Galen Shana - 3 Ksiazeta wola szafiry.pdf

(1357 KB) Pobierz
Korekta
Małgorzata​ Lach
Jacek Złotnicki
Projekt graficzny okładki
Małgorzata​ Cebo-Foniok
Zdjęcie na okładce
© Zbigniew Foniok
Tytuł​ oryginału
Sapphires are an Earl’s Best Friend
Copyright © 2014 by Shana Galen
First published in English by Sourcebooks Casablanca,
an imprint of Sourcebooks, Inc. www.sourcebooks.com
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana
ani przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu
bez zgody właściciela praw autorskich.
For the Polish edition
Copyright © 2016 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-5844-7
Warszawa 2016. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.
02-954 Warszawa, ul. Królowej Marysieńki 58
tel. 620 40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
Konwersja do wydania elektronicznego
P.U. OPCJA
juras@evbox.pl
Dla mojej córki, która uwielbia powiewne sukienki
i długie historie do poduszki…
a przede wszystkim kolor niebieski.
Lepszy diament ze skazą niż zwykły kamyk bez niej.
Konfucjusz
1
P
ewnego razu… była sobie mała dziewczynka. Dziewczynka miała na imię Lily.
Lily mościła się wygodnie pod kołderką, słuchając śpiewnego, monotonnego głosu matki. Słyszała
deszcz dzwoniący o szyby, słyszała stukot kopyt konia zaprzęgowego przejeżdżającego obok ich
skromnego domku w Londynie. Z dołu dochodziło dudnienie niskiego głosu ojca: rozmawiał z tym panem,
który do nich dziś przyszedł zaraz po kolacji. Do ojca ostatnio coraz częściej przychodzili różni
niespodziewani goście. Wystarczyło, żeby Lily przyłożyła ucho do drzwi, a już słyszała rozmaite nazwy,
na przykład „Napoleon”, „Fishguard”
[1]
czy „La Légion Noire”
[2]
, wymawiane tajemniczym szeptem.
Zwykle wtedy mama wypraszała ją i polecała uciekać do swojego pokoju.
Czasami Lily się bała, chociaż właściwie nie wiedziała czego. Jednak tutaj, w tym przytulnym pokoiku
z niskim, pochyłym sufitem, kiedy leżała sobie w miękkim łóżeczku z mamą u boku, tuląc lalkę, czuła, że
jest bezpieczna.
Ziewnęła.
– I co się stało z tą małą dziewczynką, mamo?
– Ta dziewczynka miała kilka bardzo niezwykłych sukienek. A więc: była tam zielona sukienka, która
lśniła od szmaragdów… a kiedy dziewczynka ją włożyła, potrafiła fruwać w powietrzu.
Lily przymknęła oczy, wyobrażając sobie, że fruwa.
– Była też fioletowa suknia z aksamitnym stanikiem i falbaniastą spódnicą, a kiedy dziewczynka ją
wkładała, stawała się księżniczką. I była różowa sukienka, cała pokryta cekinami, a kiedy dziewczynka
nosiła tę różową, potrafiła tańczyć jak prawdziwa baletnica… Była jeszcze czerwona suknia, lśniąca od
rubinów, a kiedy Lily ją wkładała, stawała się najsilniejsza na świecie!
– Taka silna jak papa?
– Tak. Taka silna. A teraz zamknij oczka i słuchaj dalej…
Ale Lily już wiedziała, że teraz będzie mowa o jej ulubionej sukni. Aż trudno jej było nie podskoczyć z
przejęcia!
– Była także biała suknia, lśniąca tysiącami diamentów… a kiedy Lily ją włożyła, umiała pływać jak
rybka. Wreszcie suknia błękitna… to była jej ulubiona, bo migocąca naszytymi na niej szafirami. A kiedy
wkładała tę błękitną suknię, stawała się niewidzialna.
– No… i nikt jej nie mógł zobaczyć.
– Właśnie, Lily Bea.
Nazywała się Lillian Beatrice Dawson i dlatego mama czasami mówiła do niej Lily Bea. Mama
zdrobniała imiona wszystkich dzieci: starszego brata nazywała Misiem Robbie, a starszą tylko o rok od
Lily siostrę Charlotte – Lottie; ale Lily najbardziej lubiła swoje zdrobniałe imię.
Mama otuliła ją dokładnie kołderką i Lily znowu ziewnęła.
– Lily – spytała mama – dlaczego najbardziej lubisz tę błękitną suknię? Czy to twój ulubiony kolor?
– Nie… – Jej ulubionym kolorem był zielony, ale mama mogła tego nie pamiętać. Tyle przecież miała
do zapamiętywania! – To dlatego, że chciałabym być niewidzialna.
– Niewidzialna? A dlaczego?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin