Jerzy Owsiak cala Prawda.docx

(43 KB) Pobierz

Jerzy Owsiak – naga prawda! (wybór artykułów)

Na czym polega samobójstwo narodu? »

Z rodowodu Jerzego Owsiaka

Przewaga liberalno-lewicowych mediów, popierających ofensywę anty-wartości, sprzyjała tworzeniu dość specyficznie wylansowanych idolów. I tak np. kosztem przemilczanej ogromnej pracy charytatywnej katolickiego Caritasu starano się maksymalnie wyeksponować jako największego specjalistę od dobroczynności Jerzego Owsiaka. Jego chwalcom nie przeszkadzało i to, że koszty darmowej reklamy dawanej przez telewizję i radio oraz inne media owsiakowej Wielkiej Orkiestrze wielokrotnie przewyższały pieniądze uzyskane przez nią ze zbiórek. Ani to, że zarówno zbiórki pieniężne, jak i sposób wydawania zbieranych przez Owsiaka pieniędzy nie miały żadnej należytej kontroli. W oczach lewicowych mediów Owsiak miał jedną ogromną „zaletę”, która przesłaniała wszystko inne: głosił i realizował ideologię maksymalnego „luzu”, zasadę „róbta, co chceta”. A poza tym milcząc o złach komunizmu przy różnych okazjach dawał do rozumienia, że siewcami zła są różni faszyzujący prawicowcy. W reputacji takiego idola nie przeszkadzały nawet jego przechwałkowe opowieści o tym, jak to kiedyś w szkole przebijał nauczycielom opony w samochodach czy palił dzienniki szkolne, a jednak wyrósł na „wielkiego człowieka”. Lewicy tym mocniej podobały się przy tym różne wyraźne przejawy niechęci Owsiaka do Kościoła katolickiego, gniewne odrzucanie lokowania „Przystanku Jezus” w pobliżu jego „Przystanku Woodstock”, za to tym gorliwsze wspieranie „Hare Kriszny”. Dopiero niedawno, 31 stycznia 2004 r., Maja Narbutt ujawniła w „Rzeczpospolitej” fakt, że to dom rodzinny zaszczepił w nim, oględnie mówiąc, sporą rezerwę wobec Kościoła. Deklarujący się jako „niechodzący do kościoła katolik”, wychował się w ateistycznym środowisku – partyjny ojciec byt wysoko postawionym milicjantem, niepartyjna matka była osobą niewierzącą (podkr. – J.R.N.) I znów lewicowy rodowód u źródła!

prof. Jerzy Robert Nowak

(fragment książki Czerwone dynastie , wyd. Maron)

Przystanek Demoralizacja

Pomimo protestów mieszkańców Kostrzyna nad Odrą 30 lipca rozpocznie się tam Przystanek Woodstock. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że do większości rodziców dotrze fakt, że to nie jest miejsce odpowiednie dla ich dzieci. Nie od dziś wiadomo, że impreza organizowana w myśl ulubionego hasła Jerzego Owsiaka „Róbta, co chceta” demoralizuje młodzież, a nawet dzieci.

W wywiadach prasowych Jerzy Owsiak nie ukrywa, że Przystanek Woodstock nawiązuje do amerykańskiego Woodstocku (1969 rok), kiedy to propagowane były: „wolne związki”, „wolna miłość”, „wspólne partnerki i partnerzy”. Efekt? Rozbite rodziny i dzieci bez rodziców. Owsiak próbuje reanimować anarchię, nieodpowiedzialność i chce zburzyć obowiązujący ład moralny. Wskutek lewackich utopii Owsiaka co roku setki – często niepełnoletnich – młodych ludzi, będących pod wpływem alkoholu lub narkotyków, wyzwala w sobie „hipisowskie klimaty”, tarzając się w błocie. Narkotyki na Przystanku Woodstock na pewno nie znikną, skoro Owsiak, mówiąc o tym problemie, wspomina, jak były prezydent USA Bill Clinton palił trawkę. Według niego, takie zachowanie to nie narkomania, a jedynie „hipisowskie korzenie”. Nic więc dziwnego, że dochodzi tam do rozpijania młodzieży i że często po raz pierwszy sięga ona tam po narkotyki. Według niektórych, właśnie ta impreza jest głównym punktem werbunkowym sekty Hare Kryszna, ruchu uznanego za niebezpieczny przez Parlament Europejski. Krysznowcy jako jedyni mogą wystawiać tam swoje namioty. Nie wolno zapominać, że Przystanek Woodstock jest organizowany między innymi ze środków Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które miały być przeznaczane na cele szlachetne: ratowanie ciężko chorych małych dzieci. W sprawozdaniu finansowym Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za 2002 r. widnieje, że na Przystanek Woodstock przeznaczono ponad 1 mln 666 tys. zł.

Organizatorzy spodziewają się przyjazdu około 100 tys. osób (na ostatnim w Żarach było, według niektórych źródeł, nawet 270 tys. osób) i zapewniają, że zostały podjęte wszystkie możliwe środki bezpieczeństwa. Porządku strzec ma ponad 1100-osobowy „Pokojowy Patrol”. Pomimo protestów mieszkańców pozytywną opinię wystawiła Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Według kostrzynian zrzeszonych w organizacji Kostrzyńska Grupa Obywatelska, festiwal w poprzednich latach był słabo zabezpieczany, m.in. z powodu braku sektorów organizatorzy nie radzili sobie z egzekwowaniem porządku. Ponadto impreza może się stać łatwym celem ataku terrorystycznego. Nie można przecież pominąć ostatnich gróźb bojowników Al-Kaidy, którzy zażądali wycofania polskich żołnierzy z Iraku. Pierwszym argumentem, na jaki zwracała uwagę Kostrzyńska Grupa Obywatelska (KGO), jest to, że Jerzy Owsiak nie przestrzega Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i rozporządzenia Rady Ministrów dotyczących wymogów, jakie powinny spełniać służby porządkowe organizatora imprezy masowej w zakresie wyszkolenia i wyposażenia oraz szczegółowych warunków i sposobów działania. Służby porządkowe Przystanku powinny być przeszkolone przez szkołę lub ośrodki kursowe przygotowujące do wykonywania zadań pracownika ochrony osób i mienia. Szkolenie takie kończy się egzaminem wewnętrznym. Tymczasem „Pokojowy Patrol” jest szkolony przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dodatkowo przedstawiciele KGO powołali się na doświadczenia ludzi z Żar, gdzie zaobserwowano wzrost alkoholizmu i narkomanii po Woodstocku. Przywołali również sondaż przeprowadzony przez lokalny tygodnik, w którym ponad 80 proc. mieszkańców Kostrzyna nad Odrą opowiedziało się przeciw organizacji koncertu. Apele mieszkańców nie docierają jednak do władz. Burmistrz nie wziął tego pod uwagę.

Burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt w wywiadach prasowych stwierdził, że jeśli ktoś chciał zapobiec organizacji festiwalu, powinien to zrobić kilka miesięcy wcześniej, a nie wówczas, gdy stawiana jest scena i wszystkie służby są już przygotowane do jego rozpoczęcia. Według niego, tekst protestu przeciwko organizacji festiwalu, pod którym mieszkańcy zbierali podpisy, został sformułowany „tendencyjnie”, a zawarte w nim informacje są „nierzetelne”. I to jest stanowisko burmistrza. Kto więc zapewni bezpieczeństwo i weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualne tragedie? Owsiak robi wszystko, aby zbudować mit Przystanku jako „oazy spokoju i dobrej zabawy młodzieży”. Prawdy unika jak ognia i wszystkie nieprzychylne informacje stara się wyeliminować. Dlatego też zwrócił się niedawno do telewizji TRWAM o zaprzestanie emisji filmu o Przystanku.

Prawda w oczy kole

Według Owsiaka, film emitowany przez telewizję TRWAM jest „zmanipulowany i fałszywy”. Prawda jest jednak taka, że obraz jest autentyczny, przedstawia „Owsiakowe klimaty”, a przez to jest niewygodny dla jego Fundacji. Oglądając film „Woodstock – przemilczana prawda”, możemy zobaczyć wstrząsające sceny: nastolatki z alkoholem w ręku, zażywanie narkotyków czy ludzie pod wpływem alkoholu lub narkotyki leżące na gołej ziemi. Realizatorzy dokumentu pokazali, że kupno narkotyków nie sprawia żadnego problemu – niektóre namioty są oznaczone flagą z marihuaną, gdzie według reporterów można kupić narkotyki. Dużo mówiący jest również transparent „Polska młodzież za legalizacją” i znów krzaczek marihuany. Wśród uczestników można również zauważyć satanistów. Odwrócone krzyże, satanistyczny znak – tzw. krzyż Nerona, czyli popularna w tym środowisku „pacyfa”. Ten obraz świetnie uzupełnia wypowiedź jednej z uczestniczek: „Nienawidzę katolików za swoją durną wiarę. Nienawidzę ludzi normalnych”. Materiał pokazuje również, jak dochodzi do profanacji narodowego hymnu. Jednak to nie może dziwić. Jak zauważyli autorzy reportażu, Jerzy Owsiak na otwarciu Przystanku Woodstock w 2003 roku powiedział: „(…) zanim otworzę Przystanek Woodstock, powiem dwa słowa do was, którzy jesteście Polakami i żyjecie w tym p… kraju, który nazywa się Polska”. W taki sposób Jerzy Owsiak dziękuje młodzieży zbierającej datki na WOŚP.

Grunt to cenzura

Po kilkukrotnych emisjach niewygodnego materiału w TV TRWAM Owsiak podjął kilka kroków, które mają temu zapobiec w przyszłości. Czytając regulamin Przystanku Woodstock, ma się nieodparte wrażenie, że człowiek mówiący wszem i wobec o wolności jest prywatnie za jej ograniczeniem. I tak organizatorzy przypominają przedstawicielom mediów, że „nie wnosimy na teren koncertu profesjonalnego sprzętu audiowizualnego bez pisemnej zgody organizatora”. Nie ukrywają, że ma to związek z materiałami publikowanymi w telewizji. „Niestety, spotykamy się z materiałami filmowymi wykorzystującymi wizerunek uczestników ‚Przystanku’ bez ich zgody oraz wykorzystującymi muzykę bez zgody jej autorów. Fundacja przestrzega wszystkich przepisów prawnych wynikających z ochrony praw autorskich” – napisali na swoich internetowych stronach. Mało tego, Fundacja WOŚP zwróciła się z „uprzejmą prośbą” do dziennikarzy obsługujących festiwal o… bieżące udostępnianie publikacji na temat Przystanku Woodstock. Oficjalnie udostępnianie na miejscu ma na celu archiwizację i ewentualną publikację w serwisie internetowym (ciekawe, czy zapłaci honorarium autorskie). Wiadomo jednak, że jeśli tekst okaże się nieprzychylny, to dziennikarz pożegna się Przystankiem.

Robert Popielewicz

(,,Nasz Dziennik”, 27.07.2004 r.)

Znowu Woodstock nad Odrą?

Pan Owsiak czuje się pewny siebie i atakuje jedną z mieszkanek Kostrzyna nad Odrą za to, że stanęła w obronie trzeźwości, w obronie młodzieży. Jerzy Owsiak mści się za obnażenie jego kłamstw.

Mieszkanka Kostrzyna nad Odrą pani Renata Głuszko, została pozwana przez pana Jerzego Owsiaka, organizatora Przystanku Woodstock, przed Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim. Pierwsza rozprawa odbędzie się 19 września br.

P. Owsiak oskarża p. Głuszko o naruszenie jego dóbr osobistych. Domaga się od niej publicznych przeprosin i nałożenia na nią przez sąd kary finansowej. Zarzuca jej, iż w artykule “Zło zwycięża tylko dlatego, że dobro milczy…” (zamieszczonym w lutym br. w “Tygodniku Ziemi Kostrzyńskiej”) zawarła nieprawdę. P. Renata Głuszko napisała tam m.in.:

“[Na Przystanku Woodstock w Żarach] widziałam wiele upojonej alkoholem i znarkotyzowanej młodzieży (…). Słyszałam jak pan Owsiak w wulgarnych słowach wyrażał się o naszym kraju i podburzał młodych przeciwko Polsce. Widziałam w jaki sposób odśpiewany był hymn narodowy. To była istna profanacja, za którą powinni ponieść karę (…).

Ktoś, kto rozpija młodzież jest wrogiem Narodu! Czy prawdziwy Katolik stwarzałby przeszkody “Przystankowi Jezus”, a w niesamowity sposób promowałby Hare Kriszna i inne groźne sekty?!? (…).

Ze stron internetowych WOŚP [Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy] dowiedzieliśmy się o planowanej przez p. J. Owsiaka konferencji prasowej (…). [Podczas niej] pan Owsiak w obecności licznych dziennikarzy dopuścił się całej listy kłamstw. Oświadczył, iż to on powołał Kostrzyńską Grupę Obywatelską w celu przerwania ciszy przedwoodstockowej, że dobrze z nim współpracujemy. Podał fałszywe dane na temat ilości zebranych podpisów i chciał ogłosić światu, że jestem jego przyjaciółką. Jego spektakl medialny został przerwany naszym wystąpieniem. W obecności kilkunastu ważnych stacji TV i radiowych oraz gazet obaliłyśmy jego kłamstwa. Można sobie wyobrazić jak przerażona była mina p. J. Owsiaka, kiedy został tak “ogołocony”! (…)

Śmiem twierdzić, że wszystko co zostało powiedziane przez pana Owsiaka na konferencji prasowej mogło być kłamstwem. Nawet to, co tyczyło się zabezpieczenia imprezy. W swoim myśleniu posuwam się dalej. Każde słowo i działanie pana Owsiaka może być przesiąknięte kłamstwem!”

Pan Owsiak wyrwał z kontekstu całego artykułu kilka zdań, by poprzeć postawiony p. Renacie Głuszko zarzut. Jednak te zdania bronią się same! Otóż:

1 J. Owsiak zarzuca nieprawdę R. Głuszko, która napisała, iż Ktoś, kto rozpija młodzież jest wrogiem Narodu!

Jest to twierdzenie prawdziwe. Ten, kto rozpowszechnia, promuje i popiera zwyczaj picia alkoholu wśród młodzieży (czyli w grupie szczególnie podatnej na uzależnienia) wzmaga ryzyko, iż młodzież może zacząć nałogowo pić alkohol. Alkoholizm jest groźną chorobą, która stała się w Polsce bardzo poważnym problemem społecznym. Okupanci niemieccy i sowieccy, wrogowie polskiego Narodu, rozpijali Polaków zachęcając do picia alkoholu. Na Przystanku Woodstock pośród handlujących przeważają stoiska z piwem. Wśród kilkuset tysięcy uczestników dominuje młodzież – szkolna, studencka, akademicka. P. Owsiak często podkreśla, że na każdym Przystanku Woodstock będzie łatwo dostępne piwo. Według nas jest to rozpowszechnianie, promocja i popieranie picia alkoholu przez młodzież. A jeśli p. Owsiak odnosi do swojej osoby wspomniane zdanie, sam potwierdza, iż ma nieczyste sumienie w tym względzie.

2 P. Owsiak zarzuca nieprawdę p. Głuszko, która pyta w artykule: Czy prawdziwy Katolik stwarzałby przeszkody “Przystankowi Jezus”, a w niesamowity sposób promowałby Hare Kriszna i inne groźne sekty?!?

Gdzie tu jest nieprawda lub naruszenie dóbr osobistych p. Owsiaka? Czy dlatego się denerwuje, bo uważa się za tego, który promuje Hare Kriszna i inne groźne sekty? W książce “Dwa oblicza Hare Kriszna” p. Owsiak paraduje w stroju wyznawcy Hare Kriszna podczas jednego z Przystanków Woodstock. Znamy historię niebezpiecznego ruchu Hare Kriszna i sekt satanistycznych, znamy satanistyczne znaki, którymi posługują się niektórzy uczestnicy Woodstocku i ich idole (np. grupa Sweet Noise), satanistyczne symbole wszechobecne na Woodstocku (np. pentagram, pacyfa). Tak jak p. Głuszko obawiamy się promocji w naszym mieście niebezpiecznych sekt, ruchów i podkultur.

3 P. Owsiak uznał, że p. Głuszko naruszyła jego dobra osobiste, gdyż stwierdziła iż w obecności licznych dziennikarzy dopuścił się całej listy kłamstw.

Artykuł p. Głuszko przypomina listę kłamstw, którymi p. J. Owsiak posłużył się podczas konferencji prasowej w hotelu “Sobieski” w Warszawie dnia 14 lipca 2004 roku. P. Owsiak powiedział wtedy:

l “Komitety protestacyjne są powołane przez nas”. “Powołaliśmy te komitety, poprosiliśmy, żeby one działały”.

Na pytanie: “Czy znacie państwo Kostrzyńską Grupę Obywatelską, która podejmuje bardzo zdecydowane działania, żeby zablokować festiwal?”, J. Owsiak odpowiedział: “Znamy komitet, jak już powiedziałem jest nasz”. To są kłamstwa. Jerzy Owsiak ani żaden współorganizator Przystanku Woodstock nie powołał KGO.

l “To są nasi znajomi, nasi przyjaciele z Kostrzyna”. “Dziękujemy komitetom, że wypełniły swoją rolę”.

Kolejne kłamstwa. Kostrzyńska Grupa Obywatelska nigdy nie współpracowała z p. Jerzym Owsiakiem ani Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Nie jesteśmy znajomymi ani przyjaciółmi p. Owsiaka.

l “Pozdrawiamy p. Renatę, która super nam pomogła w tym wszystkim”.

To nieprawda. P. Renata Głuszko nie pomagała ani p. Owsiakowi, ani innym organizatorom Przystanku Woodstock w organizacji tej imprezy.

l “[Na Przystanku Woodstock] spodziewamy się 100.000 ludzi”.

Wiadomo, że od kilku lat liczba ta wynosi kilkaset tysięcy osób. Wiszące obok p. Owsiaka podczas konferencji plakaty reklamujące Woodstock informowały: “400.000 młodzieży odwiedza nas na Przystanku Woodstock…”. Zaniżanie spodziewanej ilości uczestników może być celowym wybiegiem dla zmniejszenia wymaganej ustawą liczby służb ochrony.

l “Wszyscy patrolowcy [1100 osób – rzekoma ochrona Przystanku Woodstock] przechodzą nasze szkolenia (…) – PCK – 16 godzin niesienia pierwszej pomocy i przeszli szkolenie jako służba porządkowa z profesjonalnej agencji ochrony, która jest na każdym naszym szkoleniu i kończą taki kurs. (…) Ludzie 3 dni muszą spędzić na naszych szkoleniach”.

P. Owsiak przyznał, że – poza 150 osobami z firmy Beta Security – Pokojowy Patrol “nie ma prawa do zatrzymania człowieka”, “nie jest do tego powołany”. Kłamstwem jest więc twierdzenie, że Pokojowy Patrol może być uznany za ustawowo wymaganą ochronę imprez masowych. Ustawa o Bezpieczeństwie Imprez Masowych z 22.08.1997 r. szczegółowo wylicza ilość służb porządkowych (Art. 7, pkt. 1, ust. 6). Dla 400 tys. uczestników Woodstocku winno być to od 4.000 do 12.000 ochroniarzy rozumianych jako służba porządkowa jedynie w zgodzie z ww. Rozporządzeniem Rady Ministrów. Żadnego z ustawowych wymogów Pokojowy Patrol nie spełnia. Jedynie 150 koncesjonowanych ochroniarzy mogło być uznane za służbę porządkową tej kilkusettysięcznej imprezy.

l “Przeciętny Polak jest po prostu złodziejem i człowiekiem leniuchem, i człowiekiem, który czyha na dobro, które Niemiec wypracował przez 500 lat”.

Te oczywiste kłamstwa i antypolskie insynuacje, pozostawiamy bez komentarza…

l·P. Owsiak powiedział, że 14.07.ub.r. było tylko “147 podpisów” mieszkańców Kostrzyna sprzeciwiających się Przystankowi Woodstock.

To następne kłamstwo. Już podczas konferencji ujawniono, że burmistrz Kostrzyna nad Odrą do tego dnia otrzymał niemal 600 takich podpisów. Łącznie było ich prawie 1000.

l P. Owsiak zwracając się do p. Renaty Głuszko pozwolił sobie na zwroty per “ty”, “kotku”, itd. sugerując, iż p. Renata Głuszko była lub jest jego przyjaciółką. Jest to oczywista nieprawda.

l “Jesteś przeciwko tym ludziom, którzy tam przyjeżdżają i przeciwko mnie”.

To kłamstwo. Ani Pani Renata Głuszko, ani KGO nie byli i nie są przeciwko uczestnikom ani organizatorowi Przystanku Woodstock. Występowaliśmy i występujemy przeciwko organizacji tej niebezpiecznej imprezy.

Po tylu nieprawdziwych sformułowaniach każdy zatem może odtąd uważać, że każde słowo i działanie pana Owsiaka może być przesiąknięte kłamstwem. Tyle kłamstw, w tak kontrowersyjnej kwestii jaką jest organizacja niebezpiecznej imprezy wobec sprzeciwu mieszkańców sprawia, iż każdy może zwątpić w uczciwość i prawdomówność p. Owsiaka.

Nie oskarżyliśmy go za ubiegłoroczne kłamstwa. Jesteśmy zwykłymi obywatelami mającymi poważniejsze obowiązki i zajęcia niż wieloletnie utarczki sądowe z osobą, która posiada imponujące zaplecze medialno-finansowe i liczy na bezkarność.

Pan Owsiak czuje się pewny siebie i atakuje jedną z mieszkanek Kostrzyna nad Odrą za to, że stanęła w obronie trzeźwości, w obronie młodzieży. Jerzy Owsiak mści się za obnażenie przez Renatę Głuszko jego kłamstw. Żąda kary finansowej, choć wie, że p. Renata jest studentką i nie posiada dochodów pozwalających na poniesienie opłat sądowych i procesowych oraz zapłacenia kary, której domaga się p. Owsiak, że nie stać jej na adwokata.

P. Owsiak wie, że studenci są biedni. Atakuje panią Głuszko, by wysłać ostrzeżenie innym krytykom jego kontrowersyjnych poczynań.

Działania p. Owsiaka są niegodziwe. Atak na p. Głuszko odbieramy jako atak na każdego z nas, na każdą osobę występującą w obronie normalności, trzeźwości, czystości i prawdy. Będziemy więc bronić jej i siebie wszelkimi prawnymi metodami.

Prosimy o wyrażenie solidarności z Renatą Głuszko zaatakowaną przez Jerzego Owsiaka.

W imieniu Kostrzyńskiej

Grupy Obywatelskiej

Prezes Zarządu KGO

HALINA JURCZYK

Wiceprezes Zarządu KGO

MARIUSZ KAROLAK

Kostrzyn n/Odrą, 4.VII.2005

Oświadczenie Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej w sprawie procesu wytoczonego przez pana Jerzego Owsiaka jednej z mieszkanek Kostrzynia nad Odrą

Owsiak i Matka Teresa

„Sie ma” gromko wrzaśnie, jak co roku, Jurek Owsiak i zacznie się ponownie nieprawdopodobny hałas propagandowy związany z „Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy”. Znowu usłyszymy okrzyki, że jest to największa impreza na skalę światową, niespotykana nigdzie, w żadnym zakątku świata. Owsiak będzie wrzeszczał: „Ludzie, mamy już 20 milionów, już 25 milionów; robimy to za darmo dla dzieciaków!”. Potem Jurek Owsiak straci głos, a jego zastępcy równie głośno będą się wydzierać, mobilizując otępiały hałasem tłum. Wszyscy to znamy, wszyscy już to widzieliśmy. Po tylu latach akcja Owsiaka staje się po prostu nudna.

Owsiak jest przykładem tego, że prawie każdego można wylansować na gwiazdę mediów. Ten ponadpięćdziesięcioletni facet został wylansowany na idola młodzieży w prosty i jednocześnie genialny sposób. Najważniejsza była oczywiście chwytliwa ideologia, którą propaguje, ale nie tylko. Nie bez znaczenia było to, że wciągnął czerwone portki, co uznano za przejaw oryginalności, że mówi szybko, głośno i niewyraźnie i że wymachuje energicznie rękoma. Jerzy Owsiak stał się po prostu Jurkiem, tak aby nastolatkom nie wydawał się zramolałym zgredem.

Fantastyczny Jurek

Po prostu Jurek jest fantastyczny, ogłoszono, i ten werdykt nie podlega apelacji. Ideologia, którą głosi, jest równie prosta, jak jego image. Ideologia ta znana jest każdemu, kto ogląda telewizję. Zawiera się w jednym zdaniu: „Róbta, co chceta”. Choć zdanie to składa się jedynie z trzech wyrazów, to dwa z nich program komputerowy do wykrywania błędów ortograficznych podkreśla na czerwono. Ten dosyć nieskomplikowany przekaz głoszony jest od lat jako przejaw niezwykłej wolności i niespotykanej odwagi. A każdy, komu się to nie podoba, atakowany jest jako wróg godzący w chore dzieci. Bo przecież Owsiak i jego Orkiestra robią tyle dobrego dla naszych kochanych maluchów. Zdarzało się, że Jerzy Owsiak napiętnował opornych burmistrzów miast, którzy uznali, że w tym samym czasie przeprowadzą zbiórkę pieniędzy na potrzeby lokalne. Pieniądze przecież mają iść na jeden jedyny, najbardziej szlachetny ze wszystkich, cel.

Pic na wodę

Zdarzało się, że bito rekordy wpływów, a były one jedynie na papierze, jedynie na szklanych monitorach. Ktoś wylicytował zakup posowieckiego samolotu, obiecał przekazać niebotyczne pieniądze, ale okazało się, że nic nie wpłacił. Chciał przez chwilę zaistnieć w mediach, za wszelką cenę, za cenę oszustwa. Wiele wskazuje na to, że zaistnienie w mediach jest najważniejszą potrzebą organizatorów tej akcji. Stworzenie medialnego widowiska jest potrzebą samą w sobie. Równie pociągające jest sterowanie olbrzymią masą ludzi przy pomocy elektronicznych urządzeń, mobilizowanie tłumów, stwarzanie pozorów sztucznej i krótkotrwałej wspólnoty ludzi obklejonych czerwonymi serduszkami. Na tym polega zabawa, dzieci są gdzieś w tle.

Wrzucając do puszki trochę drobnych, pamiętać należy, że uczestniczy się w telewizyjnym spektaklu, który nie tylko lansuje kilka osób, ale przede wszystkim ideologię „Róbta, co chceta”. Ideologię destrukcyjną społecznie, adresowaną do najmniej wybrednych.

Kto zostanie gwiazdą

Pomagać trzeba zawsze i wszędzie, każdemu, kto tego naprawdę potrzebuje. W Polsce szpitale, jak i wiele innych miejsc, są od lat niedoinwestowanie. Polacy rzeczywiście są narodem, który potrafi pomagać swoim bliźnim. I wcale nie przy hucznych akcjach, ale na co dzień. Ofiarność w końcu niezbyt bogatego społeczeństwa jest widoczna, mimo że nie jest tak propagandowo nagłaśniana jak Orkiestra czy jak działania innej gwiazdy pomocy charytatywnej p. Kwaśniewskiej. W wielu miejscach, zazwyczaj przed kościołami, ustawiają się kolejki biednych ludzi w oczekiwaniu na ciepły posiłek.

Ktoś musi go przygotować, zakupić produkty, potrzeba na to olbrzymich sum pieniędzy. Organizują to często skromne siostry zakonne. Załóżmy, że jakaś zakonnica zaczęłaby wykrzykiwać: „Dajta, ile mata”. Gdyby telewizja, wykorzystując okazję, zaprosiła zespoły rockowe i prezenterów z Jedynki, to powstałoby równie huczne widowisko jak z Owsiakiem. Z całą pewnością ta zakonnica stałaby się gwiazdą mediów. Ale czy wtedy jakikolwiek problem w Polsce były lepiej rozwiązany? Czy nie byłoby jeszcze głupiej?

Wzór już jest

Zakonnicą, która wybrała znacznie lepszy sposób, była Matka Teresa z Kalkuty. Pomagała ludziom tak biednym i chorym, że w naszej szerokości geograficznej trudno sobie to wyobrazić. Ratowała życie bez rozgłosu, nie szukała popularności, nie prowadziła rozmów z szefami żadnej telewizji. Stała się sławna, ponieważ znany brytyjski dziennikarz chciał zdemaskować jej działalność. Oglądając to, co robi, jak traktuje ludzi, jak leczy ich z ran na ciele i duszy, prawdziwie zafascynował się jej dziełem, a tej przy okazji nawrócił się i zyskał głęboką wiarę. Matka Teresa często występowała w światowych mediach, skromnie się uśmiechała, niewiele mówiła, nigdy nie podniosła głosu. Nigdy się nie chwaliła, nie domagała się więcej pieniędzy, nie szantażowała opornych. Dokonała rzeczy niezwykłych; otrzymała nagrodę Nobla, nawet jednego centa nie przeznaczyła na żadne imprezy towarzyszące.

Dla Matki Teresy było oczywiste, że pomoc materialna jest konieczna, jednak nie bieda materialna jest najbardziej dotkliwa, najgorsza jest bieda moralna.

Jan Ośko

( www.prawy.pl )

Orkiestra Wielkiej Pychy

„Czy ktoś zrobił więcej?” – to jakże buńczuczne hasło, widniejące na plakatach w całym kraju, towarzyszyło kolejnemu, czternastemu już finałowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podczas tej imprezy lansowane są niemoralne i destrukcyjne hasła, których wyrazem jest znane wszystkim „róbta, co chceta”.

Jerzy Owsiak, umieszczając na plakatach hasło „Czy ktoś zrobił więcej?”, zdaje się całkowicie zapomniał o działalności wielu innych fundacji, które nie korzystają z medialnego nagłośnienia, a zbierają znacznie większe środki na pomoc potrzebującym. Wystarczy tu choćby wymienić Caritas, która w zeszłym roku zebrała ok. 200 mln zł. Czyżby Jerzy Owsiak chciał zapewnić sobie, w odbiorze społecznym, monopol jeśli chodzi o działalność charytatywną? Każdy finał WOŚP jest przedstawiany przez organizatorów i media jako wielkie i chwalebne przedsięwzięcie. Rzadko natomiast zwraca się uwagę na fakt lansowania destrukcyjnych haseł „róbta, co chceta” czy „gramy do końca świata i jeden dzień dłużej”, podważających chrześcijańską wizję świata. Owsiak nawet się nie zająknie, że Orkiestra propaguje w społeczeństwie polskim niemoralne postawy: pijaństwo, narkomanię, anarchizm, areligijność.

Pomocą służą w tym media, a zwłaszcza program II telewizji publicznej, który w dniu każdego finału praktycznie jest „wydzierżawiany” orkiestrze. Na okrągło nadaje wtedy relacje z tego, co się dzieje na różnych imprezach WOŚP w całym kraju. Należy podkreślić, że wszystko to odbywa się na koszt nas wszystkich opłacających abonament telewizyjny.

Nie można tutaj zapomnieć o Przystanku Woodstock, organicznie związanym z WOŚP i będącym jedną z form działalności Fundacji WOŚP. W założeniu Owsiaka ma on stanowić formę podziękowania dla wolontariuszy biorących udział w kolejnych finałach WOŚP. Przystanki odbywają się pod szczytnym hasłem „Miłość, Przyjaźń, Muzyka”. W praktyce są miejscem deprawacji młodych ludzi, gdzie nadużywają oni alkoholu i zażywają narkotyki (i to mimo hasła „stop narkotykom”). Zjawisko takie występuje corocznie mimo solennych deklaracji organizatorów, że nic złego się nie dzieje. Corocznie na Przystanku młodzi ludzie mogą także zapoznać się z propagandą ruchu Hare Kriszna, gdy chrześcijańscy ewangelizatorzy nie mają tam wstępu. Obecny na kilku koncertach Przystanek Jezus został przez Owsiaka usunięty. Pamiątką po Woodstocku są zdemolowane wagony, co kosztuje PKP kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Sam Owsiak także ulega panującej tam atmosferze – kilka lat temu został skazany za zdemolowanie stoiska handlowego.

ZB

( www.polonica.net )

Święto Serca czy Pieniądza?

Jerzy Owsiak oszukał nas wszystkich. Przez wiele lat przekonywał, że kolejne finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to stuprocentowo charytatywne imprezy, z których cały dochód jest przeznaczany na pomoc chorym dzieciom. W tym roku oficjalnie przyznał, że 1 mln 200 tysięcy – uzyskane z procentów od zebranej sumy – przeznaczył na sfinansowanie tylko jednej imprezy rockowej „Przystanku Woodstock”. Z oświadczeń finansowych fundacji wynika z kolei, że co roku blisko milion złotych wydawany jest na wynagrodzenia pracowników, a kolejnych kilka milionów pochłania funkcjonowanie fundacji i organizacja samych finałów.

Kilka dni przed XIII finałem imprezy, Telewizja Trwam wyemitowała materiał, w którym najpierw pojawiło się zdjęcie dziecka zbierającego w deszczu pieniądze podczas akcji WOŚP, a następnie obrazki bawiących się w najlepsze ludzi podczas „Przystanku Woodstock”. Ten program zirytował „dyrygenta” Orkiestry Jerzego Owsiaka.

„Ostatni raz dałam na Orkiestrę”

– Bariera śmiechu w pewnym momencie pęka, teraz tą sprawą zajmą się nasi prawnicy, którzy wystąpią przeciwko Telewizji Trwam – zapowiedział publicznie Jerzy Owsiak. – Może ojciec Tadeusz Rydzyk jeszcze o tym nie wie, ale na 27 mln zł zebranych podczas ostatniego finału, tylko 1 mln 200 tys. kosztowało nas zorganizowanie „Przystanku Woodstock”. Te pieniądze spokojnie otrzymujemy z procentów – poinformował.

Ta wypowiedź zbulwersowała wiele osób, które wsparły datkami ideę Jerzego Owsiaka.

„Ostatni raz dałam na Orkiestrę. Czyli pan Owsiak zarabia poprzez WOŚP na organizacje Woodstoku? Fajnie… szkoda tylko, że ludzie którzy dają pieniądze na pomoc dzieciom, nie wiedzą, że odsetki z tych środków przeznaczane są nie na dzieci, ale na imprezkę, która kosztuje bagatela 1,2 mln złotych. Kpina” – napisała jedna z internautek na portalu onet. pl.

„To rozbój w biały dzień, by za zebrane pieniądze, które ludzie ofiarowują na ratowanie życia jednym – drugim fundować możliwość narkotyzowania się i pijaństwa!” – komentowała inna z osób wypowiadających się we wspomnianym portalu.

Nie tylko „Przystanek Woodstock” kosztuje WOŚP ogromne pieniądze. Okazuje się, że fundacja zatrudnia obecnie 15 osób, w tym: członka zarządu, dyrektora biura, dyrektora ds. medycznych, asystenta technicznego dyrektora, sekretarkę, trzech księgowych i czterech pracowników biurowych. Wcześniej w internecie można było przeczytać, w odpowiedziach na „10 pytań do Jurka”, że nikt z pracowników fundacji nie pobiera pensji. W ostatnich dniach owe „10 pytań” zniknęło ze strony fundacji. Wypłata wynagrodzeń pochłania rocznie blisko milion złotych (por. zestawienie w tabeli). Z prostego wyliczenia wynika, że pracownicy fundacji zarabiają średnio 5,5 tysiąca złotych miesięcznie.

Miliony złotych na funkcjonowanie fundacji

To jednak nie wszystkie koszty działalności instytucji Jerzego Owsiaka. Gigantyczne pieniądze są każdego roku przeznaczane na przygotowanie samych finałów Orkiestry. W sprawozdaniu finansowym za 2003 rok podano, że organizacja XI i XII finału pochłonęła prawie 1 milion 600 tys. zł. Ile te imprezy kosztują telewizję publiczną nikt nie podaje. Dodatkowo na koncert „Przystanku Woodstock” wydano w 2003 roku aż 1 milion 477 tys. zł. Wśród pozostałych kosztów finansowych, fundacja wymienia jeszcze pozycję: „rozliczenie zaległych należności, różnice kursowe ujemne”. Na zrealizowanie tego celu wydano w 2003 roku 819 tys. zł.

Podczas gdy obtrąbiony z emfazą XII finał orkiestry w 2004 roku przyniósł 27 mln zł – Caritas Polska, prowadząc skromną i nie nagłaśnianą w mediach akcję sprzedaży świec na stoły wigilijne, zebrała w tym roku 18 mln złotych. Od 1993 roku fundacji Jerzego Owsiaka udało się zebrać ponad 53 miliony dolarów. Szef orkiestry wielokrotnie powtarzał, że nie pieniądze są najważniejsze, ale specjalistyczna aparatura, którą fundacja kupuje dzięki zebranym kwotom. Prawdą jest, że dzięki sprzętowi kupionemu przez Orkiestrę, przeżyło wiele chorych dzieci. Z drugiej jednak strony powstaje pytanie: czy inna organizacja nie wykorzystałaby zebranych środków lepiej, bez przeznaczania ogromnych sum na organizację samych finałów oraz „Przystanku Woodstock”, a także na funkcjonowanie samej fundacji, w tym wysokie wynagrodzenia pracowników? Dlaczego Jerzy Owsiak przez lata manipulował opinią publiczną, wmawiając nam, że akcje WOŚP są przedsięwzięciami w 100 procentach charytatywnymi? To, że „Przystanek Woodstock” finansowany jest z procentów od zebranych podczas finałów kwot, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Orkiestra miała być bowiem przedsięwzięciem dobroczynnym i wszystkie zyski powinny iść na główny cel akcji. Tego oczekiwali również darczyńcy.

Krzysztof Świątek

(,,Tygodnik Solidarność”, nr 3 [847] 21.01.2005 r.)

Owsiak – dekompozycja mitu

I znowu, jak co roku, jednym z głównych tematów letnich dyskusji Polaków jest pewien podstarzały pozer i jego suto zakrapiana imprezka w Kostrzynie. Są tacy, którzy „Jurka” wielbią „bo kocha dzieciaki i za swoje akcje nie bierze złamanego grosza”. Jeszcze parę lat temu takie osoby, jak sądzę, stanowiły większość. Dziś jednak coś się zaczęło zmieniać. Mity definiujące publiczny wizerunek Owsiaka zdają się konać na naszych oczach.

Mit 1: Jurek na tym nie zarabia

Przez wiele lat w powszechnym obiegu funkcj...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin