INTELIGENCJA PSÓW - Stanley Coren.docx

(273 KB) Pobierz

INTELIGENCJA PSÓW

 

Książkę tę dedykuję instruktorom z Vancouver Dog

Obedience Club, szczególnie Barbarze Baker,

Barbarze Merkley, Emmie Jilg i Shirley Welch.

Dedykuję ją również wspaniałym psom: April, Mori,

Meg i Noel - chciałbym, by stały się one wzorem

dla moich własnych kochanych psiaków.

 

STANLEY  COREN

INTELIGENCJA PSÓW

Z angielskiego przełożyła Grażyna Gasparska

Tytuł oryginału „The Intelligence of Dogs. Canine Consciousness and Capabilities"

Przekład został oparty na pierwszym wydaniu angielskim, opublikowanym przez The Free Press, A. Division of Macmillan Inc. w 1994 r.

Projekt okładki i opracowanie graficzne Jerzy Rozwadowski

Redaktor Leszek Otrębski

Redaktor techniczny Krzysztof Krempa

Korekta

Jolanta Kozłowska

Ewa Dlugosz-Jurkowska

Copyright © 1994 by Stanley Coren. Ali Rights Reserved. Published by arrangement with the original publisher, The Free Press.

E> Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo „Książka i Wiedza" Warszawa 1997, 2001

Wydanie drugie

Obj. ark. druk. 19

Druk i oprawa:

Zakłady Graficzne im. KEN SA,

Bydgoszcz, ul. Jagiellońska 1

Trzynaście tysięcy trzysta sześćdziesiąta szósta publikacja „KiW"

ISBN 83-05-13177-7

Spis treści

Słowo wstępne......................         7

Czy psy myślą......................         9

Historia naturalna psów    .................       24

Pierwszy pies..........................      24

Przodkowie psów   .......................      27

Wspólne cechy psów i ich kuzynów.............      40

Prawdziwi przodkowie domowego psa   ...........      45

Wpływ udomowienia na psy.................      46

Dawne poglądy na umysłowość psa...........       52

Psy a religia..........................      57

Współczesne poglądy na umysłowość psa.......       70

Mechaniczny pies.......................      71

Konsekwencje natury etycznej................      76

Stanowisko behawiorystów..................      78

Przywrócenie maszynie duszy................      86

Natura inteligencji psów.................       92

Inteligencja ogólna i szczególna...............      93

Inteligencje złożone......................      97

Inteligencja językowa psów...............     108

Receptywny język psów....................     111

Produktywny język psów...................     116

Czy te znaki można rzeczywiście uznać za język......     134

Różne formy inteligencji psów    .............     138

Inteligencja adaptacyjna....................     139

Inteligencja użytkowa, czyli podatność na szkolenie ....     142

5

Inteligencja instynktowna...................     146

Umysłowość mieszana.....................     149

Inteligencja instynktowna................     152

Psy stróżujące i obronne   ...................     155

Psy myśliwskie.........................     167

Psy pasterskie.........................     179

Psy zaprzęgowe........................     183

Inne psie specjalności.....................     185

Psy do towarzystwa......................     187

Inteligencja adaptacyjna.................     189

Testy na iloraz inteligencji..................     191

Inteligencja adaptacyjna u różnych ras............    206

Inteligencja użytkowa,

czyli podatność na układanie    ..............     208

Czy ismieją dane świadczące o zróżnicowaniu ras.....    209

Jakie dane można uzyskać dzięki egzaminom z zakresu

posłuszeństwa   .........................     211

A co mówią specjaliści?....................    214

Czynniki osobowości     ..................     226

Znaczenie osobowości.....................    228

Genetyka a osobowość   ....................    229

Test osobowości posłusznej..................    232

Jak stymulować psią inteligencję............     250

Doskonalenie osobowości...................    250

Doskonalenie inteligencji instynktownej...........    260

Umysłowość psa a satysfakcja właściciela.......     278

Wady i zalety inteligentnych psów..............    280

Życie z niezbyt bystrym psem................    286

Życie z inteligentnym psem..................    291

Zmiany inteligencji wraz z wiekiem.............    295

 

Słowo wstępne

Popularne książki o psach, takie jak podręczniki weterynaryjne, instrukcje tresury czy poradniki żywieniowe, nie dają pełnego obrazu inteligencji i umysłowości psów. Mam nadzieję, że niniejsza książka wypełni tę lukę. Jako psycholog, trener psów i ich wielki miłośnik postaram się uzmysłowić czytelnikom zdolności drzemiące w naszych najwierniejszych przyjaciołach. Idę nawet o krok dalej, ponieważ porównuję rozmaite psie rasy pod kątem ich przydatności i typów zachowań. Ale najpierw musimy się zapoznać z podstawowymi informacjami o tym gatunku zwierząt. Dlatego na początku zająłem się pochodzeniem psów, jako że ich umysłowość jest w dużym stopniu zdeterminowana strukturą biologiczną i procesami ewolucyjnymi w obrębie całego gatunku. Następnie przedstawiam poglądy naukowców na umysłowość psa i kontrowersje dotyczące natury psiej i ludzkiej świadomości. I wreszcie piszę o rozmaitych typach psiej inteligencji i o tym, jak określić możliwości i umiejętności własnego psa. Choć pragnę z całą stanowczością stwierdzić, iż każda rasa ma swoje zalety i służy do określonych celów, niemniej uważam, że psie rasy różnią się znacznie pod względem pojętności i stopnia umysłowego rozwoju.

Nie byłbym w stanie napisać niniejszej książki bez pomocy wielu osób. Szczególne podziękowania należą się dwustu ośmiu sędziom oceniającym posłuszeństwo psów na konkursach. Grupa ta obejmuje więcej niż połowę specjalistów w tej dziedzinie w Ameryce Północnej. Przyczynili się oni do prze-

7

prowadzenia bardzo skomplikowanych i szeroko zakrojonych badań. Z tego materiału czerpałem większość informacji zawartych w mojej książce, ponadto wielu z tych niezwykle zapracowanych ludzi przesłało mi wnikliwe analizy psiej umy-słowości. Z ponad dwudziestoma osobami z tej grupy wybitnych obserwatorów zachowań psów przeprowadziłem także wielogodzinne wywiady. Pozwoliło mi to wyrobić sobie obraz praktycznej inteligencji psów. Poza tym sześćdziesięciu trzech weterynarzy małych zwierząt udzieliło odpowiedzi na moją ankietę dotyczącą osobowości psów w ogóle oraz charakterystycznych cech poszczególnych ras. Czternastu specjalistów w szkoleniu psów stróżujących i psów obronnych dostarczyło mi informacji o tym, które psy mają cechy niezbędne w tej sferze współpracy z ludźmi. Na koniec pragnę wpomnieć ogromną rzeszę właścicieli psów uczestniczących w konkursach psów szkolonych, konkursach posłuszeństwa, szkolenia, próbach pracy psów towarzyszących i posiadaczy zwykłych psów, którzy osobiście lub listownie dzielili się ze mną ciekawostkami, doświadczeniami i obserwacjami z codziennego życia. Pragnę wyrazić szczególną wdzięczność Vancouver Dog Obedience Club, zarówno jego instruktorom jak i członkom, którzy stanowili dla mnie nie tylko cenne źródło informacji, ale w okresie prowadzonych przeze mnie badań stali się prawdziwymi przyjaciółmi. I wreszcie pragnę gorąco7 podziękować mojej żonie Joan, która nie tylko czytała i komentowała ten tekst, ale co ważniejsze - wytrzymywała ze mną i ze sforą psów, z rzadka tylko popadając w histerię. Jej miłość i wsparcie ułatwiały mi pracę.

Stanley Coren

Czy psy myślą

Jesteśmy samotni, absolutnie samotni na tej przypadkowej planecie; a spośród otaczających nas form życia tylko pies stał się naszym sprzymierzeńcem.

Maurice Maeterlinck

TT7yobraźcie sobie, że znaleźliście się w epoce kamiennej, W jakieś czternaście tysięcy lat temu. Wśród migoczących ognisk obozowiska ujrzelibyście psy, które z wszelką pewnością wyglądały tak samo jak te, które dziś biegają po ulicach miast lub wylegują się u naszych stóp. Przez sto czterdzieści wieków człowiek i pies dzielili pożywienie, mieszkanie i życie. Przez te wszystkie lata psy pomagały ludziom w polowaniu i wypasaniu stad. Służyły też wielokrotnie za przewodników, obrońców domostw, śmieciarzy, siłę pociągową, towarzyszy walk, a nierzadko za pokarm. Były wiernymi kompanami, zabawiały nas jako aktorzy cyrkowi, pomagały też w psychoterapii.

Pomimo tak pradawnych związków ludzie przejawiają niejednoznaczny stosunek do tych zwierząt. W pewnych rejonach świata uznawano je za istoty lojalne, wierne, szlachetne, inteligentne, odważne i towarzyskie. Gdzie indziej uważano, że psy są tchórzliwe, nieczyste, niebezpieczne, że roznoszą choroby i nie zasługują na zaufanie. W niektórych kulturach i epokach traktowano psy jako zwierzęta święte, widziano w nich towarzyszy bogów, przewodników dusz, anioły, a nawet samych bogów. Kiedy indziej znów jawiły się jako demo-

9

ny, zwiastuny śmierci, ucieleśnienie diabła. Historia mówi, że w pewnych rejonach świata człowiek polizany przez psa uznawany był za skalanego, zbezczeszczonego, tymczasem w innych kulturach i czasach wierzono, iż taki objaw sympatii przyśpiesza proces uzdrawiania i oznacza, że osoba, którą spotkał ten zaszczyt, jest czysta, cnotliwa, nieomylna.

Można by się spodziewać, że mając psa u swego boku przez tak długi czas, ludzkość zdołała poznać jego charakter i zachowania. Tymczasem w rzeczywistości opinie na temat tych zwierząt są nadal niejednoznaczne i sprzeczne. Żyjemy, pracujemy i bawimy się z nimi, ale przeciętny właściciel psa często niewiele potrafi powiedzieć o swoim ulubieńcu. Najwięcej kontrowersji wzbudza typ psiej umysłowości. Jako psycholog, trener i uczestnik konkursów psów użytkowych najczęściej miałem do czynienia z następującymi pytaniami:

•  Czy psy myślą, czy też są po prostu biologicznymi mechanizmami reagującymi na to, co się dzieje wokół nich?

•  Jeśli myślą, to czy ich świadomość jest podobna do ludzkiej?

•  Czy posiadają pamięć rzeczy minionych i czy potrafią antycypować przyszłe zdarzenia?

•  Czy rozumieją ludzki język?

•  Czy posiadają system lub sposoby komunikowania się z nami (albo choćby z innymi psami)?

•  Czy posiadają uczucia, takie jak poczucie winy, lojalność i opiekuńczość, czy odczuwają choćby emocje tak proste jak radość i smutek?

•  Czy rozmaite rasy różnią się w tym, co można by nazwać inteligencją?

Gdy ktoś zadaje mi pytanie o inteligencję, zdolność rozwiązywania zadań lub świadomość psów, nieodmiennie przypomina mi się pewne zdarzenie z zamierzchłej przeszłości.

Był to jeden z tych parnych, późnowiosennych dni w Filadelfii, kiedy pod wpływem gorącego, przesyconego wilgocią powietrza człowiek staje się ociężały i leniwy. Za trzy, cztery

10

tygodnie miałem zdawać końcowe egzaminy na Uniwersytecie Pensylwanii. Ogólnie rzecz biorąc, czułem się spokojny i pewny siebie. Zostałem już przyjęty na Uniwersytet Stanforda, gdzie miałem pisać pracę dyplomową z psychologii, świat więc wydawał mi się piękny i dobry. Kiedy otumaniony upałem powoli schodziłem po schodach w domu rodziców, mój błogi nastrój spłoszył gniewny krzyk matki: - Penny, coś ty zrobiła?

Penny należała do mojej rodziny w okresie, kiedy uczęszczałem do szkoły średniej i na studia. Była bokserką, choć cokolwiek za małą jak na jej rasę przystało, a i szczęk także nie miała zbyt masywnych. Ponadto utykała z lekka na jedną łapę po ciężkim wypadku, w wyniku którego omal nie zginęła, kiedy była jeszcze szczenięciem. Przez całe życie opierała ciężar ciała nieco silniej na jednej z tylnych łap, przez co zarzucała kuperkiem jak kaczka. Była pełna uroku, ale niekiedy zachowywała się skandalicznie. Jedną z jej przywar było upodobanie do amerykańskiej whisky, choć nie gardziła także żytniówką i szkocką. Podczas przyjęć ostrzegaliśmy gości, żeby nie stawiali szklaneczek z trunkami na podłodze i mieli oko na psa, jeśli alkohole stały na niskim stoliku do kawy. Doprawdy nie sposób zapomnieć widoku lekko wstawionego psa, który kradnie drinki.

Wszedłem do kuchni, która stała się sceną dramatu. Penny stała (choć właściwszym określeniem byłoby, że kuliła się potulnie) w jednym końcu wąskiej kuchni, patrząc na pieniącą się ze złości moją matkę. A trzeba wam wiedzieć, że jest ona w 99,9 procent uosobieniem łagodności. Wszelako ta jedna dziesiąta procenta wybuchała jak wulkan tylko pod wpływem ogromnych nieszczęść, towarzyskich afrontów, gaf czy rodzinnych katastrof. Skutki owych krótkotrwałych napadów wściekłości były nie do przewidzenia. Jeśli w pobliżu nie znajdowały się żadne przedmioty, pokrzyczała trochę, lecz wkrótce jej złość mijała i matka zabierała się do naprawiania szkody.

11

Jeśli jednak miała pod ręką jakiś przedmiot, łapała go i rzucała w złoczyńcę (czy w kogokolwiek, kto miał pecha znaleźć się w danej chwili w polu jej widzenia). Jako pociski służyły jej miednice z wodą, melony, pojemniki z lodami oraz rozmaite inne przedmioty, na szczęście niezdolne nikogo zabić. Tym razem miała w dłoni akurat skórzane etui z kluczami, którym właśnie zamierzała cisnąć w Penny, kiedy wchodziłem do kuchni.

-  Wstrętny pies! - krzyknęła, po czym z nieomylną dokładnością, wypraktykowaną na własnym potomstwie, cisnęła kluczami w psią grzesznicę. Gdy pocisk ugodził Penny boleśnie w zad, biedaczka żałośnie zaskowyczała. Matka wypadła z kuchni, zapewne w celu usunięcia skutków karygodnego zachowania psa, cały czas mamrocząc uwagi na temat jego wątpliwych rasowo przodków i przepowiadając zwierzakowi marny i krótki żywot.

Nie znoszę brutalności wobec zwierząt, a nie mając pojęcia, jaką Penny popełniła zbrodnię, podszedłem do sponiewieranej suki i pogłaskałem ją po łbie. Przytuliła mordkę do mojej ręki spoglądając żałośnie brązowymi ślepiami.

-  Chodź do mojego pokoju, zejdźmy na razie z linii ognia -powiedziałem, klepiąc się po nodze i dając jej znak, żeby poszła za mną.

Kiedy przechodziliśmy przez kuchnię, zauważyłem, że Penny z daleka omija etui z kluczami, które posłużyło matce za narzędzie zemsty. Ale gdy zbliżaliśmy się już do drzwi kuchennych, Penny stanęła, odwróciła łeb i w zamyśleniu jęła przyglądać się przedmiotowi, który ją tak boleśnie upokorzył. A potem jednym susem znalazła się na środku kuchni, schwyciła klucze i minąwszy mnie pędem pognała do salonu. Z zaciekawieniem obserwowałem, co dalej zrobi. Podeszła do kanapy, obejrzała się jeszcze za siebie, po czym wsunęła nosem klucze jak najgłębiej pod mebel. Ukrywszy w ten sposób potencjalne narzędzie tortur, zadowolona wychynęła zza kanapy

12

i dołączyła do mnie u podnóża schodów, po czym oboje udaliśmy się do mojego pokoju.

Być może ta sekwencja zdarzeń nie wydaje się aż tak znacząca, jednakże nasuwa pewne skojarzenia. Gdyby dziecko zachowało się w ten sposób, uznalibyśmy, że rozumie ono, iż etui na klucze jest narzędziem mogącym przyczynić mu cierpienia. Co więcej - można by było założyć, że dziecko przewiduje, iż w przyszłości „broń" ta zostanie ponownie użyta i schowanie jej zapobiegnie takiej ewentualności. Procesy umysłowe, jakie w tej sytuacji przypisalibyśmy dziecku, obejmowałyby przewidywanie przyszłości, planowanie, wyobraźnię, racjonalne myślenie, pojęcie następstwa, a pewnie i zdolność wyobrażenia sobie, w jaki sposób inna osoba potrafi dostrzec lub przeoczyć przewinienie.

Choć sam w duchu uśmiałem się z tego porównania do dziecinnego przewidywania przyszłości, jednocześnie jednak zdawałem sobie sprawę, że zachowania Penny nie można zaliczyć do tej kategorii. Studiowałem psychologię i doskonale wiedziałem, że większość moich profesorów nie dałaby się łatwo przekonać, iż to, co zrobiła, było przejawem świadomego rozumowania i inteligencji. Dowodziliby z pewnością, że psy po prostu nie posiadają takiej zdolności. Sugerowaliby, iż świadomość oraz przewidywanie przyszłych zdarzeń (których z pewnością nie wahaliby się przypisać dziecku w podobnej sytuacji) nie mają z tym nic wspólnego. Nazwaliby to antro-pomorfizacją, czyli przypisywaniem psu motywacji i świadomości występujących u istot ludzkich, ale nie u zwierząt. Zgodnie z powszechnie panującymi wówczas w nauce poglądami zwierzęta pozbawione były inteligencji niezbędnej do tego typu procesów myślowych. Czy pogląd ten aby na pewno był słuszny?

We współczesnym społeczeństwie psy bez wątpienia zajmują ważne miejsce i odgrywają istotną rolę w życiu wielu ludzi. Na Wyspach Brytyjskich żyje ponad dziewięć milionów tych

13

zwierząt, a w Ameryce Północnej - ponad pięćdziesiąt dwa miliony. Badania wykazały, że prawie co druga rodzina w Zjednoczonym Królestwie ma zwierzę domowe, z czego połowa to psy. W Ameryce Północnej, nawet w miastach, dwadzieścia procent ludzi dzieli życie z psami. Zważywszy na tak powszechną ich obecność wśród nas, jest rzeczą co najmniej dziwną, iż wiedza o nich jest tak skąpa.

Większość programów edukacyjnych na poziomie podstawowym obejmuje takie przedmioty jak czytanie, pisanie, arytmetyka, geografia i historia, ponadto przygotowuje do życia w społeczeństwie, propaguje właściwe odżywianie, higienę, dobre wychowanie itp. Ale podczas lekcji przyrody dzieci zdobywają więcej informacji o wielorybach, sowach czy żabach niż o psach, choć przeciętne dziecko z miasta nigdy w życiu nie zobaczy wieloryba, a sowę czy żabę spotyka przeważnie w zoo. Jak się wydaje, panuje powszechne przekonanie, że wszyscy z codziennych kontaktów wiedzą, co należy wiedzieć o zwierzętach domowych, a zatem nie ma potrzeby czynić z tego odrębnego przedmiotu.

Tymczasem większość z nas ma w tej materii mocno ograniczoną wiedzę. Kiedy byliśmy dziećmi, rodzice uczyli nas, że psy należy głaskać po łbie, a nie bić. Gdy już trochę podrośliśmy, dawano nam miskę i polecano „nakarmić pieska". Później sprzątaliśmy po nim lub wyprowadzaliśmy na spacer. Jako dorośli przenosiliśmy się do własnego domu i zazwyczaj także mieliśmy własnego psa. Wielu z nas zapisywało go na kurs szkolenia psów, gdzie uczył się, kiedy powinien usiąść, położyć się i stawać. Jednakże nikt nie mówił nam o tym, jak pies myśli czy jak komunikuje swoje emocje. Zwykle poprzestawano na tym, że merdanie ogonem oznacza pozytywne emocje, a warknięcie - wręcz przeciwnie.

Ale nawet uzbrojeni w tę ubogą wiedzę żywimy przekonanie, że rozumiemy psy i wiemy, o czym myślą. Płynie ono z obserwacji ich zachowań na co dzień i z literatury humory-

14

stycznej. O psach pisało wielu znanych humorystów, jak James Thurber, Will Rogers i Ogden Nash. Przeważnie polega to na tym, że świat ludzi i zdarzenia przedstawiane są z punktu widzenia psiego bohatera. Oto próbka, jaką znalazłem w opowiadaniu Marka Twaina pt. Aileen Mavourneen: „Mój ojciec był bernardynem, a matka collie, ale ja jestem prezbiteria-ninem. Matka mi to powiedziała. Sam bym nie potrafił rozróżnić".

Inni, poważniejsi pisarze, jak E.B. White, Louis Unterme-yer, Eugene 0'Neill, John Galsworthy i lord Byron także poświęcili niektóre utwory psom. Wielu z nas pasjonowało się w młodości powieściami Jacka Londona o psach zaprzęgowych czy słynnymi psami collie z opowieści Alberta Paysona Terhune. W każdym z tych utworów pies obdarzony jest uczuciami, zdolnością rozumowania i inteligencją. Typowy opis wyglądałby następująco:

Shep zorientował się, że jego pan znajduje się w niebezpieczeństwie. Mówiła mu o tym krew sącząca się przez rozdartą niedźwiedzimi pazurami kurtkę. Musi jak najszybciej poszukać pomocy. Ale gdzie?

Przypomniał sobie, że stary traper, który ma szałas w dolinie, już kiedyś okazał mu życzliwość. Może udałoby się Shepowi dać mu do zrozumienia, że potrzebna jest jego pomoc.

Przez chwilę lizał twarz pana, aby go przekonać, że go nie opuścił. Kiedy w odpowiedzi na psią czułość na twarzy człowieka pojawił się słaby uśmiech, szczeknął krótko, jak zawsze wówczas, gdy informował Dana, że jest gotów do działania. Obejrzawszy się dla pewności jeszcze raz za siebie, kudłaty brązowy pies ruszył śnieżnym polem w poszukiwaniu najbliższego źródła pomocy.

Pisarze tego rodzaju nie starają się nas przekonywać, że psy potrafią mówić. Tym niemniej dają do zrozumienia, że posia-

15

dają świadomość i są zdolne do rozumowania, analizy sytuacji, planowania i porozumiewania się.

Jeśli nawet nie czytaliśmy literatury tego gatunku, to o inteligencji psów przekonują nas ich zachowania w filmach kinowych i telewizyjnych. Wszystko zaczęło się od Rin Tin Tina, wyjątkowo urodziwego owczarka niemieckiego. Rinty (jak pieszczotliwie zwali go przyjaciele) urodził się w Niemczech w 1916 r. Wyratowany z zasypanego niemieckiego okopu przez kapitana Lee Duncana, przybył po wojnie wraz ze swym nowym panem do Los Angeles. Tutaj Duncan zaczął przygotowywać Rinty'ego do kariery filmowej. W latach dwudziestych pies stał się gwiazdą niemych filmów, a potem nawet udźwiękowionego dwunastoodcinkowego serialu.

Przez kilka lat Rin Tin Tin był najbardziej dochodowym aktorem wytwórni Warner Brothers. Zarabiał więcej niż wiele innych „ludzkich" gwiazd. Scenariusze, które były mieszanką dramatu, komedii i wątków przygodowych, pisały takie sławy, jak Darryl F. Zanuck. I choć film dźwiękowy stał się katastrofą dla wielu gwiazd, donośne szczekanie Rinty'ego dobrze prezentowało się w nowym środku przekazu, grał więc nadal z powodzeniem w wielu filmach aż do śmierci w 1932 r. Inne pieski kontynuowały tradycję. Pierwszym był Rin Tin Tin junior, ale następcy pierwowzoru występowali nadal pod jego pierwotnym imieniem. Kilku z nich pojawiało się regularnie w cotygodniowych serialach telewizyjnych. Rinty był prawdopodobnie także jedyną psią gwiazdą, która doczekała się filmu biograficznego, choć miał on raczej charakter satyrycznej fikcji. Nakręcony w 1976 r. nosił tytuł Won Ton Ton -Pies, który zbawił Hollywood. Był to jedyny raz, kiedy gwiazda nie nosiła imienia Rinty'ego. Rolę tę zagrał pies imieniem Augustus von Shumacher.

Występy Rinty'ego przed kamerą wymownie świadczą, że psy są w niemal równym stopniu inteligentne jak ludzie. Rozwiązywał on problemy, pokonywał przeszkody, przeprowadzał

16

błyskotliwe akcje. Rzucał linę swemu panu znajdującemu się w tarapatach, rozbrajał niebezpiecznych przestępców, taszczył koce i żywność głodującym dzieciom, rozwiązywał pęta uprowadzonego szeryfa oraz wykonywał wiele innych skomplikowanych zadań. Patrząc na niego ma się wrażenie, że był istotą myślącą, a fakt, że za kamerą stoi kilku treserów wydających psu komendy i kierujących jego działaniem oraz że tłum kierowników produkcji wyłazi ze skóry, żeby akcja wydawała się widzom skoordynowana, naturalna i spontaniczna, ani przez chwilę nie zaprząta naszej uwagi. Wiemy, że Rinty był mądry. W pewnym sensie wierzymy, że wystarczyło, aby reżyser wręczył owczarkowi scenariusz, a ten już z wrodzoną inteligencją i pełną świadomością wykona wszystko, co zaplanowano. Przynajmniej tak to wyglądało w filmie.

A potem była Lassie...

Zwierzę, które uchodziło za wzór wszelkich psich cnót i inteligencji, narodziło się na kartach nowelki napisanej w 1938 r. przez Erica Knighta. Rozrosła się ona później do pokaźnych rozmiarów książki i stała się bestsellerem, a w 1943 r. powstał na jej podstawie film pod tytułem Lassie wróć, który wyciskał łzy i rozgrzewał serca publiczności na całym świecie. Lassie, najznamienitszy okaz collie, była nie tylko uosobieniem przywiązania i odwagi, ale przejawiała niemal ludzką inteligencję i umysłowość.

W rzeczywistości Lassie przedstawiana na ekranie to mistyfikacja. Nigdy nie jest jednym i tym samym przemiłym stworzeniem, lecz rolę tę grało kilka pokoleń nowych jej wcieleń męskiego rodzaju - potomków pierwszej Lassie, która poza ekranem nosiła imię Pal i była samcem. Wybrano męskich przedstawicieli rasy collie, ponieważ psy są większe i mniej bojaźliwe niż suczki. Publiczność, jak się zdaje, w ogóle nie zauważyła tej istotnej w końcu różnicy anatomicznej. Widzieliśmy tylko to, cośmy widzieć chcieli - pięknego psa collie z białą gwiazdką na pysku. Odmienność umaszczenia każdego

2 - Inteligencja Psów

17

kolejnego wcielenia Lassie uszła uwagi jej wielbicieli równie łatwo jak wymowne oznaki płci.

Mało brakowało, a Pal nigdy nie zrobiłby filmowej kariery. Reżyser Fred M. Wilcox, który przed zdjęciami do filmu Lassie wróć obejrzał trzysta psów rasy collie, odrzucił Pala, bo miał zastrzeżenia do jego wyglądu. Trener psa Rudd Weather-wax przekonywał, że Pal jest wyjątkowo dobrze ułożony i może okazać się dobry w specjalnych efektach i scenach. Ponieważ Wilcox miał niewiele czasu, postanowił przeprowadzić próbne zdjęcia z Palem. W jednej z sekwencji filmu Lassie pływa walcząc o życie podczas powodzi. Zakładając, że wszystkie mokre collie wyglądają jednakowo, Wilcox wykombinował, że później zmiksuje sceny w wodzie z innym psem, którego wybierze do roli Lassie. I to właśnie wówczas Pal wykazał niezwykłą wrażliwość, która potem tak nas urzekła w filmie. Sekwencje w wodzie były nadzwyczaj efektowne, ale w scenie finałowej psia gwiazda przeszła wszelkie oczekiwania. Wychodzący z wody Pal zdawał się tak bardzo wyczerpany, że nie starczyło mu już sił na otrząśnięcie się. Słaniając się przeszedł jeszcze kilka kroków, po czym dosłownie padł tuż przed kamerą, kładąc ociekający wodą łeb między łapami i zamykając oczy. Jego gra była tak przekonywająca i pełna dramatyzmu, że Pal otrzymał rolę i zapoczątkował dynastię psich gwiazd.

Lassie miała tak potężny wpływ na kształtowanie się naszego pojęcia o psach i ich inteligencji przede wszystkim ze względu na ogrom materiału o niej. Najpierw było dziewięć filmów fabularnych. Potem serial radiowy, który nadawano przez prawie sześć lat. (Warto zwrócić uwagę, że choć szczekanie pochodziło od prawdziwego Pala, to skamlenie, ziajanie, warczenie i pomrukiwanie było już dziełem ludzkich aktorów.) Następnie przyszła kolej na serial telewizyjny, emitowany przez osiemnaście lat, w którym zagrało sześć różnych,

18

zmieniających się obsad aktorskich. Powstał nawet film animowany o Lassie, nadawany w sobotnie poranki.

I przez cały czas jedyną gwiazdą była Lassie. Jeden z krytyków po obejrzeniu pierwszego obrazu napisał, że jest to „Gary Cooper w futrze". Popularnością pobiła plejadę słynnych gwiazd Hollywoodu, jak Roddy McDowell, Elizabeth Taylor, Nigel Bruce, Elsa Lanchester, James Stewart, Mickey Rooney i wiele innych wybitnych postaci ekranu. Publiczność przychodziła do kina oglądać Lassie, ignorując występujących wraz z nią aktorów. Cloris Leachman, która grała rolę matki w jednym z seriali telewizyjnych, zauważyła, że aby uwypuklić psi spryt, scenarzyści musieli „przytłumić" inteligencję ludzkich aktorów. - Musieli znaleźć pretekst, aby uczynić z nas kretynów, żeby psy mogły nas przechytrzyć - powiedziała.

Ci z nas, którzy dostrzegali przede wszystkim Lassie, nie orientowali się lub nie chcieli przyjąć do wiadomości, że wyczyny, akty odwagi i przejawy psiego rozumu nie były aż tak spektakularne, jak mogłoby się wydawać. Kiedy Lassie czołgała się pod ogniem z broni maszynowej, przemykała iskrzącym labiryntem zerwanych kabli elektrycznych, wyskakiwała z okien lub wykonywała susy, aby dopaść przestępcę, w rzeczywistości akcja nie była zbyt skomplikowana, ostateczny efekt tych scen był zaś w dużej mierze dziełem montażu. Kiedy na ekranie Lassie rozgląda się czujnie wokół, aby zorientować się w sytuacji, na planie filmowym Pal śledził w tym momencie trenera machającego kawałkiem tkaniny. Malujący się na jego pysku wyraz poświęcenia i maksymalnego skupienia wywoływało klepanie się trenera po kieszeni, w której miał psie smakołyki.

Tym niemniej w sferze psychologicznej wpływ Lassie na nasz stosunek do psów był ogromny. Wierzyliśmy, że ten pies (a poprzez ekstrapolację- wszystkie psy) może myśleć, współczuć, odczuwać ból, smutek i radość, pamiętać złożone sytu-

2'

19

acje, a nawet planować zemstę. Bo czyż w istocie nie robiła tego na naszych oczach?

Brak rzetelnej wiedzy o charakterze psów sprawia, że nasze pojęcie o tych zwierzętach kształtują fikcyjne postacie z książek oraz filmów kinowych i telewizyjnych. Nic więc dziwnego, że w porównaniu z tymi gwiazdorami nasi domowi towarzysze budzą w nas rozczarowanie, nie ujawniając w pełni swych zdolności. Niejeden właściciel psa wierzy, że pewnego dnia przebudzi się w jego czworonożnym przyjacielu bohaterska natura i błyskotliwa inteligencja.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin