David Wilkerson - Brzmienie Jego głosu.txt

(24 KB) Pobierz
Brzmienie Jego głosu
(The Sound of His Voice)

Moje dokumenty + Indeks polskich kazań + Kaplica + Subscribe + Copyright 

David Wilkerson 
4 marca 2002
__________
Jezus przeżył swoje dni na ziemi całkowicie polegajšc na Ojcu Niebiańskim. Nasz Zbawiciel nic nie czynił i nie mówił, zanim nie porozumiał się ze swoim Ojcem przebywajšcym w chwale. Nie dokonał żadnych cudów oprócz tych, które polecił Mu Ojciec. Ogłosił: "...tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A Ten... nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba" (J 8,28-29).
Chrystus powiedział to bardzo wyranie, że był codziennie prowadzony przez swego Ojca. Częciš Jego codziennego życia była całkowita zależnoć od Ojca i słuchanie zawsze Jego głosu. Widać to w scenie z Ewangelii Jana. Pewnego sabatu Jezus przechodził koło sadzawki Betezda, kiedy to ujrzał chromego leżšcego na macie. Zwrócił się do niego i rozkazał mu podnieć swe łoże i ić. Natychmiast człowiek ten został uzdrowiony i odszedł.
To rozwcieczyło przywódców żydowskich. W ich mniemaniu Jezus złamał prawo sabatu, uzdrawiajšc tego człowieka. Ale Chrystus odpowiedział: "Zrobiłem tylko to, co rozkazał mi mój Ojciec". Wyjaniał: "...Mój Ojciec aż dotšd działa i Ja działam... nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni..." (J 5,17-20).
Jezus stwierdził bardzo jasno: "Mój Ojciec nauczył mnie wszystkiego, co mam robić". Możecie się zastanawiać: kiedy dokładnie Bóg Ojciec pokazał Chrystusowi, co robić? Kiedy Jezus widział Boga czynišcego cuda? Kiedy Ojciec oznajmił Mu o wszystkim, co miał mówić i robić?
Czy to wszystko wydarzyło się w chwale, zanim Jezus stał się ciałem? Czy zasiedli obydwaj razem z Ojcem, zanim jeszcze cokolwiek zostało stworzone i zaplanowali w szczegółach każdy dzień życia Jezusa? Czy Ojciec powiedział Synowi: "Drugiego sabatu, szóstego miesišca żydowskiego kalendarza będziesz przechodził obok sadzawki Betezda. Spotkasz tam chromego. Rozkaż mu wstać i ić".
Gdyby tak było, nikt z nas nie mógłby mieć z tym nic wspólnego. Takie postawienie sprawy nie miałoby żadnego zwišzku z naszš codziennš społecznociš z Panem. Wiemy jednak, że Jezus przyszedł, aby ustanowić dla nas wzorzec do naladowania. Przyszedł On wszak na ziemię, aby dowiadczyć wszystkiego, przez co przechodzimy, odczuwajšc przy tym to wszystko, co i my odczuwamy, jak i będšc dotykanym naszym bólem i słabociami. My z kolei mamy żyć w taki sam sposób, jak On.
Faktem jest, że Jezus będšc w ciele musiał polegać na codziennym działaniu głosu swego Ojca w swoim wnętrzu. Przez cały czas musiał być zależny od Niego, aby słyszeć Jego głos udzielajšcy Mu wskazówek. W przeciwnym razie nie byłby w stanie dokonać tych wszystkich rzeczy. Jezus musiał słyszeć głos swego Ojca z godziny na godzinę, od cudu do cudu, na bieżšco.
W jaki sposób Jezus był w stanie słyszeć ten łagodny, cichy głos Ojca? Biblia mówi, że działo się to przez modlitwę. Jezus konsekwentnie udawał się na odosobnione miejsce, by się tam modlić. Uczył się słuchać głosu Ojca na kolanach, a Jego Ojciec wiernie pokazywał Mu wszystko, co robić i mówić.
Wyobra sobie Jezusa stajšcego przez ważnš decyzjš - np. wyborem swych uczniów. W jaki sposób Pan wybrał dwunastu apostołów z tych licznych tłumów, jakie za Nim chodziły? To była z pewnociš kluczowa decyzja. W końcu to ci uczniowie mieli stanowić filary Jego nowotestamentowego Kocioła. Czy Ojciec podał Mu dwanacie imion, kiedy jeszcze przebywał z Nim w chwale? Jeżeli tak, to dlaczego Jezus spędził całš noc na modlitwie, zanim wywołał tych dwunastu?
Łukasz podaje: "...wyszedł na górę, aby się modlić, i spędził noc na modlitwie do Boga" (Łk 6,12). Następnego ranka Jezus wywołał tych dwunastu. Skšd wiedział, którzy to sš? Ojciec objawił Mu to poprzedniej nocy.
Co więcej, tej samej nocy Ojciec przekazał Synowi błogosławieństwa z kazania na górze: "Błogosławieni ubodzy... Błogosławieni wszyscy, którzy płaczš... Biada wam, jeli osšdzacie..." (patrz Mt 5-7). Jezus otrzymał je prosto z serca Ojca.

Jezus spędzał codziennie czas z Ojcem.

To włanie podczas tych godzin, kiedy był z sam na sam z Ojcem, Jezus słyszał Jego głos. Otrzymał każde słowo zachęty, każde prorocze ostrzeżenie trwajšc w modlitwie. Prosił Ojca, chwalił Go i poddawał się Jego woli. Po każdym cudzie, nauczaniu czy starciu z faryzeuszem Jezus spieszył z powrotem do społecznoci z Ojcem.
Widzimy tego rodzaju oddanie w 14 rozdziale Ewangelii Mateusza. Jezus otrzymał włanie wieć o mierci Jana Chrzciciela: "Gdy Jezus o tym usłyszał, oddalił się stamtšd w łodzi na miejsce puste, na osobnoć..." (Mt 14,13). (Zastanawiam się, czy udał się na tę samš pustynię, gdzie Jan spędził całe lata na rozmylaniu i przygotowywaniu się do posługi.)
Jezus był tam sam, modlšc się i gorzko opłakujšc mierć Jana. Jan był umiłowanym przyjacielem i poważanym prorokiem Bożym. Teraz, kiedy Chrystus miał społecznoć z Ojcem, poprosił o łaskę i otrzymał jš. Tam, na pustyni, będšc jedynie z Ojcem, otrzymał wskazówki na następny dzień.
Natychmiast po opuszczeniu tego miejsca zaczšł czynić cuda: "I wyszedłszy, ujrzał mnóstwo ludu i zlitował się nad nimi, i uzdrowił chorych sporód nich" (Mt 14,14). Tego samego dnia nakarmił pięciotysięczny tłum pięcioma bochenkami chleba i dwiema rybami. Wyobracie sobie jak zajęty i ciężki był to dla Niego dzień. Wieczorem odesłał tłumy. 
Co zatem zrobił Jezus w tamtym momencie? Można by pomyleć, że szukałby odpoczynku lub chciałby zjeć w spokoju posiłek. Być może zebrałby kilku najbliższych uczniów i opowiedziałby im o wydarzeniach tego dnia, bšd też chciałby pójć do Betanii, aby odzyskać siły dzięki gocinnoci rodziny Marii i Marty.
Jezus nie zrobił żadnej z tych rzeczy. Pismo mówi: "...wstšpił na górę, aby samemu się modlić. A gdy nastał wieczór, był tam sam" (Mt 14,23). Raz jeszcze Jezus pospieszył z powrotem do Ojca. Wiedział, że jedyne miejsce, gdzie odzyska siły, to przebywanie w obecnoci Ojca.
Jezus był w pełni wiadomy dzieł, jakich przyszedł dokonać na ziemi. Wszystkie zostały zarysowane w Pimie: miał uzdrawiać chorych i ucinionych, otwierać oczy lepym, pocieszać tych, którzy mieli złamane serca, otwierać drzwi więzień, uwalniać jeńców, zaspokajać łaknienie i pragnienie całych tłumów. Ale mimo to w swej codziennej posłudze nie czynił żadnej z tych rzeczy, zanim nie poddał się Ojcu. Nawet mimo tego, że wykonanie wszystkich tych dzieł zostało Mu już powierzone, szukał prowadzenia Ojca w każdej chwili.
Pismo naucza, że pewnego razu Jezus uzdrowił "wszystkich, którzy się go dotknęli". Ale innym razem nie uzdrawiał z powodu ludzkiej niewiary. Skšd Jezus wiedział, kiedy uzdrawiać, a kiedy nie? Musiał słyszeć ten cichy, łagodny głos Ojca przekazujšcy Mu słowo, które Go prowadziło i niezwykle się z tego radował.
To samo funkcjonuje w odniesieniu do naszego powołania. Wiemy o wszystkim, czego Pismo od nas wymaga: mamy wzajemnie się kochać, modlić się bezustannie, ić na cały wiat i czynić uczniów, starać się usilnie o to, by stanšć jako wypróbowani, chodzić w sprawiedliwoci, posługiwać biednym, chorym, potrzebujšcym i tym, którzy sš w więzieniu. Mamy jednak robić też inne rzeczy, które nie sš wspomniane w Pimie. Stajemy wobec pewnych potrzeb w naszym codziennym życiu: sytuacji kryzysowych czy też innych nie cierpišcych zwłoki spraw. W takich momentach potrzebujemy, aby głos naszego Ojca poprowadził nas i mówił nam o rzeczach nie zarysowanych w ramach Jego przykazań. Musimy po prostu słyszeć ten sam głos Ojca, który słyszał Jezus, gdy chodził po ziemi.
Wiemy, że Jezus prowadził tego rodzaju dialog ze swym Ojcem. Powiedział swoim uczniom: "...wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam" (J 15,15). Powiedział też przywódcom religijnym: "...[Jam] wam mówił prawdę, którš usłyszałem od Boga; Abraham tego nie czynił" (J 8,40). Co Jezus miał przez to na myli? Mówił izraelskim nauczycielom: "Przekazałem wam prawdę pochodzšcš prosto z Bożego serca. Abraham tego nie potrafił".
Chrystus mówił: "Żyjecie martwš teologiš. Badacie przeszłoć, czcicie waszego ojca Abrahama, uczycie się zasad i nakazów tyczšcych się waszego życia. Ale to, o czym wam mówię, nie pochodzi z odległej przeszłoci. Włanie rozmawiałem z Ojcem, który przekazał mi to, o czym was nauczam. Objawił mi, co potrzebujecie usłyszeć".
Jan Chrzciciel zawiadczał przeciwko tym samym religijnym przywódcom: "wiadczy o tym, co widział i słyszał, lecz nikt nie przyjmuje jego wiadectwa" (J 3,32). Dzisiaj Jezus mówi nam to samo: "Wystarcza wam słuchanie kazań zaczerpniętych z jakich komentarzy biblijnych. Ale słowo, które chcę wam przekazać, jest wieże".

Pozwólcie, że podzielę się tym, 
w jakim punkcie znajduję się ja sam, 
jeli chodzi o moje życie i posługę.

Pytałem Pana, czy jest możliwe, aby w obecnych czasach łaski żyć w taki sposób jak On. Czy możemy całkowicie polegać na głosie naszego Ojca przebywajšcego w chwale? Czy jest możliwe, aby słyszeć Jego wskazówki dla naszego życia dzień po dniu, chwila za chwilš? Czy jest dla nas osišgalny taki rodzaj chodzenia z Panem, kiedy możemy także powiedzieć: "Mówię tylko to, co słyszę od Pana i robię tylko to, co widzę, że i On robi"?
Znam radoć, która pochodzi z tego, że przebywamy sam na sam z Panem. Pochodzi ona z uwielbiania Go, usługiwania Mu, oczekiwania na to, aby objawił nam swoje serce. Nazywam to czasem karmienia Jezusa. Siedzę w Jego obecnoci, słuchajšc Jego łagodnego, cichego głosu, a On przemawia do mnie, nauczajšc mnie i posługujšc mi przez Ducha więtego, pokazujšc mi rzeczy, których nie nauczyłaby mnie żadna osoba ani ksišżka. Jego prawda ożywa w moim duchu, a moje serce bije z radoci w mym wnętrzu.
Oczywicie jeszcze nie osišgnšłem tego. Tego rodzaju sporadyczne dowiadczen...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin