Hilaire Belloc - Państwo niewolnicze (1912).pdf

(922 KB) Pobierz
Hilaire Belloc
Państwo
niewolnicze
CHESTERTONPOLSKA.ORG
Hilaire Belloc
Państwo niewolnicze
Servile State (1912)
Przekład: Maciej Wąs
Chesterton Polska
2017
CHESTERTONPOLSKA.ORG
CC BY-NC-SA 3.0 PL
Okładka:
The Ruins of Holyrood Chapel
Autor: Louis Daguerre
Domena publiczna
2
Spis treści
Słowo od tłumacza
......................................................................................................................................4
Wstęp – Przedmiot niniejszej książki
...........................................................................................................7
Rozdział I –
Definicje
...............................................................................................................................10
Rozdział
II – Nasza cywilizacja pierwotnie była niewolnicza
.....................................................................22
Rozdział III –
O tym, jak instytucja niewolnictwa na pewien czas
zniknęła
...............................................27
Rozdział IV – Jak upadło państwo dystrybucjonistyczne
...........................................................................36
Rozdział V – Państwo kapitalistyczne staje się niestabilne proporcjonalnie do stopnia rozwoju
................49
Rozdział VI – Stabilne alternatywy dla niestabilności.................................................................................
57
Rozdział VII –
Socjalizm to pozornie
najprostsze rozwiązanie kryzysu kapitalistycznego
..........................61
Rozdział VIII –
Jak reformatorzy i
reformowani wspólnymi siłami budują państwo
niewolnicze
..............69
Rozdział IX – Państwo niewolnicze nadeszło
...........................................................................................90
Zakończenie
............................................................................................................................................109
3
Słowo od tłumacza
Właściwie, nie powinienem napisać tutaj ani słowa.
Oto bowiem na naszych oczach dokonuje się rzecz niemalże epokowa (w mini-,
no
powiedzmy
mikro-skali,
ale każda dusza jest centrum dziejów); oddajemy
w
ręce Czytelnika dzieło
historyczne, pod wieloma względami przełomowe, dzieło fundamentalne dla całego ruchu
dystrybucjonistycznego. Książkę-skandal, idącą całkowicie pod prąd wszystkich tendencji społecznych
i dziejopisarskich swojego czasu.
I trudno nie odnieść wrażenia, że naszego również.
Nie mam zamiaru, rzecz jasna, niczego tutaj streszczać ani odbierać Czytelnikom przyjemności
osobistych odkryć (sam Belloc robi to zresztą wystarczająco dobrze –
i
owszem, ta dwuznaczność jest
zamierzona). Postaram się natomiast, prywatnym obyczajem, wskazać na jeden przynajmniej aspekt
problemu, który –
jak ufam
– może stać się dla niektórych pewną inspiracją
w
procesie odbioru, który
to, mimo mylącej nazwy, jest zawsze sprawą głęboko osobistą
i
głęboko twórczą.
Publikowaliśmy już
w
ramach inicjatywy Chesterton Polska świetne dzieło Artura Penty’ego
(1875-1937),
Odrodzenie ustroju cechowego.
Penty, można powiedzieć, to zatem jedna strona medalu; Belloc
zaś –
to druga strona medalu.
Penty wywodził się
z
ruchu fabiańskiego (angielski socjalizm ewolucyjny, powiedzmy)
i
choć
potem wykonał – że tak powiem – „gwałtowny skręt
w
prawo”, to metodologicznie, jak każdy
człowiek, czerpał głównie
z
tych dzieł, które go intelektualnie ukształtowały. Dlatego też zawsze
podkreślał swój duży szacunek do dzieł Karola Marksa –
i
zawsze patrzył na rozwój życia społecznego
przede wszystkim z
perspektywy „bazy materialnej”. Dla niego, wszystko, co najistotniejsze, rozgrywało
się na płaszczyźnie zmian
w
dziedzinie metod produkcyjnych. Stąd też brał się jego relatywny
optymizm. Kapitalizm zaczął się wraz
z
niekontrolowaną produkcją maszynową,
a
więc skończy się
wraz z
niekontrolowaną produkcją maszynową. Regulacja zasad korzystania
z
„wielkiej maszynerii”
odbierze mentalności kapitalistycznej fundament, na którym się ona opiera, koncentracja kapitału się
skończy,
i
społeczeństwo wejdzie na drogę uzdrowienia,
I
istotnie, takie właśnie diagnozy znaleźć
można choćby
w
innej książce tegoż autora, pt.
Post-industrializm
(1922). Ustanowienie tzw. „cechów
narodowych” (termin własny angielskich zwolenników korporacjonizmu)
i
porządkujący wpływ,
jaki
wywrą na sferę wytwórczą, pozwoli uwolnić się naturalnym ludzkim energiom, dążącym przecież do
szczęścia
i
dobrobytu, przekształcić życie zbiorowe tak, by na powrót stało się bardziej znośne.
W tym momencie właśnie, na scenę wchodzi Belloc,
i
mówi: „Wszystko jest spójne,
i wydaje
się proste, ale takie –
mianowicie: proste
– nie jest”.
Autor ten postrzegał bowiem życie społeczne
z
zupełnie innej perspektywy. To zresztą
niezmiernie pouczająca lekcja na temat subtelności głębinowych różnic idei. „Materialnie” bowiem,
4
programy obu panów były bardzo podobne. Ale wobec optymistycznych diagnoz Penty’ego, Belloc
wytoczyłby zapewne jeden kontrargument, zmieniający radykalnie oblicze rzeczy: być może to
i prawda,
że przywrócenie systemu cechowego mogłoby znacznie uzdrowić życie społeczno-gospodarcze
Anglii;
tylko cały
witz w
tym, że Anglii nie interesuje przywrócenie ustroju cechowego. Interesuje ją natomiast
inna opcja, do realizacji której zmierza pełną parą. Na poły nieświadomie, fakt. Ale jednak realnie.
Cóż to za opcja?
I
dlaczego wydaje się ona Anglii kapitalistycznej tak bardzo atrakcyjna?
Znalezienie odpowiedzi na te dwa pytania to jedno z
najważniejszych zadań, jakie wyznaczył sobie
Belloc w niniejszym dziele.
Stroniąc zatem od „marksizujących” metod badań dziejowych, osiąga Belloc niezwykłe
rezultaty, które dla wielu mogą okazać się (jak dla mnie się okazały, na przykład) bardzo odkrywcze.
Znajdziemy tutaj zatem znakomite syntezy historyczne, ukazujące prawdopodobny schemat rozwoju
instytucji niewolnictwa w
świecie antycznym; proces kształtowania się gospodarki średniowiecznej;
proces rozkładu tej gospodarki, ze wszystkimi jego konsekwencjami; wreszcie – proces rozkładu
gospodarki kapitalistycznej. To tu właśnie Belloc błyszczy
i
ujawnia niespotykaną bystrość umysłu; tak
też warto, wydaje mi się, na tę książkę spojrzeć. Często oskarża się Belloca
o
to, że stawiał trafne
diagnozy, ale nie proponował rozwiązań. W sumie prawda – tylko że to nie jest zarzut. Nie proponował
rozwiązań, ponieważ zwyczajnie nie wiedział, jakie mogłyby być; szczegółowa akcja polityczna, to rzecz
zależna od niepoliczalnych uwarunkowań chwili, sytuacji społecznej, międzynarodowej, charakteru
oddolnych ruchów obywatelskich –
a
także, co tu kryć, od praktycznego geniuszu poważnego polityka.
Reformę dystrybucjonistyczną można by przeprowadzić na tysiące sposobów,
o
większości
z
których
nawet nam się nie śniło. Natomiast reforma taka to zawsze tylko
skutek
– skutek ogólnej mentalności
społecznej. Średniowieczny „proto-dystrybucjonizm” pojawił się zanim zaczęła towarzyszyć mu
powszechniejsza odnowa prawna; nigdy się zresztą
w
pełni nie dokonała, co przesądziło ostatecznie
o
klęsce tego ustroju. Kapitalizm (i jest to jedna
z najcenniejszych obserwacji zawartych w tym dziele)
zaczął się
przed
rewolucją przemysłową –
i to
on
zadecydował
o
jej
kształcie,
a
nie na odwrót. Dlatego
też tym, czym Belloc zajmuje się tutaj przede wszystkim, jest właśnie praca nad zmianą mentalności;
chodzi o
to, aby pokazać, że dystrybucjonizm nie jest utopią, ale realną możliwością, systemem, który
naprawdę kiedyś istniał,
i
który może istnieć znowu.
O
ile ludzie zrozumieją, jakie są tego warunki –
no
i o
ile będzie się im chcieć.
I
jakże zależy Bellocowi, żeby im się chciało.
Oczywiście, nie oznacza to, że czynniki materialne nie mają dla Belloca żadnego znaczenia;
absolutnie nie. W pełni uznaje ich wpływ na życie społeczne
i
analizuje go również
z
niezrównaną
biegłością, jasno wykazując jego znaczenie
i
siłę (szczególnie
w
kontekście zagadnienia, które zajmuje
go zdecydowanie najbardziej, i
zajmowało zresztą całe życie –
upowszechnienia, czy
dystrybucji,
własności prywatnej). Cały problem polega bowiem na tym, że rozwoju historii nie da się analizować
w odniesieniu do jednego ledwie typu przyczyn. Zachodzi tutaj niezwykle
złożona interakcja różnych
żywiołów (idei, środków produkcji, podziału własności, prawa, obyczaju itd.) –
i
mniemam, że samo to,
sama ta perspektywa i
umiejętność przybliżania
w
jakiś sposób tej niezwykle skomplikowanej
rzeczywistości może przekonać wielu do przyjęcia za swój tego właśnie sposobu myślenia
i analizy, tej
„dystrybucjonistycznej metodologii”, antycypującej (i pod wieloma względami przerastającej) późniejsze
wytwory chrześcijańskiej filozofii społecznej.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin