ROZG_LIT.TXT

(0 KB) Pobierz
#title=
#params=
#HTMLInfo=
Burza już przeszła... Zdawało się, że wszystko ucicha, gdy wtem zaczynały trzepać nowe bicze kropel ogromnych, ciężkich, sznurem idšcych na ziemię. Wzdłuż cieżek wypukłych, rumianych od starej cegły, płynęła bez ustanku lnišca woda. Po placach nieco głębszych stały jeziorka pełne baniek szklistych a wzdętych jakby przez usta swawolnych dzieci. W cieniu kasztanów chowały się zielone smugi, a w nich widać było pnie wywrócone. W górze, między ogromnymi kępami wierzchołków janiał wyimek nieba o tle pozłocistym, wiecšcym niby owe niebiosa, które oglšdać można w ołtarzach kociołów wiejskich.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin