poniżej $200.000, część opłat sądowych, a resztę przekazała dla ‘grup charytatywnych zwalczających nienawiść’ (inaczej mówiąc, grup jakie mogłaby wspierać ADL – jedną z nich była ‘Hate Crimes Reward Fund’), wydała słabą apologię za korzystanie z usług ‘zdobywców informacji’, którzy naruszali prawo, rzekomo bez wiedzy ADL, a następnie z niewyobrażalną bezczelnością potwierdzenia swoje ‘prawa’ do szpiegowania każdej grupy i każdego, co zawsze robiła!” [15]

Oprócz tego skandalu z 1993 roku, ADL w zasadzie udawało się uciec spod publicznej krytyki. Każdy na tyle odważny by wypowiadać się przeciwko ich tajnym działaniom zostaje automatycznie oskarżany o antysemityzm. Dlatego nigdy nie obarczono jej odpowiedzialnością za zbrodnie dokonane przeciwko amerykańskim obywatelom. Ale niedawno ujawnione teczki FBI w ramach Uchwały o Wolności Informacji [Freedom of Information Act FOIA] pokazują prawdę o ADL i jej tajnych kampaniach w ostatnim stuleciu.

Leo Frank

Sto lat temu ADL wszczęła reakcję na proces Leo Franka w Atlancie w stanie  Georgia. W książce “Żydowski duch rewolucyjny” [The Jewish Revolutionary Spirit], dr E. Michael Jones napisał, że “Uprzedzenia rasowe na południu Ameryki dotyczyły sprawy czarnych i białych”. W tamtych czasach Żydów postrzegano jako “naród z księgi” i na Południu panował bardzo mały antysemityzm. [16]

Jones wyjaśnia:

Proces Franka odbywał się w czasie kiedy uwolnienie się Południa z okresu Rekonstrukcji było faktem dokonanym. Linczowanie, jeśli w ogóle, zanikało w 1913 roku, i obywatele stanu Georgia chętnie pokazywali swoją lojalność wobec prawa. Pod tym względem większość jej mieszkańców proces Franka postrzegała z poczuciem dumy, jako pokazujący jak daleko doszli od niedawnej trudnej przeszłości. Pomimo wybuchowych materiałów u sedna sprawy Leo Franka – gwałt i mord 14-letniej dziewczyny – nikogo nie zlinczowano, nawet murzyńskiego strażnika Jima Conleya, zanim sprawa trafiła przed sąd. Jeśli cokolwiek miał pokazać, to proces Franka właśnie nie wykazał żadnych uprzedzeń, gdy oskarżył Franka zamiast murzyńskiego strażnika fabryki ołówków, Jima Conleya.

W tym kontekście historycznym proces Leo Franka był dosyć niezwykły. Pomimo brutalnej, strasznej zbrodni, mieszkańcy Georgii pozostali stosunkowo spokojni i pozwolili sądowi zdecydować o jego wyniku. Ponadto, zamiast natychmiastowego oskarżenia Jima Conleya, murzyńskiego strażnika fabryki, śledczy badali dowody i doszli do wniosku, że odpowiedzialnym był kierownik fabryki, Leo Frank. Podczas procesu kilku świadków zeznało przeciwko osobie Leo Franka: “Pracownice zeznały, że Frank często wchodził do ich szatni i obdarowywał je niechcianymi uprzejmościami w formie pocałunków i pieszczot’. Świadkowie stwierdzili również, że: “Chłopiec-gazeciarz, który był przyjacielem Mary Phagan, zeznał, że Frank śledził ją i bała się ona przebywać z nim kiedy była sama, tak jak to miało miejsce w ostatnim dniu jej życia gdy weszła do jego biura by odebrać wypłatę”. [18]

Chociaż dowody piętrzyły się przeciwko Leo Frankowi, jego zrozpaczeni adwokaci w końcu zaczęli grać przeciwko Jimowi Conleyowi, podejrzanemu Murzynowi, kartą rasizmu. Jeden z adwokatów Franka, Luther Z. Rosser, powiedział ławie przysięgłych:

Conley jest prostym, nieludzkim, pijanym, brudnym i kłamliwym Murzynem o szerokim nosie, przez który prawdopodobnie wciągnął tony kokainy”. Dodał: “Oni mają brudnego, czarnego Murzyna, a żeby nadać rozmachu jego zeznaniu, obcięli mu włosy, ogolili go i wykąpali. Ściągnęli szmaty z jego pleców i wszedł tutaj jak gładka cebula. Próbowali by wyglądał jak szanowany Murzyn”. [19]

W końcu prawnicy Franka zrozumieli, że ich strategia poniosła fiasko i tym razem postanowili wyrazić pogląd, że sądem motywowało uprzedzenie wobec Żydów. Ale prokurator stanowy Hugh Dorsey zapytał ławę przysięgłych:

“Panowie, czy według was mną, albo tymi detektywami, kieruje uprzedzenie? Czy my jako zaprzysiężeni funcjonariusze prawa chcieliśmy oskarżyć Leo Franka z powodu jego rasy i religii, a odpuścić Jimowi Conleyowi, Murzynowi? Czy to miałoby być uprzedzenie?” [20]

13 października 1913 roku sąd uznał Franka winnym i skazał go na karę śmierci. Po odczytaniu wyroku, Dorseya “nosili na rękach trzej mężczyźni pośród tłumu liczącego 5.000 ludzi, zebranego by usłyszeć wyrok”. Proces Franka zrobił z prokuratora Dorseya lokalnego bohatera, a później wybrano go na amerykańskiego senatora. Jones wyjaśnia:

“Mieszkańcy Georgii poczuli, że sprawa Franka potwierdziła praworządność organów stanowych. Frank miał swój dzień w sądzie. Nikt nie uciekał się do samosądu. Wymierzono sprawiedliwość”. [21]

Ale wspólnotę żydowską Atlanty oburzył ten werdykt skazujący. Uważali, że skazanie Franka było osobistym atakiem na ich wspólnotę. Rabin David Marx ze sprawy Franka zrobił swoją własną i przekonał pewnych wpływowych Żydów by zebrali się i zrobili wszystko co konieczne żeby unieważnić ten wyrok. I rzeczywiście, rabin Marx wyjechał do Nowego Jorku w celu zdobycia poparcia innych grup żydowskich. [22]

Jones zauważa:

Chodziło o sprawę praworządności i o to czy prawo odnosiło się do wszystkich mieszkańców Georgii, niezależnie od ich rasy, majątku i koneksji. . . Byli dumni z ich powrotu do procesów sądowych, a jednak prasa krajowa okrzyczała ich fanatykami, bo skazali Żyda; w procesie, który przez każdego który w nim uczestniczył, był uznany jako sprawiedliwy i ponad podziałami. Dla przeciętnego mieszkańca Georgii, fakt że stan nie przeforsował skazania Jima Conleya, czy fakt że tłum go nie zlinczował, był oznaką iż system prawny Georgii pokonał uprzedzenia. Teraz jednak prasa krajowa atakowała Georgię za uprzedzenia, które – jak sama wiedziała – nie występowały, a mianowicie antysemityzm i ignorowała wszelkie zebrane w procesie dowody poświadczające o ich zaufaniu w praworządność i sprawiedliwość procedur. [23]          

Jones twierdzi:

“Mieszkańców Georgii faktycznie nazwano antysemickimi fanatykami, bo dali Leo Frankowi sprawiedliwy proces i nie ulegli wstawianiu się północnych dzienników, z których większość należała do Żydów”.

W tamtym czasie grupy żydowskie zyskiwały również siłę polityczną z powodu zwiększającej się imigracji i ich wpływu w wydawnictwach, na Broadwayu i w przemyśle filmowym. [24] Kombinacja tych elementów doprowadziła do ogromnej żydowskiej kampanii o unieważnienie wyroku Franka.

Kiedy rabin Marx spotkał się z Amerykańskim Komitetem Żydowskim (AJC), ten “zgodził się poprzeć sprawę Franka poprzez zakulisowe manipulowanie opinią publiczną”. Żeby zrealizować te cele, AJC zatrudnił Alberta Laskera, członka ich własnej wspólnoty i szefa chicagowskiej firmy PR. W przeszłości Lasker wykorzystywał techniki marketingowe by wykreować słynne marki, takie jak powo Budweiser i Quaker Oats. W tym przypadku Lasker wykorzysta te metody by “podważyć legalność werdyktu Franka i zaangażować opinię publiczną do jego anulowania”. [25]

Lasker zgodził się na prowadzenie kampanii PR, a nawet zainwestował kwotę $1.000 z własnych pieniędzy na wsparcie tej sprawy. Laker wymyślił PR-owy slogan “Prawda maszeruje” [“The Truth is on the March“], który dzienniki w całym kraju powtarzały podczas trwania procesu.

Lasker wynajął również znanego prywatnego detektywa Williama Burnsa, by przyjechał do Georgii i przeprowadził dochodzenie w sprawie tej zbrodni. W rzeczywistości Burns nie prześledził nic, a pieniądze wykorzystał do przekupienia świadków aby wycofali swoje zeznania przeciwko Frankowi. Faktycznie: “Większość pieniędzy z tej kampanii poszła do detektywa Burnsa, który wykorzystywał je na przekupienie świadków by odwołali złożone pod przysięgą zeznania”. [26]

W końcu stan Georgia wezwał Burnsa przed sąd i ujawnił tajną kampanię przekupienia świadków. Kiedy Dorsey przepytywał Burnsa, ten wyznał, że przekupywał, groził i kilku świadków wprowadził w błąd żeby wycofali swoje zeznania przeciwko Frankowi. Ostatecznie Burnsa i jego współtowarzyszy skazano za przekupstwo świadków, a Burnsa wypędzono z miasta. W międzyczasie Sąd Najwyższy Georgii podtrzymał opinię sędziego Benjamina Hilla –  odrzucenia wszczęcia nowego procesu Franka 14 października 1914 roku. Po kolejnej apelacji sprawa Franka została wysłuchana i 25 lutego 1914 roku, głosami 7 do 2, wyrok został podtrzymany przed Sądem Najwyższym USA.[27]

Po decyzji sądu najwyższego, jedynym sposobem unieważnienia wyroku wobec Leo Franka było przekonanie gubernatora Georgii, Johna Slatona, by odwrócił decyzję sądu. Otrzymał on listy i telegramy od amerykańskich senatorów reprezentujących stany Connecticut, Idaho, Illinois, Louisiana, Michigan, Mississippi, Pennsylwania, Teksas i Wirginia z prośbą by unieważnił decyzję sądu. Otrzymał również ponad 100.000 listów i petycji zawierających ponad 2 miliony podpisów. Ponadto sam Slaton miał również konflikt interesów, gdyż był członkiem tej samej kancelarii prawnej co prawnicy Franka. [28]

Niemniej jednak, 21 czerwca 1915 roku Slaton złagodził wyrok Franka, na pięć dni przed wygaśnięciem swojej kadencji gubernatora. Po tej decyzji Slaton opuścił stan i serdecznie przyjęto go w Nowym Jorku. Ale mieszkańcy Georgii byli wściekli: “Kiedy historie o fetowaniu Slatona przez bogatych nowojorczyków dotarły do Georgii, oburzenie jeszcze raz wzrosło. Mieszkańców Georgii, których oburzyło złagodzenie wyroku Franka, a jeszcze bardziej oburzyło przyjęcie ich zdradzieckiego gubernatora w Nowym Jorku, pewna ich liczba postanowiła wziąć prawo w swoje ręce”. [29]

17 sierpnia 1915 roku grupa wpływowych ludzi porwała Franka z więzienia stanowego w Milledgeville, Georgia, i przetransportowała go do Marietta, Georgia, miasta Phagana, gdzie został zlinczowany. Rozwiązany w 1869 Ku Klux Klan, odrodził się w Święto Dziękczynienia tego samego roku. Oczywiście ironia całej tej sytuacji jest taka, że grupy żydowskie twierdziły iż interweniowały by bronić Franka i zwalczać uprzedzenie. W rzeczywistości, do całej sytuacji wprowadzili własne uprzedzenia, które rozlały się na inne grupy.

W reakcji na proces Leo Franka, “Żydowska Loża Masońska” [30], znana także pod nazwą B’nai B’rith, 31 października 1913 roku zorganizowała ADL. Organizacja ta kontynuowała dziedzictwo rozpoczęte przez Leo Franka, rabina Marxa i Alberta Laskera.

ADL była organizacją PR-owską,  utworzoną w celu kreowania i manipulowania opinią publiczną. Ale jej tajne działania często złe sytuacje czyniły jeszcze gorszymi i stwarzały więcej problemów. Tak jak podpalacz w straży pożarnej, ADL spieszy by gasić pożary, które ich uprzedzenie pomogło wzniecić.

Początkowe lata

Kiedy utworzono ADL jej program założycielski deklarował: “Najpilniejszym celem Ligi jest powstrzymanie, poprzez odwoływanie się do rozsądku i sumienia, i jeśli konieczne, do prawa, zniesławiania żydowskiego narodu”. W książce “B’nai B’rith i wyzwanie przywództwa etnicznego” [B’nai B’rith and the Challenge of Ethnic Leadership], Deborah Dash Moore napisała: “Wierząc w zdolność ‘ważnych osobistości żydowskich, które taktownie bronią sprawy tolerancji’, ADL uważała iż mogła wpływać na postawy wywołujące powszechne uprzedzenia. Faktycznie zdobyła siłę dzięki indywidualnym przedstawicielom w całym kraju, często należącym do lokalnych lóż B’nai B’rith, którzy działali jako obserwatorzy w swoich społecznościach”. [31]

Ale wkrótce ADL zrozumiała, że odwoływanie się do “rozsądku” i “sumienia” nie było bardzo skuteczne. Ich “obserwatorzy” donosili o incydentach, które uważali za antysemickie, ale to nic nie dawało. Stopniowo przywódzwo ADL postanowiło, że konieczne było “odwoływanie się do prawa”. Jak wyjaśnia Deborah Moore, zgodnie z duchem czasu [Sigmund] Livongston i [Richard] Gutstadt przekształcili ADL pod koniec lat 1930 w ogromny magazyn informacji o nazistach w Ameryce, materiał, którym później podzielono się z Federalnym Biurem Śledczym (FBI), którego ludzie przychodzili by fotografować teczki  ADL”. [32]

Oczywiście, analiza Moore wywołuje więcej pytań niż odpowiedzi. Na przykład, w jaki sposób ADL zdobywała te informacje? Czy szpiegowała obywateli amerykańskich? Ponadto, w jaki sposób ADL definiowała tych ludzi jako nazistów? Czy ci ludzie sami utożsamiali się z nazistami, czy byli tylko przeciwni amerykańskiemu zaangażowaniu w wojnę? A także, w jaki sposób ADL związała się z FBI? Czy te organizacje współpracowały ze sobą, czy działały niezależnie od siebie?

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin