Veit Etzold - Cięcie.pdf

(1661 KB) Pobierz
VEIT ETZOLD
CIĘCIE
Tytuł oryginału:
Final Cut
Wydawnictwo Akurat: Warszawa 2014
Tytuł oryginału:
Final Cut
Projekt okładki:
Manuela Städele
Redakcja:
Jacek Ring
Redakcja techniczna:
Zbigniew Katafiasz
Skład wersji elektronicznej:
Robert Fritzkowski
Korekta:
Mariola Hajnus, Maria Śleszyńska
Copyright © 2012 by Bastei Lübbe GmbH & Co. KG, Köln
Zdjęcie na okładce © shutterstock/Marilyn Volan
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2014
© for the Polish translation by Miłosz Urban
ISBN 978-83-7758-731-7
Wydawnictwo Akurat
Warszawa 2014
Wydanie I
Gdyby dane mi było wybierać miejsce, w którym spędzę
życie, wybór mój padłby na serce miasta z gnijącego mięsa i
rozpadających się kości, gdyż ich bliskość wprawia mą duszę w
ekstatyczne drżenie, krew dziko krąży w żyłach, a serce bije w
szalonej radości – bo tylko bliskość śmierci pozwala mi żyć.
H.P. Lovecraft,
Ukochani zmarli
Prolog
Numer 12! Postawił oba kanistry z ciemnoczerwoną substancją na
podłodze zatęchłej piwnicy, zdjął z siebie gumowany płaszcz, zwinął
go w kłębek i wrzucił w płomienie. Plastik momentalnie zajął się
jasnym ogniem, a potem w akompaniamencie syku zaczął się kurczyć.
Na gumowej powierzchni pojawiły się bąble roztopionego materiału,
a w powietrze uniósł się gryzący, ciężki dym, który gromadził się pod
wysokim sklepieniem.
Wszystko, co miał na sobie, rzucił na pożarcie płomieniom: maskę,
okulary, buty.
Dwanaście ubrań.
Dwanaście ofiar.
Dwanaście istnień.
Huczało mu w głowie. Miał wrażenie, że wszystko niknie za
ciemną chmurą bólu pulsującego tuż pod czaszką. Czuł pieczenie w
żołądku, jakby połknął rozżarzony węgiel.
Przed sobą miał trumnę… i to, co w niej leżało. Tysiące razy
spoglądał w tę stronę i za każdym razem czuł, jakby raził go prąd.
Wspomnienie zdarzeń z przeszłości i tym razem podziałało jak
uderzenie obuchem. Całkiem nagi padł na kolana i ogarnięty
obrzydzeniem zmieszanym z rozpaczą zwymiotował cuchnącą żółcią.
Potem zupełnie się załamał. Łkając i drżąc, zwinął się w kłębek na
kamiennej posadzce, a ogień w palenisku pożerał jego ubranie.
Przekrwionymi oczyma spoglądał na podwyższenie z trumną, które
górowało nad nim pośród migotliwego światła wypełniającego
piwnicę.
Ona tam była.
Od lat.
Od wielu lat.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin