CZĘŚĆ DRUGA.doc

(207 KB) Pobierz
CZĘŚĆ DRUGA - Powszechne problemy

Wędrujące myśli

Jednym z najbardziej podstawowych nawyków umysłu jest stwarzanie myśloświatów, a następnie zamieszkiwanie w nich. To jest to, co Budda rozumiał poprzez stawanie się. Zdolność angażowania w stawanie się jest często użyteczną umiejętnością, jako że umożliwia ci użycie wyobraźni w planowaniu na przyszłość i w kontemplowaniu lekcji z przeszłości. Ale umiejętność ta może stać się niszczącym nawykiem, kiedy stwarzasz myśloświaty, które rozwijają chciwość, awersję, złudzenie i inne destrukcyjne mentalne przyzwyczajenia. Twoja zdolność do planowania na przyszłość może obrócić się w zmartwienia, które zniszczą twój spokój umysłu. Twoja zdolność ożywiania przeszłości może uczynić cię nieszczęśliwym w teraźniejszości.

Jedną z ważniejszych umiejętności w medytacji jest nauczenie się jak dowolnie włączać i wyłączać te myśloświaty tak, abyś mógł myśleć, kiedy potrzebujesz pomyśleć, i przestał myśleć, kiedy nie ma takiej potrzeby. W ten sposób zdolność umysłu do stwarzania myśloświatów nie wyrządzi mu krzywdy.

Na początkowych etapach medytacji potrzeba kilku szybkich i łatwych reguł, które pomogą zdecydować, czy jakaś myśl jest warta tego, by za nią podążać, czy też nie, w przeciwnym razie zostaniesz wciągnięty w każdy myśloświat, który potrafi cię oszukać na tyle, że zaczniesz uważać, iż wart jest twojej uwagi. Zatem kiedy uczysz się skupiać na oddechu, trzymaj się prostej zasady: Każda myśl związana z poprawieniem skupienia na oddechu jest w porządku. Każdą inną myśl należy porzucić.

Jeśli podczas medytacji jakaś myśl dotycząca twojej pracy albo innych obowiązków przyjdzie ci do głowy, powiedz sobie, że zajmiesz się nią, gdy tylko skończysz medytację. Albo możesz zdecydować, by zarezerwować pięć lub dziesięć minut pod koniec medytacji właśnie po to, by pomyśleć o sprawach w twoim życiu, które wymagają poważnego rozważenia.

Jeśli przed rozpoczęciem medytacji zdajesz sobie sprawę, że stoi przed tobą ważna życiowa decyzja, które może wpływać na medytację, powiedz sobie, że wykorzystasz okres medytacji, by oczyścić umysł przed przemyśleniem tej decyzji. Przed medytacją przedstaw wszelkie pytania, na które chciałbyś uzyskać odpowiedź, a potem je porzuć. Nie zwracaj na nie uwagi, jeśli wyskakują podczas medytacji. Skup swoją uwagę wyłącznie na oddechu. Kiedy wyłonisz się z medytacji, sprawdź, czy jakaś odpowiedź nie pojawiła się w twojej świadomości. Nie ma gwarancji, że ta odpowiedź będzie poprawna, ale przynajmniej przychodzi ze spokojnego miejsca w umyśle, a to daje ci coś, co możesz przetestować. Jeśli nie pojawia się żadna odpowiedź, twój umysł jest na pewno bardziej czysty i wyostrzony niż przed medytacją, co stawia cię w lepszej pozycji do rozważania kwestii, z którymi się mierzysz. Ale upewnij się, że podczas medytacji nie masz w ogóle nic wspólnego z myślami na te tematy.

Jest pięć głównych strategii zajmowania się wędrującymi myślami. Każda z nich pomaga wzmocnić twoją koncentrację. Każda z nich daje ci również lekcję wnikliwości.

Celem medytacji oddechu jest pomoc w tym treningu.

Oddech. Słowo „oddech” to szerokie pojęcie energii w ciele. Najbardziej widoczna jest energia wdechu i wydechu. Mamy tendencję myśleć o oddechu jak o powietrzu wpływającym i wypływającym z płuc, ale to powietrze nie poruszałoby się, gdyby nie energia w ciele aktywująca mięśnie, które wciągają je i pozwalają się mu wydostać. Kiedy medytujesz nad oddechem, możesz zacząć od zwracania uwagi na ruch powietrza, ale kiedy rozwinie się twoja wrażliwość, skupisz się bardziej na energii.

Oprócz energii oddechu istnieją subtelniejsze nurty energii rozprzestrzeniające się po wszystkich częściach ciała. Mogą być one doświadczane, gdy umysł jest bardzo spokojny. Są ich dwa typy: poruszające się energie i spokojne, osadzone energie. Poruszające się energie są związane bezpośrednio z energią oddechu. Na przykład energia przepływa w nerwach, kiedy wszystkie mięśnie zaangażowane w oddychanie, jakkolwiek subtelnie, są aktywowane z każdym oddechem. Ten przepływ energii pozwoli ci również mieć odczucia w różnych częściach ciała i dowolnie nimi poruszać. Jest również przepływ energii, który z każdym oddechem odżywia serce, a następnie rozprzestrzenia się z serca, gdy ono pompuje krew. Można to odczuć wraz z ruchem krwi poprzez naczynia krwionośne i dalej, aż do każdego pora skóry.

Jeśli chodzi o spokojne, osadzone energie, to skupiają się one w różnych punktach ciała, takich jak czubek mostka w klatce piersiowej, środek mózgu, dłonie u rąk albo podeszwy stóp. Gdy oddech się uspokaja, energie te mogą się tak rozprzestrzenić, że wypełnią całe ciało doznaniami spokoju i pełni, odczuwanymi jako solidne i bezpieczne.

Dla niektórych ludzi te energie w różnych częściach ciała mogą wydawać się tajemnicze lub nawet wyobrażone. Ale nawet jeśli ich zrozumienie wydaje ci się obce, same energie takie nie są. Formują sposób, w jaki bezpośrednio doświadczasz ciała od wewnątrz. Gdyby ich tam nie było, nie miałbyś żadnego poczucia tego, gdzie jest twoje ciało.

Zatem kiedy próbujesz zaznajomić się z energiami, pamiętaj o trzech sprawach:
1. Nie zajmuj się oddechem tak, jak mógłby go obserwować lekarz albo maszyna na zewnątrz ciebie. Zajmuj się swoim oddechem, ponieważ tylko ty możesz go znać jako część twojego bezpośredniego doświadczenia posiadania ciała. Jeśli myślenie o energiach jako „oddechu” sprawia ci kłopot, sprawdź, czy pomaga myślenie o nich jako „doznaniach oddechowych” albo „doznaniach ciała” – którekolwiek z nich umożliwią ci kontakt z tym, co się tam naprawdę znajduje.
2. To NIE jest próba stwarzania odczuć, które by już nie istniały. Po prostu stajesz się bardziej wyczulony na odczucia, które już tam są. Kiedy mówi ci się, byś pozwolił energiom oddechu wpływać jedne w drugie, spytaj samego siebie, czy doznania, które odczuwasz, wydają się być ze sobą niezwiązane. Jeśli tak jest, po prostu przyjmij możliwość, że mogą się ze sobą łączyć same z siebie. Oto co znaczy pozwalać im płynąć.
3. Energie te nie są powietrzem. Są energiami. Kiedy, pozwalając energiom oddechu rozprzestrzeniać się w różnych częściach ciała, czujesz, że próbujesz skierować energię w te rejony, zatrzymaj się i przypomnij sobie: energia nie musi być zmuszana. Jest mnóstwo miejsca dla przepływu energii nawet w najbardziej solidnych częściach ciała, zatem nie musisz ich przepychać, pokonując jakiś opór. Jeśli masz poczucie oporu dla energii, to pochodzi on ze sposobu, w jaki ją wizualizujesz. Spróbuj wizualizować energię w taki sposób, że może ona prześliznąć się wokół i przez wszystko z łatwością.

Najlepszym sposobem, by wejść w kontakt z energiami, to zamknąć oczy, zauważyć odczucia, które mówią, gdzie są różne części twego ciała, a następnie pozwolić sobie widzieć te odczucia jako rodzaj energii. Kiedy stajesz się bardziej wrażliwy na odczucia i widzisz, jak wchodzą w interakcje z energiami oddechu, postrzeganie ich jako rodzaj energii oddechu stanie się coraz bardziej naturalne. To pozwoli ci je najlepiej wykorzystać.

 

1. Powrót do oddechu.

Gdy tylko zdasz sobie sprawę, że straciłeś skupienie na oddechu, natychmiast wróć do oddychania. Przygotuj się na to, że w trakcie medytacji wydarzy się to niezliczoną ilość razy, zatem wyglądaj wczesnych sygnałów ostrzegających o tym, że umysł zaraz porzuci oddech i uda się gdzieś indziej. Czasami umysł jest jak robak na krawędzi liścia. Jedna jego część pozostaje na liściu, druga wije się wokół w nadziei, że nadarzy się kolejny liść. Gdy tylko dotyka nowego liścia, chwyta go i puszcza stary. Innymi słowy, część twego umysłu może być z oddechem, ale druga część szuka innego miejsca, w które mogłaby się udać. Im szybciej potrafisz dostrzec umysł na tym etapie procesu, tym lepiej. Po prostu przypomnij sobie, że nudzisz się oddechem, ponieważ nie zwracasz na niego troskliwej uwagi. Podaruj sobie kilka naprawdę odświeżających oddechów, a przednia część robaka wróci na pierwotny liść. Gdy już rozwiniesz tę umiejętność, zaczniesz widzieć etapy stwarzania myśloświatów przez umysł, dzięki czemu istnieje mniejsza szansa na to, byś dał się nimi ogłupić.

To jak oglądanie przedstawienia zza kulis. Zazwyczaj przed przystąpieniem do zmiany scenerii w sztuce obsługa opuszcza kurtynę. Gdy tylko nowa sceneria jest na miejscu, kurtyna się podnosi po to, by nie popsuć złudzenia, że akcja tak naprawdę nie przeniosła się w inne miejsce. Oczywiście audytorium bawi się w najlepsze tą iluzją. Jednak jeśli jesteś za kulisami, wyczuwasz sztuczność tego wszystkiego i ma to na ciebie mniejszy wpływ.

W ten sam sposób, kiedy skupiasz się bardziej na procesie kreacji myśli niż na ich zawartości, zyskujesz nieco ważnych wglądów w procesy kreowania przez umysł dla siebie myśloświatów – ważnych, ponieważ te myśloświaty są kluczową cechą niepotrzebnego cierpienia i stresu, które próbujesz zrozumieć i którym próbujesz przeciwdziałać. Skupiając się nie na ich zawartości, ale na procesie, w którego wyniku są kreowane, zaczynasz uwalniać się spod ich uroku.

2. Skup się na ujemnych stronach pozwalania sobie na rozproszenie.

Jeśli zwykłe powracanie do oddechu nie wystarcza, by powstrzymać cię od stałego zawracania do serii myśli, musisz spojrzeć na ujemne strony tych myśli. Obejmuje to dwa kroki.

a. Zapytaj siebie: Gdybyś miał podążać za tymi myślami przez następną godzinę lub dwie, gdzie by cię doprowadziły? Ku życiu nacechowanemu zręcznością czy jej pozbawionemu? Jeśli są względnie zręczne, to czy są bardziej wprawne niż umysł dobrze wytrenowany w medytacji? Nie. Zatem kiedy medytujesz, są one stratą czasu. A co z ich wartością rozrywkową? Gdyby były filmem, zapłaciłbyś, by je oglądać? Czy naprawdę coś zyskujesz, gdy za nimi podążasz? Co właściwie przyciąga cię do tych myśli? Czy zapłata warta jest kłopotów, których przysparzają? Próbuj znaleźć pytania, które pomogą ci zobaczyć myśli jako niewarte twojej uwagi. Kiedy zobaczysz zarówno powab, jak i ujemne strony szczególnego sposobu myślenia, nauczysz się widzieć swoje myśli jako część procesu przyczynowego. To pomaga uwolnić się spod ich władzy.

3. Ignoruj myśli.

Jeżeli myśli wciąż paplają, postanów, że pozostaniesz z oddechem i po prostu pozwól myślom gadać w innej części twego umysłu. Są jak zbłąkane psy: jeśli poświęcisz im odrobinę uwagi, będą wciąż cię molestować. Są jak szaleni ludzie: nawet jeśli próbujesz ich odgonić, wiedzą, że już cię mają i to sprawia, że próbują wciągnąć cię dalej do swoich szalonych światów. Więc po prostu ignoruj je. Przypomnij sobie, że nawet jeśli mogą być w umyśle jakieś myśli, to są one wciąż członkami komitetu. Nie zniszczyły oddechu. Oddech wciąż tu jest, by się na nim skupiać. Ostatecznie, z braku uwagi, rozpraszające myśli odejdą same z siebie.

W tym samym czasie uczysz się, jak akt uwagi może wzmocnić bądź osłabić różne potencjały w twoim doświadczeniu.

4. Rozluźnij napięcie, które podtrzymuje gonitwę myśli.

Kiedy staniesz się bardziej wrażliwy na subtelne energie w ciele, zauważysz, że akt trzymania się myśli wymaga, byś rozwinął gdzieś w ciele lekki wzorzec napięcia jako rodzaj znacznika. Spróbuj zlokalizować ten wzorzec napięcia, rozpuść go oddechem, a z braku oparcia ta myśl odejdzie.

W miarę polepszania się twojej koncentracji jesteś w stanie wyczuwać formowanie się wzorców napięcia, zanim jeszcze staną się świadomymi myślami. Ujrzysz etapy, poprzez które formują się myśloświaty. Zaczynają jako małe węzły napięcia, a później przykładana jest do nich percepcja, decydując, czy ma je postrzegać jako zjawiska fizyczne czy mentalne. Jeśli zapada decyzja, by postrzegać je jako zjawiska mentalne, wtedy ma zastosowanie dalsza percepcja: o czym jest ta myśl?

Kiedy potrafisz widzieć te zabiegi, skoncentrowany umysł staje się jak pająk w sieci: pozostajesz na swoim miejscu, a wyczucie oddechu-sieci mówi ci wówczas, że jakiś węzeł napięcia formuje się w konkretnej części sieci. Udajesz się tam, traktujesz ten węzeł zastrzykiem dobrej energii oddechu i rozpuszczasz go. Potem powracasz na swoje miejsce.

Ta strategia udziela ważnych lekcji podczas obserwacji, jak fizyczne i mentalne zjawiska są ze sobą powiązane.

5. Wytłum myśl.

Jeśli twoja koncentracja i wnikliwość nie są na tyle dobre, by te techniki zadziałały wobec każdej rozpraszającej myśli i gdy zawiodły wszystkie w walce ze szczególnie upartą myślą, umieść czubek swojego języka na podniebieniu, zaciśnij zęby i powtarzaj sobie wciąż od nowa, że nie będziesz myślał tej myśli. Albo możesz bardzo szybko w umyśle powtarzać medytacyjne słowo (jak Buddo), by zablokować obwody, aż pokusa podążania za daną myślą nie zelżeje.

To piąte podejście jest jak młotek w porównaniu do innych, które są jak skalpele. Ale tak jak każdy majster potrzebuje młotka w swym zestawie narzędzi, tak każdy medytujący potrzebuje kilku narzędzi ciężkich, by być przygotowanym na każdą okoliczność. W ten sposób niezdarne myśli nie będą mogły tobą poniewierać.

To ostatnie podejście wymaga mniejszej wnikliwości niż cztery pozostałe, ale udziela cennej lekcji: nie powinieneś pomijać użytecznej strategii tylko dlatego, że wydaje się prosta czy toporna. Bądź gotów użyć wszystkiego, co działa.

Szczególne typy wędrujących myśli – takie jak pożądanie i gniew – mają swoje własne strategie przeciwdziałania. Jeśli nie masz tyle energii, by stosować wobec wędrujących myśli którąś z tych strategii, jest to znak, że problemem nie jest niepokój. Problemem jest senność.

Senność

Jeśli czujesz się śpiący, to, po pierwsze, nie uważaj tego za oznakę potrzeby odpoczynku. Umysł często używa senności jako sposobu do uniknięcia kwestii, która ma właśnie wypłynąć na powierzchnię z twych wewnętrznych głębi. Jako medytujący chcesz wiedzieć o tych głębszych zagadnieniach, więc nie pozwól ogłupić się tej udawanej senności. Musisz ją przetestować, kiedy tylko ją napotkasz.

Pierwszym testem jest zmiana tematu medytacji. Kiedy jesteś z oddechem, może to oznaczać zmianę rytmu i struktury oddechu albo miejsca twojego skupienia. Na przykład:

              Jeśli krótkie, łagodne oddychanie wprawia cię w senność, możesz spróbować robić długie wdechy i krótkie wydechy albo oddychać mocniej.

              Jeśli skupianie się na jednym punkcie czyni cię sennym, spróbuj skupiać się na dwóch punktach naraz.

              Możesz też zmieniać swój punkt skupienia co trzy lub pięć oddechów. Podążaj za schematem podanym w kroku trzecim w części „Skupianie się na oddechu” albo za innym schematem, który uda ci się wymyślić.

              Spróbuj oszacować energię oddechu w obszarach, które jesteś skłonny pomijać.

Możesz zmienić swój temat medytacji na jeden z pomocniczych tematów wyszczególnionych w dodatku. Kontemplacja śmierci – o tym, że śmierć może nadejść w dowolnej chwili – jest szczególnie użyteczna, kiedy senności towarzyszy lenistwo.

Złudna koncentracja

Blisko związany z sennością jest stan umysłu zwany złudną koncentracją. Umysł jest spokojny, ale nie jesteś jasno świadomy, gdzie skupia się twoja uwaga. Kiedy z tego wyjdziesz, możesz się zastanawiać, czy spałeś, czy byłeś na jawie. To może się wydarzyć, kiedy oddech staje się wygodny, ale nie rozszerzasz swojej świadomości na inne części ciała. Jesteś skupiony na małym obszarze i kiedy oddech w tym miejscu staje się bardzo czysty i wygodny, gubisz jego ślad i wpadasz w miły, spokojny, ale zamglony stan umysłu.

Jednym ze sposobów, by temu zapobiec, jest natychmiastowe rozpoczęcie przeglądu reszty ciała, gdy tylko oddech staje się bardziej komfortowy. Próbuj zauważyć, jak energia oddechu płynie we wszystkich zakamarkach i szczelinach ciała aż do przestrzeni pomiędzy palcami rąk i nóg. Możesz też wizualizować różne części ciała – kości, organy – i zobaczyć, czy energia oddechu gładko się tam rozprzestrzenia.

Tutaj ważną zasadą jest, że kiedy umysł wygodnie odpoczywa, to potrzebuje pewnej pracy do wykonania. W przeciwnym razie odpłynie w senność. Jak długo praca ta pozostaje w obrębie ciała, tak długo nie będzie przeszkadzała w twojej koncentracji. Przeciwnie, uczyni nawet tę koncentrację silniejszą i bardziej elastyczną.

Zjawisko wpadania w „dziurę powietrza”1 – to znaczy, gdy siedzisz bardzo spokojnie i nagle budzisz się, ponieważ głowa leci w przód – pojawia się z tych samych powodów i może być leczone tymi samymi metodami.

Kłopoty z samym oddechem

1. Prawdopodobnie jedną z najbardziej zniechęcających przeszkód w medytacji oddechu jest niezdolność do odczuwania wdechu i wydechu. Pochodzi ona często z wcześniejszego fizycznego lub emocjonalnego doświadczenia, które zablokowało poczucie ciała. Zbudowanie wrażliwości na odczuwanie rzeczywistości oddechu w ciele albo spokojne jej odczuwanie za pomocą tej wrażliwości może ci zająć trochę czasu. Jest to sfera wymagająca cierpliwości.

Istnieją dwa możliwe podejścia:

              Pierwsze to pytanie siebie, gdzie naprawdę czujesz oddech. Może być on tylko w głowie albo w jakiejś odizolowanej części ciała. Jednakże jest to coś, od czego możesz zacząć. Skup się na tym obszarze łagodnie, ale stanowczo, z podejściem życzliwości względem niego, mówiąc sobie, że przynależysz do tego miejsca. Kiedy okaże się, że potrafisz tam łatwo pozostać, spróbuj stopniowo rozszerzać swoje poczucie świadomości bezpośrednio wokół tego miejsca. Która część ciała leży tuż obok niego? Gdzie odczuwasz tę część? (Twoje wewnętrzne odczucie części ciała może nie odpowiadać temu, jak twoje ciało wygląda z zewnątrz, ale na razie niech cię to nie kłopocze. Gdzie czujesz następną część?) Jeśli powstaje poczucie lęku, wróć do pierwotnego obszaru. Poczekaj około doby, a później spróbuj znowu lekko rozszerzyć swoją świadomość. Kontynuuj w ten sposób, w jedną i w drugą stronę, aż będziesz mógł zamieszkać na tym powiększonym obszarze z poczuciem pewności siebie. Bądź cierpliwy. Jeśli podczas prób rozszerzania świadomości tym sposobem pojawią się jakieś szczególne lęki lub wspomnienia, przedyskutuj je z osobą, której osądowi ufasz.

Celem medytacji oddechu jest pomoc w tym treningu.

Oddech. Słowo „oddech” to szerokie pojęcie energii w ciele. Najbardziej widoczna jest energia wdechu i wydechu. Mamy tendencję myśleć o oddechu jak o powietrzu wpływającym i wypływającym z płuc, ale to powietrze nie poruszałoby się, gdyby nie energia w ciele aktywująca mięśnie, które wciągają je i pozwalają się mu wydostać. Kiedy medytujesz nad oddechem, możesz zacząć od zwracania uwagi na ruch powietrza, ale kiedy rozwinie się twoja wrażliwość, skupisz się bardziej na energii.

Oprócz energii oddechu istnieją subtelniejsze nurty energii rozprzestrzeniające się po wszystkich częściach ciała. Mogą być one doświadczane, gdy umysł jest bardzo spokojny. Są ich dwa typy: poruszające się energie i spokojne, osadzone energie. Poruszające się energie są związane bezpośrednio z energią oddechu. Na przykład energia przepływa w nerwach, kiedy wszystkie mięśnie zaangażowane w oddychanie, jakkolwiek subtelnie, są aktywowane z każdym oddechem. Ten przepływ energii pozwoli ci również mieć odczucia w różnych częściach ciała i dowolnie nimi poruszać. Jest również przepływ energii, który z każdym oddechem odżywia serce, a następnie rozprzestrzenia się z serca, gdy ono pompuje krew. Można to odczuć wraz z ruchem krwi poprzez naczynia krwionośne i dalej, aż do każdego pora skóry.

Jeśli chodzi o spokojne, osadzone energie, to skupiają się one w różnych punktach ciała, takich jak czubek mostka w klatce piersiowej, środek mózgu, dłonie u rąk albo podeszwy stóp. Gdy oddech się uspokaja, energie te mogą się tak rozprzestrzenić, że wypełnią całe ciało doznaniami spokoju i pełni, odczuwanymi jako solidne i bezpieczne.

Dla niektórych ludzi te energie w różnych częściach ciała mogą wydawać się tajemnicze lub nawet wyobrażone. Ale nawet jeśli ich zrozumienie wydaje ci się obce, same energie takie nie są. Formują sposób, w jaki bezpośrednio doświadczasz ciała od wewnątrz. Gdyby ich tam nie było, nie miałbyś żadnego poczucia tego, gdzie jest twoje ciało.

Zatem kiedy próbujesz zaznajomić się z energiami, pamiętaj o trzech sprawach:
1. Nie zajmuj się oddechem tak, jak mógłby go obserwować lekarz albo maszyna na zewnątrz ciebie. Zajmuj się swoim oddechem, ponieważ tylko ty możesz go znać jako część twojego bezpośredniego doświadczenia posiadania ciała. Jeśli myślenie o energiach jako „oddechu” sprawia ci kłopot, sprawdź, czy pomaga myślenie o nich jako „doznaniach oddechowych” albo „doznaniach ciała” – którekolwiek z nich umożliwią ci kontakt z tym, co się tam naprawdę znajduje.
2. To NIE jest próba stwarzania odczuć, które by już nie istniały. Po prostu stajesz się bardziej wyczulony na odczucia, które już tam są. Kiedy mówi ci się, byś pozwolił energiom oddechu wpływać jedne w drugie, spytaj samego siebie, czy doznania, które odczuwasz, wydają się być ze sobą niezwiązane. Jeśli tak jest, po prostu przyjmij możliwość, że mogą się ze sobą łączyć same z siebie. Oto co znaczy pozwalać im płynąć.
3. Energie te nie są powietrzem. Są energiami. Kiedy, pozwalając energiom oddechu rozprzestrzeniać się w różnych częściach ciała, czujesz, że próbujesz skierować energię w te rejony, zatrzymaj się i przypomnij sobie: energia nie musi być zmuszana. Jest mnóstwo miejsca dla przepływu energii nawet w najbardziej solidnych częściach ciała, zatem nie musisz ich przepychać, pokonując jakiś opór. Jeśli masz poczucie oporu dla energii, to pochodzi on ze sposobu, w jaki ją wizualizujesz. Spróbuj wizualizować energię w taki sposób, że może ona prześliznąć się wokół i przez wszystko z łatwością.

Najlepszym sposobem, by wejść w kontakt z energiami, to zamknąć oczy, zauważyć odczucia, które mówią, gdzie są różne części twego ciała, a następnie pozwolić sobie widzieć te odczucia jako rodzaj energii. Kiedy stajesz się bardziej wrażliwy na odczucia i widzisz, jak wchodzą w interakcje z energiami oddechu, postrzeganie ich jako rodzaj energii oddechu stanie się coraz bardziej naturalne. To pozwoli ci je najlepiej wykorzystać.

 

Niezwykłe energie i wrażenia

Ciśnienie. Kiedy w różnych częściach ciała uwalniasz napięcia albo blokady, często może to wywołać niezwykle silne czy niezrównoważone energie bądź odczucia. Jest to normalne, a energie te, jeśli pozostawi się je w spokoju, często wyczerpują się same. Jednakże istnieją dwa przypadki, gdzie mogą one stać się problemem.

1. Pierwszy, gdy uwolnienie nie jest kompletne: kiedy energia uwolniona z jednego obszaru blokuje się w innym, stwarzając silne odczucie ciśnienia. Zazwyczaj są dwa obszary, w których istnieje tendencja budowania ciśnienia – w głowie i wokół serca. Jeśli ciśnienie pojawia się w głowie, zobacz, czy nie trzeba zdrenować tej energii przodem gardła albo dołem wzdłuż kręgosłupa. Skup się najpierw na otwarciu kanału energii biegnącego w dół, przodem gardła, i skieruj swoją uwagę na środek klatki piersiowej. Pomyśl o energii spływającej kanałem w gardle w dół, do obszaru, na którym jesteś skupiony, zarówno podczas wdechu, jak i wydechu.

Jeśli to nie działa, prześledź świadomie, z góry na dół, kanały energii po obu stronach kręgosłupa, by zobaczyć, czy w jakimś miejscu nie ma blokady. Jeśli jakąś znajdziesz, pomyśl, że się rozluźnia. Zrób to, przesuwając uwagę w dół, na całą długość kręgosłupa. Skup uwagę na kości ogonowej i wizualizuj oddech schodzący w dół kręgosłupa – i znowu: zarówno podczas wdechu, jak i wydechu – a następnie wypływający przez kość ogonową w powietrze.

Jeśli ciśnienie występuje pośrodku klatki piersiowej, wizualizuj otwarcie kanałów energii, jak wychodzą z twoich rąk poprzez dłonie. Skup swoją uwagę na dłoniach i myśl o energii oddechu promieniującej na zewnątrz z twojej piersi – zarówno podczas wdechu, jak i wydechu – i wychodzącej w przestrzeń poprzez dłonie.

Możesz również spróbować podobnej wizualizacji z kanałami energii biegnącymi wzdłuż nóg i wychodzącymi na zewnątrz przez podeszwy twoich stóp.

Kiedy otwierasz te kanały, nie myśl o wpychaniu w nie energii. W szczególności nie myśl, że próbujesz wepchnąć w nie powietrze. Oddech, z którym pracujesz, jest energią, nie powietrzem. Energia przepływa najlepiej, gdy nie stosujesz wobec niej presji. Myśl po prostu: „Pozwalam”. I bądź cierpliwy. Spróbuj rozróżnić przepływ krwi – która, będąc cieczą, może wywołać ciśnienie, napotykając na swej drodze coś solidnego – od przepływu oddechu, który jako energia nie musi budować ciśnienia, ponieważ może przepływać przez ciała stałe.

Jeśli odczuwasz nadmierne ciśnienie w innych partiach ciała, spróbuj w swojej wyobraźni połączyć te obszary z kanałami energii wychodzącymi na zewnątrz z twoich rąk albo nóg.

2. Inną główną przyczyną nadmiernego ciśnienia w różnych częściach ciała jest nadmierny wysiłek, by przyspieszyć ruch energii oddechu w ciele. Tutaj znowu słowem kluczem jest „pozwalać”. Pozwól energii płynąć. Nie napieraj. Miła energia, kiedy wywrzeć na nią presję, staje się niemiła. Bądź cierpliwy. Wizualizuj, że gdy tylko stajesz się świadomy rozpoczęcia wdechu, subtelna energia oddechu już rozprzestrzeniła się po ciele. Po chwili odczujesz, że ona jest tam naprawdę.

Napięcie, które nie odpowiada na oddech. Jeśli występują w ciele wyspy napięcia, które nie rozpuszczają się bez względu na to, jak wygodnie ci się oddycha, musisz popracować w ich sąsiedztwie. Im bardziej skupiasz się na nich bezpośrednio, tym bardziej mogą się pogorszyć. Zatem oddychaj łagodnie wokół ich krawędzi i daj im trochę przestrzeni. Często reprezentują one tych członków twego wewnętrznego komitetu, którzy nie ufają twoim dobrym intencjom, więc po prostu musisz ich zostawić w spokoju. Bądź wobec nich cierpliwy. W pewnym momencie same się rozpuszczą.

Pasy napięcia biegnące poprzez ciało. Sprawdź najpierw, czy te pasy napięcia to naprawdę pasy, czy też umysł bawi się w łączenie punktów. Innymi słowy, są pewne sytuacje, kiedy umysł spostrzega punkty napięcia w różnych częściach ciała i łączy je w odczucie jednego napięcia. Stwarza to wrażenie, że te izolowane punkty są częścią pojedynczego odczucia.

Aby sprawdzić, czy tak się sprawy mają, wyobraź sobie, że twoja świadomość jest zestawem wirujących ostrzy, które szybko, raz po raz tną pasy napięcia, gdziekolwiek je znajdą, na oddzielne kawałki. Jeśli to postrzeganie zmniejsza poczucie napięcia, wówczas utrzymuj je w umyśle. Problem nie jest związany na tyle z napięciem, co z percepcją, która postrzega punkty napięcia jako pasma. Nie dawaj wiary tej percepcji pasm, zastępując ją percepcją ostrzy tak długo, jak to konieczne.

Jeśli pasy napięcia są w głowie i wydaje się, że otaczają głowę, alternatywną metodą zmiany percepcji jest utrzymywanie w umyśle obrazu, że twoja głowa jest większa niż pasy napięcia i że ta większa część głowy napełniona jest łagodną energią, która pozwala tym pasmom się rozproszyć.

Jeśli odczucie pasma napięcia pozostaje, pomimo nowych sposobów postrzegania, wówczas jest to znak, że ten pas odpowiada obszarowi ciała, który pozbawiony jest energii oddechu. Kiedy wdychasz, myśl o energii oddechu, która natychmiast wpływa w tę część ciała. Pozwól, by wdech trwał tak długo, jak potrzeba, by dać temu obszarowi poczucie odżywienia.

Jeśli po kilku minutach stosowania tego podejścia pasy napięcia nie będą odpowiadać, zignoruj je przez jakiś czas. Spróbuj tych różnych metod później, kiedy twoja koncentracja się polepszy.

Brak wrażeń. Kiedy przeglądasz różne części ciała, może się okazać, że są pewne obszary, w których zupełnie nic nie czujesz: na przykład twoje ramiona albo część pleców. Wydaje się, jakby tej części ciała brakowało. Jeśli tak jest w twoim przypadku, spróbuj być świadomy tych obszarów, które możesz odczuwać po obu stronach owej brakującej strefy. Na przykład w przypadku ramion spróbuj być świadomy swojej szyi i ręki poniżej barku. Następnie spróbuj zobaczyć, gdzie łączy się energia tych dwóch części. Możesz być zaskoczony, widząc, że istnieje jakieś połączenie, ale nie tam, gdzie twoje ramię być „powinno” – i ponieważ nie ma go tam, gdzie być powinno, nieświadomie je blokujesz. Pozwól mu otworzyć się, a z czasem twoje odczuwanie tych obszarów ciała dopasuje się i brakująca część ciała uzyska więcej ożywczej energii z oddechu. Na powrót pojawi się w twojej świadomości.

Poczucie pełni. To odczucie często pojawia się, kiedy energia oddechu rozpuszcza niektóre z wewnętrznych blokad, a obszary dotychczas pozbawione energii nagle się nią napełniają. Wiąże się to z jednym z czynników jhāny – uniesieniem [pīti]. W przypadku silnych doznań może być to odczuwane jak zatapianie się w pełni. Dla niektórych ludzi jest to przyjemne, ale inni odczuwają zagrożenie. Jeśli kiedykolwiek byłeś bliski utonięcia, może to łatwo wywołać uczucie lęku. Aby zniwelować strach, należy przypomnieć sobie, że jest się otoczonym przez powietrze i ciało może oddychać tyle, ile chce. Rozluźnij ręce i stopy i utrzymuj je w takim stanie. Potem zobacz, czy możesz odnaleźć taki aspekt pełni, który jest przyjemny. Skup się na tym. Albo po prostu utrzymuj skupienie na tym punkcie w twoim ciele, na którym się zazwyczaj koncentrujesz, i przypominaj sobie, że ta pełnia pozostawiona sama sobie ostatecznie rozpłynie się w odczuciu spokoju i beztroski.

Kolejną grupą ludzi odczuwającą to poczucie pełni jako zagrożenie jest grupa obawiająca się, że traci kontrolę. I znowu: rozwiązaniem jest brak skupienia na pełni, koncentracja na zwyczajowym punkcie skupienia i przypominanie sobie, że ta pełnia przeminie.

Poczucie gęstości. Czasami, gdy umysł się uspokaja, ciało odczuwa się jako tak solidne i gęste, że oddychanie staje się nużącą koniecznością. Jedyny możliwy powód tego jest taki, że podświadomie trzymasz się postrzegania ciała jako solidnego obiektu, a oddechu jako czegoś, co musi być przezeń przepchnięte.

Rozwiązaniem jest świadoma zmiana percepcji. Na przykład możesz sobie przypomnieć, że oddech jest w zasadzie twoim pierwotnym odczuciem w ciele: energia oddechu jest pierwsza, a odczucie trwałości przychodzi później. Zatem nie musisz przepychać oddechu przez ścianę trwałości. Niech swobodnie płynie tam, gdzie chce. Kolejnym użytecznym sposobem postrzegania jest myślenie o całej przestrzeni wokół i wewnątrz ciała, pomiędzy atomami w ciele. Nawet wewnątrz atomów więcej jest przestrzeni niż materii. Wszystko jest przeniknięte przestrzenią. Kiedy będziesz o tym pamiętał, skończą się trudności z oddychaniem.

Kolejną możliwą przyczyną odczuwania ciała jako czegoś zbyt solidnego, by oddychać, jest to, że umysł może być tak spokojny, że nie potrzebuje oddychać (zob. omówienie czwartej jhāny w części czwartej). Wciąż próbujesz przepychać oddech poprzez ciało bardziej z nawyku niż z potrzeby. Powiedz sobie: „Jeśli ciało potrzebuje oddychać, będzie oddychać samo. Nie trzeba go zmuszać”.

Oszołomienie. Jeśli ten problem spowodowany jest przez medytację, może powstawać z nierównowagi w twoim skupieniu albo nierównowagi w oddychaniu.

Brak równowagi w skupieniu może być skutkiem zbyt intensywnego koncentrowania się na obszarze głowy. Przesuń punkt skupienia na niższą część ciała, rozluźnij go nieco, by nie tamować przepływu krwi w tym obszarze, i przez jakiś czas pomijaj rejon głowy.

Nierównowaga oddychania może powstawać z hiperwentylacji: oddychania zbyt szybkiego i zbyt ciężkiego. Może również powstawać z tłumienia oddechu albo spędzania zbyt dużej ilości czasu z subtelnym oddychaniem. Spróbuj oddychać, unikając tych skrajności. Jeśli to nie rozwiązuje problemu oszołomienia, to oznacza, że nie jest ono spowodowane przez medytację. Może być objawem fizycznego schorzenia.

Ocenianie swojego postępu

Jak wspomniałem we wprowadzeniu, podstawową strategią w treningu umysłu mającą na celu położenie kres cierpieniu jest zastanawianie się nad swoimi działaniami i sprawdzanie, do jakiego stopnia są zręczne, tak byś mógł je ulepszać. Ponieważ medytacja jest działaniem, ta sama strategia ma zastosowanie i w tym przypadku. By ją rozwinąć jako umiejętność, musisz nauczyć się, jak oceniać to, co robisz – co działa, a co nie – tak by twoja wprawa mogła się zwiększać. Ocena jest tak ważną częścią medytacji, że stanowi ona czynnik jhāny, którą omówimy w części czwartej. Ten rodzaj oceny zmienia się we wnikliwość, która ostatecznie prowadzi do uwolnienia.

Pamiętaj więc: jest coś takiego jak dobra sesja i niezbyt dobra sesja medytacji. Chcesz się nauczyć, jak ocenić różnicę. Zdolność osądu własnych działań jest jednak sama w sobie umiejętnością, której doskonalenie zajmie trochę czasu. Jeśli kiedykolwiek pracowałeś, aby doprowadzić do doskonałości umiejętność fizyczną albo rzemiosło – takie jak praca w drewnie, gotowanie, uprawianie sportu albo gra na instrumencie – pomyśl, jak rozwinąłeś swoją zdolność oceny, że pomogła ci osiągnąć biegłość. Zastosuj te same pryncypia w medytacji. Warto pamiętać o kilku użytecznych regułach:

Pożyteczna ocena skupia się na działaniach, a nie na twojej wartości jako osoby czy medytującego.

Jeśli popadasz w depresję z powodu tego, że nie jesteś w stanie robić pewnych rzeczy poprawnie albo stajesz się zarozumiały, kiedy naprawdę idzie ci dobrze, to pamiętaj, że taki rodzaj osądu jest stratą czasu. Negatywna samoocena wysysa twoją zdolność przylgnięcia do medytacji; pozytywna samoocena – nawet jeśli na krótką metę jest zachęcająca – ostatecznie stanie się przeszkodą twojego postępu, nie pozwalając dostrzec własnych błędów albo ustanawiając fałszywe oczekiwania. Jeśli odkryjesz, że pędzisz w dół po spirali negatywnej samooceny z powodu negatywnej samooceny, pamiętaj o wizerunku twojego wewnętrznego komitetu. Znajdź jakiegoś jego uczestnika, który łagodnie, ale stanowczo, przypomni danemu głosowi samooceny, że marnuje twój czas. Im więcej dobrodusznego humoru możesz przywołać w tej sytuacji, tym lepiej. Potem skup się na następnym oddechu, i na następnym.

Jeśli chodzi o ocenę siebie, to jedynie rozpoznawanie swoich tendencji do nadmiernie pozytywnej lub negatywnej oceny swoich możliwości jest pożyteczne. Jeśli wiesz, że masz skłonności w jednym bądź w drugim kierunku, użyj tej wiedzy, by utemperować swoje osądy. Przyjacielskie: „Ups. I znowu to”, często może pomóc przywrócić rozsądek.

Traktuj swoją medytację jak pracę w toku.

Nie jesteś tu po to, by wystawić ostateczną ocenę sobie albo swoim działaniom. Osądzasz swoje działania po to, byś mógł je następnym razem wykonać z większą znajomością rzeczy. Kiedy wydajesz osąd, myśl o sobie nie jak o sędzi na sali sądowej wydającym wyrok na oskarżonego, ale jak o rzemieślniku przy warsztacie, oceniającym, jak idzie praca i wprowadzającym zmiany, kiedy widzi, że zrobił błąd.

Pomyłki są rzeczą normalną.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin