Mariusz Wollny - Kacper Ryx 4 - Kacper Ryx i król alchemików.pdf

(1964 KB) Pobierz
1225120777.001.png
MARIUSZ WOLLNY
Kacper Ryx I KRÓL ALCHEMIKÓW
Jak zawsze - mojej Róży
Serdeczne podziękowania dla Ryszarda Gryglewskiego, Pawła Kowalskiego oraz Janusza
Skalskiego udostępnienie księgozbiorów
PROLOG
Uppsala, ma) 1567 roku
i
Musisz ich zabić!
Znów się zjawili. Dawniej odwiedzali go tylko w nocy, ale ostatnio przychodzili, kiedy im się
podobało, nawet podczas posiedzenia rady, tak jak teraz. Kiedyś spytał Perssona, czy też ich widział,
ale zaufany kanclerz tylko popatrzył na niego ze zdumieniem, więc przestał pytać.
-
Musisz zabić obu, brata i bratanka, nim za ich przyczyną utracisz królestwo, zasię bratową wydać
Polakom albo Moskwie - sycząc jak wąż, powtórzył ten z prawej, chłop czarny i kudłaty, sadzą z
komina umazany na gębie, utykający na jedną nogę, szpetny niby sam czart.
Drugi był to pies; wielki, srogi i czarny jak noc. Ten sączył mu do lewego ucha, zionąc smrodliwym
oddechem:
-
Zabij wszystkich panów, nim cię z tronu zrzucą, i chłopów do rady przypuść.
Ukradkiem obrzucił wzrokiem obecnych, ale wyglądało na to, że nikt oprócz niego nie widzi i nie
słyszy niesamowitych doradców. Ślepcy i głupcy!
-
Wasza królewska mość, nie pora na wahania - ponaglił swego pana jego trzeci zły duch, Goran
Persson, milczenie Eryka i jego nieobecne spojrzenie biorąc za namysł. - Nie stać nas na wojnę z
Moskwą. Zwłaszcza teraz, gdy mamy konflikt z Polską i Danią. Trzeba spełnić żądanie Iwana
Groźnego i wydać mu Jagiellonkę. I to szybko, bo poseł carski Iwan Woroncow już po nią wyruszył i
tylko go patrzeć.
Obruszył się na te słowa graf Swen Sture, siwowłosy starzec, ongi znamienity wódz, najpierwszy
spośród wielmożów należących do rady królewskiej.
" u
PROLOG
Uppsala, maj 1567 roku
(
Musisz ich zabić!
Znów się zjawili. Dawniej odwiedzali go tylko w nocy, ale ostatnio przychodzili, kiedy im się
podobało, nawet podczas posiedzenia rady, tak jak teraz. Kiedyś spytał Perssona, czy też ich widział,
ale zaufany kanclerz tylko popatrzył na niego ze zdumieniem, więc przestał pytać.
-
Musisz zabić obu, brata i bratanka, nim za ich przyczyną utracisz królestwo, zasię bratową wydać
Polakom albo Moskwie - sycząc jak wąż, powtórzył ten z prawej, chłop czarny i kudłaty, sadzą z
komina umazany na gębie, utykający na jedną nogę, szpetny niby sam czart.
Drugi był to pies; wielki, srogi i czarny jak noc. Ten sączył mu do lewego ucha, zionąc smrodliwym
oddechem:
-
Zabij wszystkich panów, nim cię z tronu zrzucą, i chłopów do rady przypuść.
Ukradkiem obrzucił wzrokiem obecnych, ale wyglądało na to, że nikt oprócz niego nie widzi i nie
słyszy niesamowitych doradców. Ślepcy i głupcy!
-
Wasza królewska mość, nie pora na wahania - ponaglił swego pana jego trzeci zły duch, Goran
Persson, milczenie Eryka i jego nieobecne spojrzenie biorąc za namysł. - Nie stać nas na wojnę z
Moskwą. Zwłaszcza teraz, gdy mamy konflikt z Polską i Danią. Trzeba spełnić żądanie Iwana
Groźnego i wydać mu Jagiellonkę. I to szybko, bo poseł carski Iwan Woroncow już po nią wyruszył i
tylko go patrzeć.
Obruszył się na te słowa graf Swen Sture, siwowłosy starzec, ongi znamienity wódz, najpierwszy
spośród wielmożów należących do rady królewskiej.
9
-
Nie Iza frymarczyć ręką księżny finlandzkiej, póki ma męża! -zganił surowo królewskiego faworyta,
którym gardził za jego niski stan, pazerność, okrucieństwo i bezwzględność w dążeniu do władzy.
-
Właśnie - uśmiechnął się cynicznie Persson, nienawidzący starej szlachty z równą siłą, jak ona nim
pogardzała. - Dlatego trzeba czym prędzej uczynić ją wdową.
Sture poczerwieniał.
-
Waść namawiasz króla do bratobójstwa?! Hańba!
-
Hańba! - zawtórowali mu pozostali senatorowie.
W zacietrzewieniu stracili z oczu króla i to był błąd, ponieważ Eryk XIV, od czasu najnowszego
najazdu Duńczyków zdradzający wyraźne objawy niepoczytalności, dodatkowo wystraszony
żądaniami Moskwy, w trakcie narady z wolna popadał w stan podniecenia i wściekłości. Ręce
zacisnął na oparciu krzesła, oczy nabiegły mu krwią, mięśnie twarzy drgały, a wargi rozchyliły się i
zmarszczyły niczym u wściekłego wilka, obnażając duże i silne zęby.
-
Pozwolisz im na takie zuchwalstwo? - podbechtywał go chłop o oczach czarnych i bezdennych jak
sama śmierć.
-
Zabij ich - poradził mu czarny pies, którego ślepia dla odmiany jarzyły się piekielnym ogniem.
-
Auuuuuuu!
Zgromadzeni zmartwieli z przerażenia i zaskoczenia, gdy z rozdziawionych ust króla wydobyło się
straszliwe wycie, po czym ustało tak nagle, jak się zaczęło.
-
Znów chcesz mnie pouczać?! - wrzasnął Eryk, wbijając gorejący wzrok w nieszczęsnego Sturego,
który niedawno w imieniu rady nie zgodził się na zaślubienie przez króla miłośnicy Karin, córki
Mansa, dziewki z ludu, i jej koronację. - Niedoczekanie! Giń, zdrajco!
Błyskawicznym ruchem dobył sztylet i z obłędem w oczach rzucił się na senatora, zadając mu cios za
ciosem. Syn mordowanego Nils Sture próbował zasłonić ojca i sam zginął, tak samo jak następny
senator. Czarny chłop i czarny pies pomagali Erykowi, jak mogli, kąsając i szarpiąc zgromadzonych
kłami i pazurami. Król pastwił się nad zwłokami, siekąc je i dźgając, aż jucha bryzgała wokół,
ochlapując jego, posadzkę i ściany. Wrzeszczał przy tym obłąkańczo, toczył pianę z ust i wył jak
zwierzę. Po czym rzucił się na pozostałych, 10
którzy rozbiegli się po sali w panice. Nie mogąc samemu ich dopaść, zmęczony, zostawił
ściganie chłopu i psu, i wezwał straże.
-
Zabijcie wszystkich! - rozkazał drabantom.
Dopiero kiedy rzeź się skończyła i dobito ostatniego rannego, pozwolił się odprowadzić na
spoczynek. Zanim usnął, przywołał Perssona.
-
Weź ludzi i pojedźcie zaraz do Gripsholmu1. Wytnijcie wszystkich Polaków, których tam
znajdziecie, niewiast nie wyłączając. Mojego bratanka nabij na pal, bratową odeślij Moskalom, a
głowę księcia Jana przywieź mi osobiście. Chcę ją zobaczyć, gdy rano otworzę oczy. Na co czekasz?
Ruszaj!
Sztokholm, wrzesień 1574 roku
Był ograniczony, ale nie głupi. Nie miał złudzeń. Koronę zawdzięczał nie własnym zdolnościom, bo
charakter miał zbyt słaby i chwiejny, i nie chwilowemu szaleństwu brata, tylko temu, co za nie uznano
- doprowadzonemu jednak do skutku ożenkowi Eryka z Karin Mansdotter i koronowaniu tej prostej
dziewczyny. Ale zdążył zasiedzieć się na tronie i nie zamierzał nikomu dać się z niego strącić.
Odstąpił od okna, z którego oglądał egzekucję.
Właśnie stracono sługę Eryka, Charlesa de Mornaya, kuzyna Walezjuszy, za udowodnioną próbę
podbechtania szkockich gwardzistów do zgładzenia króla. Spisek ujawnił inny Francuz w szwedzkiej
służbie Pontus de la Gardie.
-
Jeszcze dziś znajdziesz pewnego człeka i pchniesz go z listem do komendanta zamku w Abo2 -
powiedział do swego zausznika Bengta Gylta,
-
Pojmuję - odparł tamten, skłonił się i ruszył do wyjścia.
-
Stój! Nic nie pojmujesz! Na razie niech przewiozą naszego brata do więzienia w Gripsholmie,
abyśmy go mogli stale mieć na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin