Kazimierz Kyrcz jr, Robert Cichowlas - Efemeryda.pdf

(1071 KB) Pobierz
dedykuję Kazimierzowi starszemu
Kazimierz Kyrcz Jr
a ja maleńkiemu Hubertowi
Robert Cichowlas
ROZDZIAŁ 1
Taryfa była tak rozklekotana, że Artur Gałecki przez dłuższą chwilę
zastanawiał się, czy w ogóle do niej wsiąść. Gdy zatrzasnął drzwi, w
jego nozdrza wdarł się cierpki odór potu i dymu tytoniowego. Zwalczył
pokusę, by zadzwonić po inną taksówkę. Przeważyło jednak pragnienie
znalezienia się jak najdalej od Ławicy i jak najbliżej czekającego w
lodówce sześciopaku. Poza tym perspektywa spędzenia kolejnych
długich minut w upale była niezbyt pociągająca. Jakoś przeboleje pół
godzinki w tym cholernym pudle na kółkach, wszak życie to
nieustanne pasmo wyrzeczeń, jak zwykł mawiać ojciec, Panie świeć
nad jego...
– Na Stablewskiego – rzucił, kładąc na kolanach dużą kwadratową
teczkę pilota.
Łysiejący taksówkarz poruszył się na siedzeniu i mruknął coś pod
nosem. Z karku ściekał mu pot. Starł go dłonią, porośniętą tak gęstą
szczeciną, że spokojnie wystarczyłoby jej na kilka pędzli do golenia.
– Od Głogowskiej czy Lodowej? – spytał. Ton głosu sugerował, że w
razie niewłaściwej odpowiedzi wyciągnie zza pazuchy pistolet i strzeli
klientowi w łeb.
– Może być od Głogowskiej. Wysiądę przy kościele.
– Jak pan sobie życzy.
Gdy silnik podjął pracę, Artur musiał zatkać palcami uszy, by nie
ogłuchnąć. Nie był przewrażliwiony na punkcie hałasu. Ryk
gigantycznych silników, także tych odrzutowych, znosił dzielnie, odkąd
ukończył szkołę dla pilotów, ale – na litość boską! – wycie motoru
zdezelowanej taksówki ćwiartowało mózg! Pośpiesznie zasunął szybę i
z ulgą stwierdził, że zrobiło się nieco ciszej.
– Panu nie gorąco? – zdziwił się taksiarz, wjeżdżając w ruchliwą
Bukowską. Biegi zgrzytały za każdym razem, gdy je zmieniał. Gałecki z
narastającym przerażeniem patrzył, jak facet szarpie kierownicą,
wyprzedzając śmieciarkę. Miał na końcu języka pytanie o wysokość
łapówki, jaką musiał wręczyć za załatwienie przeglądu technicznego,
ale powstrzymał się od złośliwości. Taksiarz wyglądał na socjopatę, a
tacy raczej nie mają poczucia humoru.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin