Słowianie.pdf
(
32622 KB
)
Pobierz
BIBLIOTEKA
WARSZAWSKA.
PISM O PO ŚW IE C O N E
NAUKOM, SZTUKOM I PRZEMYSŁOWI.
1853
.
Tom trzeci.
OGÓLNEGO ZBIORU TOM XLVII.
ARSZAW.
W Drukarni Stanisława Strąbskiego,
przy ulicy Daniłowiczowskićj Nr. 617, w dawnój Bibliotoco Załuskich.
Za P a le n ie m Cenzury Rządów#.
io ,c oO
.4:681
SWEWI SĄ SŁOWIANIE,
A
GERMANOWIE NIE SĄ WYŁĄCZNIE NIEMCY.
MZRZ
W
równym stosunku mają się do siebie ludy a państwa, co do
zawiązku i rozwijania się swojego na drodze postępu; czyli: jedna
kowo powstaje i dalćj się kształci pojedynczy a zbiorowy czło
wiek, jednakowo sił nabiera, słabieje i znowu się wzmaga, wspie
rany i kierowany ku dobremu lub złemu przez tego, z którym,
pozbawiony czułćj opieki rodziców lub krewnych, wszedł w naj
bliższe stosunki w piórwszćj życia swojego wiośnie, i w stosun
kach tych samowolnie lub koniecznością zmuszony zostając, zer
wał je, gdy podrósł w rozum i silę, i mógł już kierować się w dal
szym zawodzie podług swój woli. Jak człowiek przy pomocy
człowieka wychowuje się i wykształca; tak ludy, wpływając na
siebie wzajemnie, rozwijają domowe i polityczne swe życie, kie
rowane w tę lub ową stronę, aż do owego czasu, w którym, po-
czuwszy się na siłach, stawiają już dowolnie dalsze swe kroki.
A jak temu, co życiorys człowieka kreśli, konieczną jest rzeczą
wiedzióć, z kim naprzód zostawał ów człowiek w stosunkach
blizkich, tudzież z kim następnie żył, i pod jakim wpływem prze
chodził wskazane wyżój koleje; jak pisarz dziejów nie wywiedzie
na jaw historyi ludu, nie zahaczywszy jój o takowąż sąsiedniego
Tom III. Lipiec («»».
1
narodu, i nie zahaczając jej ustawicznie o dzieje innych ludów;
tak i jo, gdym sic zastanawia! nad początkiem i wzrostem polskie
go narodu, musiałem się obejrzćć na lud, z którym najpicrwćj
weszliśmy w blizkie stosunki, a to wtenczas, gdyśmy po raz pićr-
wszy wystąpili na widownią dziejów, z oznaką życia takiego, któ
re już niejaką uwagę świata zaczęło zwracać na siebie. Opuści
wszy Scytów i Sarmatów, dzieciństwa naszego surowych prze
wodników, utkwiłem głęboko myśl swoję w Niemcach, dorozu-
miewając się, że naprzód z niemi przodkowie nasi głównie na za
chodzie spółkowali, i w tym zostając związku, zasłynęli u staro
żytnego świata pod imieniem
Ligio-Swetoów;
żc pod tćm mianem
dali się pićrwsi mocno we znaki Rzymianom, ówczesnym panom
świata, i cios im zadali śmiertelny. Z wielką nieśmiałością wynu
rzywszy wtedy swe zdanie, które historyczno-prawnym wywodem
politycznego i domowego życia rzeczonych Swewów głównie
wsparłem, zdziwiony wielce zostałem, gdym w dziele najnowszćm
jednego z najuczeńszych. dziś Niemców (l), toż samo znalazł na
drodze filologicznej udowodnione. Tćm bardziój zaś dziwowałem
się temu, gdy właśnie ów uczony przeciwne dzisiejszemu nieda
wno objawił zdanie. Kiedy bowiem przed kilkunastu laty, toż
samo co ja, ale pobieżnie i powierzchownie, powiedziawszy o Swe-
wach p. Wersebc, został o to mocno przez p. Gauppa zganiony,
.wtedy znowu jego ganiąc p. Grimm, wyrzekł: „że Niemcy a Swe-
wy byli i są jednym i tym samym narodem (2).” Dziś atoli, jak
rzekłem, inaczćj twierdzi. Przytoczę jego słowa całkowicie w pol
skim przekładzie, z tą na czele mojego pisemka uwagą, żc pragnąc
ażeby jego wykład zrozumialszym był dla polskich czytelników, po-
dopełniałcin jego słowa w nawiasach. A ponieważ i niemiecki tcxt
mu nawiasy, przeto nawiasy moje położę kursywą, w niczćm zro-
(1 )
Gescliichte der deulschen Sprache von Jakob Grimm. Leipziy,
1818.
Wyszedł dotąd tom I tego dzieła. Porównaj je na str. 3 2 2 — 324.
(2 ) Porównaj A. v. Wersebc
iiber die Yólker und VolkerbUndnisse
der alten Deutschen
,
Jlannover
1826, którego zganił p. E. Tb. Gaupp
w dziele:
Has alte Geselz der Thuringer Breslau. 1834,
str. 33, uważając
„że coś podobnego twierdzić, jest to samo co dzieje z gnuitu obalać.” Jego
znowu zganił p. Grimm w jednćm z nowszych dzieł swoich, tudzież w swój
mitologii niemieckich ludów, a zganił za to, „żc wszystkich Germanów na
dwa działy: na Swewów t nle-Swewów podzielił”, i powiedział, „że Sw e
wów nazwa była jedną z licznych nazwisk, jakie niemieckie nosiły ludy,
nic mając w sobie nic nadzwyczajnego.”
Plik z chomika:
Klaryssas
Inne pliki z tego folderu:
Czarny pajak - ANTOLOGIA.epub
(885 KB)
Jack Reacher. Sto.epub
(658 KB)
Gardner Martin - Pseudonauka i pseudouczeni.pdf
(1280 KB)
Tajemnice szyfrów. Znaki Symbole Kody Kryptogramy ( PDFDrive.com ).pdf
(151658 KB)
Wierchy.pdf
(13500 KB)
Inne foldery tego chomika:
Adolf Dygasiński
Alberto Moravia
ANTOLOGIA GROZY
Balzac Honorius
Behounek Frantisek
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin