ANNA BRZEZIムSKA Babunia Jagka Agencja Wydawnicza RUNA Spis tre彡i A kochaウ jケ, ソe strach ・・・・・・・・・・...・・・ 3 Cki grabarza ・・・・・・・・・・・・・・. 15 Сzy・niewie彡ia・ ・・....・..・・・・・・・・・. 34 Zakl黎a ksi・niczka ・..・・..・・・・・・・・・・. 50 Ballada ・・.・・..・...・・・・・・・・・・. 71 Grasanci z Kamiennego Lasu ・・.・・・・・・・・・.. 94 Grzybobranie ・・・..・・・・・..・・・・・... 117 Kot wied殞y ・・・・..・・・・・・・・・.・135 Szczur i panna ・・・・.・・・・・..・・・・・ 162 Epilog ・・・・・・..・・・・・・・・・ 205 A KOCHA」 J・, ッE STRACH Z Wilソykiej Doliny wsz鹽zie byウo daleko. Go彡iniec omijaウ jケ szerokim ウukiem, tak ソe do cywilizacji wiodウy jedynie dwie kr黎e, porosウe trawケ drki. Wysoka 彡ieソka wspinaウa si・pomi鹽zy trzema zawieszonymi nad dolinケ szczytami, Palem, Maczugケ i Mnichem, aソ do kupieckiego traktu. Niska 彡ieソka opadaウa ウagodnie wzdウuソ Wilソykiego Potoku i przez ziemie starosty prowadziウa ku odlegウym posiadウo彡iom opactwa. Co prawda, byウa jeszcze trzecia 彡ieソka, ale ona bynajmniej nie zmierzaウa w stron・cywilizacji. Raczej w kierunku zupeウnie przeciwnym. Szymek jednak nigdy nie pow鹽rowaウ gdzie・hen przed siebie ani wysokケ, ani niskケ 彡ieソkケ - a w kaソdym razie nie dalej ni殕i na skraj pastwisk, gdzie zgodnie wypasano owce ze wszystkich trzech wiosek Wilソykiej Doliny. Raz tylko, nasウuchawszy si・nieopatrznie gadek w鹽rownego kapウana, postanowiウ, ソe zostanie staro彡ikim pachoウkiem. Zamarzyウy mu si・wojenna sウawa, gorzaウka w karczmach przy trakcie i ch黎ne wojakom dziewuchy. Z tego rozmarzenia wykradウ si・z wioski gウ鹵okケ nocケ i pognaウ w d brzegiem Wilソykiego Potoku. Jednakソe jeszcze nie zacz・o dnie・ kiedy dopadウ go wウadyka, dopadウ, po czym wymウiウ chウopakowi grzbiet i gwoli przestrogi wsadziウ w gケsior. Gdyby szウo o kogo innego, pewnie by wウadyka, czウek bardzo nieprzychylny zbiegostwu, nie poprzestaウ na gケsiorze, ale Szymek naprawd・byウ personケ w Wilソykiej Dolinie. Jego opiece powierzono dworskケ trzod・ ktケ wybornie przyuczyウ do wyszukiwania trufli. Wkrce jednak okazaウo si・ ソe upartej nierogaci殤ie wyrosウy rogi - bez Szymka nie spos jケ byウo skウoni・do wsppracy. Nadケsane 忤inie nie chciaウy odstケpi・gケsiora, a wielki ryソy wieprz, kty przewodziウ stadu, z czystej zウo徑iwo彡i poharataウ ulubionego pakiego ogara. Wreszcie zniech鹹ony wウadyka musiaウ chウopaka wypu彡i・ I tak si・skozyウo Szymkowe w鹽rowanie. Czas mijaウ mu spokojnie, nie tyle biegウ, ile peウznケウ niespiesznie i z godno彡iケ. Nowiny nie docieraウy, kupcy ani zbcy do Wilソykiej Doliny nie zaglケdali zbyt cz黌to. Zresztケ i jedni, i drudzy nie mieli tu czego szuka・ Okolica byウa nieurodzajna, a ludek ubogi, spokojny i tak pウochliwy, ソe gdy tylko konie na trakcie usウyszaウ, chwytaウ na gwaウt dobytek i zmykaウ w gy. Zwウaszcza jesieniケ, kiedy poborcy podatkowi ciケgn麝i. Szymek byウ rnie l麑liwy, jak sケsiedzi i przewaソnie siedziaウ pospoウu ze swymi 忤iniami gウ鹵oko w lasach. Aソ do przeszウego tygodnia. Gdyソ ostatniej niedzieli, kiedy wedle zwyczaju zamiast sウucha・kazania staウ w gromadzie znajomych pod starケ lipケ i siarczy彡ie spluwaウ na placyk przed kapliczkケ, zakochaウ si・w Jarosウawnie, cce Betki mウynarza. I to zakochaウ si・ ソe strach. Byウo to uczucie wielkie, obejmujケce Jarosウawn・razem z jej cudnymi niebieskimi oczami (szczegnie kochaウ lewe - zdawaウo mu si・ ソe nieustannie zezuje w jego kierunku), czterema krowami posagu, puchowケ pierzynケ, trzema haftowanymi poduchami, wypatrzonymi przez Szymka w komorze, i z czternastoma morgami gruntu, kte Jarosウawnie kiedy・przypadnケ w spadku. Ojca wybranki, Betk・mウynarza, ogarniaウ swケ miウo彡iケ nader niepewnie, nie bez sウuszno彡i bowiem ソywiウ obaw・ iソ jego gウ鹵okie uczucie moソe pozosta・nieodwzajemnione. Dlatego chyウkiem przekradaウ si・wウa從ie trzeciケ 彡ieソkケ do chatki Babuni Jagki, nazywanej przez miejscowych starケ, parszywケ wied殞ケ. Jednakソe w owej chwili Szymek staraウ si・usilnie zapomnie・o jej przezwisku. Miaウ nadziej・ ソe Babunia b鹽zie w sielskim, przyjaznym ludziom nastroju. Pociケgnケウ nosem. A jak nie b鹽zie, to i tak zdケソ・uciec, pomy徑aウ. Szcz龕cie, ソe na wiosn・Babuni・strasznie pokr鹹iウa podagra. Chatka Babuni, ginekologicznej znakomito彡i dwh powiat, sprawiaウa wraソenie stosowne do profesji wウa彡icielki: byウa zaniedbana, brudna i cuchn・a kozimi odchodami. Jednakソe sウawa gospodyni niosウa si・znacznie dalej ni殕i od inwentarza. Wie從iacy powtarzali szeptem, ソe Babunia pokケtnie kuruje poszczerbionych zbc z Przeウ鹹zy Zdechウej Krowy, a podobno zdarzaウo si・rnieソ, ソe posyウano po niケ z dworu wウadyki. Co to si・na 忤iecie porobiウo, sarkali, kiedy w samo poウudnie Babunia Jagka kroczyウa hardo przez wioskowy plac. Kiedy・wied殞y znaウy swoje miejsce, ledwie nockケ 徇iaウy na 忤iat wychodzi・ a i wtedy pokornie u wr staウy, wedle szubienicy. A teraz? Krzywym okiem spoglケdano teソ na hoウubionego przez Babuni・ capa, gdyソ, jak powszechnie wiadomo, wied殞y majケ zwyczaj trzyma・w obej彡iu rozmaite potwory i kt mウ wiedzie・ co si・pod tケ ko殕ケ skケ kryウo? Wie從iacy nieraz si・na niego zasadzali, ale bydl・byウo sprytne i szybko uciekaウo. Nie gonili go, bo si・po prostu bali - jak na wied殞・ Babunia Jagka byウa nad podziw rozumna i chyba nie do koa sprzyjaウa mieszkaom Wilソykiej Doliny. Plotki o jej knowaniach oソywaウy szczegnie w czas nieurodzaju, ソe za・ostatnio lata byウy suche i pom owce straszliwie trzebiウ, miejscowy wウadyka coraz bardziej si・niepokoiウ. Po prawdzie to przemy徑iwaウ, jak tu cichutko Babuni・Jagk・ogniem umorzy・ Przez ostroソno懈 odbyウ najpierw rozmow・z miejscowym proboszczem, kty jednakowoソ daウ stanowczy odp jego zamysウom, rozumiejケc, ソe jak 忤iat 忤iatem, kaソda okolica miaウa, ma i mie・b鹽zie swojケ wied殞・ Ponadto Babunia Jagka kr鹹iウa niezwykle skuteczne czopki na hemoroidy, a przypadウo懈 ta od dawna n麑aウa czcigodnego pasterza. My徑, ソe zdumiewajケca tajemnica owego remedium miaウaby spウonケ・ wraz z babケ, napeウniウa proboszcza 徇iertelnym przeraソeniem. Wkrce teソ wyszウo na jaw, ソe zdrada zal麋ウa si・w samym domostwie wウadyki. Spostrzegウ bowiem, ソe nawet jego wウasna ソona, Wisenka, spiskuje z Babuniケ. Wウadyka podejrzewaウ, ソe ma to co・wspnego z napitkiem, kty spragniona przychka poウowica wlewaウa w niego kaソdej niedzieli; caウy dzie・odbijaウo mu si・potem czym・obrzydliwym. Poniewaソ jednak baウ si・Wisenki, a jeszcze bardziej jej ojca, osウawionego starosty W・yka, pana na Pomieszczenicy, postanowiウ trzyma・si・od Babuni z daleka - na razie, bo podglケdajケc okoliczne niewiasty, wウadyka wykoncypowaウ sobie, ソe najpniej przy czwartym bachorze Wisenka poソegna si・z tym padoウem i wczas wied殞a odpowie za wszystko, wウケczywszy niedzielny kordiaウ. Na razie jednak praktyka Babuni rozwijaウa si・ znakomicie. Szymek dostrzegウ, jak z wied殞iej chatki wymyka si・mウoda ソona soウtysa i przyciskajケc co・do podoウka, p鹽zi co tchu w las. Zza niedomkni黎ych drzwi dobiegaウ szyderczy rechot. Stropiony Szymek nerwowo potarウ nogケ o nog・ ale wizja jasnej przyszウo彡i u boku Jarosウawny przewaソyウa nad strachem. - Yhm, yhm - chrzケknケウ uprzejmie. Babunia otwarウa drzwi energicznym pchni鹹iem kosturka. Przez chwil・wpatrywaウa si・w 忤iniopasa, ソujケc poソkウy paznokie・kciuka, po czym wyskrzeczaウa: - Olala! Chウopak spウonケウ rumieem. - Olala! - powtzyウa z cieniem podziwu i niedowierzania w gウosie. - Ale・wyrウ, Szymek. Kto by si・spodziewaウ. - Zachichotaウa. Zebraウ si・w sobie i nie徇iaウo zagaiウ rozmow・ - Weczki, Babuniu? - Sウyszaウ, ソe wied殞a lubi sobie czasami popi・i zaopatrzyウ si・u karczmarza w porcj・okowity. - Weczki? - spytaウa z politowaniem. - Nie pijam juソ weczki. Odkケd Wisenka zapewniウa staウy zbyt na wyciケg z miウostki, pijam tylko skalmierskie wina z piwnicy jej m・a. Ty mnie nie zagaduj, Szymek, tylko wykrztu・ czego chcesz. Kta to? - Jarosウawna - wypaliウ i u徇iechnケウ si・gウupawo. Babunia z dezaprobatケ pokr鹹iウa gウowケ. - I czterna彡ie mg - burkn・a pod nosem. - Czy wy si・nigdy niczego nie nauczycie? Czy ty nie wiesz, ソe miウostka ro從ie na bagnach? Czy ty my徑isz, ソe ja lubi・gania・goウo w peウni・ksi・yca? Czy ty nie moソesz sobie znale滓 jakiej・miウej, roztropnej dziewuchy? - Nie! - Szymek byウ pewny swojego uczucia. - Jarosウawna albo ソadna. Babunia co・znowu zamruczaウa. - A masz czym zapウaci・ - spytaウa podejrzliwie. Caウkiem zbiウa go z tropu. Kilka lat temu wウadyka poswarzyウ si・z dzierソawcケ sケsiedniej doliny i w trakcie forsowania wraソego dworca ojciec Szymka padウ na polu chwaウy (faktycznie w fosie chwaウy, skケd wyウowiono jego cuchnケce jeszcze gorzaウkケ 彡ierwo, ale wウadyka miaウ zaci鹹ie krasomcze). Odtケd nie powodziウo im si・z matkケ najlepiej. Zagon za chaウupケ nie rodziウ do懈 fasoli na zim・ chatynka z kaソdym rokiem pochylaウa si・coraz niソej i nawet ocieniajケca podwko jabウonka obdarowywaウa ich jedynie maleimi parszywkami. Wprawdzie Szymek miaウ dwa 忤iniaki, podarowane przez wウadyk・w chwili sウabo彡i, ale pr鹽zej rozstaウby si・z wウasnym ソyciem niソ z nimi. - No... widzicie - zaczケウ z ociケganiem. - Co mam widzie・! - zaperzyウa si・starowinka. - Czy・ty my徑aウ, ソe ja tak z dobrego serca b鹽・si・po rosie wウzy・ Ja juソ nie mウka jestem, podagra mnie ウamie, zda mi si・raczej na zapiecku grza・i mi popija・ nie goウo pod ksi・ycem gania・ Nie zapウacisz, nie dostaniesz! I basta! - A moソe by tak... w naturze, Babuniu? Wied殞a ウypn・a ciekawie, bez ceremonii obmacujケc go wzrokiem. - No, no! - cmokn・a z zadowoleniem. Szymek znowu spiekウ raka (chociaソ wウa彡iwie nie wiedziaウ, dlaczego). - My徑aウem, ソe posprzケtam, drew narケbi・- sprostowaウ szybko (chociaソ wウa彡iwie nie wiedziaウ, co). - Dach zaウatam... Toソ widzicie, ソe strasznie dziurawy... Gn rozrzuc・- dokozyウ w ostatnim, rozpaczliwym porywie. Babunia Jagka milczaウa wystarczajケco dウugo, by ウzy stan・y mu w oczach. - Siedem dni sウuソby - zadecydowaウa wreszcie sucho. - I ani dnia krej. - Jacy wy dobrzy jeste彡ie - rozpromieniウ si・Szymek. - To ja tu wpadn・jutro, jak tylko sウonko zajdzie, i zrobi・ co trzeba. -...
kac_2