Zajaśniała nam święta Noc.doc

(49 KB) Pobierz
Zajaśniała nam święta Noc

Zajaśniała nam święta Noc. Pasterka

 

"Dziś się narodził Chrystus Pan, Zbawiciel". Nie przestając być Bogiem, stał się człowiekiem. Jako Bóg - wieczny, nieskończony, wszechobecny i wszechmocny. Jako człowiek - ograniczony czasem, przestrzenią i mocą. Jako Bóg jest Panem śmierci. Jako człowiek jest jej poddany. Tej nocy czas otwarł się na wieczność, a świętość Chrystusa uświęciła raz na zawsze nasz czas: dni, wieki, tysiąclecia.

Cóż masz niebo, nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście twoje,
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje
               (Bóg się rodzi, moc truchleje)

W tę świętą noc - czcimy rocznicę urodzin Zbawiciela. Nie tylko rocznicę; nie tylko cofnięcie się myślą w kierunku pewnej historycznej chwili, która przeminęła. Treść dzisiejszej uroczystości zdecydowanie przekracza przeszłość. My świętujemy Chrystusa w teraźniejszości

Wzruszeni stajemy przed szopką, aby razem z Maryją i Józefem adorować Odkupiciela człowieka. Maryja przygląda się Dziecku, tuli je i ogrzewa. Rozważa sens znaków, jakie otaczają tajemnicę Bożego Narodzenia. A my, my razem z Nią kontemplujemy oblicze Chrystusa owiniętego w pieluszki i złożonego w żłobie, w którym to Dziecku zbliża się do nas sam Bóg, aby skierować nasze kroki na drogę pokoju.

W obliczu żłóbka powtarzamy słowa Psalmisty: „Szukam, o Panie, Twojego oblicza” (Ps 27 [26], 8). Te słowa wskazują na niepokój towarzyszący naszej ludzkiej wędrówce, który ustanie dopiero wtedy, gdy będziemy oglądali Boga „twarzą w twarz”. Dobrze znane są najważniejsze etapy tej wędrówki. Jej początek zrodził się z niezbyt pokornej prośby Mojżesza: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę” (Wj 33, 18). I oto w tajemnicy Wcielenia znika niewidzialność Boga. W Jezusie z Betlejem Bóg nie tylko przemawia ludzkim językiem, lecz również przyjmuje ludzkie oblicze, dzięki któremu staje się rozpoznawalny.

O Boże niepojęty, kto
pojmie miłość Twą?
Na sianie wśród bydlęty,
masz tron i służbę swą
               (Do szopy, hej pasterze).

1. CIEMNOŚCI DUCHA

Ta święta Noc kładzie kres ludzkim, duchowym ciemnościom, których prawdopodobnie nigdy nie zabraknie. Zbawiciel - jak pisze św. Jan - przyszedł na świat, lecz świat Go nie poznał. Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.

Lecz mawiał Karl Barth: "Karą za odrzucenie Boga jest zawsze jakaś forma niszczącego człowieka bałwochwalstwa".

Do tego rodzaju społecznych ciemności należy dzisiaj niespotykana do tej pory wszechmoc pieniądza w relacjach międzyludzkich. Owszem, pieniądz zawsze odgrywał swoją rolę, ale w ostatnich dziesięcioleciach na skutek globalizacji, zdominował on prawie wszystkie odniesienia międzyludzkie, choć apostoł uczy: "Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy" (1 Tm 6, 10). Mnożą się afery finansowe indywidualne, społeczne, państwowe, międzynarodowe. Na skalę światową szerzy się korupcja i nic nie jest w stanie jej poskromić.

 

Podobnie z ciemnościami terroryzmu. Ten towarzyszył ludziom od dawna. Jednak jak dotąd, chociaż terroryści byli odpowiedzialni za wiele oburzających zbrodni, nigdy nie stanowili egzystencjalnego zagrożenia dla świata. W ostatnim jednak czasie terroryzm zaczyna niebezpiecznie zabiegać o broń masowego rażenia, co rodzi całkiem bezprecedensowe niebezpieczeństwo.

 

Poszerza się też coś, co moglibyśmy nazwać ciemną stroną mediów. Dzięki mediom wszyscy mogą wiedzieć wszystko o wszystkich, ale czy tego rodzaju wiedza jest pożyteczna dla każdego? Ponadto mediom towarzyszy niebezpieczna tendencja do zastępowania instytucji wychowawczych. Zabiegani rodzice nie mają czasu rozmawiać ze swoimi dziećmi, które w związku z tym czerpią wiedzę o życiu ze środków masowego przekazu, często spłycających lub zniekształcających rzeczywistość. Niezwykłe przyspieszenie techniczne wpływa na emocjonalną strukturę całego społeczeństwa, wywołując stres spowodowany nadmiarem bodźców, których nie można przyswoić, zintegrować z psychiką, stąd dramatyczne pytanie: "Czy w nowej rzeczywistości technologicznej można ocalić resztki indywidualności i osobowości?" (Marshall McLuhan).

 

Współczesne ciemności - popierające płaską i jednostronną wizję człowieka - zagrażają przede wszystkim samej osobie ludzkiej. Zrodziły one także pewien styl myślenia i życia, któremu towarzyszy zachwyt nad tym, co szkodliwe: im gorzej - tym lepiej, im brzydziej - tym piękniej, im głupiej - tym mądrzej. A przecież człowiek, nie znajdując w sobie dostatecznych racji własnego istnienia, wolności, miłości z konieczności szuka tego, czego jest obrazem. Kuszony ku temu, by nie odzwierciedlać Boga, zaczyna odzwierciedlać wyłącznie świat, epokę, czasy, w których żyje.

 

"A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy" (2 Tm 3, 1-5).

2. ŚWIATŁOŚĆ ZBAWICIELA

A jednak ciemności nie zwyciężyły świata do końca. "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło" (Iz 9, 1). Oto światłość Boża przyszła na ziemię, niosąc ze sobą niewyczerpany ładunek odnowy, by rozproszyć ciemności ludzkiego serca. Przyniosła ze sobą wiele darów; na niektóre z nich zwrócił uwagę poeta mówiąc:

 

Narodziłem się nagi,
       abyś potrafił wyrzekać się samego siebie.
Narodziłem się ubogi,
       abyś mógł uznać mnie za jedyne bogactwo.
Narodziłem się w stajni,
       abyś nauczył się uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się bezsilny,
       abyś ty nigdy mnie się nie lękał.
Narodziłem się w miłości,
       abyś nigdy nie zwątpił w moją miłość.
Narodziłem się w nocy,
       abyś ty uwierzył, iż mogę rozjaśnić każdą rzeczywistość spowitą ciemnością.
Narodziłem się w ludzkiej postaci,
       abyś ty nigdy nie wstydził się być sobą.
Narodziłem się jako człowiek,
       abyś ty mógł stać się "synem Bożym".
Narodziłem się prześladowany od początku,
       abyś ty nauczył się przyjmować wszelkie trudności.
Narodziłem się w prostocie,
       abyś ty nie był wewnętrznie zagmatwany.
Narodziłem się w twoim ludzkim życiu,
       aby wszystkich ludzi zaprowadzić do domu Ojca.
                                (L. Noben, Orędzie z groty betlejemskiej)

 

Prości pasterze betlejemscy, którzy pospieszyli do ubogiej stajenki dostrzegli tę światłość i oświeceni wiarą rozpoznali w kruchej istocie Wcielonego Boga. W ten sposób, choć nieświadomie, dali początek uwielbieniu Boga, które trwa przez pokolenia. Chcemy i my - w dzisiejszym pokoleniu - uwielbiać Boga za dar Wcielenia. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, iż: "Kto nie chce ze wszystkich sił wielbić Boga, którego poznał, i święcić Jego imię [na które zegnie się każde kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych], ten będzie 'najmniejszy w królestwie niebieskim'. (...) Bo kto gardzi uniżeniem, nie może dostąpić zbawienia" (św. Beda Czcigodny).

"Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan" (Łk 2, 10-11). Na te słowa również my padamy na kolana. Łączymy się duchowo z pełnym zachwytu zdumieniem Maryi i Józefa. Adorując Chrystusa doznajmy podobnego do ich zadziwienia i podobnej radości. Stajemy w zachwycie, bo oto jesteśmy świadkami miłości, która łączy wieczność z historią. Otworzył się czas światła, czas radości, czas nadziei. „Ukazała się (...) łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 2, 11).

 

"Świętujmy więc z radością nadejście naszego zbawienia i odkupienia. Świętujmy dzień uroczysty, w którym Ten, co sam jest jedynym i wiekuistym dniem Ojca, zechciał zstąpić w krótki i przemijający dzień doczesności" (św. Augustyn, Kazanie 185). Oto uniża się On do nas codziennie, podobnie jak wtedy, gdy z tronu królewskiego w niebie zstąpił w łono Dziewicy. Zstępuje na ołtarz w rękach kapłana. Pasterze patrząc oczyma cielesnymi na Dzieciątko Jezus, widzieli tylko jego Ciało, lecz wierzyli, że jest On Bogiem, ponieważ widzieli Go także oczyma ducha. Podobnie czyńmy i my: "A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28, 20).

 

Niech każdy ołtarz stanie się nowym Betlejem. Każde tabernakulum - nowym żłóbkiem. Nie ma już Maryi-tabernakulum, która nosi w sobie Dziecię, lecz jest Maryja-monstrancja, przedstawiająca swojego Syna pasterzom Izraela, a następnie Mędrcom a dzisiaj nam wszystkim. Dosłownie wszystkim. Świadczy o tym także pewien drobny epizod, który wydarzył się w Paryżu. Podeszły w latach Żyd, w mycce na głowie, przyszedł na adorację do kościoła Saint-Gervais i wpatruje się w Hostię. Pierre-Marie z modlącej sie tam wspólnoty pyta go: "Na co pan tak patrzy, panie Abrahamie?" A on odpowiada: "Patrzę na chwałę Bożą." Tak, potrzebujemy chwil adoracji, bo one uzdrawiają nasz sposób kochania. W świecie, w którym miłość została zaliczona do sfery konsumpcji, w którym "ładne ciało konsumuje się podobnie jak dobre jedzenie," istnieje pilna potrzeba odzyskania zmysłu bezinteresowności. Trzeba znaleźć czas na adorację, aby go stracić dla Tego, którego miłujemy. Nawet gdybyśmy podczas adoracji się nudzili, wiedzmy, że On jest szczęśliwy również wtedy, gdy nie możemy Mu nic ofiarować poza naszą obecnością. "Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością i oblicza wasze nie zaznają wstydu" (Ps 34, 6).

3. POSTĘPOWANIE W ŚWIATŁOŚCI CHRYSTUSA

"Zwiastuję wam radość wielką, (...) dziś (...) narodził się wam Zbawiciel" (Łk 2, 10-11). Podczas tej świętej i uroczystej Nocy rozlega się wołanie anioła, które jest dla nas zaproszeniem, aby przyjąć Zbawiciela. Abyśmy nie zwlekali i przyjęli Go do naszych domów, do miast, do narodów, w każdym zakątku ziemi!

 

"Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin