Dornberg Michaela - Ida wśród Magnolii 07 - Nie ma romansu bez łez.pdf

(548 KB) Pobierz
Dornberg Michaela
Ida wśród Magnolii 07
Nie ma romansu bez łez
WSTĘP
Posiadłość Waldenburg położona jest wśród malowniczych
łąk i lasów, otoczona zewsząd zielonym oceanem wiekowych
drzew i urzekających magnolii.
Szanowana arystokratyczna rodzina Waldenburgów, od
pokoleń dbająca o ten raj na ziemi, świętowała jakiś czas temu
60. urodziny Benedykta, głowy rodu. Tego dnia nestor rodziny
podjął decyzję o przejściu na emeryturę i, ku zaskoczeniu
wszystkich, przekazał majątek w ręce swojej najmłodszej córki
Idy, zamiast pierworodnego syna Daniela.
Oburzony Daniel zrywa więzy z rodziną i postanawia przejąć
Waldenburg na drodze prawnej. Wtedy Benedykt decyduje się
wyjawić, że Daniel nie jest jego biologicznym synem. Urażony
Daniel ucieka się do najbardziej drastycznych środków.
Fałszuje podpis ojca i wykrada z rodzinnej kancelarii
prawniczej wszystkie dokumenty. Jaki z nich zrobi użytek?
Podczas samotnego wypadu do kina Ida poznaje tajemni-
czego Jasia i zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia.
Jednak nieszczęśliwy splot wypadków sprawia, że do
spotkania nie dochodzi. Tymczasem odwożąc ojca na lotnisko,
Ida przypadkiem wpada w ramiona przystojnego pilota Miko.
Ten jest nią wyraźnie zauroczony. Zaprasza ją na kawę, a
później na randkę. Spędzają romantyczne chwile nad jeziorem.
Czy Miko sprawi, że Ida w końcu zapomni o Jasiu?
Niektóre uczucia spadają na nas jak z grom jasnego nieba,
podczas gdy inne budzą się w nas stopniowo.
Po ostatnim spotkaniu, z którego tak szybko uciekła, Idą
targały wątpliwości. Czy zakochała się w Miko? Nie była
pewna. A jednak nie przestawała o nim myśleć...
Miko był świadom swoich uczuć wobec niej. Nie nalegał,
zgodził się, by się mogli spokojnie lepiej poznać.
Dlaczego nie przyjmuje tej opcji i nie zdaje się na czas, który
o wszystkim zadecyduje?
Nęka ją tak wiele pytań...
Chwyciła za telefon, chcąc do niego zadzwonić, by go
przeprosić za swoje niedojrzałe zachowanie. Pragnęła z nim
długo rozmawiać, umówić się już na jutro, w Keimburgu, skąd
zabrałaby go do
Waldenburga i wyjawiła swą prawdziwą
tożsamość.
Przecież już w pełni udowodnił, że jest nią zainteresowany
jako kobietą. Jako Idą, którą uważa za pracownicę biurową.
Która wypożyczyła drogie auto, aby mu zaimponować.
Jeżeli chce dać szansę sobie i jemu, musi być szczera i grać w
otwarte karty.
Miko nie jest łowcą posagów. To ważne, że ma w tej kwestii
pewność.
Wzięła głęboki oddech i właśnie zamierzała wykręcić jego
numer, gdy zadzwonił telefon.
Czyżby Miko?
Gdyby nie była tak bardzo rozkojarzona, od razu by się
zorientowała, że to nie może być on. Miał tylko numer jej
komórki, a teraz dzwonił telefon stacjonarny.
- Halo... - odebrała zdyszana z wrażenia.
To nie Miko, lecz jej przyjaciółka Liliana.
- To tylko ja, z mojego powodu nie musiałaś biec do aparatu.
Wyraźnie brakuje ci tchu.
- Ponosi cię fantazja, nie biegłam, bo siedzę tuż obok aparatu.
Liliana się roześmiała.
— Zatem oczekiwałaś telefonu od kogoś innego —
zauważyła i trafiła w dziesiątkę, ale Ida jej tego nie
powiedziała. Jeszcze nie czas. Najpierw sama musi dojść do
ładu ze swą relacją z Miko. Lil dowie się w odpowiednim
czasie. Gdyby wtajemniczyła ją już teraz, przyjaciółka nie
dałaby za wygraną i drążyłaby temat z konsekwencją dentysty
borującego ząb.
— I pod tym względem się mylisz, droga Lil.
Na szczęście Liliana nie oczekiwała dalszych wyjaśnień.
— Mniejsza o to - powiedziała. - Chciałam cię tylko zapytać,
czy mogłybyśmy się spotkać dziś wieczorem. Mój Łukasz
wziął dyżur za chorego kolegę i natychmiast wezwano go do
pacjenta... Masz ochotę? Mogłybyśmy pójść do kina albo do
włoskiej restauracji... Tym razem ja stawiam.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin