Antoni Ferdynand Ossendowski - Pod polską banderą, powieść historyczna z czasów króla Zygmunta III.pdf

(10160 KB) Pobierz
FEHDYNAND
ANTONI
OSSENDOWSKI
POD
POLSK?
POWIE??
z
BANDER?
,"
?.,
.,
??
(-
_"tt
....
r
...
IIISTORYCZNA
CZASÓW
KHÓLA
ZYGMUNTA
III
t
K
S
l??
ZJEDNOCZONE
TOW.
N
ZAKLADY
I
SZKÓL
-
C
A
?RED.
I
-
A
I
WV
SP.
rr
L
WNICZE
A
S
KARTOGRAF.
NAUCZ.
W.,
AKC.
I
LWÓW
WARSZAWA
I
192
9
I.
002402
2176
Klisze,
sk?ad
i
druk
(7
wykonano
w
we
Zak?adach
Lwowie
Graficznych
S.
A.
Ksi??nica-Atlas
Rozdzia?
I.
W
winiarni
-
im?
pana
Fuggera.
wielmo?ni
pa-
przy
war-
....
,
Kie]
-
w
izbie,
nowie!
mrucza?
do
w
barci,
jak
odd?wierny
wej?ciu
szawskim.
winiarni
im?
pana
ja?nie
pacho?ek,
Fuggera
do
na
stoj?cy
Rynku
skierowane
Trzej
dorodni
m?odzianie,
nic
drzwi
z
których
do
by?y
w
s?owa
okute
pacho?ka,
?elazem
nie
i
odrzekli,
weszli
w
uderzyli
obszernej,
domu
ko?atk?
przy-
ciemnej
o
sieni,
biegn?cym
to
za?amaniach,
jak
nag?ych
twierdzy.
zwisa?a
?a?cuchu
na
Ze
sklepienia
trzymasztowa
w?a?ciciela
do
znak
galera
przynale?no?ci
kupiecka
z
grub?,
Latarnia
zwi?zku
Hanzy.
pot??nego
kupców
s?abe
rzuca?a
czerwon?
kopc?c?
niepewne,
?ojówk?
w
nie?adzie
na
ze
zwalonemi
szerok?
b?yski
?aw?
i
ko?uszkami,
czamarami
deljaml,
opo?czaml,
pilno-
dwóch
wanemi
hajduków.
przez
na
r?ce
z
nich
szczekoc-
Zrzuciwszy
jednego
ciep?e,
kie
do
kaftanów
rybim
burki,
"futrem
podbitych"
weszli
do izb
niepodobne,
go?cinnych.
wielkomiejskich
-
g??b
gdyby
korytarzem,
blanki
by?y
Huczno
i
gwarno
tu
by?o,
obficie
bo
szlachta
w
ten
mro?ny
Pod
wieczór
hander?.
listopadowy
popija?a,
zagry-
1
polsk?
2
zaj?c
ryjkami.
chwila
miód
i
wino
i
dowcipami
i
krotochwilnemi
dykte-
co
Weso?o??
beztroska
zrywa?y
si?
?miechu,
wybuchy
lone
g?osy,
l'Smutek
i
grzmi?ce
rozlega?y
zrzuci?,
panowa?y
okrzyki,
niepodzielnie;
brzmia?y
si?
wzi??
na
mocno
wiwaty
podchmie-
"
...
?piewaj?ce:
czas
si?
wesele
w
winiarni
im?
zebranej
pana
Fuggera,
zarówno
ju?
mocno
kurzy?o
si?
z
g?ów,
podgolonych
i
uczesanych
na
jak
staropolskim
obyczajem,
mod??
hucza?o
od
weso?ych
W
izbie
lub
niemieck?.
szwedzk?
bre
"Oj
bre,
krzyków:
lej,
nalej!"
z
podziwem
Nowi
go?cie
przygl?dali
si?
t?umowi,
w
obydwóch
izbach
oczami
szukaj?c
wolnego
miejsca.
siedzia?o
i
wi?cej
stolikach
po
dziesi?ciu
Przy
jednak
nie
i
nigdzie
mo?na
dostrzec
biesiadników
nie-
by?o
lub
sto?ka,
zaj?tego
?awy.
zydla
Nie
co
ze
wiedzieli,
maj?
sob?
pocz??,
gdy nagle
o
twarzy
i
powa?nej,
jaki?
starszy
jegomo??,
dostojnej
w
ich
rzek?:
skin??
i,
gdy
stron?
si?
zbli?yli,
r?k?
waszmo?ciowie
Mog?
stole,
usi???
przy
tym
wkrótce
odjad?.
gdy?
waszmo??
jeden
Dzi?kujemy
panu!
odpar?
o
z
m?odzianów,
wysoki,
d?b,
barczysty,
jak
twarzy
a?
oka
do
od
bo
lewego
podbródka
prze-
gro?nej,
niedawno
za-
sna?,
czerwon?
blizn?,
szerok?
ci?tej
gojon?,
i
kazali
us?uguj?cemu
pacholikowi
Gdy
usiedli
po-
co
mia?
kubki
da?
m?odzian,
miodu,
przez
trzy
blizn?
rzek?
twarz,
si?
ku
towarzyszom
pó?g?osem,
pochylaj?c
i
u?miechaj?c
si?:
Szlachcie,
-
-
-
-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin