Brückner A. Słownik etymologiczny języka polskiego (1927).pdf

(38724 KB) Pobierz
ALEKSANDER
BRUCKNER
SŁOWNIK
ETYMOLOGICZNY
JĘZYKA
POLSKIEGO
1
gdy
wciąż
wszyscy
mówią,
mato
kio
się
spyta,
Jaki
też
jest
cel
słowa,
jak
słowo
się
czyta
W
sobie
samem?
I
dziejów
jego
promień
cały
Rozejrzeć,
mało
kio
jest
ciekawy,
zuchwały!
NORWID
KRAKÓW
1927
NAKŁAD
I
WŁASNOŚĆ
KRAKOWSKIEJ
SPÓŁKI
WYDAWNICZEJ
SPIS
ARTYKUŁÓW
O
TREŚCI
OGÓLNEJ
Bóstwa...............................
'
.
Bydło...................................
Członki
i
części
ciała
.
78,
Dom.......................................
Fauna
i
flora......................
Imiennictwo
osobowe
. .
.
Kalendarz...............................
Kruszce
...............................
Kwiaty...................................
Liczebniki...............................
Miesiąc,
nazwy
miesięczne
.
Muzyka...................................
Myślistwo.................
.
.
.
37
52
674
92
119
190
213
272
677
679
334
349
350
Naczynia...............................
352-
Narzecze.................................
356
Nazwy
miejscowe
....
357
Pieniądz.................................
408
Piwo.........................................
416
Pokrewieństwo........................
427
Rola.........................................
462
Ryby
.....................................
470
Tydzień..................*.
.
.
588
Ubiór.....................................
590
Zboże.....................................
647
Zbroja.....................................
648
Zwyczaje
ludowe.................
659
Języki
europejskie,
nawet
albański
i
rumuński,
po­
siadają
słowniki
etymologiczne,
wyjaśniające
pochodzenie
i
znaczenie
słów,
nie
dla
prostej
ciekawości.
W
słownic­
twie
wyrażają
się
bowiem
dzieje
obyczajowości
narodo­
wej,
wstecz
do
czasów,
do
których
żadne
świadectwa
pisemne
nie
docierają.
Z
każdej
doby
rozwojowej,
ro­
dzimej
czy
pozostającej
pod
wpływem
obcym,
ocalały
w
słownictwie
ślady-osady,
a
w
nich
oko
wprawne
wy­
czyta,
o
czem
dzieje
milczą;
słownictwo
zastępuje
kro­
niki,
a
uzupełnia
archeologję.
Świadczy
np.
najwymow­
niej
o
życiu-bycie
Słowian-Polan,
a
opowiada
o
losach-
wędrówkach
Węgrów
nierównie
więcej,
dokładniej,
jaśniej,
niż
kroniki
greckie,
arabskie,
węgierskie.
Sami
nie
posiadaliśmy
dotąd
podobnego
dzieła;
książka
ni­
niejsza
winna
je
zastąpić.
Rozróżniam
w
niej
cztery
doby
rozwojowe,
t.
j.
warstwy-pokłady
słowne.
W
latach
3000—2000
przed
Chrystusem
należeliśmy
zawsze
jeszcze
do
t.
zw.
spól-
noty
aryjskiej
(indoeuropejskiej,
indogermańskiej);
z
tej
to
spólnej
kolebki
rozeszły
się
wszelkie
pokrewne
ludy-
języki:
w
Azji
staro-indyjski
i
erański
(język
awesty);
w
Europie
grecki,
łaciński,
celtycki,
niemiecki,
sło­
wiański;
drobniejsze
pomijam.
Z
tej
pierwszej
spólnoty
wyodrębniła
się
około
r.
1500
przed
Chr.
druga,
obej­
mująca
przodków
Słowian
i
Litwy,
zasiedlająca
kraje
VIII
Przedmowa
nad
średnim
Dnieprem,
Niemnem,
Wisłą.
Około
r.
1000
przed
Chr.
zerwała
się
i
ta
łączność,
wyodrębniła
się
Li­
twa
od
Słowian.
Trzecia
spólnota,
przodkowie
samychże
Słowian,
do
4.
i
5.
wieku
po
Chr.
Przy
końcu
tej
trze­
ciej
doby,
czerpiącej
dotąd,
jak
i
poprzednie,
wyłącznie
niemal
z
zasobów
własnych,
uwydatnił
się po
raz
pierw­
szy
silniejszy
wpływ
obcy,
niemiecki,
wobec
którego
każdy
inny
obcy
tracił
zupełnie
na
znaczeniu.
Od
4.
i
5.
wieku
po
Chr.
ustaje
i
u
Słowian
bez­
pośrednia
łączność
dotychczasowa:
zwierają
się
wszelkie
plemiona,
krocząc
odtąd
własnemi
drogami
i
siłami.
Litwa
rozpadła
się
na
Prusów,
Litwę
i
Łotwę
(Łotyszów).
Z
Słowian
jedni,
południowi,
opuścili
dawną
rodzinę
zakarpacką
i
przez
Dunaj
na
Bałkan
i
do Alp
dotarli:
Bułgarzy,
nazwani
tak
później
od
hordy
tatarkiej,
co
nimi
zawładła;
Serbowie-Charwaci
(Kroaci);
Słowieńcy
alpejscy.
Na
Wschodzie
pozostali
Słowianie
otrzymali
później
również
obcą
nazwę
Rusi,
również
od
zdobyw­
ców,
tym
razem
Niemców;
zachodni
posunęli
się aż
do
Łaby
i
za
Góry
Czeskie,
przodkowie
Słowian,
co
do
dziś
tylko
w
niepokaźnych
ostatkach
na
Łużycach
przetrwali,
i
Czechów-Słowaków,
gdy
Polacy
w
pierwotnych
pozo­
stali
siedzibach.
Śród
nich
zczasem
skupili
się
silniej
Polanie,
Wiślanie,
Mazowszanie
i
i.,
osobno,
nie
zacie­
rając
jednak
wybitnych
cech
spólnych,
uważając
się
za
jeden
naród,
o
jednym
języku
i
zwyczaju;
ogarniała
ich
też
jedna
nazwa,
i
jeden
ród
nimi
wkońcu
zawładł;
ta
czwarta
doba,
polska,
trwa
dziś
już
lat
półtora
tysiąca.
Od
r.
1000
po
Chr.
działały
na
nią
nowe,
silniej­
sze
wpływy
obce;
najpierw,
z
chrześcijaństwem,
czesko-
łacińskie;
dalej,
z
mieszczaństwem,
niemieckie;
po
r.
1500
węgierskie,
a
nierównie
silniej
włoskie;
po
r.
1700
francuskie
o
czem
wszystkiem
słownictwo
wymownie
Przedmowa
IX
świadczy;
jedna
trzecia
niemal
naszego
potocznego
ję­
zyka
zasila
się
obczyzną.
Wyróżniam
więc
w
dziele
niniejszem
cztery
doby:
aryjską,
litwo-słowiańską,
słowiańską,
polską,
a
po
nich
owe
wpływy
obce,
do
których
i
nieliczne
ruskie,
a
naj-
niepokaźniejsze
rumuńskie
i
żydowskie
dodać
należy;
litewskich
niema
żadnych.
Dzieło
nie
objęło
wszystkich
słów:
pominęło
z
obcych
wszelkie
nowe
europejskie,
z
mody
i
sportu,
z
sztuki
i
polityki,
z
przemysłu
i
tech­
niki;
z
własnych
wszelkie
zbyt
szczegółowe,
przyrod­
nicze,
lekarskie,
rękodzielnicze,
i
zbyt
miejscowe,
gwa­
rowe,
albo
sztuczne,
żakowskie
przeważnie,
albo
nie­
przyzwoite.
Ogranicza
się
więc
językiem
pisemnictwa
potocznego.
Słowa
polskie
najobficiej,
ale
nie
wyczer­
pująco,
skupia
w
gniazdach,
i
w
nich
szukać
ich
należy;
urobione
i
złożone
tylko
wtedy
osobno
uwzględnia,
jeśli
gniazdo
-
przynależność
nie
widoczne,
wymienia
więc
osobno
np.
obfity,
obraz,
rozmaity]
tak
wprowadza
się
czytelnika
w
samą
pracownię
językową.
Odpowiedników
obcych
nie
daję
wiele,
zaznaczam
stale
pierwotność,
prasłowiańskość
słowa,
lecz
wymieniam
bardzo
mało
słów
czeskich,
ruskich
(t.
j.
rosyjskich),
cerkiewnych
(bez
różnicy,
t.
j.
od
wieku
9.
do
15.),
serbskich,
łużyckich
(bez
rozdziału
na
oba
narzecza),
załabskich
(z
17.
wieku);
jedno,
drugie
słowo
wystarcza;
to
samo
co
do
dalszych
odpowiedników,
litewskich
głównie,
greckich
i
i.
Obce
słowa
pisane
po
naszemu;
zostawia
się
własną
pi­
sownię
słowom
romańskim,
niemieckim,
węgierskim.
Przeznaczając
dzieło
dla
wszystkich,
co
językiem
i
kulturą
(jej
dziejami)
zajęci,
nie
wyliczam
źródeł,
z
jakich
korzystałem,
ani
wyróżniam
com
z
nich
prze­
pisał.
Wdzięczny
wszelkim
poprzednikom,
zaznaczę
go­
łosłownie,
że
oni
mi
pracę
nie
ułatwili,
lecz
umoż-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin