Celestyna nie jest piękna.
Wiele jej brakuje: niska i chuda, bez piersi; każda z modnych sukien wymagających obfitego biustu i strzelistej sylwetki wisi na niej jak na strachu na wróble. Skórę ma śniadą, spaloną słońcem w dzieciństwie, kiedy to pomagała matce–praczce czochrać w Sekwanie pańską bieliznę. Tego pospolitego brązu nie ukryje żaden ryżowy puder.
Z jej niemodną brzoskwiniową cerą gryzą się wspaniałe, trupio białe peruki wypiętrzone w fontaź; a właśnie takie trzeba nosić, bo modę dyktuje Wersal...
Celestyna nie jest piękna, ale ma to „coś”. Jakiś ulotny, odurzający wdzięk schwytany w gesty, ukryty w intymnym zapachu. To „coś” sprawia, że mężczyźni chcą ją pieprzyć, rżnąć, przelecieć...
Najlepszą przyjaciółką Celty jest Katarzyna – i to ona posiada tę niesamowitą klasyczną urodę. Stanowi piękność z obrazów – włosy ma jasne, skórę alabastrową, wysokie czoło i rasowe skronie z misternymi błękitnymi żyłkami; jej zęby są mocne i zdrowe – lśnią przy każdym uśmiechu niosącym obietnicę przyszłej rozkoszy.
Mężczyźni jej pragną.
Celestyna i Katarzyna, choć młodziutkie, nie sprawiają paniczom zawodu. Nie przeszkadzają im w dotarciu do celu.
Są prostytutkami, nierządnicami, dziwkami, ladacznicami.
* * *
Czas sjesty. Ostatni klienci odeszli do domów i kurwy mogą odpocząć. Usypia je gwar budzącej się paryskiej ulicy; turkot pojazdów, pokrzykiwania handlarzy i szczekanie bezpańskich psów, którym udało się ujść spod noża głodnego żebraka.
Część dziewcząt odurzonych całonocną pracą nie potrafi jeszcze zasnąć. Łączą się w małe grupki i plotkują.
Celestyna zwolniła Katarzynie nieco miejsca na swoim łóżku. Wtulone w siebie szepczą i śmieją się ze swych nocnych wrażeń. Patrząc na nie – ubrane w skromne płócienne koszule, z włosami posplatanymi w warkocze – można pomyśleć, że to panny, które jakiś klasztor wziął na wychowanie. Ich głos tak samo dźwięczny i czysty jak tamtych mniszek.
Wszystkie są królowymi życia.
– No i? Mów... – Celestyna się niecierpliwi. Aż drży z ciekawości.
Katarzyna opowiada, a jej przyjaciółka otwiera w zdumieniu usta.
– Powiedz... Zrobiłabyś coś ...
renfri73