Czas i moje filozoficzne gmeranie w zakamarkach mojej niewiedzy spojrzenie
O czasie przebrzydły, och wy sekundy robaczkowe, nie idziecie obok tylko w nas się pchacie
Jeszcze pierwszy płacz narodzonego nie słyszalny a sąsiedzi pytaniami jaki on już „stary” Inaczej sekundy z nami przemierzają drogę gdy serce bez miłości ubogie, a gdy tylko serce stukać pocznie żwawiej czas ten ukochany tańczy z nami
Nie przeklinam czasu bo natura szczodrze mnie nim obdarowała, widocznie w nagrodę tyle lat mi dala.
Toteż radośnie witam wczesne godziny dnia i mego bytowania w nim, tyle wiosen w pięknie i tyle srogich zim
Myślę a rzadko mi się to zdarza, że kto gorąco kocha nie spogląda na wskazówki zegara
Żyje w przepastnej przyjaźni,dno wypełnione kwiatami i wodą z ruczaju, to moje życie, uważam je ze w miłości jestem w raju.
Ponieważ tam jestem to wiem,że nie ma tutaj zegarów i czasomierzy, zegarem jest cień co na złotym piasku leży
Zacząłem swój wywód od przekleństwa przebrzydły,już więcej tego słowa nie wymienię nigdy
Jest godzina późnego wieczoru, dzień przeleciał mi ciepło mimo styczniowego chłodu
Teraz nastąpi noc, zegary pójdą razem ze mną do snu, więc nie martwię się i nie żądam cudu.
Pójdę z samego świtu z czasem pod ramię, on przeczepiony do mnie, jak niemowlę na rękach mamy
Jak go spędzimy, wiem ,ze wesoło,zawadiacko z przytupem on nie lubi maruderów,takich kopie w d...
Bo maruder czas jemu powolnością doskwiera - on ten "czas: każdemu jednakowo życie zabiera.
Mnie dziś zabrał zaledwie parę godzin i minut także, to promil, wobec wieczności, gdzie koniec on mi sam wskażę
Podzieliłem się z tobą moja filozofią życia w czasie i przestrzeni, jak widzisz wiedzy mojej tyle co brudu na ganku i w sieni, ale gdym tego nie napisał - ta kartka byłaby czysta.
Dziś filozof o moim imieniu Bolesław, Piotr, Józef zwany Zeflik
Nucha1952