Posacki_A_Popularyzacja_jogi_i_hinduizmu_a_globalny_antychrystianizm.pdf

(141 KB) Pobierz
ks. Aleksander Posacki SJ - Popularyzacja jogi i hinduizmu a globalny
antychrystianizm
19 sierpnia 2006, godz. 12:00
Mimo że już w XIX w. ruch teozoficzny, kierowany przez H. Bławatską, propagował
filozofię orientalną oraz jogę na Zachodzie, prawdziwa ekspansja hinduizmu nastąpiła
w latach 60. i 70. XX w. w związku z dynamicznym rozwojem młodzieżowej
kontrkultury
oraz intensywnym poszukiwaniem alternatywnych systemów wartości filozoficznych
i religijnych. Do rozpowszechnienia hinduizmu oraz jogi przyczynił się szczególnie
ruch New Age, w którym najbardziej popularną techniką jest praktyka Medytacji
Transcendentalnej (TM), szerzona przez organizację o zasięgu światowym o tej
samej nazwie.
Na Zachód wyjeżdżali rozmaici "mistrzowie" (zwykle renegaci jak Maharishi
Mahesh Jogi, twórca TM, nauczający jogistycznej magii za pieniądze), którzy
szybko znajdowali uczniów i wyznawców w kręgach rozczarowanych cywilizacją
przemysłową i jej antropologicznymi konsekwencjami. Powstały liczne ruchy religijne
i parareligijne, nawiązujące do tradycji hinduistycznej i czerpiące inspiracje
z wystąpień i pism takich nauczycieli, jak: Maharaj Ji, Śri Chinmoy, Krishnamurti,
Jogananda, Muktananda, Rajneesh (Osho) czy Sathya Sai Baba.
Współcześnie joga osiągnęła zasięg globalny, będąc propagowaną z jednej strony
przez brukowce i pisma kobiece, a także nauczaną w przedszkolach, z drugiej
zaś strony popularyzowaną na poziomie ONZ i rozmaitych organizacji
międzynarodowych
działających rzekomo poza kontekstem religijnym i w majestacie prawa.
Joga w ONZ-ecie i…
internecie
Popularyzacją jogi (szczególne tzw. radżajogi) na wysokim szczeblu zajmuje
się także organizacja Brahma Kumaris (popierana przez ONZ), w której twierdzi
się, że "joga nie potrzebuje mantry, specjalnych pozycji lub technik oddychania
ani też obecności guru: jogę praktykuje się normalnie na siedząco z otwartymi
oczyma. Uczeń zdobywa umiejętność rozumienia umysłu , aby następnie uwolnić
jego ukryte moce, aż dojdzie do urzeczywistnienia natury najwyższej istoty "
(C. Gatto Trocchi, Nowe ruchy religijne, Kraków 2002, s. 80).
Według szacunków tej organizacji, dziś na świecie radżajogę praktykuje ponad
200 tys. osób. Także sekta Ananda Marga proponuje syntezę praktyk tantrycznych
hathajogi (zob. niżej) z dodatkiem nowego aspektu socjopolitycznego. Kandydaci
do konwersji biorą udział w krótkim kursie teoretycznym, po którym przystępują
do obrzędu wtajemniczenia pod kierunkiem mistrza i uczą się technik oddychania
oraz "cudotwórczej" mantry do ukierunkowania umysłu na najwyższą świadomość.
Do bhaktijogi, czyli jogi pobożności, nawiązuje również ruch Śri Chinmoya.
Jego popularnym mottem jest: "biegnij i stawaj się", gdyż oprócz ćwiczeń
wewnętrznych
zaleca się intensywne ćwiczenia fizyczne, a nawet uprawianie wielu dyscyplin
sportu, w których osiąga się "cudowne" rezultaty (co jest jednak pewnym nawiązaniem
do siddhijogi). Wśród neoorientalnych organizacji związanych z tantryzmem ważne
miejsce zajmuje ruch Sahadża Joga, który powstał w 1970 r. w następstwie przeżycia
"mistycznego" doświadczenia jego założycielki Nirmali Devi, zwanej Śri Mataji
(to znaczy Wielka Matka), która była żoną wysokiego urzędnika przy ONZ.
Do jogi (w formie tzw. agnijogi) nawiązują tzw. rerichowcy, cenieni w ONZ (znany
malarz okultystyczny Mikołaj Rerich był projektodawcą amerykańskiego dolara)
działający także w Polsce, potępieni w Rosji (swoim macierzystym kraju) przez
Kościół prawosławny (1994 r.). W działającej przy ONZ Lidze Kultury już przed
laty M. Rerich wysunął wniosek o idei "Paktu Ochrony Kultury", który pod szatą
kultury szerzył także synkretyzm religijny, co odpowiadało ideałom wolnomularskim.
Rerich jako zdolny malarz tworzył obrazy i symbole, w których popularyzował
idee hinduizmu i buddyzmu.
Do rozpowszechnienia hinduizmu na świecie (zwłaszcza w Europie i USA) przyczyniła
się też w XX w. psychologia humanistyczna i transpersonalna oraz różne szkoły
psychoterapii. Istotny jest tu wpływ Aurobindo, Krishnamurtiego czy Rajneesha,
który sam nawiązywał do zachodniej psychologii. Niektórzy psychologowie zwrócili
uwagę przede wszystkim na psychoterapeutyczne zastosowania koncepcji i metod
różnych odmian jogi. Wielu badaczy doszło do wniosku, że zainteresowanie jogą
oraz sektami orientalnymi związane jest z ponadprzeciętną, a niekiedy
psychopatologiczną
tendencją do narcyzmu czy też zbytniej koncentracji na sobie (m.in. iluzja
wszechmocy). Interpretacje psychologiczne w tym względzie nie wyczerpują jednak
głębi problemu, o czym jeszcze powiemy.
Wszystkie te ruchy czy organizacje działają także w Polsce. Oparciem dla części
religijnych ruchów orientalnych jest również Towarzystwo Psychotroniczne (do
1983 r. Stowarzyszenie Radiestetów), utworzone w 1976 r. w Warszawie i
funkcjonujące
również w wielu miastach Polski. Towarzystwo to prowadzi działalność w ramach
odczytów, sympozjów i sekcji specjalistycznych, m.in. psychotroniki, astrologii,
magii czy wróżbiarstwa itp. Częstym tematem odczytów jest joga (np. antropologia
czakramów) oraz religie orientalne, w tym ich funkcje terapeutyczne, poznawcze
czy uzdrowicielskie. Aktualnie joga propagowana jest w sposób masowy nie tylko
przez wysokonakładowe czasopisma (przede wszystkim kobiece, najczęściej w formie
powierzchownej "hathajogi", o której jeszcze powiemy), ale także rozpowszechniana
przez różnych instruktorów reklamujących się wprost na ulicy oraz przez internet,
w którym można znaleźć niezliczone adresy i odnośniki ideologiczne do tematu
jogi (także na polskich stronach).
Te przedziwne związki nie są przypadkowe. Wszystkie te organizacje sprzymierzają
się, gdyż chodzi im głównie o rodzaj "nowej władzy". czyli "manipulację energiami",
co staje się coraz bardziej powszechne nie tylko w psychologii, psychoterapii,
paramedycynie, ale i pedagogice. Takie działania poprzedzone są nadużyciem
ideologicznym pojęcia "energii", które dostrzegliśmy już nie tylko w objaśnianiu
tajemniczych zjawisk TM czy jogi, ale także we wszystkim, co dotyczy dziś człowieka,
gdy chodzi o jego duchowość, rozwój czy psychofizyczne zdrowie.
Panenergetyzm
i antychrystianizm
Nadużywanie słówka "energia" połączone ze ślepą wiarą w jej cudowną mądrość
spotykamy nie tylko w orientalnych sektach, ale także w ruchach psychotronicznych
czy koncepcjach paramedycznych bioenergoterapeutów. Tego typu rozmaite teorie
dotyczące energetycznej koncepcji człowieka i świata pochodzą, podobnie jak
w przypadku TM, głównie z hinduizmu czy innych religii Wschodu, zapożyczając
przynajmniej część swych spekulatywnych koncepcji z ezoteryzmu czy okultyzmu.
Zachodni okultyzm bazuje zresztą w dużej mierze na hinduskiej jodze ("ciała
subtelne", antropologia czakramów czy – inaczej – czakr), w której istotą wszystkiego
jest tzw. energia absolutna czy kosmiczna, decydująca o wszystkich procesach
życiowych dla wszystkich rzekomo przejawów życia od najprostszych do najbardziej
skomplikowanych. Jest to swoista ideologia idolatrycznego panenergetyzmu, który
doskonale koresponduje z ideologią globalizacji.
Tak rozumiany boski czy energetyczny wszechświat przeniknięty jest z kolei
nieustannym rytmem czy drganiem. Stąd odczytanie jego drgań, poruszeń czy wibracji
jest czymś jakby analogicznym do procesu modlitwy. Odczytanie tych kosmicznych
wibracji, a następnie odtwarzanie ich samemu we własnym ludzkim, a właściwie
boskim, mikrokosmosie jest ponadto analogicznym do chrześcijańskiego "oczyszczenia
z grzechów". W tym wszystkim nie ma jednak miejsca na cierpienie czy zbawczą
drogę Krzyża, które w tym obrazie świata jest nie tylko zbędne, ale i szkodliwe,
gdyż przeciwstawiają się one medytacyjnej harmonii, niezbędnej do wytwarzania
zbawczych wibracji. Co więcej, cierpienie to, a także inne zło, ma zostać usunięte
w efekcie oddziaływania wspomnianych wibracji wytwarzanych przez medytujących
ludzi-bogów (co nawet zostało w przypadku TM nazwane "efektem Maharishiego").
Albowiem w powyższej strategii zwolenników Transcendentalnej Medytacji mówi
się już nie tylko o globalistycznych projektach, ale także o rzekomych efektach.
Zostało rzekomo naukowo udowodnione, że w miejscach wytwarzania czy
odtwarzania
energetycznych wibracji zmalała liczba przestępstw czy postaw agresywnych.
Podobne twierdzenia rozpowszechnia się w przypadku praktykowania technik jogi.
Tego rodzaju pośpieszne czynienie naukowymi niechrześcijańskich światopoglądów
wspomaga dodatkowo ich oficjalną i globalną ekspansję. Albowiem autorytet nauki,
nawet jeśli jest niepoważnie nadwerężany (jak to ma miejsce w omawianym
przypadku),
może przyczynić się do tego, że niebezpieczne poglądy tego rodzaju przeniknęły
niejako do życia codziennego, do biur, zakładów czy uniwersytetów. W efekcie
zaś grozi to, że praktykowanie medytacji czy technik jogi może być w jakiś
sposób nagradzane, zaś jej odrzucanie w ten czy inny sposób karane. Jeśli bowiem
faktycznie wspomniane "medytacyjne wibracje" przyczyniają się do poprawy świata,
to ten, kto się temu przeciwstawia, występuje przeciwko dobru ludzkości i powinien
być karany. Podobnie jest, jeśli medytacja wywołuje poczucie odprężenia i relaksu
– wówczas odmowa jej praktykowania zmniejsza rzekomo wydajność pracownika,
który w ten czy inny sposób może być karany. Z tej racji wielu pracowników
jest przymuszanych do uczestnictwa w kursach medytacji, jogi czy "pozytywnego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin