Holt Anne - Czarna seria 65 - To co moje.pdf

(1477 KB) Pobierz
1180817548.001.png
ANNE HOLT
TO CO MOJE
P R Z E Ł O Ż Y Ł A
E l ż b i e t a H y g e n
Moim rodzicom poświęcam
***
Sufit stał się niebieski. Mężczyzna w sklepie twierdził, że ciemna
farba spowoduje, iż pokój będzie wydawał się mniejszy. Pomylił się.
Zamiast tego sufit się podniósł, niemal znikając. Kiedy byłem mały,
chciałem, żeby tak właśnie było.
Sklepienie ciemnej nocy, gwiazdy i cienki sierp księżyca nad
oknem. Wtedy babcia i mama wybrały dla mnie chłopięcy pokój w
żółtych i białych kolorach.
Uczucie szczęścia jest tym, co zaledwie pamiętam, jakby lekkie
dotknięcie wśród obcych ludzi; znikające, zanim zdążysz się obrócić.
Kiedy pokój był już gotów i pozostało dwa dni do jego przybycia,
poczułem się zadowolony.
Szczęście jest dziecięcą sprawą, a ja przecież niedługo skończę 34
lata. Ale oczywiście byłem wtedy szczęśliwy.
Cieszyłem się.
Pokój był gotów. Na sierpie księżyca siedział chłopiec. Jasnowłosy,
z bambusową wędką, z przyczepioną żyłką i spławikiem. W dole,
nasadzona na róg: Gwiazda. Kropla złotej farby spływała cienką strugą
w stronę ramy okna, tak jakby niebo za chwilę miało się roztopić.
Nareszcie przyjedzie mój syn.
1
Wracała ze szkoły do domu. Zbliżało się święto 17 Maja. Po raz
pierwszy święto narodowe bez mamy, a tradycyjna sukienka, bunaden,
za krótka. Mama przedłużała ją już dwa razy.
W nocy Emilię obudził zły sen. Tata spał, słyszała przez ścianę jego
lekkie chrapanie. Przyłożyła do siebie sukienkę. Czerwona taśma sięgała
ledwie do kolan. Zbyt szybko urosła. Tata często mówił: Rośniesz jak na
drożdżach, skarbie. Emilia pogłaskała wełniany materiał, uginając
kolana i ściągając ramiona. Babcia często powtarzała: Greta wyglądała
jak tyczka, nic więc dziwnego, że dziecko tak rośnie.
Od kurczenia się zdrętwiało jej ciało. To wina mamy, że jest taka
wysoka. Czerwona taśma na pewno nie sięgnie dalej niż do kolan.
A może mogłaby poprosić o nową sukienkę.
Tornister był za ciężki. Zaczęła zbierać kwiaty podbiału. Bukiet
zrobił się tak duży, że tata będzie musiał wyjąć wazon.
Gdy była mała, zrywała same główki i wkładała je potem do
kieliszka do jajek. Tym razem łodygi były długie.
Nie lubiła chodzić sama. Ale Martę i Silje zabrała matka Marty. Nie
mówiły dlaczego, pomachały tylko do Emilii zza szyby samochodu.
Kwiaty potrzebowały wody. Niektóre z nich już smętnie zwisały nad
jej palcami. Emilia próbowała nie ściskać tak mocno bukietu. Jeden z
kwiatków upadł na ziemię. Pochyliła się, żeby go podnieść.
- Nazywasz się Emilia?
Mężczyzna uśmiechał się.
Spojrzała do tyłu. Teraz, na tej ścieżce, biegnącej między dwiema
pełnymi ruchu drogami i skracającej drogę do domu o ponad dziesięć
minut, nikogo nie było widać. Odpowiedziała coś niewyraźnie i cofnęła
się.
- Emilia Selbu? To ty, prawda.
Nigdy nie rozmawiaj z obcymi mężczyznami. Nigdy nie idź z kimś,
kogo nie znasz. Bądź miła dla każdego.
- Tak - szepnęła, próbując przejść obok.
But, nowy adidas z różowym paskiem, zanurzył się w błocie i
liściach. Emilia niemal straciła równowagę. Mężczyzna chwycił ją za
rękę. Potem przyłożył jej coś do twarzy.
Półtorej godziny później wpłynął na policję meldunek o zaginięciu
dziewczynki.
2
- Nigdy nie udało mi się odłożyć tej sprawy na bok. Może wyrzuty
sumienia? Z drugiej strony w czasie, kiedy matki małych dzieci powinny
zajmować się domem, ja byłam młodym prawnikiem. Niewiele miałam
do powiedzenia.
W śmiechu czaiła się prośba o pozostawienie jej samej. Rozmowa
trwała już prawie dwie godziny. Leżąca w łóżku kobieta ciężko
Zgłoś jeśli naruszono regulamin