Balogh Mary - Uwieść anioła (HuxtbolQ4).pdf
(
1356 KB
)
Pobierz
Przekład
Agnieszka Dębska
Redakcja stylistyczna
Anna Tłuchowska
Korekta
Jolanta Kucharska
Katarzyna Staniewska
Projekt graficzny okładki
Małgorzata Foniok
Zdjęcia na okładce ©
Zbigniew Foniok
Skład
Wydawnictwo AMBER
Jacek Grzechulski
Druk
Wojskowa Drukarnia w Łodzi Sp. z o.o.
Tytuł oryginału
Seducing an Angel
By arrangement with
Maria Carvainis Agency, Inc.
and
Prava i Prevodi.
Translated from the English
Seducing an Angel.
Copyright © 2009 by Mary Balogh.
First published in the United States by Bantam Dell,
a division of Random House, Inc., New York.
For the Polish edition
Copyright © 2010 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-3678-0
Warszawa 2010. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. 02-
952 Warszawa, ul. Wiertnicza 63 tel. 620
40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
1
Zamierzam znaleźć sobie męŜczyznę - powiedziała Cassandra
Belmont, wdowa po lordzie Paget, stojąc przy oknie w bawialni
domu, który wynajęła przy Portman Street w Londynie. Był
kompletnie urządzony, choć meble, podobnie jak zasłony i dywany,
miały juŜ lepsze czasy za sobą od dobrych dziesięciu lat. Niegdyś
wytworne, dziś były juŜ wyraźnie podniszczone, co zresztą
odpowiadało sytuacji, w jakiej znalazła się lady Paget.
-
śeby
wyjść za mąŜ? - spytała zaskoczona Alice Haytor,
dama do towarzystwa.
Cassandra przyglądała się kobiecie szybko idącej ulicą. Ciąg-
nęła za rękę małego chłopca, co dziecku najwyraźniej się nie po-
dobało. Jej postawa
świadczyła
o irytacji i zniecierpliwieniu. Czy
była matką chłopca, czy tylko jego piastunką? NiewaŜne. Po co się
troszczyć o jakieś strofowane i nieposłuszne dziecko? Cassandra
miała dość własnych zmartwień.
- AleŜ skąd. Zresztą musiałby to być kompletny głupiec.
- Głupiec?
Cassandra uśmiechnęła się niewesoło, ale nie odwróciła głowy
ku Alice. Kobieta z dzieckiem zniknęła za rogiem. Teraz w polu
widzenia pojawił się jakiś męŜczyzna. Szedł spiesznie w prze-
ciwnym kierunku, ze zmarszczonymi brwiami i spuszczonym
5
wzrokiem. Spóźnił się zapewne na spotkanie, i myślał o tym, jak
wiele w jego
Ŝyciu
zaleŜy od tego, czy na nie zdąŜy. MoŜe miał
rację. A moŜe nie.
- Tylko głupiec chciałby się ze mną oŜenić. Nie, nie chodzi mi
o małŜeństwo, Alice.
- Cassie - szepnęła z niepokojem jej towarzyszka - chyba nie
myślisz o... - nie dokończyła zdania. Cassandra mogła mieć tylko
jedną rzecz na myśli.
- A właśnie,
Ŝe
tak. - Cassandra odwróciła się i spojrzała na nią
z ironią. Alice kurczowo zacisnęła dłonie na poręczach fotela. Jakby
zamierzała wstać, ale tego jednak nie zrobiła. - Czy cię to
zgorszyło?
- Kiedy postanowiłyśmy przyjechać do Londynu, miałaś za-
miar tu znaleźć jakieś zajęcie. Obydwie miałyśmy je sobie znaleźć i
Mary równieŜ.
- Tylko
Ŝe
się nam nie udało, prawda? - zauwaŜyła zgryźliwie
Cassandra. - Nikt nie chciał zatrudnić pomywaczki, która stała się
kucharką, w dodatku matki małej córeczki, ale nie męŜatki. Nawet
gdybym dała jej referencje, niewiele by pomogły biednej Mary. No
i, wybacz mi Alice, nikt nie potrzebuje przeszło czterdziestoletniej
guwernantki, skoro moŜna przebierać wśród duŜo młodszych.
Przykro mi, to mówić, ale wszyscy teraz ubóstwiają młodość. Byłaś
znakomitą wychowawczynią, kiedy byłam dzieckiem, a doskonałą
towarzyszką i przyjaciółką, gdy dorosłam. Wiek jednak działa na
twoją niekorzyść, o czym dobrze wiesz. Co do mnie, gdyby nawet
udało mi się jakimś cudem ukryć toŜsamość, i tak wyszłaby ona na
jaw przy okazaniu listów polecających. Nie, jestem z góry skazana
na przegraną. I to w kaŜdej dziedzinie. PrzecieŜ nikt nie zechce dać
pracy morderczyni, która zabiła męŜa siekierą.
- Cassie! - Guwernantka zakryła twarz dłońmi. - Nie wolno ci
tak mówić o sobie! Nawet
Ŝartem.
6
Cassandra nie uwaŜała tego za
Ŝart,
a jednak roześmiała się.
- Ludzie lubią przesadzać, a nawet zmyślać. Połowa z nich
uwaŜa mnie za morderczynię, bo bawi ich wymyślanie podobnych
bzdur. Za kaŜdym razem, kiedy wychodzę z domu, zdaje mi się,
Ŝe
za chwilę zaczną przede mną uciekać z wrzaskiem. Muszę więc
sobie znaleźć jakiegoś dzielnego obrońcę.
- Cassie - w oczach Alice błysnęły łzy - tak bym chciała,
Ŝebyś
nie...
- Próbowałam zdobyć pieniądze, grając w karty - odparła
Cassandra i zagięła palec, jakby miała zamiar dalej wyliczać. -
Jeszcze bym przez to zbiedniała, gdyby w końcu nie udało mi się
wygrać skromnej sumki. Wzięłam więc wygraną i uciekłam, bo
zrozumiałam,
Ŝe
nie mam w sobie za grosz karcianej
Ŝyłki,
nie
mówiąc juŜ o wprawie. Zrobiło mi się strasznie gorąco pod wdowim
welonem, a niektórzy z graczy zaczęli się interesować, kim
właściwie jestem.
Zagięła drugi palec, ale na tym zakończyła wyliczanie. Nie
spróbowała niczego innego, bo po prostu nie miała więcej moŜ-
liwości. Prócz jednej.
- Jeśli nie zapłacę czynszu w przyszłym tygodniu, znajdzie
my się na ulicy. Nie mogę o tym spokojnie myśleć.
Znowu się roześmiała.
- MoŜe jeszcze raz napiszesz do brata, Cassie? PrzecieŜ z
pewnością...
- JuŜ pisałam do Wesleya. - Ton Cassandry stał się oschły. -
Prosiłam go,
Ŝeby
choć na krótko zapewnił mi schronienie, póki nie
znajdę sposobu, by stanąć na własnych nogach. I co? Odpisał,
Ŝe
mu
przykro i
Ŝe
chętnie by mi pomógł, ale właśnie wybiera się w długą
podróŜ po Szkocji z kilkorgiem przyjaciół, a byłoby czymś bardzo
niestosownym, gdyby sprawił im zawód w ostatniej chwili. GdzieŜ
go znajdę w tej Szkocji, Alice, i jak pokornie
7
Plik z chomika:
robiote
Inne pliki z tego folderu:
Balogh Mary - Uwieść anioła (HuxtbolQ4).pdf
(1356 KB)
Inne foldery tego chomika:
Ahern Cecelia
Barbour Anne
Basso Adrienne
Becnel Rexanne
Berg Elizabeth
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin