Mordy rytualne a Żydzi.doc

(163 KB) Pobierz

Mordy rytualne a Żydzi

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19276&Itemid=53&fbclid=IwAR1oOF1RLLmdLcAD1wlCfILb_S8c2n2AeOiEWCKLK-hAeqsMZXMpWOkUNkM

Początek formularza

Dół formularza

 

Ariel Toaff, "Blood Passover The Jews of Europe and Ritual Murder"

Drukuj

Email

 

Wpisał: Ariela Toaff   

09.12.2016.

Ariel Toaff, "Blood Passover – The Jews of Europe and Ritual Murder"

 "Krwawe Paschy – Żydzi europejscy i mordy rytualne"

 

[ Na sugestię tłumacza, p.RAM-a, publikuję wstęp do ważnej książki Ariel Toaff ‘a. Może moi czytelnicy znajdą polskiego wydawcę dla niej? M. Dakowski]

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ariel_Toaff

https://en.wikipedia.org/wiki/Ariel_Toaff

https://it.wikipedia.org/wiki/Ariel_Toaff

 

Passovers of Blood

https://en.wikipedia.org/wiki/Passovers_of_Blood

           

“Pasque di sangue - Ebrei d'Europa e omicidi rituali”

https://archive.org/details/PasqueDiSanguearielToaff2007Originale

 

“Blood Passover – The Jews of Europe and Ritual Murder”

http://jrbooksonline.com/bloodpassover/BP1aug2016.pdf

 

 

tłum. RAM

 

 

 

Wprowadzenie

 

 

Procesy dotyczące mordów rytualnych stanowią bardzo trudny do rozwikłania problem. Większość badaczy, którzy zamierzają się nim zająć, najczęściej wyrusza na poszukiwania mniej lub bardziej przekonujących potwierdzeń teorii, które zostały już wcześniej opracowane i w które badacze ci wydają się głęboko wierzyć. Znaczenie elementów nie pasujących do z góry ustalonej wizji jest często lekceważone, a czasem nawet całkowicie przemilczane. Dziwnym trafem, podczas tego rodzaju dociekań, to, co powinno zostać dowiedzione, jest po prostu od samego początku uważane za niepodważalne. Ma się odczucie, że każde inne podejście do sprawy mogłoby spowodować pojawienie się zagrożeń i reperkusji, których należy uniknąć za wszelką cenę.

Nie ulega wątpliwości, że jednorodność wyznań oskarżonych -  kwestionowana jedynie przez wersje i niespójności związane zazwyczaj ze szczegółami drugorzędnej wagi – były przyjmowane przez sędziów i tzw. "opinię publiczną" jako "dowód" tego, że Żydzi – charakteryzujący się ich ogromną ruchliwością i zdolnością rozprzestrzeniania się – zajmowali się ohydnymi i morderczymi rytuałami, będącymi wyrazem nienawiści do chrześcijaństwa. Stereotyp dotyczący tak mordu rytualnego jak i profanacji Hostii oraz ofiar kanibalistycznych był obecny w umysłach od początku i sugerował tak sędziom jak i inkwizytorom możliwość wymuszenia zeznań symetrycznych, zgodnych i znaczących, uruchamiających w ten sposób pojawianie się kaskad oskarżeń, na podstawie których dochodziło do prawdziwych polowań na ludzi i bezwzględnych rzezi.

O ile usiłowano w pewnych przypadkach zrekonstruować mechanizmy ideologiczne, wraz z ich uzasadnieniami teologicznymi i mitologicznymi, które umożliwiły zaistnienie prześladowań Żydów uznawanych jako odpowiedzialnych za krwawe i haniebne rytuały, szczególnie w niemieckojęzycznej części Europy – niewiele lub wręcz nic nie zostało dokonane by zbadać wierzenia tych kobiet i mężczyzn, których oskarżano lub, którzy sami siebie oskarżali o krzyżowania rytualne,  profanację Hostii, hematofagię i kanibalizm.

Ponadto, z wyjątkiem głośnego przypadku ukrzyżowania rytualnego, mającego miejsce w roku 1146 w Norwich i równie sławnego oskarżenia o mord rytualny w Trydencie w roku 1475 – zapisy sądowe i kroniki (tj. to, co określane jest powszechnie jako dokumentacja historyczna) stanowią dowody słabe, często przypadkowe, zbyt zwięzłe w formie i ubogie w szczegóły, a więc zupełnie niewystarczające do celów badawczych.

Z powyższych powodów - w obliczu braku jednoznacznych elementów potwierdzających zamierzony kierunek - często, to czego brakuje, zostaje w sposób sztuczny dodane, domniemane lub formułowane jako hipoteza. Całość zanurzona w czymś w rodzaju kolorowego roztworu – dająca (w najlepszym razie) obraz impresyjny, owiany tajemnicą, wyłaniającą się z odległej przeszłości wraz z całym swym ekwipunkiem - pozostaje niezrozumiała dla badacza, który do jej rozpracowania uparcie chce stosować anachroniczne kategorie interpretacyjne. Tego rodzaju usiłowania – bezspornie zawodne – są ogólnie rzecz biorąc dokonywane w dobrej wierze, lub dokładniej mówiąc, prawie że zawsze w dobrej wierze.

Dlatego też w pracach badawczych historyczno-antropologicznych (brytyjskich i amerykańskich) dotyczących Żydów i mordów rytualnych (od Joshua Trachtenberga po Ronnie Po-Chia Hsia) - magia i uprawianie czarów należą do aspektów tradycyjnie uprzywilejowanych. Obecnie, tego rodzaju podejście - z różnych względów – nadzwyczaj odżyło. Jednakże, to co wydaje się dziś osiągać wysoki wskaźnik popularności, niekoniecznie jest przekonujące dla skrupulatnego badacza, nie zadawalającego się odpowiedziami powierzchownymi i impresyjnymi.

Aż do dnia dzisiejszego, prawie całość badań nad Żydami i oskarżeniami o mordy rytualne skoncentrowała się prawie że wyłącznie na prześladowaniach i prześladowcach, na ich ideologii i ich domniemanych motywacjach, na ich nienawiści w stosunku do Żydów, na ich cynizmie politycznym czy też religijnym, na ich nienawiści ksenofobicznej i rasistowskiej oraz na ich pogardzie dla mniejszości.

Nie wykazano żadnego lub prawie że żadnego zainteresowania jak chodzi o postawę prześladowanych Żydów i ich zachowania ideologiczne, nawet wtedy, gdy to oni sami uznawali się za winnych w kontekście konkretnych oskarżeń padających przeciwko nim. Co oczywiste, jeszcze mniej uwagi i poważnych dociekań poświęcono uzasadnieniom zachowań i i postaw tychże Żydów, które były odrzucane w sposób apodyktyczny jako nieistniejące, jako całkowicie zmyślone poprzez chore umysły antysemitów i fanatycznych, w głupi sposób apologetycznych chrześcijan.

Tymczasem, choćby nie wiem jak trudne były do strawienia tego rodzaju czyny – skoro tylko ich autentyczność została stwierdzona lub jedynie domniemana jako prawdopodobna – powinny stać się one przedmiotem poważnych badań naukowców. Ani potępienie, ani aberracyjne usprawiedliwienie tych rytuałów nie powinny być pozostawiane badaczom jako dwie wyłączne i banalne opcje. Naukowcom powinno się natomiast pozwolić dociekać w sposób rzetelny na temat faktycznych lub domniemanych -  religijnych, teologicznych i historycznych motywacji zachowań tychże Żydów.

Ślepe usprawiedliwienie jest tak samo bezwartościowe jak apodyktyczne potępienie i obydwa stanowiska nie są w stanie przedstawić czegoś innego od tego, co w przekonaniu osoby oceniającej już wcześniej zostało udowodnione. To właśnie możliwość ucieczki od zdefiniowania wyrazistych, dokładnych i jednoznacznych realiów dzieciobójstwa, mających korzenie w wierze religijnej, ułatwiła zaistnienie ślepoty – celowej lub niezamierzonej – tak u chrześcijan jak i u Żydów; filosemitów i antysemitów.

Również w tym przypadku należy ubolewać nad dalszym stereotypowym "spłaszczeniem" historii Żydów, coraz to bardziej uznawanej jako historia antysemityzmu, tak religijnego jak i politycznego. Kiedy jednokierunkowe pytania z góry zakładają jednokierunkowe odpowiedzi, kiedy stereotyp antysemity złowieszczo unosi się nad każdym obiektywnym podejściem do trudnej problematyki badań historycznych nad Żydami – kończą sie one utratą dużej części ich wartości. Tego rodzaju badania, siłą rzeczy, przekształcają się w wycieczkę z przewodnikiem, odbywającą się w kontekście fikcyjnym i iluzorycznym, mającą na celu wirtualne dążenie do odnalezienia przewidzianego rozwiązania, które ustalono już wcześniej i włożono je nam do kieszeni.

Jak to podkreśliliśmy uprzednio, niedopuszczalne jest zignorowanie stanów umysłu Żydów sądzonych o mord rytualny, torturowanych i skazywanych na śmierć lub za to samo prześladowanych. W tym momencie, należałoby postawić sobie pytanie, czy wyznania oskarżonych są dokładnymi sprawozdaniami z wydarzeń rzeczywiście zaistniałych, czy też jedynie odbiciem wierzeń, będących częścią kontekstów symbolicznych, mitycznych i magicznych, które powinny być zrekonstruowane, by móc je pojąć. Innymi słowy: czy wyznania o których mowa stanowią odbicie wierzeń sędziów, księży oraz plebsu wraz z ich lękami i obsesjami, czy też odbicie wierzeń oskarżonych?

Rozwikłanie sprawy nie jest ani łatwe ani przyjemne, ale być może, nie jest ono również całkowicie niemożliwe.

Dlatego też przede wszystkim będziemy musieli badać stany umysłu Żydów – protagonistów dramatu mordu rytualnego, razem z towarzyszącymi mu wierzeniami religijnymi, zabobonami i elementami magii. Należytą uwagę będziemy musieli zwrócić na te wyznania, z których wynika, że było możliwe zaistnienie mordu rytualnego – wewnątrz kontekstów historycznych i lokalnych (weryfikowalnych kolejno na obszarach niemieckojęzycznych, po obu stronach Alp, w długim przedziale czasowym, który ciągnie się od pierwszej wyprawy krzyżowej aż do schyłku średniowiecza). Zasadniczo, trzeba będzie przeprowadzić badania dotyczące ewentualnej obecności wierzeń żydowskich dotyczących rytualnych zabójstw dzieci – mających związek ze świętowaniem Paschy – poprzez próby rekonstrukcji znaczenia każdego z tego rodzaju wierzeń.

Protokoły procesów - nade wszystko zaś skrupulatne i szczegółowe sprawozdania dotyczące śmierci małego Szymona z Trydentu - nie będą mogły być tutaj odrzucone w oparciu o założenie, że są one jedynie zdeformowanym odbiciem wierzeń sędziów, którzy rzekomo zebrali wyznania podyktowane i sterowane przy użyciu środków przymusu, tak by dopasowały do anty-żydowskich teorii na ten temat, rozpowszechnianych od dawna.

Uważna lektura protokołów sądowych, biorąc pod uwagę tak ich formę jak i zawartość, pozwala dostrzec zbyt wielką ilość elementów - odwołujących się do modeli pojęciowych, rytuałów, praktyk liturgicznych i stanów umysłu charakterystycznych i wyłącznych dla szczególnego świata żydowskiego (które w żaden sposób nie mogą być przypisane sugerowaniu ich przesłuchiwanym Żydom przez sędziów i dostojników kościoła) – aby można było je zignorować.

Jedynie uczciwa analiza tych elementów jest w stanie wnieść istotny, nowy i autentyczny wkład do rekonstrukcji wierzeń związanych z rytualnymi mordami dzieci - których faktycznie lub rzekomo dopuszczali się ich protagoniści – wraz z przebadaniem ich postaw, opierających się na niezłomnej wierze w odkupienie i zemstę na poganach, wyłaniające się z krwi i z cierpień i osiągalnych jedynie w tego rodzaju kontekście.

W tymże świecie żydowsko-niemieckim, będącym w ciągłym ruchu, głębokie prądy magii ludowej przez wieki rzeźbiły strukturę norm prawa religijnego, zmieniając jej kształt i znaczenia. To w "mutacjach" – że tak powiem - kanonicznej tradycji żydowskiej należy szukać teologicznego tłumaczenia obchodów świąt, które oprócz tego, że były celebrowane przy użyciu rytu liturgicznego, miały także tendencję do odżywania w działaniach i aktach zemsty skierowanych przeciwko znienawidzonemu wrogowi, który nieustannie wcielał się w historii Izraela (faraon, Amalek, Edom, Aman, Jezus).

Paradoksalnie, w tego rodzaju procesie – złożonym i bynajmniej niejednorodnym – można zauważyć odbicia elementów charakterystycznych dla kultury chrześcijańskiej (często odwrócone) – które w sposób nieświadomy, choć stały pojawiały się wewnątrz wierzeń żydowskich, modyfikując je i przyjmując nowe formy i znaczenia. Stawały się one z czasem symbolami chorobliwymi i zdeformowanymi judaizmu dogłębnie przenikniętego składnikami nośnymi i charakterystycznymi dla wrogiej i znienawidzonej religii, narzuconej w sposób nieumyślny przez samego prześladowcę.

Trzeba będzie zatem zadecydować czy wyznania mówiące o krzyżowaniu dzieci w wigilię Paschy oraz zeznania oskarżonych o używanie krwi chrześcijan podczas święta opisują mity, tj. wierzenia i ideologie odnoszące sie do odległej przeszłości, czy też do rzeczywistych rytuałów, tj. wydarzeń faktycznie zaistniałych i celebrowanych z pomocą przewidzianych i skonsolidowanych form, wraz z ich mniej lub bardziej stałym bagażem formuł i anatem oraz towarzyszącymi im praktykami magicznymi i zabobonami, będącymi integralną częścią mentalności żydowskich protagonistów. 

W każdym przypadku – powtarzam – będziemy unikać łatwych skrótów, polegających na uznawaniu tych procesów i tych świadectw jedynie jako projekcji wymuszonych na oskarżonych przy pomocy tortur czy innych środków przymusu (zarówno psychologicznego jak i fizycznego) – stereotypów, przesądów, lęków i wierzeń sędziów  i ludności. Tego rodzaju metoda nieuchronnie uruchomiłaby proces prowadzący do dyskwalifikacji świadectw, o których mowa, zinterpretowanych jako "oderwane od rzeczywistości i pozbawione jakiejkolwiek wartości", za wyjątkiem bycia "wskaźnikami obsesji społeczeństwa chrześcijańskiego", które widziało w Żydach "zniekształcone odbicie" własnych wad. Tego rodzaju zadanie wydawało się jednakże dla wielu badaczy całkowicie zakazane – nawet dla wybitnych uczonych i ludzi pełnych dobrej woli, którzy zajmowali się tym trudnym tematem.

Pierwszym z nich był Gavin Langmuir, który zaczynając od wydarzeń w Norwich, uważa tak ukrzyżowanie jak i  hematofagię rytualną – pojawiające się w dwóch różnych fazach historycznych – jako wyrafinowane i wyrachowane wymysły środowisk kościelnych, dementując jakąkolwiek inną rolę Żydów, nie będącą jedynie biernością, a więc uważając ich za nie ponoszących za nie żadnej odpowiedzialności. Willehad Paul Eckert, Diego Quaglioni, Wolfgang Treue i Ronnie Po-Chia Hsia – którzy pomimo tego, że zjawisko dzieciobójstwa rytualnego przeanalizowali z różnych punktów widzenia, w sposób kompetentny i  inteligentny, zaczynając od późnego średniowiecza i zwracając szczególną uwagę na dokumentację odnoszącą się do wydarzeń z Trydentu – uważają je tout court  i często a priori jako bezpodstawną dyfamację i wyraz wrogości większości chrześcijańskiej w stosunku do mniejszości żydowskiej.

Zgodnie z punktem widzenia wymienionych badaczy, przesłuchania i torturowanie oskarżonych miały służyć jedynie do uzyskania pełnego i zgodnego wyznania winy, tj. akceptacji prawdy, jaka już wcześniej istniała w umysłach inkwizytorów. Użycie pytań sugerujących i innych forteli, a także wyszukanych tortur, miały na celu zmuszenie oskarżonych do przyznania, że ofiara została porwana, poddana kaźni odbywającej się według rytuału praktykowanego przez Żydów i na koniec zabita z nienawiści do wiary chrześcijańskiej. Wszędzie tam, gdzie powodem do mordu miało być rytualne użycie  krwi chrześcijan – wyznania uznawane są za bezwzględnie nieprawdopodobne, jako że zakłada się, iż biblijny zakaz spożywania krwi miał być przez Żydów skrupulatnie przestrzegany.

Jak chodzi o tortury - należy pamiętać, że ich używanie w gminach północnych Włoch, przynajmniej od początków XIII wieku było uregulowane nie tylko przez traktaty, ale również przez statusy. Jako narzędzie służące do weryfikacji prawdy, tortury były dopuszczalne w obecności poważnych i uzasadnionych poszlak oraz w przypadkach kiedy podesta i sędziowie uważali ich zastosowanie za niezbędne. Wszystkie wyznania wymuszone w ten sposób – aby mogły być uznane za prawomocne - musiały później zostać potwierdzone przez oskarżonego w normalnych warunkach, tj. bez przymusu spowodowanego bólem czy jedynie groźbą tortur. Procedury, o których mowa – chociaż niedopuszczalne dla nas w dzisiejszych czasach – były zatem rzeczą normalną i wydaje się, że przestrzeganą w przypadku procesu w Trydencie.

Israel Yuval – idący w ślad zachęcającej pionierskiej pracy Cecila Roth'a – wydaje się być bardziej krytyczny i wolny od uprzedzeń. Podkreśla on związek pomiędzy oskarżeniami o mord rytualny i zjawiskiem masowych samobójstw i dzieciobójstw, jakie miały miejsce we niemieckich wspólnotach żydowskich podczas pierwszej wyprawy krzyżowej. Wyłaniający się obraz ukazuje bez wątpliwości wrogą i gwałtowną reakcję aszkenazyjskiego świata żydowskiego w stosunku do otaczającej go społeczności chrześcijańskiej, której wyrażeniem były nie tylko inwektywy liturgiczne, ale przede wszystkim przekonanie, że będzie możliwe zmuszenie Boga do krwawej zemsty na chrześcijańskich prześladowcach i przyspieszenie w ten sposób odkupienia.

Ponadto, niedawno, Yuval zwrócił szczególną uwagę na fakt, że reakcje Żydów aszkenazyjczyków na oskarżenia o morderstwa rytualne były zaskakująco słabe. Te reakcje – ilekroć zostawały opisywane – nie zawierały żadnego zaprzeczenia elementów uzasadniających oskarżenie, ale ograniczały się raczej do odwrócenia tego samego oskarżenia w stronę chrześcijan: "Również wy nie jesteście wolni od odpowiedzialności za kanibalizm rytualny".

Już David Malkiel zauważył w jak wyjątkowy sposób podkreślona została – opisana na ilustracjach (w drugorzędnym Midrash) dotyczących paschalnego obrządku Haggadah niemieckich wspólnot żydowskich – scena, przedstawiająca faraona kąpiącego się w przywracającej zdrowie krwi bestialsko zamordowanych dzieci żydowskich. Przesłanie - które nawet w minimalny sposób nie poddaje w wątpliwość wiary w magiczne i terapeutyczne właściwości krwi dzieci – wydawało się mieć na celu odwrócenie oskarżenia. "To nie my Żydzi - lub jeśli wolimy – nie tylko my Żydzi popełnialiśmy tego rodzaju czyny, ale także wrogowie Izraela na przestrzeni historii ponoszą odpowiedzialność za podobne czyny, a wtedy to dzieci żydowskie były niewinnymi ofiarami".

Jakiekolwiek twierdzenie, że mordy będące częścią rytuału paschalnego miałyby nie być  jedynie mitami, tj. rozprzestrzenionymi i ustrukturyzowanymi w sposób mniej lub bardziej spójny  wierzeniami religijnymi - ale raczej rzeczywistymi rytuałami (właściwymi dla zorganizowanych grup) i formami kultu faktycznie uprawianego - będzie ono wymagało należytej ostrożności metodologicznej. Raz jednoznacznie udowodnione występowanie zjawiska – będzie musiało zostać umieszczone w kontekście historycznym, religijnym i społecznym, nie wspominając już o środowisku geograficznym, w którym przypuszczalnie zaistniało, wraz ze swymi specyficznymi cechami niepowtarzalnymi gdzie indziej.

Innymi słowy, będziemy musieli poszukać różnorodnych elementów i szczególnych doświadczeń historyczno-religijnych, jakie umożliwiły pojawienie się mordów na dzieci chrześcijańskich w celach rytualnych (w pewnym okresie i na pewnym obszarze geograficznym tj. na niemieckojęzycznym terytorium przedalpejskim i zaalpejskim, albo tam, gdzie znajdowały się silne elementy etniczne pochodzenia żydowsko-niemieckiego, na przełomie średniowiecza i nowożytności) widzianych jako wyraz zbiorowego przystosowania się grup Żydów do rzekomej woli Bożej, lub jako irracjonalne narzędzie nacisku na tę że wolę Bożą, podobnie jak miało to miejsce z masowymi samobójstwami i dzieciobójstwami "z miłości do Boga" w okresie pierwszej wyprawy krzyżowej.

Podczas poszukiwań, nie powinniśmy być zaskoczeni odkrywaniem zwyczajów i tradycji mających związek z doświadczeniami nie powtarzającymi się gdzie indziej, tj. doświadczeniami jak się okazało o wiele silniej zakorzenionymi od samych standardów normy religijnej - chociaż całkowicie z nią sprzecznych - opatrzonych stosownymi i niezbędnymi usprawiedliwieniami dotyczącymi formy i treści. Czyny i reakcje nieprzemyślane, intuicyjne, gwałtowne, za sprawą których niewinne i nieświadome niczego dzieci stawały się ofiarą "miłości do Boga" i zemsty. Ich krew spływała na ołtarzach Boga, o którym Żydzi sądzili, że powinien być kierowany, od czasu do czasu z niecierpliwością ponaglany i zmuszany do opiekowania się nimi oraz do karania ich wrogów.

Jednocześnie musimy pamiętać o tym, że w niemieckojęzycznych wspólnotach żydowskich zjawisko, to – tam gdzie zakorzeni się – ograniczy się ogólnie rzecz biorąc do grup posiadających tradycje ludowe, które w międzyczasie zniekształciły i zastąpiły normy rytualne żydowskiego halakhah oraz utrwalone przyzwyczajenia przesiąknięte elementami magii i alchemii – a wszystko to łącząc się razem z fundamentalizmem religijnym, brutalnym i agresywnym – stworzy śmiertelny koktajl.

Jestem przekonany, że nie można wątpić w to, że kiedy tradycja ta rozprzestrzeniła się – stereotyp żydowskiego dzieciobójstwa rytualnego - w nieunikniony sposób - zaczął funkcjonować z rozpędu. Dlatego Żydzi oskarżani byli o każde dzieciobójstwo o wiele częściej błędnie niż słusznie – szczególnie wtedy, gdy zdarzało się ono na wiosnę. W tym sensie, miał słuszność kardynał Lorenzo Ganganelli, późniejszy papież Klemens XIV wypowiadając się w swej sławnej relacji, w jego usprawiedliwieniach i w jego "distinguo".

Protokoły z procesów oskarżonych o morderstwo sakralne powinny być przeanalizowane z uwagą i z należytą ostrożnością. Jak podkreśla Carlo Ginzburg, zajmujący się procesami czarownic – podczas tego rodzaju postępowań sądowych oskarżeni (lub ofiary) "... poprzez introjekcję (częściową lub całkowitą, powolną lub natychmiastową, gwałtowną lub pozornie spontaniczną) wrogich stereotypów narzuconych przez prześladowców – tracili własną tożsamość kulturową. Ten, kto nie chce ograniczyć się jedynie do zapisu skutków tejże przemocy historii, powinien pracować nad rzadkimi przypadkami, w których dokumentacja ma charakter dialogu nie tylko pod względem formalnym; to znaczy, w której dostępne są fragmenty stosunkowo wolne od zniekształceń kultury, które prześladowania chciały usunąć".

Procesy trydenckie są niezwykle cennym dokumentem tego właśnie rodzaju. W ich protokołach – rozbieżności i rozdźwięki, jakie dzielą i odróżniają (nie tylko pod względem formy, ale i pod względem treści) relacje oskarżonych od stereotypów posiadanych przez inkwizytorów są tego jaskrawym dowodem. Ten niezaprzeczalny fakt nie może zostać ani pominięty ani wypaczony za pomocą klasyfikacji wstępnych natury ideologicznej i apologetycznej, zmierzających do unieważnienia tychże różnic.

W wielu przypadkach, to co mówili oskarżeni było dla sędziów niezrozumiałe. Często dlatego, że ich wypowiedzi były pełne żydowskich formuł (rytualnych i liturgicznych, wymawianych z silnym akcentem niemieckim), należących tylko i wyłącznie do niemieckich wspólnot żydowskich, a których nawet Żydzi włoscy nie byli w stanie zrozumieć. Sędziowie - wielokrotnie – nie pojmowali zeznań, także dlatego, że zawierały one pojęcia należące do szczególnych kategorii mentalnych i były wyrażane przy pomocy języka ideologicznego, całkowicie obcego chrześcijaństwu.

Jest rzeczą oczywistą, że uznawanie tych faktów i tych zeznań za podstępną fabrykację i umyślne podpowiedzi – wydaje się być całkowicie nieprawdopodobne. Unieważnienie ich – prezentujące je jako wyssane z palca i będące spontanicznymi wytworami wyobraźni oskarżonych przerażonych torturami i gotowych zadowolić wymagania przesłuchujących ich – nie może być przyjęte jako warunek wstępny tego studium.

Jakikolwiek wniosek zostanie wyciągnięty, obojętnie w jakim kierunku - będzie musiał być przedstawiony po rygorystycznej ocenie i weryfikacji sine ira et studio dowodów, popierających go, przy użyciu wszystkich dostępnych źródeł, będących w stanie je potwierdzić lub im zaprzeczyć w sposób przekonywujący i wiążący.

 

 

 

PS-1

Z fb

Aleksander Posacki

6 godz. ·

Zywienie resentymentu mas jest niegodne naukowca, a tym bardziej ksiedza...

 

Informacje o tej witrynie

kurierlubelski.pl

Lubelski ksiądz i profesor KUL mówi o żydowskich mordach rytualnych. Kuria i uczelnia odcinają się od jego słów

Początek formularza

Komentarze: 23

2 udostępnienia

1212

Lubię to!Zobacz więcej reakcji

Komentarze

Udostępnij

Komentarze

4 z 23

Pokaż wcześniejsze komentarze

Ewa Magda D

Ewa Magda D...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin