Spis treści:
ZAKLĘCIA
000.
001. Spadanie
002. Adaptacja
003. Procedura
004. Powrót
OBRZĘDY
005. Pierwsza szczelina
006. Anomalie topograficzne
007. Przesąd
008. Terror
009. Dowód
010. Czwarta szczelina
011. Szósta szczelina
012. Porządki
013. Zalecenia
014. Wielcy bohaterowie rewolucji
015. Siódma szczelina
016. Terroirs
017. Perspektywa
018. Uzdrowienie
NAWIEDZENIA
020. Drugie uzdrowienie
021. Powtórka
022. Gambit
023. Załamanie
00X.
ŻYCIE PO ŻYCIU
Podziękowania
Dla Ann
W snach Kontrolera jest wczesny ranek, niebo ma głęboki niebieski kolor, rozjaśniony tylko odrobiną światła. Kontroler stoi na klifie i wpatruje się w otchłań zatoki. Za każdym razem jest inaczej. Jego wzrok sięga wiele kilometrów w głąb wody. Widzi pływające tam oceaniczne olbrzymy przypominające łodzie podwodne, dzwoniaste storczyki albo szerokie kadłuby statków, milczące, w ciągłym ruchu. Ich rozmiary sprawiają wrażenie takiej mocy, że nawet stojąc wysoko w górze, czuje zamęt powodowany ich obecnością. Godzinami wpatruje się w te kształty, ruchy, słuchając szeptów, które docierają do niego pod postacią echa... a potem spada. Powoli, zbyt powoli, bezdźwięcznie spada ku ciemnej wodzie, nie powodując plusku, nie marszcząc powierzchni. I spada dalej.
Czasami trwa to dłużej niż sam sen, jakby się zagapił, a wtedy cicho powtarza swoje imię, dopóki nie wróci do niego prawdziwy świat.
001.
SPADANIE
Pierwszy dzień. Początek jego ostatniej szansy.
– To te, które przeżyły?
Kontroler stał obok wicedyrektorki Southern Reach za naznaczonym smugami lustrem weneckim i wpatrywał się w trzy osoby siedzące w pokoju przesłuchań. Były to kobiety, które wróciły z dwunastej ekspedycji do Strefy X.
Wicedyrektorka, wysoka, chuda, czarnoskóra i po czterdziestce, nie odpowiedziała na jego pytanie, co wcale go nie zaskoczyło. Odkąd zjawił się rano, poświęciwszy poniedziałek na rozpakowanie się, nie zaszczyciła go ani jednym słowem ponad to, co absolutnie konieczne. Nie obdarzyła go nawet nadprogramowym spojrzeniem, nie licząc chwili, w której poprosił ją i resztę personelu, żeby zwracali się do niego per „Kontroler”, a nie „John” czy „Rodriguez”. Wtedy na niego spojrzała i wywołując powściągliwe uśmiechy na twarzach współpracowników, odparła:
– W takim razie mów mi Patience, nie Grace.
Zainteresowało go to odejście od...
renfri73