Katarzyna Rupiewicz
REDLUM
Spis treści:
Prolog
TAM, GDZIE ZACZYNAJĄ SIĘ BAŚNIE...
Bajka o kopciuszku
Za murami, za lasami...
Zabawa w Prometeusza
Pewnego razu żył sobie...
Kupić kotka w worku
Rozgrywka matki natury
...I TAM, GDZIE SIĘ KOŃCZĄ
Lekcja wielkich słów
Grubymi nićmi szyte
Interludium
Gdy zapłonie krew
Mury owiane legendą
Koniec słodkich kłamstw
PROLOG
Edward i jego przyjaciele wypili dostatecznie dużo wina, by wsadzić głowy w paszczę lwa. Na wypadek, gdyby sam alkohol nie wystarczył, jechali we trójkę, tak żeby każdy musiał zgrywać chojraka przed pozostałymi. Byli młodzi, dobrze urodzeni i spragnieni szaleństw. A czy istniało coś bardziej szalonego niż spędzenie nocy w Redlum?
Edward nerwowo przełknął ślinę na widok murów, których wyblakła czerwień przedzierała się przez ścianę lasu. W czasach, gdy jeszcze był dzieckiem, niańka opowiadała mu legendy o tym miejscu. Podobno umocnienia przewyższały największe drzewa, a na otwartym terenie ciągnęły się aż po horyzont. Dziś nie robiły już tak dużego wrażenia, a młodzieniec potrafił sobie wyobrazić, jak wyglądały ponad tysiąc lat wcześniej.
Ponaglił konia, by towarzysze nie pomyśleli, że obleciał go strach. W końcu Olivier powiedział mu, że miasto żyło z turystów, a opowieści, które o nim krążyły, miały przyciągać żądnych wrażeń ryzykantów. Nikt nie przyjeżdżałby do Redlum, gdyby rzeczywiście miał marne szanse na powrót... Edward rozejrzał się – nawet pijany nie mógł nie zauważyć, że są sami.
– Co z tobą, mały, tchórzysz? – krzyknął Olivier.
– Masz nadzieję, że będziesz mógł zawrócić? – odciął się Edward.
– Mam nadzieję, że mają karczmę i burdel – powiedział tamten ze śmiechem.
Zbyt głośnym, by zabrzmiał naturalnie.
Niemal równocześnie ściągnęli wodze i stępa podjechali do bramy. Na spotkanie wyszedł im dość cherlawy strażnik.
– Witamy w Redlum – powiedział, kłaniając się. – Czy mają panowie świadomość tego, gdzie przybyli?
– Pewnie, że mamy! – wrzasnął Olivier. – Redlum, piekło i niebo jednocześnie!
„Gówno macie, a nie świadomość”, ocenił mężczyzna i nawet nie zadał sobie trudu odczytania ich myśli.
– Proszę pamiętać, że...
renfri73