Barbara Scrupski - Petersburski romans.pdf

(1946 KB) Pobierz
1299940562.001.png
Barbara Scrupski
Petersburski romans
Część pierwsza
1299940562.002.png
Rozdział 1
W Rosji panuje głód. Chłopi o
czerwonych twarzach, pomarszczonych
niczym zwiędnięte jabłka, klęczą na
zmarzniętej ziemi i rozdrapują palcami
wybrzuszenia, grud-ki i bryłki, w
których może kryć się burak, marchew
lub rzepa, biała i smutna jak niebo nad
ich głowami. Cokolwiek jednak
znajdują, nie jedzą, tylko przepijają w
postaci czystej gorzałki o gorzkim
smaku, destylowanej, zdawałoby się,
przez zimowe powietrze.
Alkohol pali gardło, lecz grzeje żołądek
i rozchodzi się po ciele, unosząc w
krainę snów.
Chłopi śnią o burakach wielkich jak
domy ze ścianami ociekającymi
słodyczą, o jajkach małych jak perły -
przydymione lub połyskujące niczym
ogień - ukryte w brzuchu ryby, o śniegu,
który smakuje jak gęsta śmietana, o
kamieniach, które po ugotowaniu i przeR
S
krojeniu okazują się jadalne, i o
grzybach. A daleko stąd, w lodowych
komnatach z sufi-tami sięgającymi nieba,
przy stołach nakrytych śnieżnymi
obrusami i srebrną zastawą skośnookie
kobiety raczą się diamentami
sprowadzanymi z zasobnego Kaukazu
nad Morzem Czarnym, grzejąc zziębnięte
stopy na łydkach carskich wartowników.
kobiety spuszczają wzrok, bo to im nie
wystarcza, bo marzą jeszcze o czymś (by
poczuć uderzenia jąder ogiera o ich
wypięte pośladki).
Oto obraz Rosji - po części zasłyszany,
po części utrwalony w pamięci fragment
historii, który pojawił się nagle w
świadomości. Epoki mieszają się ze
sobą, dzięki czemu Puszkin (który
przecież nie żyje) kroczy jednym z
bulwarów najwspanialszego z miast
Rosji i uchyla kapelusza przed
nadchodzącym z naprzeciwka
Czechowem. Wyobraźmy sobie Sankt
Petersburg w całym jego splendorze,
tonący w lodowej bieli. Wyobraźmy
sobie okna, niezliczone rzędy świateł na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin