Pynchon Thomas Tęcza grawitacji A5.pdf

(5760 KB) Pobierz
Thomas Pynchon
Tęcza grawitacji
Przełożył Robert Sudoł
Tytuł oryginalny: Gravity's Rainbow
Wydanie oryginalne 1973
Wydanie polskie 2001
Autor tworzy wizjonerski, niemal mistyczny opis wstrząsanej
ostatnimi
gorączkowymi
konwulsjami,
odurzonej,
znarkotyzowanej wojenną paranoją Europy, poprzez którą
kontynuuje swą obłędną Odyseję William Slothrop, amerykański
oficer, starając się w okupowanych Niemczech odnaleźć
superrakietę V-2.
Komizm przeplata się podczas jego wędrówki z grozą, obscena
z religijnymi uniesieniami, intryga szpiegowska z poezją. Ale
czyż owo pomieszanie wszelkich wartości, które prowadzi do
nieuchronnej zagłady zachodniej cywilizacji, nie jest dziełem jej
samej?...
Spis treści:
1. Poza zero.....................................................................................................................................................................5
2. Un perm' au casino Hermann Goering....................................................................................................................286
3. W Strefie.................................................................................................................................................................440
4. Kontrakcja...............................................................................................................................................................956
-2-
Richardowi Farinie
-4-
1. Poza zero.
Natura nie zna unicestwienia, lecz jedynie
przemianę. Wszystko, co wyniosłem i nadal
wynoszę z nauki, utwierdza mnie w przekonaniu o
ciągłości naszego duchowego istnienia po śmierci.
WERNHER VON BRAUN
Wycie przeszywa niebo na wskroś. Zdarzało się to już
przedtem, ale teraz nie można tego z niczym porównać.
Za późno. Ewakuacja wprawdzie trwa, lecz to tylko spektakl. W
wagonach nie ma światła. Nigdzie nie ma. Nad głową dźwigary
windy, stare jak narzędzia tortur, gdzieś wysoko szyby, które
wpuszczają dzienne światło. Ale jest noc. Boi się chwili, gdy
spadnie szkło - niebawem; to będzie widowisko: runie
kryształowy pałac. Lecz stanie się to przy całkowitym
zaciemnieniu, bez jednego błysku; rozlegnie się tylko wielki huk
niewidzialnego unicestwienia.
Siedzi w wagonie o kilku poziomach, w aksamitnej ciemności,
bez papierosów, czując, jak tu i ówdzie metal ociera się o metal i
zgrzyta, jak umykają kłęby pary, czując drżenie podwozia, stan
zawieszenia i niepewności, napór innych ludzi, stłoczonych
dokoła, czarnych owiec, miernot niemających szczęścia ani czasu:
pijusy, starzy weterani w szoku po ostrzale artyleryjskim sprzed
dwudziestu lat, ubrane po miejsku prostytutki, wraki ludzkie,
skonane kobiety z tyloma dziećmi, aż trudno uwierzyć, że można
urodzić taką rzeszę, wszyscy ścieśnieni pośród rzeczy, które
chciano uchronić od zagłady. Widać tylko bliżej siedzących
współpasażerów i to jedynie jako na wpół posrebrzone oblicza
oglądane w celowniku aparatu fotograficznego, jako zabarwione
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin