Jerzy W. Borejsza - Powstanie II Proletariatu i początki jego działalności.docx

(63 KB) Pobierz

Jerzy W. Borejsza - Powstanie II Proletariatu i początki jego działalności

W lipcu 1888 r. mieszkańcy Warszawy dowiedzieli się o zmartwychwstaniu partii polskiego proletariatu. Skończył się krótkotrwały okres zacisza w ruchu robotniczym. Na dworcach kolejowych, w fabrykach, na murach domów i kościołów, na płotach, w skrzynkach pocztowych - wszędzie znajdowano odezwę podpisaną przez Warszawski Komitet Robotniczy Socjalno-Rewolucyjnej Partii "Proletariat", która głosiła:
"Robotnicy! Dziesięć lat bezustannej walki zdobyło w kraju naszym poważne znaczenie dla sztandaru rewolucji socjalnej - dziesięć lat ofiar, które klasa robotnicza złożyła na ołtarzu idei wyzwolenia powszechnego, zjednało dla naszych mas pracujących samodzielne stanowisko polityczne. Dziś niezaprzeczalnym już faktem jest wzrost świadomości w łonie naszego ludu pracującego i samoistne jego wystąpienia na polu polityki społecznej".
Rok 1888 otwiera pięcioletni okres działalności II Proletariatu, którego historia należy do mało zbadanych kart polskiego ruchu robotniczego. Jakież są przyczyny tego zjawiska? Przede wszystkim bardzo ograniczona ilość materiałów źródłowych, znajdujących się w polskich archiwach i bibliotekach.
Po wtóre, należy podkreślić, że II Proletariat był stosunkowo nieliczną organizacją, narażoną wskutek terrorystycznych metod walki na szczególnie surowe prześladowania rządu carskiego. Część jego działaczy zginęła w więzieniach i na zesłaniu jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, niektórzy odeszli od ruchu robotniczego, pozostali zaś po przejściu do szeregów PPS i SDKPiL, pochłonięci bieżącymi zagadnieniami partyjnymi, nie pozostawili prawie wspomnień o początkach swojej działalności.
Po trzecie - zasadniczą przeszkodą w syntetycznym ujęciu dziejów II Proletariatu była fragmentaryczność materiałów partyjnych spowodowana brakiem ścisłej łączności pomiędzy poszczególnymi organizacjami (warszawską, ryską, łódzką, zagraniczną i in.) oraz częstymi zmianami w kierownictwie partii. Po czwarte - niewątpliwie ujemnie odbiła się pokutująca od czasów SDKPiL aż do chwili obecnej tendencja do pomniejszania znaczenia II Proletariatu przy jednoczesnym uwypuklaniu roli Związku Robotników Polskich. Tendencja ta zrodziła się w warunkach polemiki, kiedy to terrorystyczne dążenia "proletariatczyków" przesłaniały związkowcom, w przeważnej części przyszłym członkom SDKPiL, inne strony działalności II Proletariatu. A przecież nie należy zapominać, że terrorystyczna działalność "proletariatczyków" - wyraz żywiołowego protestu grupy inteligentów i robotników, którzy nie uważali za celowe lub też nie umieli powiązać się na stałe z szeroką rzeszą pracujących, była uznaniem żywiołowości ruchu robotniczego, a więc wypływała z podobnych przesłanek, co i "ekonomizm" ZRP.
Wreszcie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że brak nam do tej chwili monografii o Wielkim Proletariacie, a przecież wielu historyków widziało w II Proletariacie tylko jego epigona, stanie się dla nas rzeczą jasną, dlaczego charakterystyki tego ostatniego są ogólnikowe lub też pełne sprzeczności. Leon Wasilewski np. w swoim "Zarysie dziejów PPS" zbywa grupę 1888 r. jedynie wzmianką o tym, że kładła ona wielki nacisk na propagandę terroru 2.
Nie wydana dotąd praca I. N. Kurbatowej, oparta skądinąd na ciekawym materiale źródłowym, stwierdza, że ,,słabość teoretyczna II Proletariatu przejawiała się przede wszystkim w niedocenianiu agitacji politycznej wśród szerokich mas pracujących. Poza tym członkowie tej organizacji nie rozumieli, że konieczne jest postawienie sprawy etapu burżuazyjno-demokratycznego w rewolucji" 3. Jeśli można się zgodzić z tym, że II Proletariat nie prowadził wśród szerokich mas pracujących systematycznej agitacji politycznej, to wydaje się, że druga część wniosku Kurbatowej nie jest słuszna. II Proletariat różnił się od swego poprzednika właśnie tym, że wysunął hasło walki o konstytucję demokratyczną i autonomię dla Królestwa Polskiego, i chociaż nie sformułował wyraźnie programu rewolucji burżuazyjno-demokratycznej, zrobił jednak znaczny krok w tym kierunku.
Przykłady niesłusznych uogólnień i błędów faktycznych można mnożyć. Dlatego też szczególną uwagę należy zwrócić na jedyne prace, w których bardziej dokładnie została przedstawiona działalność II Proletariatu: "Historię ruchu socjalistycznego" Mazowieckiego (L. Kulczyckiego) i "Dzieje ruchu socjalistycznego" Resa (F. Perlą). Obaj autorzy byli działaczami II Proletariatu. O interesującym nas okresie - początkach działalności partii - Perl informuje głównie na podstawie pracy Kulczyckiego. Wobec tego ograniczymy się do stwierdzenia, że Perl, jak się wydaje, niesłusznie oceniał rolę Centralizacji z Mendelsonem na czele, która miała za zadanie przede wszystkim zapewnić emigrantom kierownictwo wymykającego się z ich rąk ruchu krajowego, a nie " zabezpieczyć ciągłość ruchu, która w kraju rwała się raz po raz skutkiem aresztowań, i oddać ster partyjny w doświadczone ręce" 4. Perl przyznaje zresztą, że pomiędzy organizacją krajową a zagraniczną istniały poważne rozbieżności, na przykład w stosunku do kwestii narodowej 5. Podkreślić należy, że Perl w ocenie z jednej strony terrorystycznych dążeń II Proletariatu, z drugiej zaś - jego roli w ruchu masowym popada czasami w sprzeczność z samym sobą6.
Pierwszorzędne znaczenie posiada dla nas praca Kulczyckiego, w której znajdujemy najwięcej materiału faktycznego o działalności grupy 1888 r. Został on jednak ujęty w sposób tendencyjny. Kulczycki uważa siebie za twórcę II Proletariatu, idealizuje rolę swych kolegów-inteligentów ze szkoły handlowej Kronenberga, m. in. niesłusznie twierdzi, że już w 1887 r. mieli oni wyrobione przekonania socjalistyczne, wahając się tylko w kwestiach taktyki bieżącej7. Dlatego też przemilczał on działalność Kasprzaka, nie wspomniał nawet o Warszawskim Komitecie Robotniczym Proletariatu. Kulczycki nie zawsze był poinformowany o zamierzeniach Komitetu Robotniczego i nie znał po prostu niektórych spraw organizacyjnych. W rezultacie nakreślił on działalność grupy 1888 r. w sposób wyraźnie jednostronny. Rozdziały poświęcone II Proletariatowi są przesycone polemiką. Nawet po piętnastu latach, występując przeciwko B. Dembińskiemu, który potępiał blankistowski artykuł "Kto robi rewolucję?" ("Przedświt" - 29 II1889), Kulczycki - podówczas przywódca III Proletariatu - nie może spojrzeć krytycznie na terrorystyczne teorie "proletariatczyków". Zarówno w swojej historii, jak i w pamiętnikach zatytułowanych "Dokoła mego życia"8 kieruje się on w ocenie ludzi osobistą sympatią lub antypatią, ta ostatnia występuje wyraźnie, kiedy mówi o Kasprzaku, Tyszce czy Wincentym Sikorskim. Korzystając z pamiętników Kulczyckiego nie należy zapominać, że były one pisane przez niego w podeszłym już wieku, w latach 1939-1940, i jeśli nie myli się on na ogół relacjonując fakty, to swoje poglądy z okresu młodości wyraźnie modernizuje. Na pierwszy plan wysuwa Kulczycki swój stosunek do niepodległości Polski, sugerując, że od początku działalności walka o nią była jego głównym celem. W związku z tym zaciera się ostrze jego dyskusji z Ligą Polską, a pisząc o swojej polemicznej pracy "Z powodu broszury "Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym"
Kulczycki niejednokrotnie stwierdza z żalem, że postąpił niesłusznie wskazując strony ujemne broszury Miłkowskiego - trzeba było bowiem podkreślić jedną ważną i rozumną ideę, tj. "wezwanie do obrony czynnej" 9. Pamiętniki Kulczyckiego rysują obraz dyskusji ideologicznych, jakie toczyli "proletariatczycy", ukazują rozbieżności między organizacją warszawską i zagraniczną. Niestety, brak w nich paru stron, poświęconych paryskim pertraktacjom Kulczyckiego z Mendelsonem i Jankowską, w rezultacie których utworzono Centralizację II Proletariatu. Lukę tę częściowo wypełnia znaleziony w Centralnym Archiwum Historycznym ZSRR statut Centralizacji10.
Kończąc tę krótką charakterystykę należy zaznaczyć, że mimo omówionych braków wspomnienia Kulczyckiego są najcenniejszą pozycją bardzo szczupłej literatury pamiętnikarskiej poświęconej grupie 1888 r. Zaliczyć do niej można dwustronicowy artykuł Sikorskiego n, parę stron z prac Władysława Studnickiego12, napisane najprawdopodobniej przez niego wspomnienia o Anielewskim 13. Luźne uwagi i wzmianki dotyczące grupy 1888 r. znajdujemy u Krzywickiego 14, Warskiego15, Humnickiego 16 i Hulanickiego 17 oraz w rozsianych po różnych periodykach i gazetach wspomnieniach Pietkiewicza. Parę wzmianek i życiorysów dotyczących interesującego nas okresu wydrukowano w "Niepodległości" oraz "Kronice Ruchu Rewolucyjnego w Polsce". Jednakże na podstawie tej literatury nie moglibyśmy się pokusić ó jakiekolwiek pełniejsze ujęcie początków II Proletariatu. Żadnych prawie wiadomości o jego działalności nie znajdujemy w prasie rewolucyjnej tego okresu, co jest zresztą rzeczą całkowicie zrozumiałą.
W aktach Archiwum Głównego Akt Dawnych zachowały się jedynie materiały szczątkowe związane z pobytem "proletariatczyków" w więzieniu oraz jeden bardzo lakoniczny raport o znalezieniu odezwy Warszawskiego Komitetu Robotniczego18. Zarówno materiały obserwacji i śledztwa, jak i procesu znajdują się w archiwach radzieckich. Archiwalia dotyczące dziejów polskiego ruchu robotniczego odnajdujemy przede wszystkim w zespołach Departamentu Policji carskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. Jako klucz do nich służy "Przegląd najważniejszych materiałów śledczych", wydawany do użytku wewnętrznego przez policję carską. Zawiera on wyjątki z zeznań, treść wyroków i zwięzłą charakterystykę poszczególnych procesów oraz fragmenty niektórych wydawnictw rewolucyjnych. Wartość tego przeglądu jest tym większa, że część akt omawianych w nim spraw została zniszczona. Władze żandarmskie spaliły obszerne volumina o działalności II Proletariatu w latach 1891-1892 i jego rozbiciu, ciekawe akta o delegacie warszawskich robotników na kongres Międzynarodówki w 1889 r. - Władysławie Anielewskim - i szereg innych. Pomimo to do chwili obecnej zachował się bogaty materiał, pozwalający na odtworzenie historii II Proletariatu.
Jako pierwszy starał się go wykorzystać R. Arski, który pracował w polskiej sekcji Instytutu Historii Partii w Moskwie. W 1929 r. sporządził on streszczenie materiałów procesu grupy 1888 r. i zatytułował je: "Historia II Proletariatu (na podstawie materiałów oficjalnych)". Opracowanie R. Arskiego nie zostało nigdzie opublikowane19. Przygotowując je widocznie w pośpiechu autor nie uniknął szeregu nieścisłości. Arski nie potrafił w znalezionych przez siebie aktach zidentyfikować ani programowej broszury napisanej przez Kulczyckiego, ani programu rosyjskich socjaldemokratów, autorem którego był Plechanow. Jako datę powstania ZRP podaje on rok 1892. W rezultacie Arski, nie przeprowadziwszy krytycznej analizy znalezionego materiału, wyciągnął błędne wnioski, uważał bowiem, że II Proletariat przejął bezkrytycznie poglądy swego poprzednika i nie zajmował się opracowaniem odrębnego programu20, że był on "masową organizacją robotniczą" 21.
Wśród materiałów procesu, liczących ponad tysiąc stron, znajdują się m. in. fragmenty przemówień oraz wydawnictw "proletariatczyków" i - co jest dla nas rzeczą szczególnie ważną - próba scharakteryzowania poglądów ideologicznych nowo powstałej organizacji22. Różnią się od nich charakterem akta Departamentu Policji, wśród których znajduje się kilkadziesiąt voluminów związanych z II Proletariatem. Natrafiamy tam m. in. na kilkuset stronicowe materiały śledztwa zatytułowane "O szlachcicach Karolu Gizbercie, Wacławie Naziembło, pruskim poddanym Kazimierzu Szczepańskim i innych oskarżonych o działalność antypaństwową" 2S, w których opisana jest walka żandarmerii z powstałą w Warszawie organizacją. Do akt tych zostały załączone pamiętnikarsko-filozoficzne rozważania jednego z czynnych "proletariatczyków" - Kazimierza Szczepańskiego. Spisane na 86 arkusikach bibułki uwagi, które nazwał on "Listem więźnia do towarzysza sprawy", odebrano mu podczas obchodu cel więziennych w petersburskich Krestach 24. Autor na samym wstąpię deklaruje: "Zmieniłem swoje społeczne i polityczne przekonania, i to tak dalece, że będąc kiedyś członkiem "Proletariatu" jestem dzisiaj jego krańcowym przeciwnikiem"25. Antagonistyczny stosunek Szczepańskiego do "Proletariatu" pomógł mu w uchwyceniu jego cech charakterystycznych, w sprecyzowaniu różnic między I i II Proletariatem. Szczepański widzi je w tym, że II Proletariat zwrócił większą uwagę na bieżące wydarzenia polityczne, przestał "ignorować uczucia narodowe", utracił wiarę w międzynarodową rewolucję socjalną i wskutek tego przybrał nazwę "polskiej" partii socjalno-rewolucyjnej. Wreszcie Szczepański słusznie podkreśla, że wewnątrz organizacji istniał nurt wrogi spiskowości28.
Z materiałów śledztwa wynika, że żandarmi nie wykryli zasadniczych powiązań grupy warszawskiej: z Jogichesem - Tyszką, S. Rabinowiczem (emisariuszem Mendelsona), Rosjanami w Królestwie Polskim. Policji carskiej nie udało się również ustalić, jakimi drogami odbywał się kolportaż literatury rewolucyjnej. Zarówno w materiałach Departamentu Policji, jak i Ministerstwa Sprawiedliwości wielokrotnie przewijają się nie rozszyfrowane pseudonimy: "Maciej", "Teofil", "Olszewski", pod którymi ukrywał się Kasprzak. Retrospektywne dane o jego działalności znajdujemy przeważnie w dokumentach z 1904 r.27 Próby wyjaśnienia przez żandarmów tożsamości "Macieja" noszą wprost anegdotyczny charakter. Przypuszczano, że nazywa się Gross i pracuje w jednej z paryskich fabryk, szukano go w nieprawdopodobnych okolicznościach w Radomiu itp.28 Szczegóły te odnajdujemy w istnej skarbnicy faktów, jaką jest tzw. "Sprawa korespondencji Mendelsona", składająca się z pięciu tomów i 81 części29.
Znajdujące się w niej notatki, adresy i dokumenty zostały zabrane w czasie rewizji dokonanej w 1890 r. u Mendelsona przez policję paryską i oddane w związku z umacnianiem sojuszu rosyjsko-francuskiego do skopiowania agentom rosyjskim w Paryżu. Wśród tych bezcennych materiałów natrafiamy na setki adresów, punktów kontaktowych i haseł związanych z działalnością I i II Proletariatu, z międzynarodowymi kontaktami polskich socjalistów (np. z Liebknechtem, Beblem, Adlerem). Z papierów Mendelsona skopiowano szereg dokumentów, niektóre z nich są nie znane. Są tam m. in. statuty Centralizacji II Proletariatu, polskich kółek robotniczych w Szwajcarii i Ameryce, część korespondencji Kasprzaka i Kulczyckiego z Mendelsonem i Jankowską, listy z okresu I Proletariatu.
Opracowanie ich utrudnia fakt, że część z nich jest zaszyfrowana. (Wśród papierów Mendelsona znajduje się szereg szyfrów, którymi posługiwano się w korespondencji z Warszawą, Krakowem, z przebywającymi we Lwowie Janem Kasprowiczem, Danilukiem i in.). Żandarmi zaplątali się w papierach Mendelsona i początkowo nie potrafili ich wykorzystać w walce z ruchem rewolucyjnym. Z akt Departamentu Policji dowiadujemy się, że agenci, policji tajnej od wiosny obserwowali mieszkania paru "proletariatczyków" oraz kilkakrotnie próbowali przedostać się na ich zebrania 30. Wydaje się, że próby ich zostały uwieńczone sukcesem, i chociaż nie mamy dowodów na to, że denuncjatorem był właśnie Benzef, słynny później prowokator, a uczestnik grupy 1888 r., to jednak z całą pewnością możemy stwierdzić, że fala aresztowań, jaka nastąpiła pod koniec 1888 r., nie była dziełem przypadku. Potwierdzają to wspomnienia Sikorskiego 31.
Oprócz wspomnianych cenny materiał źródłowy stanowią przeglądy polityczne z poszczególnych guberni, raporty naczelników zarządów gubernialnych żandarmerii, sprawozdania agentury paryskiej. W tych ostatnich, pisanych przeważnie przez jej kierownika Raczkowskiego, nie brak błędów i sprzeczności. Swoje informacje o polskich emigrantach otrzymywał Raczkowski najczęściej okrężnymi drogami i przedstawiał je w różnym świetle zależnie od swoich stosunków z Petersburgiem. W Departamencie Policji, gdzie znane były jego zdolności do koloryzowania, niejednokrotnie nie przywiązywano należytej wagi do paryskich raportów.
Wielu cennych danych, przede wszystkim o kontaktach polskich i rosyjskich rewolucjonistów, dostarczają nam volumina związane z próbami bomb pod Zurichem, dokonanymi przez Dembo-Brinsztajna i Dębskiego 32. Wymagają one wyjątkowo żmudnego i długotrwałego badania, zarówno ze względu na obfitość materiału, jak też zagmatwanie wielu spraw. Na zakończenie tego krótkiego przeglądu archiwaliów wspomnieć należy, że w aktach dotyczących niektórych rosyjskich kółek rewolucyjnych natykamy się czasami w sposób najbardziej niespodziewany na wzmianki lub też istotne szczegóły o "proletariatczykach". W załącznikach do procesów znaleźć można fotografie oskarżonych, broszury i druki ulotne.
Cenne materiały władz carskich wymagają szczególnie krytycznej analizy. Uwięzieni rewolucjoniści składali bowiem czasami fałszywe zeznania lub też przerzucali odpowiedzialność na barki towarzyszy, którym udało się zbiec za granicę. Kopie dokumentów sporządzone przez żandarmów nie zawsze są dokładne, często spotykanym zjawiskiem jest mylenie pseudonimów oskarżonych. Wreszcie nie należy zapominać o tym, że węsząc wszędzie dążenia terrorystyczne, żandarmeria bagatelizowała w pewnej mierze inne strony działalności "proletariatczyków".
Pewne niewielkie poprawki do danych policji carskiej można wprowadzić na podstawie wspomnień J. Kempińskiego 33, A. Szetlicha i B. Fijałka, przechowywanych w archiwum Instytutu Marksizmu-Leninizmu w Moskwie u. Dotyczą one przede wszystkim działalności Kasprzaka. Grupa 1888 r. stanowiła stosunkowo jednolite ciało w tym amalgamacie organizacji, jakim był II Proletariat. Zaznajomienie się z jej działalnością ułatwi zrozumienie dalszego rozwoju II Proletariatu.

SYTUACJA W RUCHU REWOLUCYJNYM W LATACH 1886-1887

28 stycznia 1886 r. z okrzykiem "Niech żyje rewolucja socjalna!" zginęli w warszawskiej cytadeli pierwsi przywódcy polskiego proletariatu. 4 września tegoż roku za próbę zamachu na prowokatora Pińskiego powieszony został robotnik Kowalewski. Setki osób uwięziono i zesłano. Partia, której historia nadała imię- Wielki Proletariat, przestała faktycznie istnieć. Pozostała jedynie niewielka grupa socjalistów-emigrantów, skupionych wokół "Przedświtu" i "Walki Klas".
I Proletariat wskazał robotnikom polskim na znaczenie organizacji dla walki z istniejącym ustrojem społecznym. Jednakże po jego rozbiciu nie zachowała się ani jedna aktywna grupa lub też znaczniejsza liczba robotników-agitatorów. Przyczyny tego stanu rzeczy należy doszukiwać się nie tylko w bezlitosnej walce policji carskiej z "Proletariatem", lecz i w niesłusznej taktyce partii, która w ostatnim okresie swego istnienia coraz więcej wysiłku wkładała w działalność terrorystyczną i w rezultacie coraz mniej uwagi udzielała pracy agitacyjnej.
Najofiarniejsze kadry inteligentów pochłonęło więzienie J. Sybir. Część spośród nich przerażona represjami rządowymi odsunęła się od ruchu, inni znów przechodzili na pozycje tworzącej się Ligi Polskiej. Niewielu odważyło się na śmiałe podejmowanie problemów społecznych na łamach prasy.
Dlatego też mógł Ludwik Kulczycki bez specjalnej przesady stwierdzić, że "- aż do połowy 1887 r. nie było w Warszawie i w ogóle w Królestwie ani jednego inteligenta-Polaka czynnego socjalisty" 35, a naczelnik Warszawskiego Okręgu Żandarmerii nie bez dumy konstatował w 1887 r.: " 19 czerwca 1886 r. zostali aresztowani wszyscy wybitni i większa część drugorzędnych działaczy tej partii ("Proletariatu" - J.W. B.). Od tego czasu do chwili obecnej, tj. w ciągu 15 miesięcy, nie ma żadnych oznak jej istnienia. Biorąc pod uwagę, że zjawisko takie nie miało precedensu w latach ubiegłych, możemy prawie na pewno stwierdzić, że partia jako coś zorganizowanego w kółka lub innego rodzaju stowarzyszenia nie istnieje" 36.
Ale nawet statystycy policji carskiej zmuszeni byli wkrótce podkreślić w swoich raportach, że Królestwo Polskie pod względem "zaburzeń na wsi i w fabrykach" pozostaje nadal punktem zapalnym Cesarstwa Rosyjskiego 37. Z końcem 1887 r. fala strajkowa wznosi się. Podglebie, z którego wyrastała, zobrazował z rzadko spotykanym obiektywizmem inspektor fabryk Królestwa Polskiego W. W. Swiatłowski38.
Materiał faktyczny zebrany przez Swiatłowskiego dotyczył w pierwszym rzędzie fabryk warszawskich. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja w Łodzi. Pisze o tym we "Wspomnieniach starego partyjnika" uczestnik kółek z lat 1886-1888 Z. Dobraczyński 39.
Warunki pracy często decydowały o tym, że robotnicy, jak to miało miejsce w przypadku Dobraczyńskiego, wstępowali do szeregów ruchu rewolucyjnego. Mówili o tym na śledztwie członkowie II Proletariatu. Antoni Zelcer zeznał wprost, że pracując w jednej z fabryk warszawskich " miał on okazję przyjrzeć się nadmiernemu wyzyskowi robotników i pod wpływem tych obserwacji wstąpił do tajnego kółka ("Proletariatu" - J:W. B.), które postawiło sobie za cel propagandę idei socjalistycznych w środowisku robotniczym" 40. Szczególnie ciężka była sytuacja rzemieślników. Fabryczki i zakłady rzemieślnicze, usiłując sprostać konkurencji wielkokapitalistycznej, zwiększały czas pracy, który dochodził do 18 godzin na dobę. Warstwa rzemieślników miała w Królestwie Polskim poważne znaczenie 41.
Rzemieślnicy mieli zazwyczaj ukończone parę klas szkoły, a niektórzy, jak np. pochodzący ze zdeklasowanej rodziny szlacheckiej Anielewski, uczęszczali do gimnazjum. Wszystko to wpływało na liczny udział rzemieślników w ruchu rewolucyjnym. Wśród "proletariatczyków" z 1888 r. widzimy: ślusarzy, brą-zowników, złotników, krawców, stolarzy, introligatorów. Wśród rzemieślników szczególnie żywe były tradycje walki z rządem carskim; przechowywano tu wspomnienia o powstaniach narodowych, w których ojcowie i dziadowie - warszawscy rzemieślnicy i robotnicy - odegrali niemałą rolę.
Wzrost uczuć patriotycznych, a niekiedy i nacjonalizmu, z którym można się spotkać w pewnych warstwach klasy robotniczej, był związany z zaostrzeniem się ucisku narodowościowego. Jaskrawiej niż w innych dziedzinach przejawiała się rusyfikatorska polityka w szkolnictwie. Ciekawa jest dotycząca tej sprawy korespondencja między Hurką i Apuchtinem a urzędami petersburskimi w sprawie nauki języka polskiego w guberni warszawskiej. Pochodzi ona z 1889 r. W napiętej sytuacji ówczesnej nawet Hurko zmuszony był wypowiedzieć się przeciwko Apuchtinowi42. Odpowiedzią na rosnący ucisk narodowy były wystąpienia lubelskie w 1886 r., spowodowane dokonywanymi przez władze gwałtami na byłych powstańcach z 1863 r.4S
Wypadki lubelskie nie minęły bez echa. Z akt procesu grupy 1888 r. dowiadujemy się np., że w czasie rewizji u jednego z robotników znaleziono, jak piszą żandarmi, " brudnopis listu tendencyjnie opisującego wypadki lubelskie w 1886 r. związane z deportacją mnichów oraz okoliczności towarzyszące śmierci Bardowskiego, Kunickiego i in." Innemu z aresztowanych wówczas, Julianowi Dobieckiemu, odebrano książkę wierszy i pieśni patriotycznych44. Robotnicy widzieli w "Proletariacie" partię walczącą z zaborcą i sprzyjali mu również ze względu na wzrastające uczucia patriotyczne. Charakteryzując polski proletariat lat 80- 90-ych ubiegłego wieku nie należy zapominać o jego patriotyzmie. Cechę tę podkreślali Kulczycki, Dembiński, Studnicki i inni uczestnicy ruchu rewolucyjnego tego okresu.
Pociągnąć za sobą robotników próbowała część młodzieży, która rozczarowana do programu pracy organicznej, rozpoczęła działalność patriotyczną. Programowego znaczenia dla tej młodzieży, garnącej się ku Lidze Polskiej, nabrała broszura Jeża "Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym", która, jak stwierdza wybitny działacz ówczesnego "Zetu" Offenberg: " do głębi poruszyła młodych czytelników i rozpaliła serca dla sprawy narodowej" 45.
Młodzież z obozu Ligi Polskiej nie wysunęła programu społecznego, który pozwoliłby jej poprowadzić za sobą wzmagający się żywiołowy ruch robotniczy (wyjątek stanowiła tu socjalizująca młodzież z oddziału oświatowego Zetu). Nie znaczy to jednak, że nie udało się jej zorganizować grup robotniczych, które skupiała wokół hasła wyzwolenia narodowego. W latach 1886-1888 napotykamy niejednokrotnie żywiołowe metody walki robotników polskich. Wskazuje na to choćby raport gubernatora piotrkowskiego, który pisał, że " w łódzkiej fabryce Izraela Poznańskiego robotnicy złożyli skargę z powodu wysokich kar i brutalnego stosunku zarówno kierowników oddziałów, jak i majstrów - cudzoziemców. W związku z tą skargą, według przypuszczeń, zostały spowodowane dwa pożary na fabryce, w wyniku których straty wynoszą 240 tys."48
Zjawiskiem najbardziej charakterystycznym dla interesującego nas okresu było żywiołowe powstawanie kółek robotniczych. Nie miały one zresztą jednolitego oblicza politycznego. Niektóre spośród nich nosiły charakter religijno-patriotyczny. Nie jesteśmy jednak w stanie przeprowadzić ich dokładnej selekcji. Wiadomo, że w 1886 r. istniała w Lublinie sieć kółek robotniczych. Chociaż nie było stałej łączności pomiędzy nimi, przedstawiciele ich zbierali się od czasu do czasu, tworząc coś w rodzaju Tymczasowego Komitetu Robotniczego 47.
Natrafiamy też na ślady świadczące o istnieniu w latach 1886-1887 w Białymstoku grupy robotnika Łęczewskiego, o którym w liście z 12 XI 1888 jeden z mieszkańców miasta wspomina jako o "przywódcy miejscowej grupy "Proletariatu"". O tymże Łęczewskim dowiadujemy się dalej, że znajdował się pod tajnym nadzorem policji48.
Stale aktywni byli robotnicy żyrardowscy. Według danych policyjnych w 1888 r. powstało tam kółko, które posiadało nielegalną bibliotekę49. Do najliczniejszych należały robotnicze organizacje w guberni piotrkowskiej. I chociaż żandarmi piszą w swych raportach, że: " w Łodzi propaganda idei rewolucyjnych wśród robotników osłabła w porównaniu z 1885 i początkami 1886 r. Rzuca się w oczy brak energicznych kierowników i druków rewolucyjnych", to jednak dowiadujemy się z nich o kółku Nowakowskiego, " w którym bierze udział znaczna ilość robotników, choć inteligentów wśród nich nie zauważono" 50. W tym samym raporcie znajdujemy wzmianki o grupie Sobolewskiego w Zgierzu, kółkach w Brzezinach i Błoniach k. Warszawy. Pomiędzy tymi ostatnimi istniały pewne powiązania 51.
Wielką przeszkodą, w rozwoju samodzielnego ruchu robotniczego był brak literatury rewolucyjnej. W 1887 r. krążyły w Warszawie z rąk do rąk dwa-trzy egzemplarze "W obronie prawdy" Liebkńechta i "Manifest Komunistyczny". W publikacjach tego okresu nie znajdujemy żadnych wzmianek o innych pracach Marksa i Engelsa, które jednak od 1887 r., jak wynika z notatek Mendelsona, otrzymywał warszawski księgarz - Gabriel Centnerszwer. Pokwitował on odbiór 100 egzemplarzy "Początków cywilizacji" Engelsa oraz "Pism pomniejszych" Marksa, nadesłanych w marcu 1887 r. Z posiadanych przez nas danych wynika, że dalsze transporty na nazwisko Centnerszwera nadeszły w grudniu 1887 r., pod koniec 1888 oraz w 1890 r.52 Wkrótce zresztą uzyskano pozwolenie cenzury na sprzedaż tych książek.
Dzieła Marksa i Engelsa nie należały jednak do tej popularnej literatury rewolucyjnej, której przede wszystkim poszukiwali robotnicy. Nie byli oni w stanie bez pomocy inteligentów ani zrozumieć bardziej skomplikowanych problemów ideologicznych, ani też stworzyć poważniejszej organizacji socjalistycznej. Pracę wśród robotników rozpoczęły szybko rozpowszechniające się w Królestwie Polskim kółka samokształceniowe.
W Warszawie w końcu 1886 i na początku 1887 r. było takich kółek dwadzieścia pięć - trzydzieści53. Zajmowały się one wszystkim, poczynając od medycyny i kończąc na filozofii. W 1888 r. prowadzono dla robotników "proletariatczyków" nawet zajęcia w prosektorium, fizykę wykładał im Szczepański. Organizowanie tych kółek ułatwiał pęd do wiedzy wśród robotników polskich.
Zainteresowanie dla nauk przyrodniczych i ich upowszechnianie nie było dziełem przypadku. Koniec lat osiemdziesiątych znamionował triumfalny pochód materializmu wśród młodzieży. Offenberg przyznaje, że "w tym czasie nie było autorytetu, który by się mógł przeciwstawić światopoglądowi materialistycznemu i stworzyć syntezę wiary i rozumu" M. Młodzież studencka, szukając nowych ideałów, zbliżała się do socjalizmu, wielu zetowców nawet nazywało siebie socjalistami, był to jednak socjalizm typu "Pobudki". Offenberg stwierdza zresztą, że: "- - młodzież bardziej się przejmowała wartościami moralnymi tej idei, wzywającymi do szlachetności uczuć ludzkich, do braterstwa, niż koncepcją materialistyczną z hasłem marksowskim "walki klas"" 55.
Spośród młodzieży uniwersyteckiej, o której przede wszystkim pisał Offenberg, wyłoniła się jednak grupa przyszłych działaczy ZRP. O jej poglądach pisze w swoich wspomnieniach Teofil Włostowski, robotnik - członek tzw. kółka katalogowego: ,, wszyscy byliśmy przeciwnikami terroru politycznego. Z partią "Proletariat" nie zgadzaliśmy się" 56. Jest rzeczą charakterystyczną, że wśród czynnych "proletariatczyków" z 1888 r. nie spotykamy przedstawicieli Uniwersytetu. Natomiast wielu z nich było~ wychowankami szkoły handlowej Kronenberga.
Kółko ich wyróżniało się na terenie Warszawy swoim radykalizmem. W jego skład wchodzili: Ludwik Kulczycki, Stanisław Kassjusz, Kazimierz Szczepański, Czesław Hulanicki, Mieczysław Kiersz, Wacław Naziembło, Ludwik Toeplitz, Stanisław Bielski, Jan Wyleżyński, Ludwik Krasuski i inni. Nieco później przyłączył się do nich wychowanek gimnazjum w Dyneburgu Władysław Gizbert-Studnicki. Kółko szkoły Kronenberga, rozporządzające własną biblioteką, zajmowało się w pierwszym rzędzie problemami socjalnymi, ekonomią polityczną. Jego radykalny charakter był związany w pewnej mierze z kierunkiem studiów na uczelni.
Droga wielu "kronenberczyków" do "Proletariatu" prowadziła przez książki. Naziembło np. zeznał w śledztwie, że od najmłodszych lat wywierała na nim ,, silne wrażenie sytuacja biedoty, i rozmyślając o przyczynach nierównomiernego podziału bogactw w miarę rozwoju swego umysłu zaczął szukać w książkach odpowiedzi na nurtujące go pytania" 57. Naziembło przeczytał szereg prac: Davida, Iwaniukowa, Langego, Schaffle, zapoznał się z "Początkami cywilizacji" Engelsa oraz z pracami Marksa. Będąc początkowo fanatycznym katolikiem, stał się z czasem ateistą. Naziembło doszedł do wniosku, że kapitalizm jest ustrojem przejściowym i na jego miejsce przyjdzie socjalizm ze społeczną własnością, obowiązkową pracą i proporcjonalnym do niej podziałem 58.
Podobną ewolucję ideologiczną przebył Studnicki59. Kierując się młodzieńczym uniesieniem i chęcią działania przyjechał do Warszawy. Zgodnie ze swoimi zamierzeniami zbliżył się do środowiska robotniczego i rozpoczął tu propagandę. Po upływie pewnego czasu zaczął samodzielnie prowadzić zajęcia z ekonomii politycznej dla robotników. Zbierało się na nich około dwudziestu osób. Prawdopodobnie dopiero powodzenie wykładów Studnickiego zwróciło na niego uwagę "kronenberczyków". Kółko szkoły Kronenberga w 1887 r. miało na wiele zagadnień poglądy bliskie socjalizmowi. Większość jego członków nie wykraczała poza nie i w okresie późniejszym.
Poważne rozbieżności wzbudzała kwestia narodowa. Szczepański i Kulczycki pragnęli udzielić jej wiele, miejsca w bieżącej pracy agitacyjnej, natomiast Kassjusz i Studnicki byli zdecydowanymi "kosmopolitami", tj. sprzeciwiali się wysuwaniu haseł narodowych. Na czoło kółka szkoły handlowej Kronenberga wybijał się zarówno swą wiedzą teoretyczną, jak i energią Ludwik Kulczycki. Urodzony w 1866 r. w starej, lecz zubożałej rodzinie szlacheckiej, należał do tej młodzieży, która rozumiała bankructwo programu "pracy organicznej", a nie chciała przyjąć programu tworzącego się obozu Ligi Polskiej i poszukiwała innych dróg. Okres ten Kulczycki ciekawie omawia w swoich pamiętnikach. Znamienne było jego spotkanie z sędziwym księdzem Ściegiennym, który podkreślił w rozmowie z Kulczyckim siłę socjaldemokracji niemieckiej i otwierającą się przed nią przyszłość. Rozmowa ta, która miała miejsce w 1887 r.60, nie pozostała bez wpływu na przyszłego teoretyka II Proletariatu.
W czasie śledztwa Kulczycki zadeklarował się bez ogródek jako zwolennik socjalizmu naukowego 61. Jesienią 1888 r., jako przedstawiciel grupy* warszawskich inteligentów, wyjeżdża do Szwajcarii, aby nawiązać kontakty z emigrantami-,,proletariatczykami". W Genewie Kulczycki przebywa trzy miesiące, uczęszczając na uniwersyteckie wykłady filozofii. Nawiązuje stosunki z grupą "Walki Klas" i rozpoczyna pertraktacje z Mendelsonem. Kulczycki zażądał, aby usunąć z programu "Proletariatu" paragraf, w którym stwierdzano, że partia nie będzie brała udziału w żadnych manifestacjach narodowych. Potwierdzenie tego faktu znajdujemy w notatkach Szczepańskiego62. Kulczycki domagał się również przyjęcia przez emigrantów hasła walki o swobody demokratyczne, o konstytucję i autonomię dla Królestwa Polskiego. Następnie zwrócił się o bezpłatne dostarczenie literatury rewolucyjnej, zrezygnował jednak z pomocy materialnej, aby nie uzależniać się od emigracji63. Zależność ta byłaby tym bardziej uciążliwa, że rozmowy zakończyły się kompromisem, Mendelson i Jankowska bowiem traktowali swą zgodę na postulaty Kulczyckiego jako chwilowe ustępstwo.
W zorganizowanej przez Kulczyckiego czytelni w Genewie zbierali się ludzie z obozu patriotycznego z Miłkowskim na czele. Dopiero pod koniec swego pobytu w Szwajcarii Kulczycki definitywnie zerwał z nimi. W swej "Historii ruchu socjalistycznego" ma prawdopodobnie siebie na myśli wspominając o człowieku, który uniknął rozstawionych przez patriotów sideł i uprzedził towarzyszy o niebezpieczeństwie ei. Gruntowna znajomość obozu Miłkowskiego przebija z rozprawki Kulczyckiego "Z powodu broszury "Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym"" 65.
W Genewie zapoznał się Kulczycki z emigrantami rosyjskimi. Mimo tego, że w drugiej połowie 1886 r. "Narodnaja Wola" przestała faktycznie istnieć, jej bohaterska walka wywarła na Kulczyckim silne wrażenie. Nie był on bynajmniej wyjątkiem w tym wypadku. W swoich wspomnieniach pisał przecież Studnicki: "Któż nie sądził wówczas, że młoda Rosja zwycięży Rosję carską? Jak wielkim, jak dominującym musiał być wpływ rosyjskiego ruchu na naszą młodzież. On przemawiał do naszej wyobraźni, kiedyśmy jeszcze byli w dziecięcej dobie, i budził instynkty rewolucyjne. Było to źródłem naszej wiary w Rosję" 66.
Dzięki- emigrantom rosyjskim, z którymi się zetknął w Genewie: Plechanowowi, Oldze Figner (siostrze Wiery), Gnatowskiemu, Żukowskiemu, Dragomanowowi, Kulczycki poznał lepiej historię ruchu rewolucyjnego w Rosji. Z zadowoleniem zauważył, że wśród rosyjskich emigrantów wyła...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin