Romuald Pawlak
SMOCZE GNIAZDO
Pogodnik trzeciej kategorii
Tom III
Lublin 2008
Rozdział 1
Mrówki to stworzenia małe i raczej błahe z punktu widzenia nauki o Stworzeniu. A jednak Rosselin przeklinał teraz te stworzonka słowem gromkim i obelżywym. Zupełnie jakby świat został powołany do istnienia przez Aarafiela i jego szacowną małżonkę Dracenę specjalnie po to, aby owe paskudne insekty uczynić sednem wszelkiego bytu. W wielu innych komnatach arystokraci oraz służba przeklinali je równie żywo, gniotąc, tłukąc, polewając wrzątkiem i kładąc na szlakach ich wędrówek cukier podstępnie zaprawiony sokiem z nienawistnika bezwonnego albo wykitówki skutecznej. Ta solidarna nienawiść zbliżyła do siebie wszystkie klasy społeczne bardziej niż rewolucyjne pisma filozofów głoszących powszechną równość tutaj i w niebiosach.
A wszystko to za sprawą padnięcia magicznej blokady w pałacu.
–No ale jak mogła?! – warczał wściekły Rosselin. Tłukł mrówki, a przy okazji komary oraz ćmy, eksterminował wszelkie insekty, na które nażarty i chrapiący obok Filippon nie miał już ochoty. Stanowił żywy obraz opowieści o bezużytecznych psach, którym nazbyt dobrotliwi gospodarze dawali podjeść do syta, przez co zamiast rzucać się z zębami na poborców i komorników, potrafiły wpuścić do chałupy nawet złodzieja. Jak było widać, choć smok nie pies, ale zawsze złośliwy czworonóg… – Jak ta bariera mogła paść? – złościł się pogodnik. – Ona miała być niezniszczalna!!!
Magiczna bariera w pałacu była niemal równie ważna, jak porządnie obsadzony tron. Chroniła przed owadami oraz innymi stworzeniami, które garnęły się do wieży stołecznego kompleksu pałacowego. Przede wszystkim jednak broniła przed użyciem nieautoryzowanych czarów. Da się przeżyć ugryzienie mrówki, ale trudno odeprzeć atak czaru iniekcyjnego, który niepostrzeżenie sączy truciznę wprost do żył.
–Skoro padła, znaczy, że mogła – sennie burknął smok, przewracając się na drugi bok.
Przy tej skomplikowanej ewolucji zaplątał sobie w supeł prawe skrzydło, więc zaklął brzydko. Otworzył oczy i spojrzał drwiąco na Rosselina.
–I zamiast narzekać, zastanów się, których czarów chciałbyś użyć, a dotąd nie mogłeś. Bo jak znów włączą barierę, to będziesz sobie w brodę pluć, że nie skorzystałeś z okazji, sam zobaczysz.
Dobrze, że w izbie nie było akurat Annabell, narzeczonej Rosselina. Ta...
renfri73