O książce
SPEKTAKULARNY FINAŁ!
Żeby ludzkość mogła przetrwać, muszą zostać roztrzaskane BRAMY PIEKIEŁ.
A SŁOWO „cud” zyska nowe znaczenie.
Do Watykanu ze wszystkich zakątków kuli ziemskiej napływają doniesienia o pladze brutalnych mordów. Archeolog Erin Granger po raz kolejny musi połączyć siły z pozostałymi członkami triady – sierżantem amerykańskiej armii Jordanem Stone’em i sangwinistą Rhunem Korzą – by ratować świat przed zagładą.
Najpierw jednak muszą znaleźć przyczynę wyraźnego naruszenia równowagi między światłem a ciemnością. Odpowiedź może się kryć w Pradze, gdzie na początku XVII wieku alchemik John Dee w trakcie Swoich niebezpiecznych eksperymentów rozluźnił srebrne łańcuchy przykuwające władcę piekła do jego tronu.
Znaki wskazują, że pan piekieł uwolni się całkowicie podczas zaćmienia słońca w Himalajach. Właśnie tam musi podążyć ścigana przez nowego wroga triada i stanąć twarzą w twarz z Lucyferem.
James:
Rebecce za to, że zechciała towarzyszyć mi w tej podróży
Rebecca:
Mojemu mężowi i synowi
Jakże to spadłeś z niebios,
Jaśniejący, Synu Jutrzenki?
Jakże runąłeś na ziemię,
ty, który podbijałeś narody?
Księga Izajasza 14,12
PROLOG
Lato 1606 roku
Praga, Czechy
Wreszcie prawie się spełniło...
Angielski alchemik John Dee stał w swoim ukrytym laboratorium przed olbrzymim kloszem z nieskazitelnie przejrzystego szkła.
Naczynie było tak wysokie, że mógł się w nim wyprostować dorosły mężczyzna. To cudowne dzieło wyszło spod ręki cenionego szklarza z dalekiej wyspy Murano nieopodal Wenecji. Przez ponad rok rzemieślnicy, korzystając z wielkich miechów i metod znanych jedynie garstce mistrzów, obracali i rozdmuchiwali kolosalną kroplę roztopionego szkła, by uformować z niej istny obraz doskonałości. Następnych pięć miesięcy zajęło przewiezienie drogocennego klosza z wyspy, na której powstał, do przesiąkniętego chłodem dworu Świętego Cesarza Rudolfa II na dalekiej północy. A gdy dotarł na miejsce, cesarz rozkazał zbudować wokół niego sekretne laboratorium alchemiczne pod ulicami Pragi, otoczone szeregiem warsztatów pomocniczych.
Minęło długich dziesięć lat...
Klosz spoczywał teraz na okrągłym postumencie w rogu głównej pracowni. Krawędzie podestu dawno zaczerwieniła rdza. W dolnej części klosza tkwił okrągły wł...
renfri73