2012_06_w.pdf
(
7375 KB
)
Pobierz
Dodatek dzieciêcy
DP¯ 6/2012
Psalm Jeremiasza Wiœniewskiego
Jestem jak pot³uczone naczynie
gliniane,
Które Ty Panie poskleja³eœ,
A ono znowu siê pot³uk³o, lecz Ty
Nie podda³eœ siê, znowu mnie sklei³eœ.
Dziêkujê Ci Panie i za ca³y ten œwiat
I za wszystkich ludzi.
Dziêkujê i za ca³¹ rodzinê,
Pob³ogos³aw j¹ Panie.
1
Mo¿e wczoraj, mo¿e nie…
Za miasteczkiem, któ¿ wie gdzie…
Prosto z domku tu¿ przy lesie
Wiatr historiê tak¹ niesie.
k
a
o
w
a
k
d
Tomuœ Dojutra
Fajnie mieæ takiego kolegê jak Adam. Pomagamy sobie
nawzajem na ró¿ne sposoby i odrabiamy czêsto razem zadania
domowe. Snujemy te¿ wspólnie plany dalekich podró¿y – i tych
bli¿szych, rowerowych wypraw, które czêsto realizujemy w
okolicach naszego miasteczka. Lubimy te¿ siedzieæ w gara¿u
mojego taty, usmarowani po ³okcie, czyszcz¹c i naprawiaj¹c nasze
rowery. Tata ma sporo narzêdzi, którymi mo¿na rozkrêciæ nasze
maszyny na czêœci pierwsze. Czêsto pokazujê Adasiowi, jak usun¹æ
niektóre usterki czy wymieniæ jakiœ zu¿yty element naszych
rumaków. On natomiast uczy mnie, jak sklejaæ miniaturowe modele
samolotów i okrêtów wojennych. Jest pasjonatem historii. Móg³by
opowiadaæ o wojnach godzinami! Jak walczyli, jaki mieli sprzêt,
taktykê, kto wygra³, a kto dowodzi³. Dla niego lekcje historii to jak
najlepsza rozrywka. Brrrr… jak sobie pomyœlê o wkuwaniu tych
wszystkich dat, nazwisk, które tworz¹ historiê, to dostajê kaczej
skórki... czy tej, no, gêsiej. Ja w ogóle nie rozumiem, po co zamêczaæ
uczniów takimi sprawami. No do czego nam siê to w ¿yciu mo¿e
przydaæ, siê pytam. Bo matma, to ja rozumiem, coœ przynajmniej
daje. W sklepie cz³owiek umie policzyæ, czy mu resztê dobrze wydali,
i tak dalej. Albo fiza – ta jest naprawdê interesuj¹ca, choæ trudna z
tymi swoimi zadaniami i wzorami, ale jeœli chodzi o zjawiska fizyczne
w œwiecie, to rewelacja o tym pos³uchaæ! Ja bym tam wola³ zrobiæ
kilka doœwiadczeñ z
fizyki, albo NAWET rozwi¹zaæ
jakieœ
skomplikowane zadanie tekstowe, ni¿
2
szukaæ przywódców powstania œl¹skiego i przyczyn jego
wybuchu. Normalnie nienormalnie!
Któregoœ dnia siedzieliœmy u Adama w pokoju, mêcz¹c kolejne
ju¿ zadanie tekstowe, które mia³o pojawiæ siê na sprawdzianie.
Zasiedzia³em siê do dziewi¹tej, bo koniecznie chcia³em, ¿eby
Adaœ za³apa³ i umia³ sam to rozwi¹zaæ. Jakoœ mu d³ugo nie sz³o,
a¿ wreszcie wysi³ek siê op³aci³. Coœ drgnê³o i zakuma³. Tak
zakuma³, ¿e a¿ z rozpêdu dosta³ pi¹tkê minus! A jaki by³
szczêœliwy i wdziêczny!
– Tomek, jak ja ci dziêkujê! – zawo³a³, wymachuj¹c
sprawdzianem, gdy wyszliœmy na przerwê. – No bez ciebie to by
by³o niewykonalne! Ja ci siê odwdziêczê, obiecujê.
– E, daj spokój – machn¹³em rêk¹, w g³êbi serca bardzo
zadowolony z niego i z siebie. Przecie¿ to ja mam u niego d³ug
wdziêcznoœci, bo tak przypuszczam, ¿e macza³ palce w sprawie
mojej ostatniej wpadki w szkole. Chyba pomóg³ moim kolegom
w podjêciu decyzji o przyznaniu siê do winy z t¹ gaœnic¹.
Oczywiœcie do niczego siê nie przyznaje, ale fajny kumpel jest z
niego i ju¿.
– Za tydzieñ sprawiedliwoœæ dosiêgnie wszystkich – przekaza³a
na nastêpnej lekcji ponure wieœci pani od historii – bêdzie
powtórka ca³ego materia³u, który przerabialiœmy. Proszê siê
przygotowaæ na sprawdzian.
– O ja nieszczêœliwy... – jêkn¹³em, jakby mi zakazali wyjœæ z
domu poszaleæ na rowerze, co zreszt¹ zapewne siê stanie.
– Co siê sta³o? – szepn¹³ Adam.
– No ch³opie, bêdê musia³ ca³y tydzieñ
zakuwaæ histe. Jejuuuu!!! Ca³y materia³!!!
Oj, nie podniesie mi to œredniej z tego
przedmiotu – siad³em w ³awce za³amany.
– Spoko! – Adam machn¹³ rêk¹ – prosty
materia³, w tym paluszku – tu pokaza³
najmniejszy palec.
– Mo¿e dla ciebie, dla mnie to mordêga –
mrukn¹³em ponuro.
– Nie ma tego du¿o – pociesza³ kolega. –
Nie narzekaj, a poza tym to mogê ci trochê
pomóc… jeœli oczywiœcie chcesz –
zaofiarowa³.
3
– Pomóc? – zaœwieci³a siê we mnie jakaœ lampka – bêdziesz mi
podpowiada³? Czy mo¿e jak¹œ œci¹gê opracujemy? – sam nie
wierzy³em, ¿e to mówiê, jak ju¿ us³ysza³em w³asne s³owa.
– No co ty, Tomek! Chory, czy co?
– Desperacja – zakry³em twarz rêkami. – Ton¹cy kosy siê chwyta.
– Chyba brzytwy?
Wzruszy³em tylko ramionami, nie podnosz¹c wzroku.
– Ty siê kosy, znaczy brzytwy nie chwytaj, bo sobie paluchy
potniesz. Ma³o masz wpadek przed nauczycielami? Chcesz
znowu popsuæ swoj¹ reputacjê?
– Nie no, Adam, ja tylko tak. Dobrze wiem, ¿e bez wkuwania siê nie
obejdzie. To na czym mia³aby polegaæ
twoja pomoc? –
podchwyci³em.
– Powtórzymy materia³ razem i ja ci go przedstawiê swoim
sposobem – odpar³.
– Nie wiem, jak ty chcesz nauczyæ królika aportowaæ marchewkê,
ale zgadzam siê.
– Dobra, to w czwartek o szóstej bêdê u ciebie – Adaœ klepn¹³ mnie
w plecy. By³em zadowolony i ciekawy sposobu
Adama na zapamiêtywanie materia³u z historii.
Trzeba spróbowaæ. Mo¿e jednak coœ
zapamiêtam, jakaœ trójczyna by siê zda³a, ¿eby
tylko nie pognêbiæ siê dwój¹, albo i jedynk¹!
Podbudowany propozycj¹ kolegi, od³o¿y³em
wkuwanie tych wszystkich dat na póŸniej,
zw³aszcza ¿e pogoda by³a przeœliczna,
wprost krzycza³a zza okna, ¿eby wyjœæ z domu.
W czwartek mama akurat robi³a
wielkie pranie. Wywali³a mi z szafek moje
ubrania, które zamiast systematycznie
wynosiæ do kosza z brudami, wciska³em pomiêdzy czyste ciuchy,
no bo wcale jeszcze nie by³y takie znowu brudne przecie¿. Mama
jednak zawsze uznaje inaczej. Ola poœci¹ga³a mi poszewki i
przynios³a œwie¿o uprane, dodaj¹c k¹œliwie:
– Za³ó¿ sobie, brudasie, nowe ju¿ sam i schowaj poœciel do
schowka, bo za chwilê nie wleziesz do pokoju.
Jakby tego by³o ma³o, mama zdjê³a jeszcze firanki i zas³ony.
Przynosz¹c inne na zmianê, powiedzia³a:
4
– Tomku! Zostawiam ci tu drabinkê, wskocz na ni¹ i powieœ sobie
nowe firanki.
Ma³o entuzjastycznie wskoczy³em na ow¹ drabinkê i natychmiast
dostrzeg³em kolegów krêc¹cych siê pod moim p³otem. Gdy mnie
zobaczyli z firan¹ w objêciach, zaczêli machaæ i krzyczeæ, ¿e s¹
nieparzyœci i brakuje im jednego do dru¿yny. D³ugo nie zwleka³em.
Porzuci³em bez ¿alu zwoje nylonu, dopad³em moje korkotrampki i
wystrzeli³em z domu jak pocisk w kierunku boiska.
– Powieszê je póŸniej, po meczu. Nic im siê nie stanie, jak trochê tu
pole¿¹ – pomyœla³em, uspokajaj¹c sumienie.
Tak pod koniec rozgrywki przypomnia³em sobie, ¿e przecie¿
umówi³em siê z Adamem na osiemnast¹. W poœpiechu wróci³em do
domu, ¿eby jeszcze siê trochê odœwie¿yæ, i dopad³em po drodze
talerz z kanapkami.
– Tomku! Gdzie jest drabinka, któr¹ zostawi³am u ciebie? – zapyta³a
mama.
– Drabinka!? – zakrztusi³em siê chlebem z twarogiem,
przypominaj¹c sobie o niedokoñczonej pracy w moim pokoju.
– A psz¹t³eœ sobie u siebie? Podobno masz dzisiaj goœcia? –
zagada³a k¹œliwie Ola. W pop³ochu spojrza³em na zegar w kuchni...
Za trzy szósta!
Wystartowa³em do swojego pokoju jak petarda, ma³o za mn¹ iskry
nie posz³y. Wskoczy³em zaraz na drabinê, aby pozak³adaæ firany i
zas³ony. Ju¿ prawie koñczy³em, gdy us³ysza³em Olê witaj¹c¹
Adama – a na kanapie le¿a³a poœciel i poszewki, tak jak je siostra
zastawi³a, rozkopane jak fura siana. Na krzes³ach z kolei uprane
koszulki i spodnie, a na stole, centralnie, o zgrozo!!! … skarpetki i
majtki. Ruszy³em z drabiny w kierunku szafy, po drodze zahaczaj¹c
nog¹ pe³ny kosz ze œmieciami i wyschniêtym b³otem, które
niedawno Ola zebra³a miote³k¹. Jakoœ tak po jednym meczu
przynios³em tego pe³no za koszul¹ i w butach (mia³em potem
sprz¹tn¹æ, ale „potem” jakoœ nie nadesz³o i Ola by³a szybsza). Jego
zawartoœæ rozsypa³a siê po dywanie, a ja dopad³em poœciel,
wcisn¹³em j¹ do szafy, potem wszystko, co by³o na stole, i jeszcze
to, co na krzes³ach. Nie zwa¿aj¹c, ¿e rozwalam ³adnie pouk³adane
ubrania, pakowa³em je na si³ê, z ledwoœci¹ domykaj¹c drzwi. Ca³e
szczêœcie domykaczki przytrzymuj¹ce drzwi dobrze chwyci³y i ca³y
mój bajzel znikn¹³ za nimi.
5
Plik z chomika:
chwz_zabrze
Inne pliki z tego folderu:
2012_06_w.pdf
(7375 KB)
2012_05_w.pdf
(4343 KB)
2012_04_w.pdf
(4219 KB)
2012_03_w.pdf
(3641 KB)
2012_02_w.pdf
(4559 KB)
Inne foldery tego chomika:
dodatek 2007
dodatek 2008
dodatek 2009
dodatek 2010
dodatek 2011
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin