Rozdział 6.pdf

(38 KB) Pobierz
6
Quinn
Rozbrzmiewa miłe dla ucha trzaskanie płonącego drewna, biorę głęboki wdech,
wdychając dym unoszący się znad ogniska. Będzie mi tego brakować, kiedy zacznie się
collage. Wmawianie sobie i rodzicom, że chce się stąd wynieść w cholerę nie oznacza, że
nie będę patrzeć wstecz i wspominać całej tej zabawy. Ale pozwolę działać czasu, mając
nadzieje na więcej takich momentów w mojej niepewnej przyszłości.
Biorę kombinerki, garść wieszaków i siadam niedaleko na głazie. Zaczynam wykręcać
metal, aby przygotować nam kilka widełek do pieczenia.
- Ej Fin. Pospiesz się z tymi parówkami- wołam przez ramię.
- Ja mam twoją parówę- mówi Greg, prędko siadając koło mnie.
Wyrazy uznania za wysiłek nawet jeśli przez większość czasu droczy się.
- Nie lubię tanich parówek, Greg- marszczę nos- Wolę takie nieruszane, koszerne.
- Od kiedy jesteś żydówką?- pyta.
- Och, Greg- śmieje się i klepie go po udzie- Większość słów ma więcej, niż jedno
znaczenie, kolego.
Przebiegam dłonią po jego zgolonych włosach.
- Proszę- mówi Finley, gdy podchodzi od tyłu i rzuca paczkę hot dogów na moje
kolana.
- Wszystkie parówy na patyku lądują na moich kolanach- zaczynam śpiewać.
- Podoba im się to, a kolana Quinn są lepsze od Grega- dopowiada Fin, siadając koło
mnie.
- Przeklinam was obie- mówi Greg wstając i rozciągając się- Kopsnij jedne z tych
magicznych widełek. Jestem gotowy na upieczenie swojej parówki.
- Co o tym myślisz Fin?
Otwieram opakowanie hot dogów.
- Jest jednym z tych malutkich facetów?
Odchylamy się do tyłu i mierzymy go wzrokiem od góry do dołu, czekając na jego
reakcje.
- Po prostu daj mi co chcesz, Quinn.
Odwraca się do nas ze złośliwym uśmieszkiem.
Przełykam ślinę nie wiedząc nawet, jak na to odpowiedzieć.
- Ten jest twój.
Fin bierze hot doga i ostrożnie nabija go na metalowy kijek.
- Zrobiłaś to, jak profesjonalistka- mówi Greg, potrząsając nogą.
- Mam doświadczenie.
Znowu przełykam. Nie chce tego słuchać albo raczej jej aluzji mającej drugie
znaczenie. Wiercenie się Grega przyciąga mój wzrok.
- Opanuj fiutka, Greg. Jedyną rzeczą jaką widzę lepiej, niż to że jesteś dobrze ubrany
jest właśnie on.
Podaje mu widełki i wstaje. Rozsiadam się na skale.
- Nie jesz?- pyta Fin, gdy bierze jedną.
Z pewnością ubóstwia swojego chłopaka i zrobi jedną dla niego. Mam nadzieje, że
pójdzie dalej i zrobi dwie. Zawsze tyle chce.
- Myślę, że poczekam sobie tam na deser.
Wskazuje w kierunku chatki, ale zamiast tego idę do ciężarówki Chace’a. Jest ciemno,
a gwiazdy świecą jasno. Miejsce, gdzie pali się ognisko otoczone jest przez drzewa. Jedyne
na co mam ochotę to opuścić klapę paki i położyć się, zatracając się w cudach
wszechświata.
Nie jest tak, że nie podoba mi się towarzystwo przyjaciół, bo podoba. Ale czasami
lubię pocieszyć się naturą i byciem samą ze swoimi myślami. Jest tak wtedy, kiedy
potrzebuję uporządkować myśli. Najcięższą rzeczą na świecie, albo raczej dla mnie, jest
bycie szczęśliwą z czegoś o co jestem zazdrosna. Pragnę cieszyć się szczęściem swoich
przyjaciół. I zasadniczo tak jest. Nie zazdroszczę im tego, co jest między nimi. Jestem
zazdrosna o to co ma Finley. Przed nią, nigdy nie musiałam dzielić się Chacem. Pewnie
dlatego nigdy nie powiedziałam mu co czuję… Myślałam, że mam ma to mnóstwo czasu.
Pojawiła się Finley, a dojrzewający Chace zamienił się w dotkniętego żądzą chłopaka.
Nie winie go za to, Finley jest prześliczna. Przez nią zaczęłam bardziej dbać o siebie i swój
wygląd. A to tylko jeden powód dla którego powinnam być szczęśliwa z tego co ma. Nie
odstawiła mnie na bok, kiedy zdobyła mojego przyjaciela, włączyła mnie w to i z duetu
zrobiła trio. Była dla mnie miła i jest moją najlepszą przyjaciółką. Ale nikt nie jest idealny,
w tym też Finley.
- Co ci chodzi po głowie?
Tył ciężarówki opada w dół, gdy Chace wskakuje na nią.
- Próbuje przyciągnąć Mary Katherine Gallagher
1
i używam telekinezy...- Zaczynam
kiwać głową do przodu tak jak robiła to w filmie ,,Supergwiazda”- Aby ściągnąć tu
Piotrusia Pana, który uratowałby mnie przed dorosłością.
- Wstrzymaj się do momentu, aż dostanę się do CCBL.
2
-kładzie się obok mnie- Albo
jeszcze lepiej, nigdy nie znikaj.
Uśmiecham się na fakt, że nie chce, bym ruszała do Nibylandii. Słyszę brzękanie
gitary i mój uśmiech się powiększa.
- Powiedziałem Lewisowi, by ją wziął- mówi Chace, odwracam głowę w jego stronę.
Patrzy na mnie z wszystkowiedzącym uśmieszkiem na twarzy.
- Zbyt dobrze mnie znasz.
Siadam, więc robi to samo, zeskakuje i staje naprzeciwko. Kładzie ręce na moich
żebrach, a ja na moment przestaje oddychać.
- Jesteś
moją
najlepszą przyjaciółką.
Unosi mnie i przerzuca przez ramię. Jestem zła i zawiedziona, że zagrał jak zawsze tą
kartą z przyjaciółmi, ale jak można być rozczarowaną, kiedy jesteś żartobliwie przerzucona
przez ramię?
- A oto moja zniewalająca piosenkarka- chwali Lewis, gdy Chace powoli opuszcza
mnie na ziemię.
1
2
Postać z filmu ,, Supergwiazda”, jest to dziewczyna która jest kujonem, chodzi do liceum katolickiego i chce zostać
supergwiazdą, tak w skrócie
Cape Cod Baseball League -drużyna z ligi baseballu amerykańskiego
– Ahem- słyszę, jak odkasłuje za mną.
Uśmiecham się na ten drobny gest zaborczości wobec mnie.
- Nie możesz mieć ich obu- jęczy Greg z drugiej strony ogniska.
- Mogę sobie robić, co mi się żywnie podoba- mówi Chace, zanim siada koło
uśmiechającej się Fin i obejmuje ją. Wie co będzie za chwile i jest tak samo
podekscytowana, jak ja.
- Dzisiaj coś staromodnego?- pyta Lewis, kiedy siadam koło niego.
- Co myślisz o zaczęciu nocy od lat 90?
- A to nie jest staromodne?- mamrocze Lewis.
- Podaj mi piwo, gościu.
Chace podnosi rękę, a Greg rzuca mu to o co poprosił.
Delikatne dźwięki gitary otaczają mnie jak Lewis zaczyna grać piosenkę ,,Drive”
Incubusa
3
, mam ochotę zamknąć oczy i umysł oraz dać się ponieść. Zaczynam lekko
kołysać się do rytmu na tyle na ile pozwoli mi kamień. Śpiewam, a słowa zostają we mnie.
Piosenka uderza do mnie bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Może dlatego, że mówi o
tym z czym sama muszę się teraz zmierzyć, o wzięciu kontroli nad własnym życiem i
swoimi decyzjami. Robię dla siebie to co najlepsze, a nie to co myślą inni.
Zaczynają się chórki, więc wstaje i wyciągam ręce do Finley. Z zapałem łapie za nie,
potem śpiewamy i tańczymy razem. Inni dołączają do nas, niektórzy trochę głośniej od
innych. Ahem, Greg ze swoim pijanym barytonem. Kończymy z Finley piosenkę w tym
samym momencie, smutek zaczyna mnie wypełniać zastępując wesołość, która naturalnie
przyszła, jak się bawiłyśmy. Chace dalej siedzi na swojej kłodzie, udając Dj’a przez
potrząsanie ręką do piosenki i wyrzucanie z siebie ,,wiggity wiggity whack” na pokaz od
czasu do czasu.
Śpiewamy i pijemy jeszcze więcej. Burczy mi w brzuchu i przypominam sobie, że nic
nie jadłam. Idę w kierunku paczki pianek, którą wcześniej widziałam. Na szczęście
znalazłam kijek na którym mogłabym je upiec. Po podsmażeniu przesłodkiej, kleistej białej
kuleczki na ogniu przez dobre siedem minut wydaje mi się, że jest już wystarczająco
chrupiąca. Biorę kilka niewielkich łyków piwa, układam dwa krakersy z mąki pszennej i
czekoladą na spotkanie z przypaloną pianką.
3
https://www.youtube.com/watch?v=fgT9zGkiLig
gdyby ktoś chciał posłuchać :)
- Tak jest!- wygwizduję, będąc dumna z swojego osiągnięcia.
Biorę gryza i jęczę, bo tak dobrze smakuje. Finley idzie w moim kierunku, trzymając
czerwone Solo
4
w dłoni. Normalnie nie pije, ale raz na jakiś czas pozwala sobie wypić
troszkę więcej, niż zazwyczaj. Myślę, że dziś jest właśnie ten dzień. Może powinnam jej
przypomnieć o limitach o których zawsze mi przypomina.
- Coś tutaj masz- mówi, wskazując na moją twarz, ale zanim mogę to wytrzeć jej
palec przejeżdża przez moją dolną wargę i wraca do ust.
- Czy ty właśnie zlizałaś z niej czekoladę?
Oczywiście ze wszystkich obecnych tu osób on musiał być tego świadkiem.
- Ta…, właśnie to zrobiłam- odpowiada Finley z niecnym błyskiem w oku- I było
suuuuper.
- Gdyby tylko Chace wiedział jakim jest pieprzonym szczęściarzem- mamrota po
pijaku, robiąc sobie drogę z powrotem do miejsca, gdzie siedzi Nikki.
- Wiem o tym.
Wychodzi zza nas Chace i zarzuca swoje goryle ręce na nasze ramiona.
- Jestem największym farciarzem w historii farciarzy. Kiedykolwiek- bełkota Chace z
wielkim, głupim uśmiechem na ustach.
- A tak przy okazji- wyszeptuje głośno do Finley- Nie myśl sobie, że nie widziałem co
zrobiłaś.
Finley niewinnie mruga oczami.
- A co takiego zrobiłam?- grucha, a ja prawie zwracam moją w połowie zjedzoną
s’more
5
.
- Czekolada. Wargi. Palec. Lizanie. Gorące- odpowiada Chace zanim odchyla głowę i
bierze łyk piwa.
- Ja facet. Ty kobieta. To gorące- wyśmiewam się z jego umiejętności składania zdań.
4
5
Taka oranżada
Tak się nazywa to ciasteczko co zrobiła z pianki, krakersów i czekolady
Zgłoś jeśli naruszono regulamin