O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą 2018_10.pdf

(104286 KB) Pobierz
OD WYDAWCY
OCZYMLEKARZE...
Szczepionkowy galimatias
Czasy, gdy uznawano, że jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma, dawno już
minęły. Wszyscy wiemy, że bakterie istnieją, a co więcej, niektóre z nich,
choć mikroskopijne, mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Wciąż jednak
zdarza się nam paść ofiarą tego, co choć wiadome, nie jest widoczne
na pierwszy rzut oka. Przekonał się o tym 14-letni Martin. Zaczęło się
od zaburzeń widzenia. Jego lewa powieka nagle zwisła bezwładnie.
W ciągu zaledwie doby kondycja chłopca uległa znacznemu pogorszeniu.
Prawie nie czuł swojego ciała, usta miał spierzchnięte, bolała go głowa.
Przerażeni rodzice zawieźli go do jednego z berlińskich szpitali. Pierwsza
diagnoza była dość dramatyczna – zapalenie mózgu i opon mózgowych.
Nastolatkowi natychmiast podano antybiotyki. To jednak na nic się zdało, stan chłopca pogarszał
się z godziny na godzinę. Następnego dnia nie mógł już normalnie połykać, zaczął też mieć kłopoty
z wysłowieniem się. Z upływem czasu tajemnicza choroba zaczęła obejmować całe jego ciało – najpierw
stracił władzę w nogach. Jego oddech raz galopował, raz rozwlekał się w czasie. Martin z trudem łapał
płytkie hausty powietrza. Pojawiły się stany lękowe. Te objawy nasunęły lekarzom podejrzenie, że
chłopiec zatruł się bakteriami jadu kiełbasianego.
Aby potwierdzić tę hipotezę, konieczne było wykonanie testów na myszach. Laboratoryjne gryzonie
podzielono na 2 grupy. Obu podano 1 ml surowicy krwi chorego, ale tylko jednej odpowiednie
przeciwciała neutralizujące działanie toksyny. Teraz zaczęło się szarpiące nerwy oczekiwanie. Jeśli
medycy mieli rację, zwierzęta, które nie otrzymały
antidotum, czekała ciężka choroba i śmierć. Stało się
tak, jak przewidywali lekarze. Zatrute myszy zdechły,
zaś te, którym podano szczepionk, przeżyły. Wszyscy
odetchnęli z ulgą – zatrucie jadem kiełbasianym da się
wyleczyć, a oni wiedzieli już, jak pomóc Martinowi...
Chłopcu podano przeciwciała, jednak następnego
dnia okazało się, że nie zadziałały. Nastolatek miał
napięte mięśnie rąk i nóg, a twarz szpecił mu uśmiech
sardoniczny. To właśnie ten grymas wskazał drobnoustroje winne chorobie. Martin miał tężca. Toksyny
produkowane przez
Clostridium tetani
stopniowo wyłączały funkcje jego ciała. Bakteria dostała się do
jego organizmu na czubku drzazgi z niewygładzonej jeszcze, świeżo położonej podłogi w nowym domu.
Wszystkich nurtowały jednak 2 pytania. Po pierwsze, dlaczego chłopiec, który był zaszczepiony
przeciw tężcowi, zachorował? A po drugie, dlaczego myszy, którym podano antidotum na zatrucie
jadem kiełbasianym, przeżyły, dając służbom medycznym błędny trop?
Odpowiedź na pierwsze pytanie nie nastręczała kłopotów – rzadko, jednak zdarza się, że z powodu
uczulenia na jakiś składnik wakcyny szczepienie nie działa. Bywa też tak, że organizm z powodu
defektu układu odpornościowego produkuje zbyt mało przeciwciał. Czasami dochodzi do
sytuacji, w której podana szczepionka zamiast wzmocnić, osłabia organizm. Jednak wyjaśnienie
drobnoustrojowej dywersji w laboratorium wymagało gruntownego śledztwa. Jak się okazało, klucz
leżał w źródle, z którego pobrano przeciwciała jadu kiełbasianego. Ich mieszankę rutynowo uzyskuje
się z końskiej krwi. Konie zaś są poddane obowiązkowym szczepieniom przeciwtężcowym, co oznacza,
że w ich krwi znajdują się odpowiednie przeciwciała. Myszom zatem mimochodem podano właściwe
lekarstwo (przeciwciała tężca), co uratowało im życie. Gdyby gryzonie otrzymały zastrzyk z antytoksyną
botulinową pochodzącą z nieszczepionych przeciw tężcowi królików, zdechłyby.
Szczęśliwie dla Martina właściwa diagnoza nie przyszła zbyt późno. Po ok. 6 tygodniach
od zastosowaniu właściwego leku u chłopca wróciła sprawność.
Ukryta wakcyna
odwróciła mysie
przeznaczenie
Od wielu lat pismo
What
Doctors Don’t Tell You
buduje pozycję wiarygodne-
go poradnika medycznego
w Anglii, Stanach Zjednoczo-
nych i Australii. Powstało na fali
frustracji pacjentów zdanych
na medycynę oficjalną.
WDDTY
nie tylko ujawnia niedociągnię-
cia i ograniczenia medycyny
oficjalnej, ale również podaje
szereg alternatywnych metod
leczenia, opartych między inny-
mi na osiągnięciach medycyny
naturalnej, autoryzowanych
przez świat nauki.
Redakcja
WDDTY
pilnie strzeże
swej niezależności od organów
i instytucji rządowych oraz
korporacji zawodowych. A naj-
ważniejsze, że zbiera ciągle
podziękowania od tysięcy
czytelników wdzięcznych za
trafne porady.
Licencyjne,
polskojęzyczne wydanie
WDDTY jest dostępne
w Polsce pod tytułem
WDDTY
O CZYM LEKARZE
CI NIE POWIEDZĄ
.
REDAKTOR NACZELNA
Drogi Czytelniku
Nie bierzemy odpowiedzialności za Twoje zdrowie. Naświetlamy Ci tylko problemy
z różnych stron. Pokazujemy alternatywne sposoby leczenia, ale
nie diagnozujemy
Twoich chorób i nie
leczymy
Cię.
Od tego jest lekarz. I tylko lekarz. My dajemy Ci wiedzę, która przyda się w rozmowach z lekarzami. W sposób
maksymalnie przystępny dostarczamy Ci solidnych informacji, opartych na publikacjach naukowych. Tylko tyle
i aż tyle. I na tym kończy się nasza misja. Zachowaj rozsądek – zawsze
konsultuj się z lekarzem.
REDAKCJA
Twoje zdrowie w Twoich rękach
Jak sam tytuł dobitnie mówi,
zajmujemy się zagadnieniami
kłopotliwymi dla oficjalnej
medycyny lub przez nią
pomijanymi. Niestety, służba
zdrowia nie zawsze objawia
cechy „służby”, a interes
lekarzy nie musi być identyczny
z interesem pacjentów.
W znacznym stopniu pogłębia
się (w Polsce i w innych krajach,
w tym w Anglii) alienacja leka-
rzy wobec potrzeb pacjenta,
oczekującego i pragnącego
bardziej „ludzkich” relacji
z lekarzem. W tej sytuacji
pacjent jest podatny na oferty
„alternatywnej medycyny”,
często pozbawione racjonalnej
zasadności. Jednak niektóre
kierunki medycyny naturalnej,
żywieniowej, środowiskowej
rozwijają się na bazie poważ-
nych badań naukowych i mogą
znakomicie uzupełniać środki
i metody medycyny oficjalnej.
Te osiągnięcia medycyny alter-
natywnej, udokumentowane
publikacjami w poważnych
periodykach naukowych, opisy-
wane są w naszych artykułach.
Wielką zaletą pisma
O czym
lekarze …
jest prezentowanie
poważnej wiedzy w sposób
przystępny i atrakcyjny dla
każdego Czytelnika.
REDAKCJA
Październik 2018|
OCZYMLEKARZE...
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin