J. Antheny Hipnoglif Uczony wziケウ z pki niewielki przedmiot i trzymaウ go przez chwil・w r麑u, gウadzケc jego wypolerowana powierzchni・ Po czym wr鹹zyウ go Mortonowi. - To chyba najciekawsza rzecz, jaka przywiozウem z ostatniej podry - powiedziaウ. - Tubylcy nazywajケ to boro. Ja wymy徑iウem bardziej naukowa nazw・ Ma pan przed sobケ hipnoglif. - Hipnoglif? - powtzyウ dziennikarz, a w gウosie jego czu・byウo rozczarowanie. Oglケdaウ uwaソnie obiekt, kty profesor poウoソyウ mu na dウoni. Wyglケdaウo to jak prze徑icznie wytoczony poウyskliwy kamie・o wielko彡i i ksztaウcie g黌iego jaja. Na spウaszczanym nieco 徨odku widniaウo maウe, gウadkie wgウ鹵ienie. Po biaウozウotawej powierzchni biegウy ciemniejsze sウoje, splatajケc si・w fantastyczny, a zarazem harmonijny wz. - 」adne cacko - rzuciウ jeszcze Morton troch・lekcewaソケco. - Mam wraソenie, ソe to kawaウek skamieniaウego drewna albo ko彡i sウoniowej specjalnie obrabianej. Ale doprawdy, nie widz・w nim nic nadzwyczajnego. I jakby dla podkre徑enia tych sウ wstaウ i poczケウ chodzi・po gabinecie, przypatrujケc si・zgromadzonym tu osobliwo彡iom. A byウo na co patrze・ jako ソe zbiory te stanowiウy najznamienitszケ cz龕・plon kilkunastu wypraw uczonego do najdalszych i najdzikszych okolic 忤iata. Zebrane przedmioty miaウy jedna wspna cech・ wszystkie dotyczyウy strony obrz鹽owej kultur lud pierwotnych, a wiele posiadaウo znaczenie magiczne. O tym mウ wiedzie・jednak tylko badacz-specjalista. Dla Mortona byウa to po prostu maウa wystawa egzotyki i wzrok dziennikarza bウケdziウ od rozpi黎ych na 彡ianie ko彡ianych harpun eskimoskich do monstrualnych boソk Czarnego Lケdu i fetysz papuaskich. Kamienny, niemalソe neolityczny sakralny toporek z Nowej Gwinei sケsiadowaウ z ogromnym rudym skalpem legendarnego yeti tybetakiego, a na kominku staウo na drewnianych podstawkach kilka uw鹽zonych gウ ludzkich o zamkni黎ych oczach, zaszytych ustach i czarnych, dウugich wウosach, gウ i彡ie lalczanych, bo nie wi麑szych od pi龕ci, a tak przemy徑nie zasuszonych i zredukowanych przez ウowc z Borneo, ソe zuchowaty nietkni黎e rysy i koloryt. Morton staraウ si・na prno rozpozna・co・ co mogウoby pochodzi・z ostatniej ekspedycji profesora do owego interno verde - zielonego piekウa dソungli poウudniowoamerykakiej, ekspedycji, o ktej swego czasu miono, ソe dotarウa do okolic zupeウnie nie znanych, gdzie・na niezmierzonych obszarach gnego dorzecza Amazonki. Wyprawa skozyウa si・tragicznie. Dwaj towarzysze profesora: docent Uniwersytetu Boliwara z Rio i mウody austriacki etnolog, zagin麝i w niewyja從ionych okoliczno彡iach. Z tubylc wio徑arzy, ktzy eskortowali badaczy z okolic Iケuitos, nie wriウ ani jeden. W drodze powrotnej profesor najケウ innych Indian z plemienia Bakan, ale od nich niczego nie moソna byウo si・dowiedzie・ Poza domysウami o odkryciu przez profesora jakiego・legendarnego szczepu "Biaウych Indian" jedyna poソywk・dla sensacyjnych artykuウ prasowych stanowiウ fakt, ソe uczony przywiウ z wyprawy kobiet・Indiank・ do ktej zresztケ ソadnemu z fotograf ani reporter nie udaウo si・dotrze・ Jeszcze dziwniejsze byウo zachowanie si・profesora po powrocie do Europy. Nie tylko nie ogウosiウ wynik owych bada・ ale wzbraniaウ si・przed odczytami, odソegnywaウ od wywiad, broniウ si・nawet przed wizytami koleg-etnograf. Zamknケウ si・w swojej podmiejskiej willi niby w twierdzy i ソyウ jak dziewi黎nastowieczny odludek-mizantrop. Morton w黌zyウ sensacj・duソego kalibru i od kilku tygodni szturmowaウ juソ do wr willi, powoウujケc si・na dawna znajomo懈 z jej wウa彡icielem - znajomo懈 do懈 lu殤a, ale kta ostatecznie, jak sケdziウ, przeウamaウa dziwny up profesora. Obiecywaウ sobie wiele po tej pierwszej rozmowie, a tymczasem staウ teraz oto niezdecydowany na 徨odku gabinetu, wciケソ gウadzケc bezmy徑nym ruchem palca trzymany w r麑u przedmiot. - A do czego niby ma sウuソy・ta zabawka? - zapytaウ wreszcie, wyciケgajケc r麑・ - Wウa從ie do tego, co pan w tej chwili robi - brzmiaウa odpowied・ Hipnoglif ma t・wウa彡iwo懈, ソe jak si・go chwil・potrzyma w r麑u, duソy palec zaczyna automatycznie gウaska・jego polerowane wgウ鹵ienie. Nie moソna bowiem przerwa・tego gウaskania, kte daje rosnケcケ zmysウowケ przyjemno懈. - Rzeczywi彡ie - zgodziウ si・dziennikarz - to przyjemna rzecz. Ale czy nazwa, kta pan profesor wymy徑iウ, nie jest zbyt naukowa dla takiego gウupiego drobiazgu? Dla mnie to brzmi, no... troch・pretensjonalnie... - Pretensjonalnie? - gウadko wygolona, blada twarz profesora rozszerzyウa si・w sウabym u徇iechu. - Nazwa jest po prostu opisowa. Pan nie zna greckiego, prawda? Ale zar鹹zam panu, ソe hipnoglif posiada pewnケ moc hipnotycznケ. Zdjケウ grube okulary i oczy zaja從iaウy mu ironicznym zadowoleniem na widok palc Mortona niezmordowanie pieszczケcych poウyskliwy przedmiocik. - Moソe pan sウyszaウ o takim amerykakim rze歟iarzu nazwiskiem Gainsdale, kty zaウoソyウ w pierwszych latach po wojnie szkoウ・Tropist? - Zapytaウ po chwili. - Tropist? - Tropist... od tropos... - M Boソe! - Morton wzruszyウ ramionami. - Byle kto zakウadaウ wtedy jakie・szkoウy rze歟y, malarstwa, filozofii... Ale Gainsdale'a akurat nie pami黎am. - Podobno za mウodu terminowaウ u Mooze'a - ciケgnケウ profesor - ale to nieistotne. Ot Gainsdale gウosiウ wcale interesujケcケ teori・ ソe ska kaソdego stworzenia posiada wrodzone zdolno彡i dotykowe i reaguje na bod歡e naturalne w spos temu stworzeniu wウa彡iwy. Na przykウad kot lubi, ソeby go gウaska・z wウosem, a nie pod wウos, a kwiat sウonecznika "lubi" 忤iatウo i ciepウo i dlatego zwraca si・do sウoa. - A czウowiek - wtrケciウ ordynarnie Morton - lubi, ソeby mu panowie uczeni zasuwali rne bomby!... - W tym przypadku nie chodziウo Tropistom o sama teori・ ale o jej zastosowanie - profesor jakby nie zauwaソyウ grubiakiej uwagi go彡ia do懈, ソe wedウug teorii Gainsdale'a powierzchnia na przykウad ciaウa ludzkiego reaguje na pewne ksztaウty i stopnie gウadko彡i lub chropowato彡i. Dlatego zajケウ si・rze歟ieniem takich przedmiot, kte, jak twierdziウ, "uszcz龕liwiaウy" niejako automatycznie ludzki naskek. Tworzyウ rze歟y-narz鹽zia przeznaczane do gウaskania czoウa albo szyi, ba, zar鹹zaウ nawet, ソe potrafi u徇ierza・be gウowy za pomocケ specjalnie rze歟ionych przyrzケd, dostosowanych do ksztaウtu czaszki. - To przecieソ nic innego jak stosowanie metod starodawnej medycyny chikiej - Morton byウ dumny, ソe moソe si・pochwali・jaka・"naukowa" wiadomo彡iケ. - Nie dalej jak miesiケc temu kupiウem okazyjnie 徑iczny talizman chiki, podobno z XVIII wieku, kty ma rzekomo leczy・reumatyzm przez pocieranie chorego miejsca. - Gainsdale znaウ zapewne zasady gliptyki Dalekiego Wschodu - ciケgnケウ profesor, patrzケc spod oka, jak jego rozmca wciケソ wodziウ palcem po gウadzi殤ie trzymanego w r麑u boro - ale artysta ten specjalizowaウ si・w tak zwanej przez Tropist "rze歟ie uソytkowej". Wyrabiaウ bransolety, kte dostarczaウy przyjemno彡i, kiedy je noszono, a nawet foteliki o ksztaウtach tak pomy徑anych, ソe juソ samo siadanie na nich dawaウo fizyczne zadowolenie. - Oto sztuka prawdziwie realistyczna - wyrwaウ si・znowu dziennikarz. Ale profesor najlソejszym u徇iechem nie skwitowaウ wケtpliwego dowcipu i miウ swobodnie dalej: - Gainsdale pozostawia po sobie wiele rze歟 przystosowanych do rak. Jego marzeniem byウo stworzenie takiego przyrzケdu, ktego uchwyt dawaウby nieodparta rokosz dotykowa temu, kto go we殞ie do r麑i. Wzrok dziennikarza przeniウ si・na wウasnケ dウo・i wydaウo mu si・naraz; ソe jego palce, przesuwajケce si・ciケgle tam i z powrotem po gウadkiej powierzchni trzymanego przedmiotu, poruszajケ si・jakby niezaleソnie od jego woli. - Przyznaj・- stwierdziウ - ソe to bardzo miウe uczucie. Ale ci Tropi彡i to pomyley albo naciケgacze. Chyba ソeby zacz麝i sprzedawa・takie cacka na duソケ skal・i przy odpowiedniej reklamie... To mogウo by chwyci・jak swego czasu yo-yo, a niedawno kka hula-hoop. Nigdy jednak nie uwierz・ ソeby to moソna traktowa・naukowo albo ソeby paki hipnoglif dostarczaウ nieodpartej pokusy zaznania dotykowej rozkoszy. Bo gdyby rzeczywi彡ie tak byウo, to w tej chwili kaソdy z nas powinien wydziera・tケ zabaweczk・drugiemu, ソeby tylko sobie zapewni・natychmiastowa fizycznケ frajd・.. - By・moソe, nie poソケdam tych dozna・tak mocno jak pan. - A wi鹹 to prawda, ソe z wiekiem ソケdze sウabnケ - roze徇iaウ si・nieprzyjemnie Morton. Ale spojrzawszy na wケskie, zaci從i黎e usta uczonego momentalnie zdaウ sobie spraw・ze swego nietaktu i szybko powiedziaウ: - My徑aウem zawsze, ソe pan zbiera tylko wyroby lud pierwotnych, a nie nowoczesne rze歟y... wi鹹 skケd si・w pakiej kolekcji wziケウ ten... jakソe mu tam ... hipnoglif... Profesor zmruソyウ oczy, by ukry・bウysk rado彡i. Ale grube szkウa okular pozostawaウy nieprzeniknione. - Chodzi tu o bardzo ciekawa zbieソno懈. Ot to, co pan trzyma w r麑u, jest dzieウem szczepu zupeウnie odci黎ego od wpウyw kulturalnych biaウej rasy, szczepu, kty prawdopodobnie zetknケウ si・z nasza XX-wieczna cywilizacjケ zaledwie kilka miesi鹹y temu. "Tum ci・czekaウ - pomy徑aウ dziennikarz. - Zaraz wyciケgn・z niego kilka sensacyjnych szczeg tej tajemniczej wyprawy. Trzeba b鹽zie porobi・notatki". Si麋nケウ po notes, ale byウo mu dziwnie niepor鹹znie. Prawa r麑・miaウ wciケソ zaj黎a, a nie mウ si・jako・zdecydowa・na odウoソenie cho・na chwil・hipnoglifu, ktego krケgウo懈 wyczuwaウ przyjemnie caウケ dウoniケ. Bウogie uczucie rozlewaウo si・spod palc i si麋aウo juソ do ウokcia, napeウniajケc zadowoleniem kaソdy nerw, kaソdy, zdawaウoby si・ centymetr sky. - Z wielkich kolekcjoner, ktych zdarzyウo mi si・spotka・- powiedziaウ grzecznie, rezygnujケc na razie z robienia zapisk - kaソdy opowiedziaウ mi dzieje ktego・z ciekawszych obiekt swych zbior. Pan profesor chyba mi nie odmi...? - Zastanawiam si・czasem - odparウ uczony - czy w samym fakcie gromadzenia rzeczy niezwykウych nie kryje si・juソ pod忤iadoma ch・ opowiadania kiedy・historii tych zbior lub przyg zwiケzanych z uzyskaniem tego lub innego przedmiotu. Obawiam si・ ソe nie mam wielkiego daru opowiadania. Spruj・jednak. Moソe si・bowiem zdarzy・ ソe je徑i moje opowiadanie b鹽zie dostatecznie zajmujケce, uda mi si・zaliczy・pana do mojej kolekcji: Ale zacznijmy od ...
ssonja