Dżungla Dzień mamy i taty.docx

(21 KB) Pobierz

Scenariusz przedstawienia na dzień mamy i taty- 2018

 

 

 

Narrator:

W dżungli wielkiej jak morze

Gdzieś daleko, daleko

Za siedmioma górami

I za dziesiątą rzeką.

 

Żyły sobie zwierzęta

Całymi rodzinami

Była mama, był tata

Wraz z dziećmi zwierzątkami.

 

A dzieci, jak to dzieci

Pomysły różne miały,

I kiedyś w wielką podróż

Po dżungli się wybrały.

 

A jak to się skończyło ?

Posłuchajcie sami....

 

 

Miś:

Dżungla taka wielka, a my tacy mali ….

 

Lew:

No, ruszamy wreszcie, czy będziemy stali ?

 

Żyrafa:

No ale gdzie ruszamy?

Na zachód, czy wschód ?

 

Lew:

Nie ma to znaczenia, a najlepiej w przód.

 

Słoń:

Ja nic nie chcę mówić

 

Tygrys:

No to nie mów wcale

 

Lew:

Ale ja coś powiem, nawet się pochwalę

Znam tu wszystkie drogi, szedłem wzdłuż i wszerz.

 

Krokodyl:

Będziesz przewodnikiem ?

 

Lew:

Jeśli tylko chcesz …

 

Małpki:

Zaraz, chwila, chwila, a gdzie my idziemy ?

 

Lew:

Jak to gdzie, przed siebie

Bawić się będziemy .

 

Tygrys:

Pozwiedzamy trochę, a potem wrócimy.

 

Papugi:

No ale my chyba trochę się boimy

 

Lew:

Boicie a czego ?

 

Papugi:

no … że się zgubimy

 

Tygrys:

E tam ? bez paniki, zaraz tu wrócimy

 

Lew:

Nie możemy siedzieć  tylko tutaj przecież.

Zobacz, tyle pięknych rzeczy jest na świecie

Tyle lasów, ścieżek nie zdobytych jeszcze.

 

Miś:

Ale ja ze strachu mam już straszne dreszcze.

 

Żyrafa:

Nie becz, nie becz mały, bo nie pójdziesz wcale

Będzie bardzo fajnie, wiem to doskonale .

Więc nie marudź młody i choć razem z nami

 

Miś:

Nie, nigdzie nie idę i …. poskarżę pani !

 

Lew:

Nie to nie, idziemy, szkoda tego czasu

 

Miś:

Dobrze, dobrze, idę, nie róbcie hałasu.

 

Wszystkie zwierzątka:

No, to wyruszamy, ahoj po przygodę !

Słoń:

Bierzemy na grzbiety posiłek i wodę

 

Krokodyl:

Wodę ? zwariowałeś ? przecież jest w strumieniu

 

Słoń:

Ale może wyschnąć i to w okamgnieniu.

Ja tą wodę wezmę , tu, do trąby swojej

 

Żyrafa:

A ja biorę prowiant, o , do torby mojej.

 

Narrator:

No i poszły sobie

 

Narrator 2:

A gdzie ?

 

Narrator:

A przed siebie

Poszli razem tamta drogą

Przytupując jedną nogą.

Słoń, żyrafa, miś, papugi

I krokodyl taaaki długi.

 

Narrator 2:

No i tygrys i lew przecież,

Najdzielniejszy zwierz na świecie.

 

Narrator 3:

No i małpki rozrabiaki,

Duet ten nie byle jaki.

 

Narrator:

Szły tak razem dłuższą chwilę,

Przeszły chyba ze dwie mile ....

 

Żyrafa:

Co, dalej się boisz ?

 

Miś:

Nie boję się wcale !

 

Żyrafa:

Zobaczysz, będzie fajnie !

 

Miś :

Super, doskonale

 

Narrator:

Nagle ....

Słoń:

Cos mi tutaj nie pasuje .... już tu byłem ...

 

Krokodyl:

Tez tak czuję .

 

Lew:

Oj tam, nie marudźci9e tyle,

Przejdźmy jeszcze jedną milę.

Znam to miejsce doskonale,

Nie zgubiliśmy się wcale ...

 

Papugi:

No to chodźmy

 

Tygrys:

Zaraz, zaraz, może tak nie wszyscy naraz?

Po kolei moi mili

I niech śpiew nam czas umili.

 

Narrator:

Idą, lecz cały czas w prawo.

Na początku całkiem żwawo

Potem wolniej odrobinę ...

 

Narrator:

I .... miś zrobił smutną minę

 

Miś:

No to pięknie, no to klapa

Lew przewodnik, czy też ciapa?

 

Lew:

Jak to ciapa, a dlaczego ?

 

Miś:

Zgubiliśmy się ! dlatego !

 

Małpki:

Rzeczywiście, i co teraz ?

 

Papugi:

Teraz, teraz, no co teraz ?

 

Miś:

Jak wrócimy ? Chcę do mamy !

 

Żyrafa:

No, a ja mam takie plany ...

Hej, krokodyl, pokaż nogę

Twoje ślady wskażą drogę.

Mama tego mnie uczyła

No i do mnie tak mówiła:

Córciu droga, córciu miła

Gdybyś kiedyś się zgubiła,

Szukaj śladów stóp na drodze....

 

Tygrys:

Ojojoj, na mojej nodze

To są ślady, ale błota.

 

Miś :

Przyszła teraz mi ochota coś przekąsić ...

To co, przerwa na jedzenie ?

 

Słoń:

Skończ, już skończ to marudzenie !

Mamy wracać, czy jeść może ?

 

Żyrafa:

Coś ty taki nie w humorze?

 

Tygrys:

Miś ma rację, jak nie zjemy,

No to sił mieć nie będziemy !

 

Lew:

Więc ogłaszam moi mili przerwę,

Trzeba się posilić !

Tatuś zawsze mi powtarza,

Że gdy się przygoda zdarza

Trzeba najeść się i basta !

 

Papugi:

Co tam mamy?

 

Słoń:

Z palmy ciasta

 

Małpki:

Jak sie zwierzak dobrze naje,

Potem w drodze nie ustaje.

 

Krokodyl:

Co robimy?

 

Lew:

No nic, jemy !

Potem dalej znów pójdziemy.

 

Narrator:

Posilili sie troszeczkę,

Może trwało to chwileczkę

 

Tygrys:

No już mamy w brzuszkach pełno

To ruszamy z pełną werwą

 

Lew:

Dalej nie wiem, w którą stronę ....

 

Małpki:

My jesteśmy wykończone,

Tym szukaniem i czekaniem,

No i całym zamieszaniem

 

Słoń:

Więc słuchajcie mnie uważnie

Przemyślałem to poważnie

No i sobie przypomniałem,

Jak raz z mamą rozmawiałem.

Coś mi do plecaka dała,

Nawet jakoś to nazwała .....

 

 

Miś:

To jest bracie kompas przecież,

Najwspanialsza rzecz na świecie

 

Krokodyl:

Jesteśmy uratowani,

Wiemy już, gdzie ruszyć dalej .

 

Narrator:

No i problem z głowy mieli,

Bo jak wrócić już wiedzieli.

 

Narrator:

Za to w domu co się działo ...

Psocić im się odechciało.

 

Narrator:

No a morał z tego taki,

Pamiętamy, my dzieciaki.

Że gdy kłopot jakiś mamy,

To pomogą rady mamy,

A gdy wpadnę w tarapaty

To pomogą rady taty.

 

 

I to koniec tej bajeczki

Już za moment, za chwileczkę

I dla taty i dla mamy,

Sto lat wszyscy zaśpiewamy !

 

Powodzenia- Dorota Kluska :)

Zgłoś jeśli naruszono regulamin