9. Ladowanie na Ziemi.rtf

(57 KB) Pobierz

http://dnb.w8w.pl/edyta/666-09.htm

 

9. LĄDOWANIE NA ZIEMI

Postawiliśmy stopę tylko na Księżycu, statki bezzałogowe dotarły tylko do najbliżej od nas położonych planet. Poza tymi stosunkowo bliskimi sąsiadami zarówno międzyplanetarna, jak i międzygwiezdna przestrzeń kosmiczna jest wciąż niedostępna nawet dla niewielkich statków badawczych. Ale planeta Nefilim ze swoją wielką orbitą służyła swoim mieszkańcom jako ruchome obserwatorium, przeprowadzając ich przez orbity wszystkich planet i umożliwiając bezpośrednią obserwację większej części Układu Słonecznego.

Nic zatem dziwnego, że kiedy wylądowali na Ziemi, bagaż wiedzy, jaki przynieśli ze sobą, obfitował w wiadomości o astronomii i metody obliczania ruchów ciał niebieskich. Nefilim, „bogowie nieba” na Ziemi, nauczyli człowieka patrzyć w niebo – do czego Jahwe nakłaniał Abrahama.

Nic też dziwnego, że nawet najstarsze i najprymitywniejsze rzeźby i rysunki opatrzone były niebiańskimi symbolami konstelacji i planet, a kiedy bogowie mieli być przedstawiani lub przyzywani, ich symbole niebiańskie używane były jako obrazkowa stenografia. Przez odwoływanie się do niebiańskich („boskich”) symboli człowiek wyrywał się z kręgu samotności; symbole łączyły śmiertelników z Nefilim, ziemię z niebem, ludzkość z wszechświatem.

Jak sądzimy, niektóre z tych symboli przekazywały też informacje, mogące się wiązać jedynie z podróżą kosmiczną na Ziemię. Starożytne źródła dostarczają ogromnej liczby tekstów i wykazów dotyczących ciał niebieskich i ich związków z różnymi bóstwami.

Starożytny zwyczaj nadawania kilku nazw oraz imion określających tak ciałom niebieskim, jak bogom niebiańskim, utrudnił identyfikację. Nawet w razie ustalonej tożsamości, jak na przykład Wenus/Isztar, obraz gmatwają zmiany w panteonie. Tak więc w dawniejszych czasach Wenus kojarzono z Ninhursag.

Pewną jasność w tym względzie uzyskali uczeni, tacy jak E. D. Van Buren (Symbols of the Gods in Mesopotamian Art), którzy zebrali i uporządkowali ponad osiemdziesiąt symboli – bogów i ciał niebieskich – jakie można znaleźć na pieczęciach cylindrycznych, rzeźbach, stelach, reliefach, freskach oraz (bardzo dopracowanych w szczegółach i wyrazistych) kamieniach granicznych (po akadyjsku kudurru). Gdy dokona się klasyfikacji tych symboli, staje się oczywiste, że oprócz niektórych, bardziej znanych, południowych czy północnych konstelacji (na przykład Wąż Morski symbolizujący gwiazdozbiór Hydrus), oznaczają one albo dwanaście konstelacji zodiaku (jak Rak bądź Skorpion), albo dwunastu bogów nieba i ziemi, albo dwanaście ciał niebieskich Układu Słonecznego. Kudurru ustawiony przez Meliszipaka, króla Suzy (patrz str. 194), przedstawia dwanaście symboli zodiaku i symbole dwunastu bogów astralnych.

Stela wzniesiona przez asyryjskiego króla, Asarchadona, ukazuje tego władcę z pucharem życia w ręku, zwróconego twarzą ku dwunastu bogom nieba i ziemi. Widzimy cztery bóstwa na grzbietach zwierząt, wśród bóstw można łatwo rozpoznać Isztar na Iwie oraz Adada trzymającego rozwidloną błyskawicę. Czterech innych bogów reprezentują przedmioty stanowiące ich atrybuty, na przykład zakończona głową lwa maczuga boga wojny Ninurty. Pozostali czterej bogowie są wyobrażeni jako ciała niebieskie – Słońce (Szamasz), skrzydlaty glob (Dwunasta Planeta, siedziba Anu), sierp księżyca oraz symbol złożony z siedmiu punktów (il. 116).

 

Il. 116

Chociaż w późniejszych czasach boga Sina kojarzono z Księżycem, a jego znakiem rozpoznawczym był półksiężyc, wiele dowodów wskazuje na to, że w „dawnych czasach” półksiężyc był symbolem starszego, brodatego boga, jednego z tych, którzy naprawdę byli w Sumerze „dawni”. Przedstawiany często w otoczeniu strumieni wody, tym bogiem był niewątpliwie Ea. Półksiężyc łączono też z nauką pomiarów i obliczeń, w czym Ea był mistrzem. Odpowiednio do pełnionej przez niego roli boga mórz i oceanów bogu Ea jako niebiański odpowiednik przypisywano Księżyc – sprawcę przypływów.

Co symbolizowało siedem punktów?

Wiele tropów prowadzi do ostatecznego wniosku, że był to niebiański symbol Enlila. Wizerunek bramy Anu (skrzydlaty glob) z Ea i Enlilem po jej obu stronach (patrz il. 87) przedstawia ich w postaciach półksiężyca i symbolu siedmiu punktów. Niektóre wyobrażenia niebiańskich symboli, należące do najbardziej czytelnych, skrupulatnie skopiowane przez sir Henry'ego Rawlinsona (The Cuneiform Inscriptions of Western Asia), uwydatniają najmocniej grupę trzech figur oznaczających Anu i jego dwóch synów; na wizerunkach tych symbol Enlila mógł być albo siedmioramienną „gwiazdą”, albo siedmioma punktami. Istotnym elementem w niebiańskim oznaczeniu Enlila była liczba siedem (czasem dołączano córkę, Ninhursag, reprezentowaną przez przecinarkę do pępowiny) (il. 117).

 

Uczeni nie mogli zrozumieć stwierdzenia Gudei, króla Lagasz, że „niebiańskie 7 jest 50”. Próby arytmetycznego rozwiązania – znalezienia jakiejś formuły przekształcającej siedem na pięćdziesiąt – zawiodły badaczy usiłujących pojąć sens tej wypowiedzi. Znajdujemy jednak prostą odpowiedź: Gudea oznajmił, że ciało niebieskie, które jest „siódemką”, oznacza boga, który jest „pięćdziesiątką”. Bóg Enlil – w hierarchii bogów liczba pięćdziesiąt – miał jako swój niebiański odpowiednik siódmą planetę.

Jaka planeta należała do Enlila? Przypominamy sobie teksty mówiące o dawnych czasach, gdy bogowie pierwszy raz przybyli na Ziemię; Anu został wtedy na Dwunastej Planecie, a jego dwaj synowie, którzy tu zstąpili, ciągnęli losy. Ea otrzymał „władzę nad oceanem”, a Enlilowi „ziemia była dana jako jego królestwo”. Odpowiedź na zagadkę nie pozostawia niedomówień:

Planetą Enlila była Ziemia. Ziemia – dla Nefilim – była siódmą planetą.

W lutym 1971 roku Stany Zjednoczone wysłały bezzałogowy statek kosmiczny z najdłuższą jak dotąd misją. Statek mknął przez dwadzieścia jeden miesięcy, mijając Marsa i pas planetoid, na dokładnie wyznaczone randez-vous z Jowiszem. Potem, zgodnie z przewidywaniami naukowców z NASA, ogromna siła ciążenia Jowisza „zagarnęła” statek i rzuciła go w otchłań Kosmosu.

Biorąc pod uwagę, że Pionier 10 mógłby któregoś dnia zostać wciągnięty przez siłę grawitacji do innego układu słonecznego i rozbić się na jakiejś planecie w dalszym rejonie Wszechświata, naukowcy umieścili na jego pokładzie aluminiową płytkę z wygrawerowanym przesłaniem (il. 118).

 

Il. 118

Posłanie to posługuje się językiem piktograficznym – znakami i symbolami niezbyt różniącymi się od tych, jakie były stosowane w pierwszym, piktograficznym piśmie Sumeru. Ma przekazać ewentualnemu znalazcy płytki, że rodzaj ludzki składa się z mężczyzn i kobiet; porównuje wielkość ciała człowieka z rozmiarem i kształtem statku kosmicznego; podaje dwa podstawowe pierwiastki naszego świata i nasze położenie w odniesieniu do pewnego międzygwiezdnego źródła fal radiowych. I przedstawia Układ Słoneczny jako Słońce i dziewięć planet, mówiąc znalazcy: „Statek, który znalazłeś, pochodzi z trzecięj planety tego Słońca”.

W naszej astronomii Ziemię uważa się za trzecią planetę, którą jest, licząc od środka układu – Słońca.

Ale dla kogoś zbliżającego się do Układu Słonecznego z zewnątrz pierwszą planetą, jaką napotka, będzie Pluton, drugą Neptun, trzecią Uran – nie Ziemia. Czwartą będzie Saturn; piątą Jowisz; szóstą Mars.

A Ziemia będzie siódmą.

Nikt, tylko Nefilim, podróżując na Ziemię i mijając Plutona, Neptuna, Urana, Saturna, Jowisza i Mara, mogli uważać Ziemię za planetę siódmą. Nawet gdyby, biorąc pod uwagę wszelkie argumenty, założyć, że to mieszkańcy starożytnej Mezopotamii raczej niż przybysze z Kosmosu mieli wiedzę i umiejętności potrzebne do wyznaczenia pozycji Ziemi, licząc nie od centralnego Słońca, lecz od granic Układu Słonecznego, wynikałoby z tego, że starożytni wiedzieli o istnieniu Plutona, Neptuna i Urana. Ponieważ sami nie mogli się dowiedzieć o tych planetach, dochodzimy do wniosku, że ta informacja musiała być przekazana przez Nefilim.

Jakiekolwiek założenie przyjmie się na początku, konkluzja jest ta sama: tylko Nefilim mogli mieć świadomość, że za Saturnem są planety, których liczba wyznacza Ziemi – licząc od zewnątrz – siódme miejsce.

Ziemia nie jest jedyną planetą, której numeryczna pozycja w Układzie Słonecznym wyrażana była symbolicznie. Bardzo wiele przykładów świadczy o tym, że Wenus przedstawiano jako ośmioramienną gwiazdę: Wenus jest ósmą planetą, następną po Ziemi, gdy zaczyna się liczyć od zewnątrz. Ośmioramienna gwiazda wyobrażała też boginię Isztar, której planetą była Wenus (il. 119).

 

Il. 119

Wiele pieczęci cylindrycznych, a także różne dawne przedstawienia graficzne ukazują Marsa jako szóstą planetę. Na jednej z pieczęci cylindrycznych widać boga skojarzonego z Marsem (pierwotnie był to Nergal, potem Nabu), siedzącego na tronie pod sześcioramienną „gwiazdą”, swoim symbolem (il. 120). Widzimy na tej pieczęci także Słońce, przedstawione niemalże tak, jak byśmy je narysowali dzisiaj, oraz Księżyc i krzyż, symbol „planety przejścia”, Dwunastej Planety.

 

Il. 120

W czasach asyryjskich „wyliczenie niebieskie” planety poszczególnego boga sygnalizowane było odpowiednią liczbą gwiezdnych symboli rozmieszczonych wokół boskiego tronu. A więc na płycie przedstawiającej boga Ninurtę przy jego tronie umieszczono cztery gwiazdy. Jego planeta, Saturn, jest rzeczywiście czwartą planetą według rachuby Nefilim. Na podobnych wizerunkach znalezionych dotychczas można rozpoznać większość pozostałych planet.

Główne wydarzenie religijne w starożytnej Mezopotamii, dwunastodniowe święta Nowego Roku, nasycone było symbolizmem związanym z orbitą Dwunastej Planety, budową Układu Słonecznego i podróżą Nefilim na Ziemię. Najlepiej udokumentowane w tych „wyznaniach wiary” są babilońskie rytuały Nowego Roku, aczkolwiek znaleziono też dowody, że Babilończycy tylko kopiowali tradycje sięgające początków sumeryjskiej cywilizacji.

W Babilonie święta celebrowano według ścisłego i drobiazgowego rytuału: każda część, każdy akt i modlitwa miały tradycyjną motywację i specyficzne znaczenie. Ceremonie rozpoczynały się pierwszego dnia nisannu – wtedy pierwszego miesiąca roku – co zbiegało się z wiosenną równonocą. Przez jedenaście dni inni bogowie o statusie niebiańskim dołączali do Marduka w wyznaczonym porządku. Dwunastego dnia każdy z nich oddalał się do swojej siedziby i Marduk zostawał sam w swym majestacie. Analogia do pojawienia się Marduka w układzie planetarnym, jego „rozmów” z jedenastoma innymi ciałami Układu Słonecznego i rozłączenia w dniu dwunastym – pozostawiającego dwunastego boga na pozycji króla bogów, lecz w izolacji od nich – jest oczywista.

Ceremonie świąt Nowego Roku stanowiły paralelę z drogą Dwunastej Planety. Pierwsze cztery dni, odpowiadające przejściu Marduka obok czterech pierwszych planet (Plutona, Neptuna, Urana i Saturna), były dniami przygotowań. Pod koniec czwartego dnia rytuał wymagał, by przypomnieć o pojawieniu się planety Iku (Jowisza) w polu widzenia Marduka. Niebiański Marduk zbliżał się do miejsca niebiańskiej bitwy. Najwyższy kapłan wyrażał to symbolicznie, rozpoczynając recytację „Eposu o stworzeniu” – opowieści o niebiańskiej bitwie.

Mijała bezsenna noc. Kiedy opowieść o niebiańskiej bitwie została wyrecytowana, z nastaniem piątego dnia rytuał wymagał dwunastokrotnego obwieszczenia, że Marduk jest „Panem”, potwierdzającego, iż w następstwie niebiańskiej bitwy w Układzie Słonecznym znajduje się teraz dwanaście ciał niebieskich. W dalszej części recytacje wymieniały nazwy dwunastu planet i dwunastu gwiazdozbiorów zodiaku.

Niekiedy podczas piątego dnia bóg Nabu – syn i dziedzic Marduka – przybywał łodzią ze swojego centrum kultowego, Borsippa. Wkraczał jednak na teren babilońskiej świątyni dopiero szóstego dnia, jako że w owym czasie Nabu zaliczał się do babilońskiego panteonu dwunastki, a przydzielonym mu ciałem niebieskim był Mars – szósta planeta.

Genesis informuje nas, że „niebo i ziemia oraz cały ich zastęp” zostały ukończone w ciągu sześciu dni. Babilońskie rytuały utrwalające pamięć o niebiańskich wydarzeniach prowadzących do powstania pasa planetoid i Ziemi zajmowały również sześć pierwszych dni nisannu.

Siódmego dnia uwaga świętujących skupiała się na Ziemi. Chociaż znamy niewiele szczegółów dotyczących rytuałów dnia siódmego, H. Frankfort (Kingship and the Gods), uważa, że wiązały się z postanowieniem bogów prowadzonych przez Nabu, by uwolnić Marduka z jego więzienia w „górach podziemia”. Ponieważ znaleziono teksty opisujące szczegółowo zmagania Marduka z innymi pretendentami do panowania nad Ziemią, możemy przypuszczać, że przebieg wypadków dnia siódmego odtwarzał walkę Marduka o supremację na Ziemi („siódmej”), jego początkowe porażki i ostateczne zwycięstwo, przypieczętowane przywłaszczeniem sobie mocy.

Ósmego dnia świąt Nowego Roku w Babilonie Marduk, zwycięzca na Ziemi – jak według Enuma Elisz traktowano go w niebie – otrzymywał najwyższe moce. Przyznawszy je Mardukowi, bogowie wraz z asystującym im królem i ludnością wyruszali następnie, w dniu dziewiątym, na rytualną procesję, która zabierała Marduka z jego domu znajdującego się w poświęconym obszarze miasta do „domu Akitu”, położonego gdzieś poza miastem. Marduk i jedenastu goszczących bogów przebywali tam dnia jedenastego; w dniu dwunastym bogowie rozjeżdżali się do swoich siedzib i święta dobiegały końca.

Spośród wielu aspektów wskazujących na wcześniejsze, sumeryjskie pochodzenie tych babilońskich świąt, jednym z najbardziej znaczących jest ten, który dotyczy domu Akitu. W kilku pracach, takich jak The Babylonian Akitu Festival S. A. Pallisa, ustalono, że dom ten odgrywał pewną rolę w religijnych obrzędach Sumeru już w trzecim tysiącleciu prz. Chr. Istotą tego obrzędu była święta procesja, podczas której panujący bóg opuszczał swoją siedzibę, czyli świątynię, i zmierzał przez kilka stacji do miejsca położonego daleko za miastem. Używany był do tego celu specjalny statek, „boska łódź”. Ukończywszy w domu A.KI.TI z powodzeniem swoją misję – czymkolwiek była – bóg ponownie zjawiał się przy nabrzeżu w tej samej boskiej łodzi i udawał w drogę powrotną do świątyni w asyście szczęśliwego króla, odprowadzany entuzjazmem i wybuchami radości zgromadzonych ludzi.

Sumeryjski termin A.KI.TI (od którego pochodzi babiloński akitu) znaczy dosłownie „zbudowany na ziemskim życiu”. To znaczenie w zestawieniu z różnymi aspektami tej tajemniczej podróży doprowadza nas do wniosku, że owa procesja symbolizowała ryzykowną, lecz uwieńczoną powodzeniem wyprawę Nefilim na siódmą planetę, Ziemię.

Prace wykopaliskowe prowadzone przez jakieś dwadzieścia lat na terenie starożytnego Babilonu, doskonale powiązane z danymi z babilońskich tekstów obrzędowych, umożliwiły zespołom uczonych pod kierownictwem F. Wetzela i F. H. Weissbacha (Das Hauptheiligtum des Marduks in Babylon) odbudowę terenu poświęconego Mardukowi, rekonstrukcję specyficznej architektury zikkuratu oraz odtworzenie drogi procesyjnej, której fragmenty doczekały się ponownej ekspozycji w Muzeum Starożytnego Bliskiego Wschodu w Berlinie.

Symboliczne nazwy siedmiu stacji i związane z nimi tytuły Marduka nadawane były zarówno przez Akadów, jak i Sumerów – co poświadcza starożytność tej procesji oraz jej motywów, sięgającą sumeryjskich początków.

Pierwsza stacja Marduka, przy której tytułowano go „władcą niebios”, nazywała się u Akadów „domem świętości”, zaś „domem świetlanych wód” u Sumerów. Tytuł boga przy drugiej stacji jest nieczytelny; sama stacja nazywana była „miejscem rozdziału pola”. Częściowo okrojona nazwa trzeciej stacji zaczynała się od słów „Położenie naprzeciw planety [...]”; przemianowany przy niej tytuł boga brzmiał „pan wylanego ognia”.

Czwartą stację nazywano „świętym miejscem przeznaczeń”, a Marduka „panem burzy wód An i Ki”. Piąta okazała się mniej rozwichrzona. Nazywała się „drogą”, a Marduk przyjmował tytuł „gdzie objawia się słowo pasterza”. Spokojniejszą żeglugę sygnalizowała też szósta stacja, określana mianem „statku podróżnika”; tytuł Marduka zmieniał się tam na „boga oznaczonej bramy”.

Siódmą stacją był Bit Akitu („dom budowania życia na Ziemi”). Marduk przybierał wtedy tytuł „boga domu wytchnienia”.

Twierdzimy, że siedem stacji procesji Marduka przedstawiało podróż kosmiczną Nefilim z ich planety na Ziemię. Pierwsza „stacja” – „dom świetlanych wód” – wyobrażała przejście obok Plutona; druga („miejsce rozdziału pola”) była Neptunem; trzecia Uranem; czwarta – „miejsce niebiańskich burz” – Saturnem. Piąta, „droga”, „gdzie objawia się słowo pasterza”, była Jowiszem. Szósta, gdzie „droga” zmieniała się w „statek podróżnika” – Marsem.

A siódmą stacją była Ziemia – koniec podróży, gdzie Marduk zaplanował „dom wytchnienia” (boski „dom budowania życia na Ziemi”).

W jaki sposób „Ministerstwo Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej” Nefilim, mając w perspektywie międzyplanetarną podróż na Ziemię, analizowało Układ Słoneczny?

Logicznie – i zgodnie z rzeczywistością – Nefilim postrzegali Układ w dwóch częściach. Oddzielnie rozpatrywali strefę lotu, obejmującą przestrzeń, jaką zajmuje siedem planet rozciągających się od Plutona do Ziemi. Druga grupa, poza strefą nawigacji, była złożona z czterech ciał niebieskich – Księżyca, Wenus, Merkurego i Słońca. W astronomii i boskiej genealogii te dwie grupy były traktowane osobno.

Genealogicznie Sin (jako Księżyc) był głową grupy „czworga”. Szamasz (jako Słońce) był jego synem, a Isztar (Wenus) jego córką. Adad, jako Merkury, był stryjem, bratem Sina, który zawsze dotrzymywał towarzystwa swojemu bratankowi Szamaszowi i (szczególnie) swojej bratanicy Isztar.

Z drugiej strony „siódemka” rozważana była oddzielnie w tekstach dotyczących spraw bogów i ludzi czy odnoszących się do niebiańskich wydarzeń. Była ona „siedmioma, którzy sądzą”, „siedmioma posłańcami Anu, ich króla”, i to za jej przyczyną uświęcono liczbę siedem. Było „siedem dawnych miast”; miasta miały siedem bram; bramy miały siedem zasuw; błogosławieństwa przywoływały siedem lat dostatku; przekleństwa, okresy głodu i plagi trwające siedem lat; boskie wesela celebrowano przez „siedem dni oddawania się miłości”; i tak dalej, i tak dalej.

Podczas uroczystych ceremonii, takich jak święta połączone z rzadkimi ziemskimi wizytami Anu i jego małżonki, bóstwom reprezentującym siedem planet przeznaczano pewne miejsca i ceremonialne szaty, natomiast czwórka była traktowana jako osobna grupa. Na przykład jedna ze starożytnych zasad protokołu brzmiała: „Bóstwa Adad, Sin, Szamasz i Isztar mają zasiadać na dworze aż do świtu”.

W niebie każda grupa była zobowiązana do przebywania w swojej niebiańskiej strefie, a Sumerowie przyjmowali, że istnieje „niebiański szlaban” rozdzielający te dwie grupy. „Doniosły tekst astralno-mitologiczny”, zdaniem A. Jeremiasa (The Old Testament in the Light of the Ancient Near East), traktuje o pewnym niesłychanym wydarzeniu w niebiosach, gdy siódemka „przypuściła szturm na niebiański szlaban”. Podczas tego przewrotu, najwidoczniej niezwykłego układu siedmiu planet, „sprzymierzyli się z bohaterem Szamaszem [Słońcem] i mężnym Adadem [Merkurym]” – co oznaczało być może ujednolicenie kierunku sił grawitacji. „W tym samym czasie Isztar, poszukując jakiegoś wspaniałego miejsca, gdzie mogłaby zamieszkać z Anu, usiłowała stać się królową nieba”; Wenus zmieniała jakoś swoje położenie na bardziej „wspaniałe miejsce zamieszkania”. Najbardziej drastyczne konsekwencje poniósł Sin (Księżyc). „Siedmiu, którzy nie obawiają się praw [...] na dawcę-światła, Księżyc, gwałtownie napadło.” Według tego tekstu pojawienie się Dwunastej Planety ocaliło przyciemniony Księżyc i sprawiło, że „zajaśniał w niebiosach” na powrót.

Czwórka umiejscowiona była w niebiańskiej strefie nazywanej przez Sumerów GIR.HE.A („niebiańskie wody, gdzie rakiety tracą orientację”), MU.HE („dezorientacja statku kosmicznego”) albo („pas dezorientacji”). Te zagadkowe terminy stają się zrozumiałe, gdy uświadomimy sobie, że Nefilim rozpatrywali nieba Układu Słonecznego pod kątem ich podróży kosmicznej. Zupełnie niedawno inżynierowie z Comsatu (Communications Satellite Corporation) odkryli, że Słońce i Księżyc „oszukują” satelity i „izolują je od świata”. Satelity Ziemi mogą być „dezorientowane” przez obłoki zjonizowanej materii powstające w efekcie rozbłysków chromosferycznych Słońca lub przez zmiany w odbiciu promieniowania podczerwonego od powierzchni Księżyca. Także Nefilim byli świadomi tego, że statek kosmiczny wchodził w „strefę pomyłek”, gdy minął Ziemię i zbliżał się do Wenus, Merkurego i Słońca.

Jak przyjmowali starożytni, oddzielona od czwórki niebiańską przegrodą siódemka znajdowała się w strefie, którą Sumerowie określali terminem UB. Ub składała się z siedmiu części nazywanych (po akadyjsku) giparu („nocne rezydencje”). Nie ulega raczej wątpliwości, że stąd bije źródło bliskowschodniej wiary w „siedem niebios”.

Tych siedem „orbit” czy „sfer” ub zawierało w sobie akadyjskie kishshatu” („całość”). Termin ten pochodził od sumeryjskiego SHU, oznaczającego też „część, która jest najważniejsza”, Najwyższa. Te siedem planet nazywano dlatego czasem „siedmioma świecącymi SHU.NU” – siedmioma, którzy „spoczywają w najwyższym rejonie”.

Siódemka traktowana była z większą dbałością techniczną o niuanse niż czwórka. Sumeryjskie, akadyjskie, babilońskie i asyryjskie wykazy ciał niebieskich określały te planety rozmaitymi epitetami i wymieniały je w prawidłowej kolejności. Większość uczonych, zakładając, że starożytne teksty nie mogły traktować o planetach za Saturnem, napotkało trudności w prawidłowym ustaleniu planet opisywanych w tych tekstach. Jednak wyniki naszych badań pozwalają zidentyfikować te planety i stosunkowo łatwo zrozumieć znaczenie ich nazw.

Pierwszą planetą, jaką mieli spotkać Nefilim, zbliżając się do Układu Słonecznego, był Pluton. Mezopotamskie wykazy nazywają go SHU.PA („kontroler SHU”), planeta, która strzeże dojścia do najwyższego rejonu Układu Słonecznego.

Jak zobaczymy, Nefilim mogli wylądować na Ziemi tylko wtedy, gdy ich statek kosmiczny startował z Dwunastej Planety z dużym wyprzedzeniem momentu zbliżenia się jej w sąsiedztwo Ziemi. Mogli więc przeciąć orbitę Plutona nie tylko jako mieszkańcy Dwunastej Planety, lecz także jako astronauci w poruszającym się statku kosmicznym. Pewien astronomiczny tekst stwierdza, że planeta Shupa była tam, gdzie „bóstwo Enlil ustalało przeznaczenie dla kraju” – gdzie bóg dowodzący statkiem kosmicznym wyznaczał prawidłowy kurs na planetę Ziemię i Kraj Sumeru.

Następną po Shupa była IRU („pętla”). Przy Neptunie statek kosmiczny Nefilim prawdopodobnie rozpoczynał szeroki zakręt, czyli „pętlę”, zdążając w kierunku ostatecznego celu. Inny wykaz nazywa tę planetę HUM.BA, co oznacza „bagienną wegetację”. Czy gdy zbadamy Neptuna któregoś dnia, odkryjemy, że przyczyną stałego kojarzenia tej planety z wodami były wodniste bagna, które widzieli na niej Nefilim?

Uran nazywany był Kakkab Shanamma („planeta, która jest podwójna”). Uran rzeczywiście jest bliźniakiem Neptuna pod względem rozmiaru i wyglądu. Wykaz sumeryjski nazywa go EN.TI.MASH.SIG („planeta jasnego, zielonkawego życia”). Czy Uran jest planetą również obfitującą w bagienną wegetację?

Spoza Urana wynurza się Saturn, olbrzymia planeta (prawie dziesięć razy większa niż Ziemia) wyróżniająca się swoimi pierścieniami, których wielkość przekracza dwukrotnie jej średnicę. Uzbrojony w straszliwą siłę grawitacji i tajemnicze pierścienie, Saturn groził z pewnością wieloma niebezpieczeństwami Nefilim i ich statkowi kosmicznemu. Może to dobrze tłumaczyć, dlaczego nazywali czwartą planetę TAR.GALLU („wielki niszczyciel”). Planeta owa była też nazywana KAK.SI.DI („oręż prawości”) oraz SI.MUTU („ten, który dla sprawiedliwości zabija”). Na całym Bliskim Wschodzie była uosobieniem kary dosięgającej złoczyńców. Czy te nazwy wyrażały lęk, czy miały związek z rzeczywistymi katastrofami kosmicznymi?

Rytuały Akitu, jak widzieliśmy, przywodziły na pamięć „burze wód” między An i Ki, do których dochodziło czwartego dnia – kiedy statek kosmiczny znajdował się między Ansharem (Saturnem) a Kisharem (Jowiszem).

Bardzo wczesny tekst sumeryjski, uważany od czasu pierwszej publikacji w 1912 roku za „starożytny tekst magiczny”, według wszelkiego prawdopodobieństwa odnotowuje utratę statku kosmicznego i zagładę jego pięćdziesięciu użytkowników. Relacjonuje, jak Marduk, przybywszy do Eridu, pośpieszył do swojego ojca, Ea, przynosząc straszną wiadomość:

 

„Utworzyło się coś na kształt oręża;

Zaatakowało jak śmierć [...].

Pięćdziesięciu Anunnaki

poraziło [...].

Latający niczym ptak SHU.SAR

został uderzony w pierś”.

Tekst nie mówi, czym było „to”, co zniszczyło SHU.SAR (latający „niezrównany ścigacz”) i zabiło pięćdziesięciu astronautów. Jednak strach przed niebezpieczeństwem niebios był widoczny tylko wobec Saturna.

Nefilim mijali zapewne Saturna i ukazywali się Jowiszowi z poczuciem wielkiej ulgi. Piątą planetę nazywali Barbaru („błyszczący”), jak również SAG.ME.GAR („wielki, gdzie zapina się skafandry”). Inna nazwa Jowisza, SIB.ZI.AN.NA („prawdziwy przewodnik po niebie”), określała prawdopodobnie jego rolę, jaką spełniał w podróży na Ziemię: był sygnałem do skrętu w trudne przejście między Jowiszem a Marsem i wejścia w niebezpieczną strefę planetoid. Określenia te wskazują, że właśnie w tym miejscu Nefilim wkładali na siebie swoje me, skafandry.

Mars nosił stosowną nazwę UTU.KA.GAB.A („światło u przegrody wód”), co przypomina nam biblijne opisy pasa planetoid jako niebiańskiej „bransolety” oddzielającej w Układzie Słonecznym „wody nad sklepieniem” od „wód pod sklepieniem”. Ściślej mówiąc, Mars był wzmiankowany jako Shelibbu („położony blisko środka Układu Słonecznego”).

Niezwykły rysunek na pieczęci cylindrycznej sugeruje, że mijając Marsa, zbliżający się statek kosmiczny Nefilim nawiązywał stałą komunikację z „centrum dowodzenia” na Ziemi (il. 121).

 

Il. 121

Na środku tego starożytnego rysunku widzimy obiekt przypominający symbol Dwunastej Planety, skrzydlaty glob. Wygląda jednak inaczej: jest bardziej mechaniczny, wyprodukowany raczej niż naturalny. Jego „skrzydła” wyglądają niemalże dokładnie jak panele do przetwarzania energii słonecznej na elektryczność, w jakie wyposażone są amerykańskie statki kosmiczne. Na pierwszy rzut oka widać dwie anteny.

Kolisty statek z pokrywą w kształcie korony, rozpostartymi skrzydłami i antenami znajduje się w przestrzeni między Marsem (sześcioramienna gwiazda) a Ziemią i Księżycem. Na Ziemi jakieś bóstwo unosi rękę, pozdrawiając astronautę będącego jeszcze w Kosmosie, przy Marsie. Astronauta ukazany jest w hełmie z wizjerem; ma na sobie napierśnik; dolna część jego skafandra przypomina ogon syreny – wyposażenie wymagane być może na wypadek konieczności awaryjnego wodowania w oceanie. W jednej ręce trzyma jakiś przyrząd, drugą odwzajemnia pozdrowienie z Ziemi.

A potem, krążąca w przestrzeni, ukazywała się Ziemia, siódma planeta. W wykazie „siedmiu niebiańskich bogów” nazwana jest SHU.GI („odpowiednie miejsce wytchnienia SHU”). Zarazem znaczyło to: „ziemia na końcu SHU”, najwyższego rejonu Układu Słonecznego – cel długiej podróży kosmicznej.

Chociaż na starożytnym Bliskim Wschodzie głoska gi była czasem przekształcana w bardziej swojską ki („Ziemia”, „stały ląd”), wymowa i sylaba gi przetrwały do naszych czasów w swym oryginalnym znaczeniu, w jakim wyrażali ją Nefilim: geo-grafia, geo-metria, geo-logia.

W najdawniejszej formie pisma piktograficznego znak SHU.GI oznaczał też shiba („siódma”). A tekst astronomiczny wyjaśniał:

Shar shadi il Enlil ana kakkab SHU.GI ikabbi

„Pan Gór, bóstwo Enlil, tożsamy jest z planetą Shugi”. Odpowiadając siedmiu stacjom podróży Marduka, nazwy planet poświadczają także tor lotu kosmicznego. Krainą końca podróży była siódma planeta, Ziemia.

Możemy się nigdy nie dowiedzieć, czy po latach ktoś na innej planecie odnajdzie i zrozumie posłanie z tabliczki znajdującej się na pokładzie Pioniera 10. Podobnie można by pomyśleć, że próżno oczekiwać znalezienia na Ziemi tablicy przekazującej Ziemianom informacje o położeniu Dwunastej Planety i o drodze, jaką przebył jej statek kosmiczny.

A jednak takie zadziwiające świadectwo istnieje.

Tym świadectwem jest gliniana tabliczka znaleziona w ruinach Królewskiej Biblioteki w Niniwie. Jak wiele innych, jest bez wątpienia asyryjską kopią wcześniejszej, sumeryjskiej. W odróżnieniu od innych, ma kształt dysku; i chociaż niektóre znaki klinowe zachowały się na niej doskonale, kilku uczonych, którzy podjęli zadanie rozszyfrowania tej ta...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin