No i stało się - przygoda Betty.docx

(11 KB) Pobierz

No i stało się.  Jego kupa wydała dźwięczne plum wpadając do toalety. Tak zaczyna się przygoda naszej Betty, zgrabnej kupki z wyglądu przypominającą banana. Gdy tylko zorientowała się, że nie jest już dłużej w okrężnicy uśmiechnęła się, nabrała powietrz i po mistrzowsku przyjęła pozycje do kraula. Już za pierwszym rogiem rury kanalizacyjnej czaiło się niebezpieczeństwo… Martwy szczur. Betty zgrabnie rozczłonkowała się na dwie części i wyminęła pierwszą przeszkodę. Gdy gryzoń był już za nią, ponownie połączyła się w piękna całość. Zdała sobie sprawę, że to nie będzie łatwa podróż. Zadawała sobie pytanie: Gdzie dopłynę? Co się ze mną stanie? Nie wiedział tego nikt. Zbliżała się już do miejskiej sieci kanalizacyjnej, musiała spiąć się bardzo mocno, gdyż pikowanie do wody z wysokości 2 metrów, dla delikatnej, niczego winnej kupki Betty, mogło się źle skończyć. Dlatego z hartem ducha wykonała dwa salta i bez żadnego hałasu, czy naruszenia tafli wody wskoczyła do niej w pięknym stylu. Sytuacja stała się stabilna, dlatego też chwyciła się płynącego papierka, ze szlaczkiem po innym kale, któremu nie poszło tak dobrze i zaczęła spokojnie dryfować, rozmyślając nad sensem jej egzystencji. I wtedy jebudu! Wessało ją do kanalizy przemieliło przefiltrowało i umarła.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin