1 Rzym i Kartagina zmierzajš ku nieuchronnemu starciu. Attyk, kapitan jednego z okrętów należšcych do niewielkiej floty Rzymu, pochodzi z greckiej rodziny rybackiej. Centurion Septymus, dowiadczony dowódca, który trafił na jego okręt, pochodzi z tradycyjnego wojskowego rodu. Przymierze tych dwóch silnych osobowoci nie zapowiadało się na łatwe, lecz pojawienie się gronej kartagińskiej floty zmusza ich do współpracy. Attyk, jeden z niewielu dowiadczonych żeglarzy Rzymu, trafia niespodziewanie w rodek bezwzględnego starcia obu potęg. Rzym musi szybko zbudować flotę, lecz czeka go wiele przeszkód: polityczne animozje, opór legionów wobec rozbudowy sił morskich, uprzedzenia względem wszystkich, którzy urodzili się poza Wiecznym Miastem. Wróg jest potężny, dowiadczony i zdeterminowany, aby rzšdzić na morzach. Czy Attykowi i rzymskiej flocie, której załogę stanowiš wieżo zacišgnięci żeglarze i niechętni legionici, uda się przechytrzyć i rozgromić wroga? 2 Drugi tom cyklu Władcy mórz. Attyk, kapitan okrętu walczšcego w barwach rzymskich, musi się podporzšdkować rozkazom niedowiadczonego, lecz zawistnego trybuna. Aquila wpływa wprost w kartagińskš pułapkę i tylko dowiadczenie i odwaga kapitana ratuje ludzi i okręt przed katastrofš. Za niesubordynację jednak zapłaci wysokš cenę. Wemie udział nie tylko w starciu u przylšdka Eknomos, ale również zmierzy się z nieoczekiwanym wrogiem Opowieć o odwiecznych ludzkich sprawach przyjani wystawionej na ciężkš próbę, miłoci, zemcie i nienawici której dramatycznš kulminację stanowi barwny opis jednej z największych bitew starożytnoci. 3 Trzeci tomu cyklu Władcy mórz. Grecki kapitan, Attyk, dzięki zasługom wojennym został dowódcš floty rzymskiej. Cały czas boryka się z nieustannym brakiem zaufania i podejrzeniami ze strony zarówno rzymskich podkomendnych, jak i polityków w senacie. Tymczasem konflikt z Kartaginš przybiera na sile. Z nadszarpniętš reputacjš Attyk musi raz jeszcze stawić czoło punickiej flocie w bitwie, która zdecyduje o tym, kto będzie panował na morzach jak również o tym, czy Rzymianie przyjmš go jak swego
wsodula