Agnieszka Halas - Kłopot Barona Hoogstratena.pdf

(1306 KB) Pobierz
Agnieszka Hałas: Kłopot barona Hoogstratena R W 2 0 1 0
1
Agnieszka Hałas: Kłopot barona Hoogstratena R W 2 0 1 0
AGNIESZKA HAŁAS
KŁOPOT BARONA HOOGSTRATENA
Wydawnictwo RW2010 Poznań 2012
Redakcja techniczna zespół RW2010
Copyright © Agnieszka Hałas 2012
Okładka Copyright © Agnieszka Hałas 2012
Aby powstała ta książka, nie wycięto ani jednego drzewa.
Dział handlowy: www.marketing@rw2010
Zapraszamy do naszego serwisu: www.rw2010.p
Utwór bezpłatny,
z prawem do kopiowania i powielania, w niezmienionej formie i treści, bez zgody na
czerpanie korzyści majątkowych z jego udostępniania.
2
Agnieszka Hałas: Kłopot barona Hoogstratena R W 2 0 1 0
1.
– Tędy, panie Rorick. Zapraszam.
Gruby właściciel menażerii prowadził klienta, wytwornie odzianego szlachcica,
przejściem między dwoma rzędami klatek. Uwięzione stworzenia – zmory, harpie, barwne
zamorskie ptaki – skrzeczały, skwirzyły i łopotały skrzydłami.
– Tu ich trzymam. Niech tylko otworzę…
Namozoliwszy się z kłódką, grubas pchnął okute drzwi. Ciasne pomieszczenie wypełniał
trudny do opisania zaduch; na ziemi walały się kości, ochłapy i odchody.
Pod ścianą majaczyły skulone sylwetki.
– Tak wyglądają najciekawsze egzemplarze, jakie masz do zaoferowania, Jepho?
– W głosie Roricka dał się słyszeć sceptycyzm.
– Dobrze prawicie – potwierdził Jepho, unosząc latarnię. – Oto, dla przykładu, Szakłak.
Pochodzi z puszcz dalekiego Południa.
Podobne do małpy stworzenie o czarnym futrze spojrzało na nich lękliwie. Jego szyję
otaczała obroża, do której umocowany był łańcuch zaczepiony o wbite w ścianę kółko.
– Umie zaklinać wzrokiem węże i ptaki. Jalash… – grubas wskazał siedzącą obok
Szakłaka istotę o szarej skórze i włosach przypominających naręcze gałązek –
to półkrwi żywiołak ziemi…
Oczy Jalash wyglądały jak dwa kuliste szmaragdy. Patrzyła nimi obojętnie w przestrzeń.
– Co potrafi?
– Żebym tak zdrów był, panie Rorick! To niemowa, ale raz w miesiącu, gdy księżyc jest w
pełni, zaczyna śpiewać. A jeśli dać jej wtenczas do ręki suchą gałąź, czy jaki bądź kawał
drewna, natychmiast okryje się ono liśćmi i zakwitnie…
– Hm! – Szlachcic z namysłem pogładził brodę. – No dobrze, a kogóż tu mamy?
– Czubkiem buta trącił zwinięte w kłębek stworzonko, pokryte kolorowymi łuskami.
3
Agnieszka Hałas: Kłopot barona Hoogstratena R W 2 0 1 0
– Aaa, to moje maleństwo zakupione od piratów nad Morzem Syrenim. Zwie się
Goryczka. Uważajcie, panie; jej skóra wydziela truciznę, której kropla wystarczy, by na
długo pozbawić was wzroku. Lecz nie widzieliście jeszcze chluby mej menażerii.
Za Zbója właściciele szkoły gladiatorów w Othlonie dawali mi swego czasu… ech,
nieważne ile. Wam byłbym gotów go sprzedać za jedyne sześć tysięcy leri.
– Sześć tysięcy? – Rorick zagwizdał. – Chybaś rozum postradał, Jepho.
– Raczcie choć rzucić na niego okiem. Zbój! – Grubas odstawił latarnię i klasnął
w ręce. Potężny odmieniec podniósł się wolno, pobrzękując łańcuchami. Mierzył
Zgłoś jeśli naruszono regulamin